Skocz do zawartości

SPIDIvonMARDER

Brony
  • Zawartość

    3015
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    22

Wszystko napisane przez SPIDIvonMARDER

  1. Jeśli masz na myśli, żebym Ci załatwił, to Ci załatwię.
  2. Z całym szacunkiem, ale w swojej karierze fandomowej napotkałem dziesiątki osób, które nią autentycznie gardzą ^^ Miałaś zatem,sporo szczęścia.
  3. A! To sądzę, że w przyszłym tygodniu będe mógł zrobić jakąś partię próbną gadżetów do prezentacji.
  4. To w sumie jest dość typowo ludzkie zachowanie, ona robi z tego po prostu pewien praktyczny użytek
  5. Zapisałem. Niestety, ale nie moge dać jej umiejętności teleportacji, gdyż to u mnie (jak w serialu) sztuka absolutnie wyjątkowa i zarezerwowana dla dosłownie paru postaci. Zamiast tego można jej dać jakiś talent do kamuflażu, być może magiczny. Opcja ze strzelaniem do wszystkiego jest trudna do akceptacji w wojsku Będę musiał to przytemperować.
  6. A o co dokładnie pytasz? Koszulki otrzymacie wraz z wejściówką na samym meetcie, oczywiście po dokonaniu przedwpłaty
  7. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  8. Dziękuję za recenzję. Nie widzę sensu tłumaczyć się z każdego zarzutu, gdyż robiłem to już na gadu, więc może dla jasności, dla osób trzecich, odpowiem na nie takim zbiorczym kontrargumentem: (a raczej dwoma) -jak czytelnik nie wczuje się w klimat, to niczego się nie zrobi. Ludzie, którzy nie czują klimatu Pratchetta uważają jego twórczość za chaotyczną opowiastkę bez sensu. Tutaj zastosowałem koncept szczególny, który jak wszystko, co skrajne, automatycznie obniża swoją uniwersalność. Tobie taki pomysł nie podchodzi, więc nie miałeś jak docenić nazewnictwa, organizacji jednostki wszystkiego innego. To zrozumiałe. -opowiadanie w przeciwieństwie do powieści ma często tendencję do wrzucania czytelnika do już gotowej historii. Przykładów jest trylion, od początków Wiedźmina, po Jakuba Wędrowycza. Te wielkie zaczęły się od opowiadań, gdzie też czytelnik nie był obłaskawiany wyjaśnieniem wszystkiego. na to musiał poczekać do powieści. To jak wersja demo gry... mamy tylko pewien wycinek. Taka była i funkcja tego tekstu. Rozumiem, że dużo ryzykowałem, aczkolwiek jestem pewien, że Twój brak akcpetacji wynikał tez z punktu pierwszego A czemu II wojna w ogóle? Bo fanfików w klimatach jakiejś tam, fikcyjnej wojny są MILIARDY i chciałem być hipstersko oryginalny Zresztą sama fantastyka traktuje II wojnę ciągle jako niszę ekologiczną. Dziękuję za inteligentną, zrównoważoną recenzję i to, że w końcu się na nią zdobyłeś
  9. O ile zrozumiałem, Griffonstone to nie była jedyna społeczność gryfów w historii świata, więc teoria dot. obcego, silnego imperium wciąż mają swoją rację bytu Szczególnie, że Griffonstone to nie jest państwo wspomniane w półkanonicznym "Pamiętniku Dwóch Siostr"
  10. Ależ nigdzie nie stwierdziłem, że serial jest całkowicie logiczny, Nigdy w życiu! Setki razy przyznawałem, że to sprawa bardzo niekonsekwentna i jest masa dziur, błędów, a także zagwozdek, gdyż rzeczy pozornie się wykluczają. Cytaty: Inny mój artykuł "kwestia kanoniczności": Zresztą tamten artykuł cały nadaje się do przytoczenia Jeszcze raz przypomnę: swoje "badania" (ujmę to słowo w nawias, aby nikogo nie drażnić) traktuję jako rozrywkę intelektualną, dobrą zabawę, a także pewną gimnastykę umysłową. To fajny sposób dla mnie do zabawy produktem i ulubionym uniwersum. Nikomu niczego nie narzucam, wręcz: Może już nie będę zaczynał dyskusji o tym, że nauka ma wiele oblicz, takie jak Ty mówiłeś o elektornie i inne...
