-
Zawartość
1700 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Arceus
-
-Pamiętasz co nam zrobiliście, mamy prawo się gniewać.-powiedział z drobnym wyrzutem.-Rozumiem twoje obawy, ale spójrz na to tak: Chrysalis powiedziała "to moje" wskazując na kulę futra i miłości zwaną Fluffle puff, od tamtego dnia żaden mimo szczerych chęci nie zbliżył się do niej, niepisany zakaz zbliżania się. Jeśli coś takiego otrzymasz od Chrysalis, nie ma takiej opcji aby coś ci się stało... Chyba że partyzant, ale oni zrobią to aby zniszczyć dobre relacje i rozpętać wojnę, na złość wam i Chrysalis, Która bądź co bądź nie pali się do wojen.-powiedział dość dokładne jak się sprawy mają.-Powiem Ci że podmieniec w swoim prawdziwym wcieleniu przeważnie mówi prawdę, skoro wszystkie karty już odkrył, po co ma się dalej pogrążać. Pamiętaj jesteśmy sojusznikami, i pracujemy w jednej sprawie, lepiej nie robić atmosfery paranoi i podejrzeń. Jeśli coś Cię niepokoi, jeśli masz jakąś wątpliwość, pytanie czy coś, mów śmiało.-Chciał aby Amber przestała widzieć w nim wroga i potencjalne zagrożenie, dlatego te kilka minut szczerości.
-
-Cóż, sądzę że to Cię nie przekonało, masz więcej swobody więc postaraj się dowiedzieć czy rzekomy transport miłości rzeczywiście miał miejsce. Niedługo się pewnie spotkamy, wtedy będziesz mogła sobie ulżyć. Swoją drogą dołączenie do Sombry to był twój wybór, czy odgórne polecenie?-zapytał tak naprawdę rozwiewając wszelkie wątpliwości i powoli kończąc rozmowę.
-
-Spokojnie nie pomyślałem o tym, życie wam nie zbrzydło, a jako że mamy to na czym nam zależy... Wiesz o co chodzi. Coś o mojej ojczyźnie? Hmmm tego się nie spodziewałem, ale coś się powie. Więc podziału władzy za bardzo nie ma ale nie ma też podziału na "równych i równiejszych" mamy absolutyzm. Coś z historii: przed Chrysalis na tronie zasiadała Thorax. Co do zwykłych obywateli to mniej ich życie wygląda tak jak tu. Jeśli chcesz wiedzieć coś więcej możesz odwiedzić Changeę, nie zamykamy wam granic.-powiedział kto wie może rozmówca skusi się na wycieczkę krajoznawczą.
-
Spojrzał na twarz Lying-świetnie tylko jeden drobiazg jak ja was nie nazywam egoistami i mordercami wy nie wyzywajcie nad od kłamców. Kłamać może każdy nie zależnie od rasy-poprawił polityczne podknięcie szefowej.
-
-Masz jeszcze jakieś pytania?-zapytał Lying z tym chol..m uśmieszkiem. -w takim razie niedługo otrzymamy potwierdzenie. Wiesz jednak lepiej wybrać nie mogłaś.-powiedział z uśmiechem do dawnego wroga.
-
-Nie dziękuję.-odpowiedział na propozycje-to wszystko?-zapytał.
-
Ray szedł dalej, zobaczył Lying przy sobie, usłyszał jej pytanie i jad w spojrzeniu. Wynagrodził jej to wrednym uśmieszkiem i powiedział krótko-Poznać prawdę.-Po czym zwrocił się do księżniczki-Witaj księżniczko, wybacz że przeszkadzam w rozmowie, ale w imieniu Lying-gestem wskazał na podmieńca-pytam o sprawę tak samo ważną, dla kucyka i podmieńca, o miłość. Cóż pomagamy wam, minimalizujemy straty w cywilach i... no właśnie. Czy po zwycięstwie możemy liczyć na miłość dla kraju? Spokojnie! Przekazanie części miłości w pokojowy sposób jest praktycznie nieodczuwalny. Pomoże w normalizacji stosunków z Changeą, bo przyznaj, lepiej jest mieć w nas sojuszników niż wrogów i na pewno uszczęśliwi wiele istot. Nie mówię nawet o tym jak w Equestrji będą cię za to wielbić, w końcu Celestia nie będzie się obawiać że Chrysalis znowu zaatakuje.-powiedział dość śmiało, jakby to była rozmowa o pogodzie a nie dykusja mogąca zapoczątkować długą i krwawą wojnę, no bo Cadence się do kolejnej wojny nie śpieszyło a Ray nie mógł jej wypowiedzieć.-Cóż zawsze możesz powiedzieć że "nie mamy na co liczyć" a wtedy Sombra będzie tylko jednym zmartwieniem, czego bym nawet najgorszemu wrogowi nie życzył. Tia to panią zachęciłem do szczerej odpowiedzi... Nie mniej szczerości tylko oczekujemy, ja i ona.-znowu przekazał problem Lying.
