Skocz do zawartości

Ternos23

Brony
  • Zawartość

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ternos23

  1. Yuri aktualnie wyglądała sobie przez balkon, trawiąc powoli warunki do negocjacji które niedawno wyczytała. Nie chciała być ambasadorem nawet na chwilę, z jakiegoś powodu miała dziwne wrażenie że nic się tutaj dobrze nie skończy. No ale... Na razie próbowała się uspokoić przy pomocy nawet ładnych widoków ze swojego pokoju - Głównie obrzucała wzrokiem korzystałowe domostwa, od czasu do czasu przyglądała się integracją Kage - Głównie z postaciami kobiecymi, przez wzgląd na fakt że były po prostu o wiele bardziej widoczne. Przez chwilę przeszło jej jeszcze przez myśl czy zobaczy ponownie Lanko - Znała ją jakieś... Parę minut, może, ale nadal udało jej się zdobyć, nazwijmy to, sympatię Yuri. Gdy jednak poczuła że jednak nie postoi już długo na nogach, ruszyła w stronę swojego łoża. Wcześniej jednak postarała się zamknąć cokolwiek zamknąć się dało, tak dla własnego bezpieczeństwa. Zdjęła również pancerz, gdyż pomimo... Nie, nie zapewniał on dużej ochrony, ale był niewygodny w czasie snu tak czy siak. Wkrótce leżała już w łożu w swoim pokoju, przyglądając się tylko świecącym kryształom... I rzecz jasna, próbując Zasnąć.
  2. Yuri kiwnęła głową, odbierając od Setha datapad. Będzie miała pamiątkę po swoim dowódcy - oraz po pierwszym ważniejszym celu, powiedzmy. Westchnęła cicho pod nosem. - Trzeba przejrzeć te warunki w takim razie... Najwyżej w ostateczności sprawdzę je w czasie negocjacji, choć raczej tego powinnam uniknąć. - Schowała urządzenie do jednej z wolnych kieszeni przy jej pasie, następnie kierując się w stronę drzwi wyjściowych z sali treningowej. - Jaki miecz? Legendarne coś co w teorii powinno przecinać się przez większość metali. Nie, nie widziałam. Raczej. Przynajmniej nie byłem tego świadom. - Rzuciła, nie patrząc nawet na Setha.
  3. Yu rzecz jasna przez chwilę była.. niepewna czy to co trzyma w ręce to na pewno to co rzeczywiście trzyma w ręce. Może to jakaś forma iluzji. Albo zaczynała mieć zwidy przez tutejsze jedzenie. Jednak dziwne ruchy rączki wybiły ją z zastanowienia - rzeczywiście był to legendarny wręcz oręż. Dodatkowo w kolorze który Yuri przypadł do gustu. Zmierzyła wzrokiem całą długość ostrza, następnie zaś - Spróbowała machnąć nim kilka razy w powietrzu, niezbyt poręcznie rzecz jasna. Mimo wszytko, uśmiechnęła się lekko pod nosem. - Więc jednak, jeszcze istnieją. Mam wrażenie że jesteś jedynym posiadającym tak... unikatową broń wśród Kage? - Kliknęła raz jeszcze przycisk, co powinno spowodować schowanie ostrza, następnie zaś przekazała metalową tubę Sethowi.
  4. - Wte... - Urwała nagle, wpatrując się w Kage przez dobra parę dobrych sekund. Cóż, mimo wszystko miała go zastrzelić, zaś potwierdzenie jego słów... cóż, dostała jeszcze dzisiaj przecież. Stwierdziła że lepiej będzie już nawet nie kończyć swojej myśli w chwili obecnej. Złapała pewnie za cylinder w powietrzu, oglądając go uważnie. Takiego... osprzętu jeszcze nie zdarzyło chyba jeszcze ujrzeć na oczy. Rzeczywiście unikat. Choć, Yuri miała dziwne przeczucie że jednak wie co właśnie trzymała w dłoni... Celując obiema stronami cylindra w pustą przestrzeń - ot, tak dla bezpieczeństwa, żeby nagle się nie okazało że zastrzeli czy przetnie Setha albo samą siebie - kliknęła przycisk u podstawy, ciekawa efektu.
