Sprawdza się to, co mówiłem keidyś.
Pricness Twiligh on -> odcinek bez logiki,z głupia fabułą, ale pełen ciekawy detali.
Princess Twilight off -> odcinek 10/10
Chodzi mi oczywiście o to jak postrzegana i traktowana jest Twilight. W odcinkach, gdzie faktycznie robi za księżniczkę mamy pełni kontrowersji, czy w ogóle ten epizod miał sens. Tutaj nie miał. Pewnie niczego odkrywczego nie powiem, ale to głupie, że połowa Ponyville dopiero teraz zauważyła, że Twilicorn stał się Twilicornem. Z drugiej strony bycie celebrytką jest teraz mało sensowne. Przecież Twilight jako księżniczka nie dokonała jeszcze niczego ciekawego, zasługuje na szacunek za dokonania SPRZED koronacji. No, przygoda z drzewem harmonii niby byłą wyjątkowa, ale bez przesady.
No i chorobliwie skromna Twili nagle rozdaje autografy?
Jak dla mnie film ratowała czarująca Sweeetie Belle. Na to czekałem od początku! Teraz Diamond tiara ma się czego bać.