Skocz do zawartości

Elizabeth Eden

Brony
  • Zawartość

    2954
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Elizabeth Eden

  1. Eliza weszła do windy razem z Thomasem i ściągnęła okulary wkładając je sobie do kieszeni w szacie laboranta.

    Winda podjechała do góry, a potem nagle stanęła.

    Eliza wydawała się tym niewzruszona.

    - No tak, środki bezpieczeństwa, na którymś piętrze przewożą korytarzami istotę niebezpieczną, myślącą - wzruszyła ramionami i oparła się o ścianę windy wpatrując się w Thomasa.

  2. Woda przestała lecieć, ale nie wypłynęła. Aria spojrzała na ciebie z nienawiścią, by potem przenieść to samo spojrzenie na Michaela'a i Elizę, którzy byli niewzruszeni. 

    - Dobra, zaczynamy.... Najpierw to - mruczała Eliza do siebie.

    Aria lekko się skrzywiła, a jej mięśnie się napięły, ale trwała dzielnie bez ruchu.

    - Tak... - mruknął Michael i nachylił się nad Elizą, która coś pisała klikając kolejny przycisk.

    Teraz Obiekt syknął i uniósł wysoko ręce, by nie miały kontaktu z wodą.

     

    Po kilku kolejnych silniejszych razach Obiekt zaczął rzucać się i głośno ryczeć, a potem machnął niezdarnie wielkimi skrzydłami i lekko wzleciał, ale natychmiast opadł, bo jego skrzydła były za duże jak na jego miejsce pobytu. 

    - Przecież to jest energia porównywana do uderzenie pioruna - warknęła Eliza sama do siebie i coś zanotowała - Dobra, wyłącz to - powiedziała do Michaela, a kiedy ten to uczynił stworzenie oparło się o lustrzaną ścianę, wywaliło rozdwojony język i cicho jęczało naprzemiennie z syczeniem.

    - Przycisk B6 - powiedziała Eliza do Thomasa. - I to dla ciebie tyle, poradzimy sobie dalej w sumie sami - upewniła się u Michaela. - Tak. Ja cię odprowadzę, bo idę się napić kawy, zostajesz? - zwróciła się do laboranta, ale ten stwierdził, że zostanie z Obiektem.

     

    - Idziemy - powiedziała Eliza do Thomasa.

  3. - Dziękuję, oddamy go potem do analizy chemicznej - powiedziała Eliza, kiedy bariera się zamknęła - Teraz wytrzymałość na energię. Naciśnij znowu przycisk A6, a kiedy napełni się to jakoś do połowy przycisk C6 - poleciła pani Eden Thomasowi, a słoik podała Michaelowi, który zapakował go do jakiegoś pojemnika. 

  4. W podłodze otworzyło się kilka średniej wielkości otworów przez które wypływała woda. Obiekt Aria chyba chciał w nie wsadzić rękę, ale Eliza coś do niego krzyknęła, a ten stanął znowu prosto. Był posłuszny, to trzeba przyznać.

    - Dobrze - powiedziała cicho Eliza. - Potem sprawdzimy wytrzymałość na energię elektryczną, zdolność latania, zachowanie ze stworzeniami swojego gatunku i wytrzymałość na substancje toksyczne.

    - Oraz widzenie nocne, jakość jadu w zębach i jakość słuchu - dokończył Michael.

    Eliza niemo przytaknęła.

    - Zacznijmy od tego jadu - wstała i podeszła do Thomasa z jakimiś przedmiotami - Proszę - powiedziała i podała mu je. - Paralizator i średni słoik, zaraz ci otworzę przejście do Obiektu Aria, ty go poszczujesz paralizatorem, mało voltów więc nie uszkodzisz, wtedy powinno strzelić jadem, zrób tak, żeby strzeliło do słoika. Nie mamy w tej sali sprzętu do automatycznego pobierania. Zwykle Klara była tą kamikadze, która lubiła bliskie kontakty z Obiektami, dzisiaj jesteś to ty - uśmiechnęła się i podeszła znowu do góry - No to zaczynamy... na kilka sekund otworzę barierę, ty tam wskoczysz - dodała na koniec.