  5. - O ile dobrze pamiętam opinie na ich temat, są już tylko legendą. - Odpowiedziała Yu, kucając przed resztą ostrzy i oglądając dokładnie jedno po drugim. Rzecz jasna, próbowała zachować jak największą ostrożność przy każdym z nich - mimo wszystko, było by głupio cokolwiek uszkodzić, szczególnie że Yu nie miała przy sobie niczego wartościowego. - Hm... Zatem skupiacie się na walce bez broni jako takiej... Rzecz w której zdecydowanie odstaję w porównaniu z resztą szturmowców. - Rzuciła, odkładającn następne ostrze na swoje miejsce. Włóczni nawet nie tknęła, dla porównania. - Zdecydowanie wolę usuwać zagrożenie zanim zdąży podejść, że tak powiem.
  6. Krótkowłosa przerzuciła tylko oczyma, krzyżując ręce na piersi. - No dobra, dobra, zobaczę sobie jutro. Pff. - Odpowiedziała LV, kierując się dalej w stronę pokoi gościnnych. Ot, może jednak pytała się o trochę zbyt dużo o różne rzeczy jak na szturmowca. Cóż, cecha szkolenia zwykłych ludzi, a nie klonów. Yu spędziła chwilę w pokoju, oglądając go dokładnie. Kage najwidoczniej lubili biel, większość kryształowych pomieszczeń była bielona jak udało się jej zauważyć - nie żeby jej to przeszkadzało w jakimkolwiek stopniu, Najwyższy Porządek również stosował sporo bieli więc była już przyzwyczajona. Podziękowała z uśmiechem kapitanowi, odchodząc na swoją "wycieczkę" do budynku szkoleniowego razem z Sethem. To prawie jak chodzenie do muzeum, tyle że... Trochę mniej przygotowanego na przyjęcie gości, powiedzmy. - Akolitów... Lanko jest jedną z nich, prawda? - Spytała, wkraczając do środka budynku, rozglądając się następnie po pustej sali. Miała nadzieję na ujrzenie ćwiczeń Kage, ale cóż, wszystkiego mieć nie można. Wzięła od Setha wspomniany energomiecz, ważąc go w dłoniach ostrożnie. Nie była fanką walki wręcz, przez to na broni białej też się bardzo nie znała, ale przynajmniej mogła sobie pooglądać czego to używają galaktyczne rasy. - Ciała, powiadasz? - Wróciła wzrokiem na czarną postać przewodnika - W jakim sensie, jeżeli mogę spytać?
  7. - I takiej odpowiedzi od pana oczekiwałam, panie Seth. - Skomentowała krótko dziewczyna, chichocząc cicho pod nosem. Wizja Kage jako kaziorodczych kanibali była aż nazbyt surrealistyczna jak dla niej - Choć trochę już ras widziała. Następnie wstała od stołu, przesuwając pod nie z powrotem swoje krzesło. Zaraz potem znalazła się w korytarzu razem z Kage i prawdopodobnie resztą członków swojego oddziału. - Tak na prawdę - Zaczęła, kierując słowa w stronę czarnej postaci - to chciałabym spytać, czy byłaby szansa na rzucenie okiem w stronę arsenału pańskiego ludu? Ciekawi mnie jaka broń okazała się skuteczna w tak ciasnych warunkach... Choć spodziewam się ogromu ostrzy z jakiegoś powodu.