  11. Bardzo ładny odcinek. Przewidywalny i ktoś może mu zarzucić, że odgrzewają kotlety, ale ten kotlet bardzo mi smakował. Taki odcinek w moim stylu, dużo historii, na pierwszy rzut oka logicznej, a także ogromna ilośc nowych materiałów. W końcu rozwiązano kwestię tych gryfów, choc oczywiście nic nie wyklucza istnienia innych społeczności. Podobał mi się. Było kilka fajnych smaczków, jak romans Pinkie z pomnikiem, a także retrospekcje. Solidne 7/10
  12. To się dogadaliśmy. Wsadziłeś mi w usta wiele rzeczy, których nie powiedziałem, aż trochę czuję się niczym wypchane trofeum myśliwskie. Ponieważ nie wiem, od czego zacząć, to skrócę to jednym zdaniem: absolutnie nie to miałem na myśli i nie w takiej skali. To w sumie zdrowe, że to z siebie wyrzuciłeś, więc w sumie stało się coś dobrego. Mogę jedynie się cieszyć, że Ci pomogłem. Dałem pretekst. Prawie jak Woody Allen, cholera... No i dlatego analiza kucyków i historii jest równie zabawna, bo jedno i drugie to duzo domysłów. Oczywiście warto znaleźć rzeczy dla siebie równoważne, analiza historii II wojny światowej jest możliwa dzięki miliardom lepszych i gorszych źródeł, więc tutaj kucyki przegrywają na całej linii. Ale już taka polityka Mieszka I czy bitwa pod Cedynią to równie bogate tematy jak "nieśmiertelność alicornów". też nikt tak naprawdę (póki co) nie wie, jaka była ta prawda, bo źródeł jest mało, prawie ich nie ma i są beznadziejne. Ale wiem, o co Ci chodzi. Kucyki są fikcją, historia nie. odkrycie prawdy jest niemożliwe, ale możemy się do niej mniej lub bardziej zbliżyć, czyli dzięki odpowiednim nakąłdom pracy, badaniom i oczywiście szcześciu w końcu określić ten przebieg bitwy pod Cedynią... bo np. znajdziemy jej miejsce i zrobimy tam wykopy. Z kucykami tego komfortu nie ma i w dodatku "prawd" tak jest kilka, co się wzajemnie wyklucza. Taki przykład. Równocześnie mam wrażenie, że nie czytaliście mego artykułu uważanie. Przecież: Nigdzie nie napisałem, że to jest nauka. Jedynie, że można przeszczepić metody, czyli zastosować poważne metody do niepoważnej rzeczy. Czy to grzech z mojej strony? Najważniejszą ozdobą człowieka jest jego uśmiech. Lepiej? Bo faceci jak są ponurasami, to też mniej przyjemnie się spędza czas w ich towarzystwie. Zresztą nawet jakbyśmy przy dużej dawce dobrej woli dostrzegli w uśmiechaniu się kobiety jakiś stereotyp (trochę to przykre, że tak fundamentalną dla osobowości kwestię ropatrujemy w takich szarych kategoriach), to porównanie obu stereotypów z mojego postu ze sobą jest bardzo krzywdzące. Po to prowadzimy tę rozmowę na publiku, aby każdy ją widział i każdy mógł wziąć w niej udział, więc nie czuj się winny, że się odezwałeś ^^