    Jak powiedziała tak się stało, szklana tafla na chwilę zwinęła się do góry, jednak Aria stała spokojnie patrząc się na ciebie krzywo.

  5. Stwór był za dziwną lustrzaną barierą pamiętaj!

    W pewnym momencie z sufitu do klatki Obiektu zaczęła się wlewać woda. Aria spojrzała szybko na swoje pokryte gdzieniegdzie łuskami stopy i syknęła przeciągle ukazując dwa duże zęby jadowe. A woda ciągle się lała, aż w końcu cała bariera od góry do dołu była zalana. Przy ścianie trzymając szklaną powierzchnię dłońmi z pazurami lisa stała Aria, jej oczy były bardzo zwężone. Prychała i charczała. Michael coś zapisał.

    - Dobra, dość, bo się udusi - powiedziała Elizabeth wstukując coś na komputerze. - Thomas, przycisk B6. 

  6. Michael uśmiechnął się, a Elizabeth skierowała się lekko w dół i w prawo do jednej z maszyn. Michael ruchem ręki pokazał ci, żebyś stanął obok niego.

    - Będziemy badać wytrzymałość Obiektu Aria, oraz jej ogólne zachowanie w różnych sytuacjach, jeśli wszystkie testy wypadną tak jakbyśmy chcieli, zostanie odesłany do Ameryki - powiedział pogodnie - Jednak z powodu... em... niemożności do pracy Klary - wyszczerzył się do Elizy. - będziesz nam pomagał ty - podszedł do lusterka i popatrzył na Obiekt.

    - Wstań - powiedział powoli, a Aria ostrożnie uczyniła to. Teraz można było na nią patrzeć w pełnej okazałości.

    Michael zadowolony podszedł do Elizabeth.

    - Co robimy najpierw? - zapytał.

    - Zachowanie pod wodą - powiedziała i spojrzała na Thomasa.- Na samym dole obok przestrzeni Obiektu masz płytę kontrolną. Przycisk A6 - uśmiechnęła się krzywo i zajęła swoim komputerem, a Michael nachylił się nad nią.

  7. - Po prostu ma być tu ciemno, to tylko hol. Ale nie pytaj - powiedziała szybko i po chwili skręciła dochodząc do jakichś ciemnych drzwi. Pchnęła je i znalazłeś się w dużym białym pomieszczeniu. Wyglądało to jak amfiteatr mnóstwo ław z urządzeniami biegło w dół, gdzie w jakiejś dziwnej szklanej(a może nie?) klatce siedziała młoda, może dziewięcioletnia dziewczynka. No... wyglądała jak nie do końca normalne dziecko. Miała skrzydła nietoperza wyrastające z pleców(swoją drogą miejsce wokół dziury z której wyrastały było bardzo czerwone, jakby sprawiało jej to ból), czerwone oczy węża i uszy oraz ogon lisa. Oprócz tego ubrana była w taki strój jak wszystkie Obiekty. Miała długie czarne włosy lekko nachodzące na twarz i siedziała po turecku. Wpatrzona była w swoje dłonie, na których w kilku miejscach znajdowały się łuski.

    Chyba na trzecim schodku od dołu stał młody mężczyzna z ciemnymi włosami związanymi w krótkiego kucyka z tyłu głowy. Kiedy się do was odwrócił mogłeś zobaczyć, że ma piwne oczy.

    - Witam, jestem Michael Thorness - powiedział spokojnie. - A ty to zapewne Thomas Carlson?