  8. Yuri była prawie pewna że żadne z tych "zwyczajów" nie było prawdziwe, no ale. Nigdy nic nie wiadomo. Skończyła swój posiłek, odsuwając delikatnie od siebie pusty talerz, w międzyczasie uśmiechając się delikatnie do Setha. - Wybacz Duff, chciałam tylko wiedzieć z czym mamy tak naprawdę do czynienia... I niestety, ale muszę pana zmartwić, panie Seth. Niedużo ras ma w zwyczaju porywać płeć żeńską w celu zawarcia związku. Wręcz przeciwnie, raczej to tępią. - Rozłożyła lekko dłonie w geście lekko udawanej bezradności. - Cóż, powstrzymam się od większej liczby pytań. Widać panowie raczej nie chcą dowiedzieć się więcej o rasie ich aktualnych... hm... wymuszonych gospodarzy.
  9. - Niestety, żadne z nas zgłosić się nie może. - Odpowiedziała Yuri, uśmiechając się delikatnie w stronę gospodarza Kage. - Wszyscy przecież są potrzebni do misji dyplomatycznej, mam wrażenie. Z resztą, dobrowolna ofiarą którekolwiek z nas spowodowałaby druzgocący spadek morali w oddziale, nie wspomnę już o fakcie że członek naszej drużyny by został skonsumowany przez wasz lud. Proszę zatem wybaczyć, ale nie zadowolimy pańskich bogów. - Tak na prawdę to Yuri miała cały czas wrażenie że Seth ma tylko sadystyczne poczucie humoru. Z drugiej strony to mogłoby jednak tłumaczyć niechęć Belugan do rasy gospodarza... - A właśnie, co do krzyżowania - YU uśmiechnęła się z deczka szerzej - Jak wygląda normalnie krzyżowanie w razie Kage, poza rzecz jasna radą starszych, jeżeli mogę zapytać?
  10. Yuri zamilkła na dłuższą chwilę po usłyszeniu wykładu, spoglądając na Setha z lekka zdziwionymi oczyma. Zaraz jednak jej normalny wyraz twarzy powrócił, gdy ta spokojnie kontynuowała posiłek. Nie wyglądało na to żeby miała mięso na talerzu, choć, kto wie. Lepiej żyć w nieświadomości w tym wypadku. - Co drugi dzień, panie Seth? Wychodzi 45 ofiar na miesiąc. Ze względu na położenie geograficzne, powiedzmy, nie wydaje mi się by wasza populacja była na tyle liczna ażeby utrzymać tak stały datek. Chociaż, mogę się co do tego rzecz jasna mylić. - Odpowiedziła spokojnym tonem, wpatrując się teraz w talerz ażeby trafić w co tam jeszcze miała nałożone. - Proszę wybaczyć dociekliwoć, ale... Czy przedstawiciel waszej Rady Starszych również może skończyć jako ofiara? I czy są jakieś wyjątki w czasie wyboru osobnika do złożenia?
  11. Cisza była jedną z rzeczy która Yuri nie lubiła, pomijając rzesze i jeszcze dodatkowe zgrupowania innych do których miała podobny stosunek. Od czasu do czasu rzuciła okiem na CJ czy jednego ze Szturmowców, to na swojego Kapitana, to na talerz a potem na Setha. W końcu wyprostowała się delikatnie, wzrok trzymając na przedstawicielu Kage. - Cóż, skoro już gościmy w pańskich... Pańskiej kulturze i rasie... - Zaczęła, próbując złożyć na prędzce jakiś temat do rozmowy - Może raczył by Pan podzielić się z nami ważniejszymi informacjami na temat rasy Kage? Jak na razie, mieliśmy tylko okazję usłyszeć same... Negatywne opinie.
  12. - Wiedziałam. Znowu mnie wsadzą w piękne ciuszki. - Westchnęła szorstko tym razem, trzęsą krótko głową. - No dobra. Czyli od teraz to ja pełnię rolę Ambasadora Najwyższego Porządku. Jest jeszcze coś co chcecie nam przekazać? - Spytała, spokojnie już wracając do swojego posiłku.