  13. Nie napisałem, że nikt niczego nie wie i że każdy to dyletant.
  14. Kucyki, szczególnie każdy kolejny sezon, coraz bardziej stają się serialem familijnym, a nie stricto dla dzieci.
  15. Rozumiem, że w Twoim układzie współrzędnych jestem smutny, ale wydaje mi się, że to jest właśnie odwrotnie. To Ty jesteś smutna, szufladkująca rzeczy jako "dla dorosłych, poważne" i "dla dzieci, niepoważne". Czyli nie wolno mi opierać swego życiowego szczęścia na rzeczach "niepoważnych"? Zamiast tego lepiej, abym był smutny i zdołowany, bo nie wypada, aby kucyki były moim szczęściem? Abstrahuję, czy na pewno są dla 5 letnich dziewczynek, Lauren Faust zawsze podkreślała, że nie opracowywała tematyki z myślą o jednej, wąskiej grupie wiekowej. No, chyba że lepiej być stereoptypowym samcem, który opiera swoje szczęście na kupnie od czasu do czasu nowego auta, piwie z kumplami, oglądaniu meczy i sporadycznemu całowaniu żony na dobranoc, która w sumie posłużyła mu głównie do przedłużenia swojej linii genetycznej. Jakoś mnie to nie kręci Wolę być tym niepoważnym, smutnym, ale napchanym radością facetem, który autentycznie jara się kolejnym obrazkiem z Twilight, nowym odcinkiem lub wymyślaną przez samego siebie historią, gdzie kucyki przeżywają jakieś przygody. Padło na kucyki, ale równie dobrze mogłyby to być Gwiezdne Wojny lub kościół katolicki. To się nazywa pasja... a pasje z reguły wydają się być irracjonalne i na tym polega ich urok. Dlatego życzę Ci, abyś znalazła więcej radości w życiu, obojętne w czym, gdyż dzięki temu nie będziesz, kolokwialnie mówiąc, aż taka smutna. Wszak najważniejszą ozdobą damy jest jej uśmiech. A co do powagi nauki, to zdaję sobie sprawę, że w Twojej branży są zupełnie inne normy dotyczace szerokiego wachlarza rzeczy, ale jesli wnikniemy w psychikę naukowców, to możemy się nieco zdziwić, jak mało oni są stereotypowo naukowi. Ile rzeczy robi się na czuja i tak dalej. Zresztą mniejsza, nie będę Ciebie przekonywał
  16. Nie da się pasji traktować zbyt poważnie albo za mało poważnie. Komuś, kto ćwiczy do maratonu i codziennie biega po 4 godziny, też powiesz, że podchodzi do tego poważnie? Sądzę, że nie, bo maraton nie jest różowy, nie jest dla dziewczynek i w ogóle serious business. Kucyki są moją życiową pasją i to, że Ty podchodzisz do nich z przymrużeniem oka lub nawet z pewnym lekceważeniem nie znaczy, że inni też mają taki obowiązek. Właśnie potwierdziłaś, że kucyki i nauka mają ze sobą dużo wspólnego Naukowcy to przecież też często banda laików, która nie wie co robi (za publiczny hajs lub pieniądze sponsorów) i gubi się we własnych tezach, a potem ciemnym ludziom wciska swoje prywatne wyobrażenia. Oczywiście kucyki jako materiał