  8. Eliza wzruszyła ramionami.

    - To laboratorium rządowe i współpracujące z NASA, nie zbieramy żadnych zysków z zewnątrz, poza finansowaniem od rządu i NASA i byliśmy tu pierwsi - wzruszyła ramionami - Mamy kilka agresywnie nastawionych istot i będą na pewno zadowolone, gdyby próbowali tu zajść, w naszej izbie kontrolnej możemy zablokować windę, gdyby w ogóle tu doszli, nie dziwię się, że mają nagranie, bo miasto Warszawa miało tu swoją kamerę, ale poprosiłam o jej zdjęcie po sytuacji z ekologami i posłuchali. Sam budynek laboratorium stoi całkowicie na obrzeżach miasta w odludziu i mało mnie obchodzi, że to się komuś nie podoba, równie dobrze może mu się nie podobać strefa 51. I jakbyś się chciał zapytać - nie, kamery nie rejestrują tego, co tu dowozimy, bo mamy podziemny kanał aż do skraju Parku Narodowego - uśmiechnęła się - I NIKT(tak, nikt, Ciasteczko, nikt, powtórzę jeszcze raz, możesz podcierać się banknotami, ale to nie robi z ciebie OP, które zawsze będzie potrafiło dowiedzieć się o moim laboratorium wszystkiego) o nim nie wie, poza NASA i prezydentem - wzruszyła ramionami - To tyle - wydawała się kompletnie niewzruszona - Idziemy - poprowadziła cię w ciemność.

    (Hoff - kiedy Equestria i Ziemia się zleją? :D)

  9. - Mów teraz - powiedziała natychmiast, kiedy winda się zatrzymała. Wyszli z niej do ogromnego pomieszczenia, tak ciemnego jak wczoraj, ale pustego.

    - Mam czas - dodała i założyła ręce lekko odchylając się w lewo.

  10. Eliza uśmiechnęła się na jego widok ukazując białe zęby.

    - Witaj, Thomasie! - powiedziała tak głośno, że Danuta uniosła nieco głowę. - Chodź - dodała jasnowłosa kobieta i obróciła się do windy.

     

    Kiedy wsiedli Elizabeth od razu wcisnęła poziom A.

    - Mówiąc szczerze - zaczęła. - Trochę cieszę się, że Klara ochłonie. Na prawdę zaczęła przesadzać ze swoją miłością do ożywionych martwych - lekko się przeciągnęła. - Jednak dziś będzie ciekawy dzień. Będziemy wykonywać testy na Obiekcie Aria - spojrzała na niego. - Lepiej, żebyś wiedział, obiekt Aria to nasza największa mieszanka genów. Jest istotą człowiekopodobną ale z domeną nietoperza, lisa i węża - uśmiechnęła się, jakby to napawało ją dumą.

  11. - Jak nie przyjedziesz, to przyjedzie po ciebie Elizabeth, a tego byś nie chciał - rzucił na odchodne i wyszedł.

    Mogłeś zobaczyć jak ponurym krokiem kieruje się do samochodu, a kiedy wszedł auto natychmiast odjechało.

     

    Eliza za to stała pod windą w holu i raz na jakiś czas zerkała na Danutę, która dzisiaj zajmowała stanowisko w recepcji. Dziewczyna była wręcz nadpobudliwa, ciągle się do wszystkich uśmiechała i z takim entuzjazmem pisała na klawiaturze, że przed chwilą przewróciła szklankę po kawie. Na szczęście była pusta. Jak tak dalej pójdzie poda jej zastrzyk uspokajający. 

  12. - Klara poleciała na tymczasowe chorobowe, bo jakiemuś Obiektowi nie spodobało się, że chciała go usunąć - wzruszył ramionami znudzony. - Nic poważnego się jej nie stało, ale ma trochę pocharatane plecy i Eliza nalegała, żeby odpoczęła chociaż ona nie chciała, jednak w końcu ją namówili. A tego Obiektu Elizabeth się już pozbyła. No, ale skoro ty już byłeś w A - laborant rzucił mu lekko zazdrosne spojrzenie. - to Eliza i Michael chcą ciebie, żebyś im pomógł. Jak chcesz, oczywiście - znowu wzruszył ramionami. Miał naburmuszoną minę. Bycie chłopcem na posyłki wcale mu się nie podobało, no ale w sumie zaczął pracować niedawno. 

  13. Do hotelu przyszedł mężczyzna o mysich włosach, ubrany w strój laboranta z wyszytym napisem ,, Eden's Laboratory''.

    Wypytał o pokój Thomasa i poszedł do jego pokoju. Zapukał i bez pozwolenia wszedł.