  13. Yu siedziała jeszcze przez chwilę w swojej załamanej pozycji, zastanawiając się nad opcjami. Cóż, miała być zatem tylko i wyłącznie reprezentantką... dobre i tyle. Uniosła ponownie głowę, spoglądając na Setha i swojego kapitana. następnie kiwnęła tylko w goście zrozumienia. - Z szacunku dla zmarłego nie będę się wypowiadała o naszym poprzednim Ambasadorze. Teraz do spraw aktualnych. - Westchnęła cicho. - Zakładam że jako "Ambasador Aluk" nie noszę uniformu szturmowca. Po drugie, ja obraduję z Beluganami, Kage, czy z kim w końcu, bo chyba się pogubiłam w aktualnej sytuacji politycznej tej planety.
  14. Yuri dotychczas siedziała spokojnie, trochę jakby nieobecna. Konsumowała nieśpiesznie posiłek z talerza, żyjąc trochę przydługo każdy kęs. Dopiero po chwili dotarło do niej jakie słowa padły - kluczowe "Ambasador", "Człowiek" i "Kobieta". Kaszlnęła cicho, przełykając ostatni swój kęs, następnie spoglądając to na kapitana, to na Setha swoimi pytającym oczyma żądającymi obszerniejszych wyjaśnień. - Za przeproszeniem, czym sobie "zasłużyłam" no posadę ambasadora? Nie mam żadnego doświadczenia w tym temacie, a innej kobiety człowieka na tej przeklętej planecie nie ma! - Rzuciła, opuszczając sztućce o ile w ogóle takie były dostępne, następnie jej głowa oparła się na rozłożonej dłoni. -... przecież to się skończy następną katastrofą... - szepnęła do siebie, choć nie starała się nawet ściszyć tonu.
  15. Zaś Yuri została z nim, wyraz jej twarzy przybierał coraz delikatnieszy wyraz z każdą sekundą. - Wybacz, CJ. - Powiedziała po dłuższej chwili. - Ale na prawdę jesteśmy udupieni, zaś wewnętrzne walki dużo nam nie pomogą. No, a teraz chodź, zjemy coś w spokoju. - I ruszyła w ślad za resztą oddziału. Yu podeszła powoli do stołu, rozglądając się po stole z lekko uniesioną brwią. Cóż, zawsze to jakieś... Urozmaicenie. Nałożyła sobie grzecznie trochę czegoś co przypominało pieczone pieczarki, trochę... Prawdopodobnie mięsa i coś co wyglądało na zawierające najwięcej witamin, o ile e ogóle można było to przewidzieć. Następnie zajęła miejsce gdzieś po środku stołu, czekając na wspomniane ogłoszenia.
  16. Yu patrzyła prosto na CJ, stojąc przodem w jego stronę, ze skrzyżowanymi rękoma na jej piersi. Wysłuchała do końca jego oskarżeń - tak na prawdę słusznych - następnie zaś pokręciła tylko głową. - Mylisz zdradę z logicznym myśleniem, przyjacielu. - Zaczęła - Nie wiedziałam że Akul nie żyje aż do teraz, to że miałam dziwne przebłyski świadomości w czasie gdy wy leżeliście jak kłody były spowodowane moją odległością od czarnego gościa. - Wskazała ręką na Setha, krzywiąc lekko twarz w grymasie. - A teraz powiedz mi. Na prawdę uważasz że twoja "Stalowa wola" cokolwiek teraz zmieni? Jesteśmy zamknięci we wnętrzu jakiejś cholernej planety, dodatkowo w celi, nasz eskortowany nie żyje i raczej nic nie zdoła go odratować. Nie mamy broni, przy nas stoi koleś który powalił nas w sekundę, a w oczach Najwyższego Porządku jesteśmy nieudacznikami którzy nie zasługują na miano noszenia munduru. - Jej głos był uniesiony, ale nie można było powiedzieć żeby Yuri krzyczała. - A więc z całym szacunkiem, ale wolę żyć ze świadomością że jesteśmy praktycznie martwi przynajmniej najedzona.