nie są aż tak rozbudowanym tematem, jak chociażby geneza Słowian czy inne zabawne zagadnienia tak bardzo naukowe. Jednak, jak pisałem w artykule, metody są często podobne. Jak ktoś bada na potrzeby magisterki twórczość Dantego, to robi to podobnie, jak my badamy kucyki. Ale wiadomo, Dante wielkim artystą był, a kucyki to komercyjny szajs dla małych dziewczynek Problem w tym, że Leonardo też swoich najwiekszych dzieł nie namalował dla nas, abyśmy to wieszali w muzeach, a po prostu dla hajsu Czy on do tego podchodził artystycznie i jak, to się nigdy nie dowiemy, bo byśmy musieli go przesłuchać... pamiętniki przecież kłamią. Wbrew pozorm, jak się wczytasz w mój artykuł znajdziesz tam pełne wyjaśnienie mojego podjeścia, a także spory dystans do tego, co robię. Obojętne, czy to badanie kanonu kucyków, czy archeologia. Bo tutaj i tutaj trzeba miec potężny dystans, gdyż materiały badawcze są równie mętne. A czy twórcy są aż takimi laikami? Wiem, że ogólnie tak postrzegasz innych ludzi, więc obawiam się, że tutaj również niedoceniasz scenaryztsów. Oczywiście, że są tam bzdury, na które nieraz także narzekałem. Ale mimo to wykazują się niezwykłą błyskotliwością tu i ówdzie, o czym również piszę w swoich artykułach. Właśnie o tym napisałem, że Ci ludzie spotykają się głównie na konkretne rzeczy. Również należę do fandomu fantastów, choć oczywiście nasze doświadczenia zapewne się różnią. Tak jak jest różnica między fandomem bronies trójmiejskim, a wrocławskim, tak samo tym. I wojenki też się zdarzają, choć być może nie są już tak medialne. Swoją drogą dzięki za przeczytanie artykułu. Doceniam szczególnie, że chyba mało kto to zrobił... Dzięki! Może gdzieś przemycę jakiś przepis.
  17. Jak wyglądałabyś jako swoja koszmarna, rozwścieczona lub zrozpaczona postać? Nightmare Cadance? Jaka byś była?
  18. Numer 2 zdecydowanie wybija się pod kątem jakości, choć jest dość ponury.
  19. Epicowane i Legednary'owane moga być wyłącznie teksty ukończone. Jak do tego dojdzie (jeszcze w tym roku), to będę czekał na Twój głos Ile osób robi? Hmm... może je wypiszę: Autor (koncept, tekst, opracowania, tabele, przemyślenia, wszystko inne) - ja Korekta: Geralt i Silma, plus kiedyś Gandzia skorektorował jeden rozdział Preareading: Wlocz, początek także Redzim. Oprócz tego częściowo czytali to Mentos z Ruhisem, ale to było rok temu Ilustracje: głównie Ruhis i ja, ale pojedyncze obrazki robiło baaaardzo wiele osób, jak Barrfind, DarkCherry, Ottoborg, MIAQ16 i wielu innych Pomoc merytoryczna: Mentos, Ruhis i ze dwie inne osoby Pomoc duchowa: przede wszystkim Ruhis, a od niedawna Wlocz. Jako głównych współpracowników wymieniłbym Ruhisa, Wlocza, Geralta i Silmę, kiedyś jeszcze Mentos.