-
-Byłem...-zauważył, cóż był już obserwowany, a teraz wiedząc że jest będzie się pilnował... jakby miał się pilnować... tak profilaktycznie.-Prawie jak mój kolega z woja...-przemilczał wzmiankę o zabezpieczeniach, cokolwiek chciał powiedzieć kryzł się w język żeby nie poruszać drażliwych tematów, Na szczęście padło ostatnie pytanie.-A no, nie stoją w miejscu, całe życie się uczymy...-powiedział i dokończył w myślach "więcej niż przypuszczamy".
-
-A więc tego szukałem. Hehe jesteś zbyt prosta uważasz że zdradzę ech-powiedział i podał Amber skrawek papieru z królewską pieczęcią-nie mam nic do ukrycia rozkaz brzmi "pomagać księżniczce. Nie oddać kryształowego królestwa we władanie Sombry."-wyrecytował z kartki-Jak mam jej pomagać i zabić na raz? Prawo Changei jest surowe i nawet nie próbuję przeciwstawiać się rozkazom. Rzecz w tym że ciężko jest odróżnić żołnierza Chrysalis od partyzanta, a ja jakoś musiałem to zrobić. Jeszcze jedno skoro tak sobie rozmawiamy powiedz mi coś jeszcze o Chaosie.-poprosił.
-
Ray szedł dalej, jeśli Lying naprawdę chce zdobić jakieś informacje pójdzie za nim, jeśli nie... Ray odpuści nie będzie spiskował z mięsem armatnim. Nie okazywał żadnego zainteresowania postawą klaczki jakby jej zdanie było nie istotne, jakby ona cała była nic nie warta, i choć czół że tak nie jest, to jednak okazywał że wieży w swoje kłamstwo. "Zaraz się wszystko okaże" pomyślał sobie idąc dalej.
-
Ray usiadł, przeczuwał że to będzie dłuższa rozmowa. -Cóż chciałbym wiedzieć co robię na "dywaniku". Nie owijajmy w bawełnę masz sporo pracy a i ja nie przyjechałem tu na wakacje, więc co jest tą pilną sprawą na którą znalazła pani czas wśród tylu obowiązków.-powiedział bez uczuć i jakichkolwiek emocji, kierując się jedynie oszczędnością czasu, po za tym nie lubił "miłych" gierek i podchodów.
-
-Melduję się-powiedział stojąc na baczność na przeciw pani generał.
-
Najlepszego w tym i przyszłym roku.
-
Ray poszedł w stronę szefowej i zaczął mówić-tamta koło księżniczki to Amberly...-cóż jeśli rozmówca chce wiedzieć coś więcej musi pójść za nim.
-
Ok ok skarbie Dobra stary (komputer) i tak cię do cad zaciągnę
-
Ja tak miałem wczoraj kiedy to czytałem dziś raczej "big sis" czyli siedzę wygodnie na kanapie.
-
Wiedziałem że otrzymam tą propozycje. Jednak jej na nim zależy :3 dobra rozmowa w cztery oczy ok ok rozumiem zasłużyłem wyjaśnię ładnie co i jak.
-
Moje oczka piękne widział tu Fluffle, jej siostrę i Kryśkę :3 po dniu kiedy postanowiły się objadać do granic wytrzymałości. A tak właściwie co przespałem?
-
//serdecznie przepraszam za edita, proszę zapoznaj się ze zmienioną wersją po uwzględnieniu tego dam odpowiedź//
-
-tia mam nadzieję że cie nie przekarmii.-powiedział. -Może powiesz mi coś o swoich kompanach?-zaproponował. -w międzyczasie może pogadamy z księżniczką na temat tego co ma nam do zaoferowania... //mentlik czasowy: pytanie co z wyrzywieniem Ray zamierza zadać w koszarach już pierwszego dnia (po symulacji) więc nie wiem do końca co odpowiedzieć na pytanie Komputera :( pomorze mi ktoś się z tym zorganizować? Proszę //
-
-heh-kiwnął głową na znak że wie czego się podejmuje-ciekawa reakcja sądziłem że tu przybiegnie i da mi po pysku... Cóż wiadć ma bardzo ważne powody aby z nami nie rozmawiać. A tak swoją drogą który ci miłość ofiarował?
-
-hmmm cóż poznałem ją... Tak myślałem czas poznać ją naprawdę-powiedział i gestem zaprosił do rozmowy panią generał z jadem w spojrzeniu.
-
-Możesz mówić mi Ray, a ciebie jak zwą?-powiedział i rozejrzał się i zobaczył zmartwioną kompankę-czyli wiemy co robić na razie gramy że wszystko jest w najlepszym porządku.-powiedział i przeklnął pod nosem myśląc sobie "ta z elity coś wie na nią pewnie też coś jest".
-
-Sombra jest trudniejszym przeciwnikiem, pozwolimy mu przegrać a zwycięstwo księżniczki wynagrodzimy wbijając jej nóż w plecy. Przekarzemy królowej całe królestwo... Cóż prędzej czy później ja wolę później-odpowiedział.