  17. Yuri przez resztę konwerswacji była cicho, patrząc tylko w stronę wyjścia, oczekując jakby kogokolwiek. Odwróciła się jednak od tarczy, siadając na powrót w jej wcześniejszym miejscu. Gdy Kage jednak się pojawił, rzuciła na niego tylko spojrzenie, następnie wbiła wzrok w ziemię. Przez następna godzinę siedziała w zasadzie pogrążona kompletnie w myślach, od czasu do czasu podrzucając wcześniej wspomniany pręcik - nie wiadomo skąd go wzięła, po prostu był w jej kieszeni - jakby dla zabicia czasu, albo uspokojenia. Gdy kapitan wrócił, Yuri uniosła lekko brwi widząc jego wyraz twarzy. Był on dosyć... Przerażający tak na prawdę. Gdy usłyszała że ambasador nie żyje - nie żeby o tym już nie wiedziała - położyła twarz w swych dłoniach, siedząc przez krótką chwilę w pozycji załamego dziecka. Po paru sekundach uniosła głowę z cichym westchnieniem, następnie powoli wydając na nogi, przeskakując delikatnie z jedną na drugą. Zdrętwiała od siedzenia zapewne. - ... Spokojnie, CJ. Nie ma sensu się rzucać. Osobiście nie chcę trafić w stan nieprzytomności, dodatkowo z twojej winy... W każdym razie. - Odwróciła się do oddziału, kaszląc krótko. - Chętni na kolację, ręka w górę. Niechętni, w dół. Zobaczymy kogo będzie więcej i wtedy podejmiemy decyzję.
  18. - Jak mówiłam, to właśnie to ustrojstwo was powaliło. Przynajmniej tak powiedział ten koleś w tatuażach, zaraz po otworzeniu przeze mnie drzwi. - Odpowiedziała, rozglądając się wokoło, głównie wpatrując się teraz w przejście którym wszyscy tutaj zostali wniesieni. - Może i sekta, ale cholera ich wie czy nie mają jakiś ukrytych potomków. W każdym razie... O ile dobrze kojarzyłam fakty, przywieźli nas tutaj nie dalej niż pół godziny temu, I aktualnie jesteśmy w podziemiach jakiegoś pseudo-kryształowego miasta jeżeli was to interesuje. Zastanawia mnie na jak długo tutaj zabawimy.
  19. Yuri spoglądała tylko na budzący się oddział, tak na prawdę trochę tłumiąc w sobie cichy śmiech. Personalnie, nigdy z chłopakami nie piła - ale często była w pobliżu gdy trunki szły w ruch. Ot, taka odpowiedzialna dziewczynka. - Współczuję wam, chłopcy. - Rzuciła tylko, powoli wstając ze swojego miejsca, spoglądając teraz zza kra... to jest, osłony cząsteczkowej. Jedno licho, ważne że byli zamknięci. - Co do Akula, pojęcia nie mam. Zamiast tego jednak mam dziwne uczucie że w stanie swojej... niezdolności, dało się czuć palonego kalmara... Ale cholera wie. Mam nadzieję że mi się tylko wydawało.
  20. - Wbiegłam do przedziału z ambasadorami, żeby poinformować o naszym gościu. Zaraz potem złapało mnie jakieś cholernie dziwne uczucie niepewności, więc wgapiałam się jak głupia w nasz przedział. Rozkaz był żeby zneutralizować... - Yuri spojrzała teraz w bok, drapiąc się po tyle głowy. - ... Dalej pamiętam już tylko jakieś urywki.Ot, otworzenie drzwi, was leżących nieprzytomnych, oraz wspomnianego Kage biadolącego o pokojowych rozmowach. W Każdym razie, nie miałam czucia w kończynach, albo... raczej woli by je mieć, dlatego przez następne... - Tutaj zatrzymała się na chwilę, wbijając oczy w podłogę ich celi - ... parę, paręnaście minut siedziałam pod ścianą jakby pod lekką narkozą. Więcej nie powiem, bo po prostu nie wiem.