    - Robisz dzisiaj coś bardzo ważnego? - zapytał zamykając za sobą drzwi.

  14. (Obrażę się na amen, jak będziecie pisali o moim laboratorium, kiedy mnie nie ma, Ciasteczko nie pozwalaj sobie, bo żadnego drugiego dnia buntów nie było, bo zostały sprzątnięte wcześniej i nie wiem o co ci chodzi, bo żadnego szpiega u mnie nie masz i nie jesteś tu najważniejszy. Najważniejszy tu jest Hoffner(Aż głupio pisać, bo jeszcze chyba nigdy nie grałam W CZYJEJŚ sesji) i tylko jak ON napisze, że coś się dzieje pod laboratorium to posłucham. Ale lepiej teraz nic nie pisz, bo jestem zajęta czymś innym. I w którym miejscu(Wskaż mi palcem) ja napisałam, że mam tam kamery. Nie rządź się.)

     

     

    Elizabeth przyjechała do laboratorium. Dzisiejszy dzień zapowiadał się spokojnie, słońce łagodnie świeciło i nikogo na dziedzińcu nie było. Laboratorium zostało wyposażone w drut elektryczny i kolczasty wokół budynku i nową bramę, żeby przestali tu w końcu ich męczyć.

    Podeszła do budynku dla personalu. Wypije drugą dzisiaj kawę i jedzie na poziom A.

  15. (Hoffner... na prawdę?)(Pff... do domu mam 2,5 km z Gimnazjum. Co prawda jeżdżę autobusami, ale czasem jak mam bardzo mało lekcji...)

     

    Elizabeth ze stoickim jak na siebie spokojem wysiadła i wróciła do laboratorium, do którego na szczęście aż tak daleko nie było i poszła do Sali Komunikacji z NASA. Aurorę zostawiła, musi być jak jej nie ma. Poprosiła jedną z kobiet z oddziału SKzN żeby ją podwiozła. Zgodziła się, bo to zaszczyt ją odwozić, przecież to naukowy geniusz...

  16. Elizabeth tak na prawdę poszła tylko ponadzorować wszczepianie genomu ludzko-nietoperzowego w kobietę.

    Potem poszła na górę i wyszła z laboratorium. Nowy sprawdzał się zadziwiająco dobrze. W domu czeka na nią jej barek z miksturami i miła kąpiel, oraz coś do zjedzenia, bo tak na prawdę to nic dzisiaj nie zjadła. Cóż.

     

    Znowu jechała autobusem...

  17. Zachary wzruszył ramionami i lekko cię powąchał. Potem odszedł.

    Znikąd pojawiła się Klara.

    - Tak, Słucha się! - powiedziała już głośniej uradowana. - No, ale teraz go wywalę, Eliza go nie chce, ale ważne, że będzie to w archiwach. Możesz iść. ZACHARY! - krzyknęła wbiegając w ciemność.

  18. Usłyszałeś ciche warknięcie.

    Za tobą o jedne z drzwi opierało się najbardziej obrzydliwe stworzenie, jakie widziałeś.

    A był to mężczyzna, cały już sino-zielony, nadgnity, z wypadającymi włosami i kilkoma dziurami w klatce piersiowej, do tego strasznie śmierdział zgnilizną. Na poszarpanej koszulce miał wyszyty napis: ,,Zachary - WŁASNOŚĆ KLARY''. 

    Zachary przechylił głowę i z czystą ciekawością spojrzał na twój kapelusz.

    Podszedł do ciebie i stanął przed tobą. Na szyi miał... wypisany numer seryjny.

  19. Cały poziom był wielkim ciemnym pomieszczeniem, którego boki zajmowało mnóstwo drzwi. Nie było tu praktycznie żadnej lampy poza kilkoma kandelabrami wiszącymi na ścianach. Podłoga była z ciemnych kafelek. Ogólnie klimat był iście Silent Hillowski. Nagle gdzieś z tego mroku wyłoniła się kobieta z brązowym warkoczem długim chyba aż do łydek. Miała okulary, które lekko nienaturalnie powiększały jej zielone oczy i bardzo niewinną minę. Ubrana była w szatę laboranta z napisem ,,Klara Emanuelska - Laborant Wyższego Stopnia''.

