Skocz do zawartości

Elizabeth Eden

Brony
  • Zawartość

    2954
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Elizabeth Eden

  1. Magus:

    Zostałeś odniesiony przez Suzanne do swojej klitki, tak, by wszyscy to widzieli. Nie nalali ci wody, po prostu od niechcenia rzucili cię na ziemię.

     

    (Magus - wykorzystuj swoje atuty, tak na marginesie)

     

    Shatter:

    Efekt nie był taki do końca niezauważalny, bo po uderzeniach mogłeś wyczuć coś w kształcie rur za ścianą. Jednak się do nich nie dostałeś. Były głęboko, czułeś ich tylko kawałek.

  2. Eliza spojrzała na ciebie.

    - Nie - lekko się uśmiechnęła. - Zaraz mi przejdzie. Któregoś dnia Klara zaproponowała mi stworzenie armii ożywionych ciał. Wtedy to byłam w szoku - zaśmiała się. - Oczywiście jej nie pozwoliłam - dodała poważnie.

  3. Padocholik and Magus

    (JESTEŚ PEWIEN? :D)

     

    Klara i Suzanne szły w stronę labiryntu i sterowni. Nie miały co robić obecnie, a takie popatrzenie na wyczyny Obiektów jest świetne i pouczające. Jednakże kiedy weszły do sterowni zastał je ciekawy i dziwny widok.

    Suzanne bez słowa wstrzyknęła Obiektowi płyn usypiający ze strzykawki, którą zawsze miała przy sobie.

    Klara za to wzięła sobie pączka, patrząc jak Suzanne zabiera Obiekt.

    - Alicia się o tym dowie - powiedziała.

  4. Elizabeth usiadła w pokoju dla pracowników. Nie było tu teraz nikogo.

    Podeszła do automatu, który ,,wypluł'' im dwa cappuccino i usiadła razem z tobą na sofie.

    Nie odzywała się, myśląc nad tym, co się wydarzyło na dole.

  5. - Już gorsze rzeczy robiłam, o to się nie martw. Najgorzej było jak pierwszy raz go zobaczyłam i to tak z zaskoczenia, bo mi o tym jeszcze Klara nie zdążyła powiedzieć. Trauma na całe życie, myślałam, że śnię. No, albo jak mnie kiedyś Obiekt zaatakował. Chodźmy już może na tą kawę - dodała i ruszyła w stronę drzwi.

  6. Eliza uśmiechnęła się trochę krzywo.

    Winda dojechała. Eliza wyszła na zewnątrz witając się z Aurorą i z ludźmi NASA, którzy już lekko znudzeni chodzili tam i z powrotem. Eliza znalazła miejsce koło bramy gdzie stanęła z Thomasem.

    - Chyba zaraz zrobię sobie kawę - powiedziała cicho.

    Dłonią dotknęła swojej szyi z boku. Kiedy wyciągnęła rękę miała trochę krwi na palcu.

    - To mocno ściska - zażartowała słabo.

  7. Eliza wsiadła razem z tobą do windy, gdzie w końcu cię puściła. Zanim winda się zamknęła wbiegła do niej Klara. Na twarzy miała długi, krwisty ślad, jakby ktoś bardzo mocno uderzył ją kłodą.

    - Michael powiedział, że z pomocą urządzeń odstawi zemdlone Obiekty do klatek - powiedziała cicho, a potem spojrzała szybko na Elizę. - Elizabeth, ja wiem, że jesteś zła, ale skąd ja miałam wiedzieć, że wyłączą prąd, równie dobrze mogło uciec co innego! Błagam nie zakazuj mi zrobienia Obiektu Pielęgniarki z Silent Hill'a! Ja już sobie nawet do tego Obiekt załatwiłam! Operacja mózgu i kilka środków i... - w tym momencie zamilkła, bo Eliza rzuciła jej spojrzenie mówiące: Powiedz-Jeszcze-Jedno-Słowo-A-Będzie-Twoim-Ostatnim. 

    Winda ruszyła.

    - Ja idę na powierzchnię zobaczyć co się dzieje, zresztą, potrzebuję tego. Idziesz ze mną, Thomas? - zapytała Elizabeth.

  8. Pawlex:

    Kobieta prychnęła.

    - Robimy to dla ludzkości, a wy jesteście albo zrobieni przez nas, albo nikomu nie potrzebni. To dobrze, że choć będzie z was pożytek - Janice skończyła i skierowała swoje kroki do wyjścia.