  21. Yuri siedziała oparta o ścianę, bawiąc się jakimś podłużnym poprzez podrzucanie go w dłoni. Wyglądało na coś w rodzaju małego, metalowego pręta... albo coś na wzór staromodnego pocisku. Uniosła lekko głowę, patrząc na TB. Dało się od niej słyszeć ciche westchnięcie. - Aktualnie to jesteśmy w więzieniu, zdaje się. A co do reszty... Pamiętasz tego Kage z przedziału? Ogłuszył was wszystkich jakimś ustrojstwem.
  22. - Hm. Szczerze to zastanawiam się co byś uczyniła gdybym postanowiła się sprzeciwić. Ale, miła z Ciebie dziewczyna, nie ma co Ci problemów sprawiać. - Oddała spokojnie zabezpieczony blaster w ręce Lanko, następnie zaś postąpiła kroku w stronę celi, stając za metalową linią. na jej twarzy nadal rysował się lekki uśmiech. - Nie sądziłam że kiedyś dobrowolnie wejdę do więziennej celi...
  23. Yuri kiwnęła tylko głową, zgadzając się ze słowami białej dziewczyny. Cóż, takie jest już życie. Rozejrzała się po celi, ta biel była dosyć... uspokajająca, jak dla niej. Nie podobał jej się fakt że barierę robiła tarcza cząsteczkowa - Jakoś nie pasowało to do ogólnego wyglądu celi jej zdaniem. Ale cóż zrobić. Spojrzała znowu na dziewczynę, unosząc lekko prawą brew. Tak na prawdę to spodziewała się że reszta jej oddziału będzie już na miejscu. - . . . Będziesz musiała, hm? Powiedz mi najpierw, proszę, czy ta cela jest przeznaczona dla całego oddziału szturmowców. Odczuwam lekki dyskomfort ze względu na bycie tu samotną, w dodatku jeszcze bez broni.
  24. - Cóż, przynajmniej próbowaliście. To zawsze plus dla was. - Odpowiedziała Yuri, spoglądając na ziemię. Zasadniczo to chciała mieć pewność że się nie potknie o żaden wystający element podłoża, czy wejść w grzyby. Nie lubiła grzybów. Tak samo jak wielu innych rzeczy, ale cóż. - Ja się niestety na ich rasie nie znam, ale powiem tak - nie lubię ich wyglądu. Dwie głowy to zdecydowanie o jedną za dużo. - Uśmiechnęła się lekko pod nosem - zaś takie traktowanie ludzi... cóż, nie wydaje mi się żeby Najwyższy Porządek przejmował się takimi sprawami. Gdy Lanko spytała o ambasadora, przed oczami Yuri nagle ukazało się jego ostatnie, pełne nienawiści spojrzenie. Świetnie, teraz będzie ją je prześladować przez resztę życia... - ... Ambasador nie żyje. - Odpowiedziała krótko.
  25. - Czyli trzymamy się wersji potulnego baranka podatnego na sugestie. Zrozumiano. - Kiwnęła tylko głową, następnie jej wzrok powędrował w stronę krótkowłosej dziewczyny. Na jej ukłon odpowiedziała następnym kiwnięciem głowy, tym razem trochę głębszym. - Miło Cię poznać, Lanko. A teraz, nie traćmy więcej czasu. - Rzekła, ruszając zaraz za akolitką, cokolwiek mogło to tutaj oznaczać. Po paru metrach zdjęła z siebie hełm, następnie robiąc głęboki wdech. Powietrze od razu było inne niż to filtrowane przez maskę. Na pewno było lekko chłodniejsze. - Pan Seth uważa, że powinnam być przy swoich gdy się w końcu ockną. Co za tym idzie, będę musiała spędzić z nimi trochę czasu w celi, dlatego teraz mnie tam prowadzisz. Mimo wszystko, przybyłam tutaj jako jedyny przytomny szturmowiec, a to o mnie dobrze nie mówi. - Odpowiedziała, spoglądając na swoją aktualną eskortę. Tak na prawdę to całą drogę zastanawiała się jak wybrnąć z pytań reszty oddziału... a te na pewno padną.
×
×
  • Utwórz nowe...