  20. Zacznę od tego, że nie czytałem żadnego z powyższych postów i zająłem się wyłącznie tekstem, którego jeszcze nie skończyłem. Dlatego na razie skomentuję nie tyle fabułę, gdyż na to za wcześnie, ale Twój styl, o który także pytałeś. Bardzo mi się podoba! Dojrzałe, eleganckie opisy z nutka poetyki to coś, co dobrze świadczy o pisarzu i jego wrażliwości, a także szacunku do artystycznej strony pisania. Kreujesz kompletny świat, który ma wiele wymiarów i co najważniejsze - sens, jest czytelny i łatwy do przyjęcia. Nie muszę się zgadzać ze wszystkimi wyborami, ale na pewno mnie to nie odrzuca, a zaciekawia. Język postaci póki co był jednak nieco wymuszony, ale niejako narzuca to konwencja. Cóż, popatrzymy dalej. Mam wielkie nadzieje. Na pewno jednak mogę na całej rozciągłości pochwalić opisy, barwne i dobrze ilustrujące uniwersum. Mają klimat! Nie do końca rozumiem ideę ankiet powyżej. Nie biorę w nich udziału, bo jak dla mnie to nie czytelnik ma decydować, o czym autor będzie pisał i jak to robi. Co więcej, takie ankiety niejako motywują do słuchania głosu tłumu, a jak dobrze wiadomo, oznacza to zabicie artystycznej części twórczości. Konsekwencje bywają przykre. Jeśli wolno mi cos polecić, to raczej asertywność. Jeśli ktoś w komentarzu Ci opowie o swoich wrażeniach, to super, ale ankieta... Co można dodać do tekstu? W bogactwi opisów brakowało mi jednej rzeczy, a mianowicie odrobiny techniki,opisów przedmiotów i sposób, jak radza sobie ielenie z życiem codziennym. To było, nie odmawiam, ale warto poczytać trochę archeologii o kulturach subneolitu leśnego, kręgach nordysjkcih czy nordyckich, Celtach i tak dalej... i nasycić to detalami. Póki co dostrzegłem parę bardzo ładnych analogii do Celtów czy Wiedźmina (driady), a także pewnego filmu 3D, którego nie lubię Oczywiście to tylko moja sugestia, nic więcej. Krótko: podoba mi się, powieść zaczyna się pro.
  21. Ponieważ tak dzielnie czekaliście, od razu lecimy dalej i oto kolejny rozdział! Sytuacja zdecydowanie się rozkręca: https://drive.google.com/file/d/0Byh5JvDpwTWdci1CSXFiamRLS1k/view?usp=sharing Dziękuję, Eloone! Rekrut: nie jestem pewien, czy mówisz do mnie, czy do Eloone. Jeśli do mnie, to możesz wysłać, ale zastrzegam, że na pewno jutro tego nie przeczytam. Nie wiem, ile tego jest. Równocześnie jestem ciekaw, co sądzisz i jak przeżywasz publikowane rozdziały Kryształowego Oblężęnia.
  22. Oto nowy rozdział, na który tyle osób czekało! Tak, to jest TEN MOMENT, kiedy TO się DZIEJE! Wybaczcie, że tyle to trwało, ale ejszcze raz oglądałem go ze wszystkich stron, czy na pewno jest godny tak wspaniałej publiczności. https://drive.google.com/file/d/0Byh5JvDpwTWdNW5TS0Z4SUJIenM/view?usp=sharing Bardzo dziękuję, Eloone, za tak miłą recenzję. Jest dla mnie szczególnie miła nie tylko dlatego, że mnie chwalisz... >nie będe udawał głupiego skromnisia. Jestem artystą łasym na komplementy i bardzo mnie one podbudowują< ...ale też dlatego, że wychwyciłaś i doceniłaś szeroki wachlarz elementów, które są dla mnie ważne i które ze sporą ilością serca tam zamieszczam. Cieszę się podwójnie, że je dostrzegłaś.
  23. Różnica w naszych poglądach wynika z innej persepwktywy. Ja na to patrzę pod kątem historii kultury, a Wy pod katem współczesnej fantastyki. W żaden sposób nie warunkuje tego jakościowo, że Wy nie macie racji, a ja mam ^^ Tylko wyjaśniam, skąd inne poglądy.
  24. Chaos w indoeuropejskim myśleniu to przede wszystkim zniszczenie i brak czegokolwiek, a nie bałagan. Discord tak naprawde nie jest chaotyczny, a po prostu jest swego rodzaju anarchistą, któy chciałby zyć bez żadnych praw. Zwróćmy uwagę, że Discord tak naprawdę niczego nie niszczy... poza książkami. Już bardziej chaotyczny był Tirek. Nekromancji w serialu nie ma i została przez postacie potwierdzona jako nie istniejąca. No i nekromancja nie musi być od razu zła i czarna... w Egipcie była dobra Choć to nie była nekromancja w myśleniu popkulturowym.
×
×
  • Utwórz nowe...