    Hoffner:

    W twojej klatce, prócz uśpionego ciebie, pojawiła się przyniesiona przez laborantów miska pełna trochę brudnej wody i miska białej papki. Nie miała żadnego smaku, ale uzupełniała potrzeby organizmu.

  9. Stwór puścił Elizę i upadł.

    Kobieta siedziała na podłodze, masując sobie szyję.

    - Podałam mu środek paraliżujący, ale żeby zaczął działać potrzeba pięciu sekund, a dla niego to wystarczy - mruknęła cicho, nie podnosząc głowy - Chyba zabiję Klarę, kiedy mówiła, że stworzenie jest Bardzo, ale to Bardzo Niestabilne i Niebezpieczne, to nie sądziłam, że aż tak. Środek działa długo, on sobie tu poleży, to Klara go będzie zamykała w klatce, w końcu to jej stworek - zaśmiała się histerycznie i w tym momencie pojawił się Michael.

    - KIEDY MI KLARA POWIEDZIAŁA, ŻE CHCE WALIZĘ, NIE SĄDZIŁEM, ŻE ZEJDZIECIE TU, CZY WY... - w tym momencie zamilknął patrząc na Piramidogłowego, leżącego na ziemi. - Czy to jest...? Ehhh... nie ważne, Klara zamknęła już Czerwoną Królową, ale nie obyło się bez ran, te mackocosie zostawiły jej ślad na twarzy, ale to powinno za tydzień zejść. Idę po nią, odprowadzimy... no to, do klatki - powiedział już cicho i zniknął w korytarzu.

    Eliza jakoś tak chwiejnie wstała i otrzepała kitel.

    - Dziękuję - powiedziała cicho i złapała Thomasa za rękę. - Chodźmy już - powiedziała, nadal go trzymając i prowadząc do wyjścia.

  10. Piramidogłowy ryknął, a brzmiało to jak uderzenie gongu, przez jego żelazne coś na głowie.

    Na jego ciele otwierały się małe, za małe jak na takie pociski rany, z których pociekło troszkę krwi. Jednak na ciebie ruszył, starając się nie zwracać uwagi na twoją strzelaninę.

    Kiedy trafiałeś w piramidę na jego głowie, pociski zostawiały małe wgłębienia, ale jej nie przebijały.

    Eliza gdzieś poszła, widocznie znała ten korytarz, bo wyszła za Obiektem.

    Podeszła do niego od tyłu, szybko, acz uważając, by jej nie usłyszał.

    Wybrała szybko idealne miejsce w jego kręgosłupie, w którym po prostu środek paraliżujący MUSIAŁ zadziałać i wbiła strzykawkę.

    Obiekt bardzo szybko się odwrócił. Widać było, że lekko osłabł, więc środek działał, ale zanim rozejdzie się on dokładnie potrzeba kilka sekund, a Piramidek zdążył unieść Elizę za gardło do góry.

    Elizabeth jęknęła wystraszona, czując jak silna ręka zaciska się na jej szyi.

     

    (Właśnie tak wygląda przeciętna seria TCB :D. Jak zakończę już WSZYSTKIE swoje sesje i nie będę miała co robić robię sesję Silent Hill. Nie ma lipy)

  11. Lightning Energy:

    Kobieta uniosła skalpel i zaczęła rozkrajać twoje rany. Odcinała próbki spalonej skóry, ale starała się nie uszkodzić naczyń krwionośnych i nerwów. Nie chcieli cię zabić, byłeś jeszcze potrzebny. 

    Kiedy ,,operacja'' się skończyła założyli ci bandaże i ten sam facet, który zabrał cię z izolatki odprowadził cię do klitki. Była ona pod klitką Obiektu Feuer, na samym dole.

     

     

    Hoffner:

    Później odłączyli napięcie. Ktoś wszedł i podał ci środek nasenny. Wszystko się rozmazało. Zabrali cię do klitki. Była nad kitką Shatter'a, na samej górze.

  12. Eliza po prostu kiwnęła głową.

    - Ale uważaj, to może gwałtownie zareagować, zwykłe wbicie noża, albo strzelenie może nie wystarczyć, Klara już o to zadbała - mruknęła, patrząc jak stworzenie chodzi po korytarzu.

  13. Lightning Energy:

    Laborant nie wyrzucił strzykawki i nadal patrzył na ciebie podejrzliwie. Na kitlu miał napis: Mark Creswells, laborant średniego stopnia.

