- O..oczywiście - powiedział bandyta z ulgą. Przynajmniej teraz może próbować uratować swoją skórę.
Zeszliście schodami prosto do ayleidzkich ruin. Dawniej kamień, którym wyłożone były ruiny był śnieżnobiały i głodki, teraz był brudny i popękany. Widać jednak było ślady ludzkiej ingerencji, w kącie leżał siennik, stolik, krzesło i mała woskowa świeca. Pewnie stanowisko twojego nowego "przyjaciela".
- Teraz ostrożnie - powiedział bandyta - zaraz zrobi się niebezpiecznie.