    - Witaj - powiedziała cicho, zachrypniętym głosem. - Ciebie przysłała madame Eden? Dobrze... bardzo dobrze, chodź. Po tym pomieszczeniu może szwędać się Zachary, więc uważaj - dopiero teraz zauważyłeś, że ma w ręku strzykawkę, którą trzymała jak broń i krótki nóż. - Eliza mówi, że ten Obiekt i ogólnie nazywanie go Zachary jest głupie - nadal mówiła cicho, jakby bała się podnieść głos. - Ale ja o tym wiem. Ja go tylko zbadam i usunę. 

     

    Obróciła się w miejscu i nagle krzyknęła dziwnym dla siebie ostrym głosem:

    - ZACHARY! JEST TUTAJ PAN, ZOSTAWIĘ GO Z TOBĄ I NIE ATAKUJ GO! - znowu spojrzała na chłopaka z uśmiechem - Do tej pory się mnie w miarę słuchał - powiedziała wesoło do Thomasa - Ale chcę sprawdzić, czy na tak ciężki dla siebie rozkaz odpowie pozytywnie. Ah i nie otwieraj ŻADNYCH drzwi - dodała i wycofała się w ciemność.

  20. Elizabeth zaśmiała się.

    - JA jadę na poziom D. TY jedziesz na poziom A. Czuj się zaszczycony. Klara stwierdziła, że musi mieć kogoś nowego, bo w razie czego szkoda by było, gdyby uszkodził się pracownik laboratorium. Ale nie martw się. Z tego co wiem, jesteś bardzo... zabójczy - zaakcentowała słowo. -  Na pewno nic ci się nie stanie - powiedziała i wysiadła na poziomie D, a winda zjechała dalej.

  21. - Zacznie działać za około trzy minuty - powiedziała. - Mojego własnego autorstwa - uśmiechnęła się lekko. 

    Była bardzo dumna ze wszystkich mikstur, które udało jej się przyrządzić, a akurat ta była używana często przez nowych laborantów. Starzy już byli zahartowani. 

    - W te trzy minuty tam dojdziemy - dodała i otworzyła ponownie drzwi kartą. - chodź - rzuciła przez ramię i znowu ruszyła do windy, a potem wcisnęła guzik Poziomu D.

  22. Eliza wyjęła z szuflady strzykawką z dosyć dużą igłą, założyła sterylne rękawiczki oraz wzięła jakiś mały spryskiwacz z żółtym płynem.

    Potem napełniła strzykawkę z jakiejś czerwonej butelki.

    Podeszła do Thomasa

    - Trochę zaboli  - powiedziała, spryskała mu rękę żółtym płynem i wbiła strzykawkę.

  23. - Ale ja nie chcę, żebyś robił za królika doświadczalnego - powiedziała i uniosła jasne brwi - jeśli chcesz wykonywać pracę jaką ci powierzę, nie chcę żebyś zwrócił śniadanie na mój Obiekt, chcę ci podać dożylnie miksturę, która temu zapobiegnie - mówiła, jakby to było oczywiste.

  24. - Proszę za mną - powiedziała Eliza i wjechali na poziom E. Tym razem dziwna postać, która patrzyła się na ciebie przy szybie, siedziała ze spuszczoną głową na końcu dziwnego pomieszczenia, ale Eliza poprowadziła cię dalej, aż do pomieszczenia na przeciwko tego, do którego wczoraj wniosłeś istotkę ze skrzydłami.

     

    Było to małe pomieszczenia z jednym łóżkiem, wyglądającym jak łóżko operacyjne i wielką liczbą szafek pod ścianami.

    - Proszę się położyć - powiedziała przyjaźnie zamykając drzwi na kartę laboranta i podchodząc pogodnie do jednej z półek. Przypadkowo rozplątały jej się włosy i opadły kaskadą na łopatki. Zaklęła cicho i znowu uwiązała je w koka - No? Na co pan czeka? - zapytała otwierając jedną z szuflad.

×
×
  • Utwórz nowe...