    Odprowadził cię do pomieszczenia operacyjnego znajdującego się trochę dalej, gdzie przykuli cię do stołu.

    - Jeśli zaatakujesz kogoś ogniem, zostaniesz ukarany - powiedziała laborantka, która już tam była.

    Potem wyciągnęła jakiś płyn, którym spryskała jedno z twoich oparzeń i uniosła skalpel. Nawet nie dostałeś znieczulenia...

  14. Eliza powoli poruszała się korytarzami, zaglądając bokiem na każdy, zanim weszła.

    W pewnym momencie po zajrzeniu powiedziała:

    - O [Tu użyła niecenzuralnego słowa].

     

    Bardzo daleko na końcu następnego korytarza spacerowało sobie... no cóż, Klarze poszło dobrze, bo jedyna różnica między tym, a tym z gier/filmów, była taka, że ,,Piramiś'' nie miał miecza. W pewnym momencie stworzenie złapało za drzwi stojące najbliżej i... no wyrwało je.

    Eliza syknęła.

    Co prawda, nie zniszczył klatki, bo klatki były w pomieszczeniach, Elizie bardziej nie spodobała się tego siła.

  15. (Z czegoś, czego nie zniszczysz. Dam wiele innych możliwości na ucieczkę, na razie zaznajmujemy się z laboratorium :D. Cieszcie się, że macie Magusa, on może wyczytać z mózga laboranta gdzie są jakieś panele... oczywiście zakazano myśleć o tym laborantom z nim pracującym, ale to jest jak z myśleniem o białych myszkach. Spróbuj o nich teraz nie myśleć. Ale to się nie skończy na ucieczce, będziemy was ścigać z Padocholikiem :D)

    Pawlex:

    Laborantka zaśmiała się drwiąco.

    - Już to widzę, nie jesteś nawet człowiekiem! Ty bądź cicho, albo mogę przyspieszyć twoją sekcję mózgu!

    Hoffner:

    Laborant zwiększył napięcie, do tego występującego w drutach elektrycznych. Dla normalnych ludzi, taki obwód prądu otwarty byłby śmiertelny, ale dla mutanta?

    Shatter:

    Jeden z laborantów z nalepką ,,Julius Montgomery - laborant średniego stopnia'' na kilcie wszedł po schodkach do Obiektu. 

    - Em... - powiedział cicho. - A co się stało z miską? Zresztą... nie ważne - wyciągnął butelkę i przez chwilę zastanawiając się jak to zrobić, otworzył malutki otworek nad barierą swoją kartą laboranta i chlusnął ci wodą na twarz. Potem go zamknął i odszedł.

    Był nawet ucieszony, że z powodu braku miski nie musiał tam wchodzić

    (Tak się Shatterku traci szansę na ucieczkę, albo rozszarpanie laboranta :D)

  16. Elizabeth westchnęła.

    - Spróbuj wytłumaczyć to Klarze. Lubię ją, ale czasem przesadza, poprosiłabym o jej przeniesienie ale nie mogę, jestem jej winna życie. Pamiętasz o tym, co mówiłam w samochodzie? Gdyby ona mi wtedy nie pomogła, nie przeżyłabym. - Eliza popchnęła jakieś drzwi. Był to cholernie ciemny korytarz z wieloma rozgałęzieniami i drzwiami.

    - A teraz bądź bardzo cicho - szepnęła.

  17. Pawlex:

    Jedna z laborantek - Janice, która teraz była w hali i robiła coś z urządzeniem, mając dość tych bluźnierstw powiedziała głośno:

    - OBIEKCIE!  Czy ty czasem nie potrzebujesz zastrzyku uspokajającego?!

    Lightning Energy:

    Jakaś mężczyzna otworzył drzwi i szybko zamknął na wszelki wypadek trzymając w pogotowiu strzykawkę.

    - Obiekcie - powiedział powoli. - Idziemy... tylko powoli, jeden nieostrożny krok i dostaniesz zastrzykiem paraliżującym...

    Hoffner:

    Kobieta zrobiła obrzydzoną miną patrząc na flegmę.

    - Ugh. Zacznijmy od poziomu porównywalnego do włożenia metalowego pręta w kontakt - nacisnęła jakiś przycisk, a podłoga wypełniła się napięciem.

  18. - Tak, Obiekty uwolnione są tylko dwa, a tak zrobimy to szybciej. Uciekły dwa Obiekty, już wiem jakie - mruknęła patrząc na mapę poziomu wiszącą obok windy. - Wiedziałam z których klatek uciekły, ale nie znałam tej mapy na pamięć. No więc - Elizy obróciła się do Klary i Thomasa, a potem wręcz zmiażdżyła Klarę spojrzeniem. - Wiesz, Thomas, chyba należy ci się wyjaśnienie, skoro idziesz z nami, bo wiesz...  - zaczęła wręcz ZA spokojnie Eliza. - Klara zabrała jeden z Obiektów z górnych poziomów. Był on... no cóż, po prostu nadnaturalnie silny, mutacja genetyczna.... Klara trzy miesiące używała na nim różnorakich środków odurzających, trucizn... wręcz TORTUROWAŁA GO - Klara spuściła głowę, już wiedząc o co chodzi. - Bo jej ambicją było odtworzenie Piramidogłowego z pewnego horroru. Ma on na ciele dużo ran, a na głowie... hm - tu zaśmiała się histerycznie. - żelazną piramidę. Klara tak bardzo schrzaniła mu mózg, że Obiekt ten jest pewny, że jego życiowym celem jest obdzieranie ludzi ze skór, co jest możliwe, z powodu jego siły i grubej skóry, co prawie uniemożliwia wbicie strzykawki - Klara spuściła głowę jeszcze bardziej. - Drugim uciekinierem jest Obiekt Czerwona Królowa(Resident Evil :D), ale porównując do naszego małego koleżki Klary to nic. Wspominałam, że Piramidogłowy ma trzy metry? - Klara w końcu się odezwała.

    - Proszę przestań. Miałam zrobić sekcję Piramisia w sobotę i było by po sprawie...

    Eliza złapała się za głowę i zaczęła bezgłośnie powtarzać ,,Piramisia....''.

    Potem jakby zebrała się w sobie.

    - Wiesz co Klaro? Idź szukaj Królowej, Thomas idziemy pobawić się w Silent Hill....

  19. Eliza odezwała się cicho.

    - Ja biorę po strzykawkach i nożu, nie lubię pistoletów. I biorę swoje fiolki.

    Klara wzruszyła ramionami, okazując, że jest jej to obojętne.

    W tym momencie winda dojechała i się otworzyła.

    Pomieszczenie było ciemne, Klara zapaliła światło. W głównym holu nie było nikogo. Ale po bokach było pełno czarnych drzwi.

    - Rozdzielimy się - powiedziała Elizabeth.

     

    Denika odwróciła się.

    - Jestem pomocnicą laborantów, nie laborantką. W tym pomieszczeniu nie ma laborantów, są tylko inni pracownicy. Laboranci radzą sobie sami, nie muszą tu być. Ja im normalnie w pracy pomagam - wzruszyła ramionami.

  20. Elizabeth po prostu skinęła głową.

    W tym momencie nadjechała winda, do której wsiedliście.

    Stała tam już Klara z jakąś dużą walizą.

    - Michael mi to dał - powiedziała cicho i ją otworzyła.

    Były tam cztery paralizatory, trzy średniej długości noże, jakieś dwa pistolety i pięć strzykawek z miksturą paraliżującą, oraz dwie z uspokajającą.

    Do tego jak się okazało Eliza w swoim kitlu miała jeszcze kilka fiolek z własnej produkcji płynami, które natychmiast usypiały organizm. Jak to stworzyła, to zostało tajemnicą.

  21. Elizabeth lekko się uśmiechnęła i wyszła prowadząc Thomasa za sobą. Kiedy doszli do windy odwróciła się.

    - Słuchaj, MUSZĘ zjechać na poziom A i ty i Klara jedziecie ze mną. Wiesz, zwykle kiedy z prądu przełącza się na agregat trwa to mniej niż sekundę, ale w tak wielkim pochłaniaczu energii trwa to dłużej, bo około pięć sekund i z tego co udało mi się ustalić za pomocą pewnych urządzeń dwa stworzenia wyszły w tym czasie z elektrycznych klatek, nie wiem jakie i to mnie martwi najbardziej, bo niektóre mają ludzką inteligencję i nie chcę myśleć co będzie jak dostaną się do pokoju z panelem sterującym poziomem A. Klara czeka w windzie z przedmiotami potrzebnymi do ... no cóż, przetrwania. Teraz tylko czekać na tę windę - wzruszyła ramionami, odrobinę bledsza niż zwykle.

×
×
  • Utwórz nowe...