Skocz do zawartości

Ternos23

Brony
  • Zawartość

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ternos23

  1. Yu ziewała od czasu do czasu, nie odczuwała jednak aż tak dużej senności. Cóż, była żołnierzem eskorty, to jednak w jakimś stopniu ją zobowiązuje. Spoglądała na ranę Setha, niestety nie mogła tak naprawdę mu pomóc w żaden sposób. Znaczy się, oczywiście że mogła - była przecież szkolona w opatrywaniu tego typu obrażeń - ale nie przy świetle w którym nawet biel jej pancerza była ledwo widoczna. Miasto, jak jej się wydawało, było dosyć... pięknym miejscem. Tyle kryształów, tyle kolorów - I w końcu odpowiednie światło! Nie wydawało jej się by Kage byli na prawdę barbarzyńscy. Ale cóż, pozory zawsze mogły przecież mylić. Zdziwiła ją trochę tak mocna różnicami w wyglądzie między mężczyznami a kobietami Kage. Białe sylwetki przyciągały tak na prawdę dużo więcej uwagi niż te czarne... plus, Yuri od razu polubiła czerwone oczy kobiet. Ten kolor był jej dużo bliższy niż żółty, za którym... cóż, nie przepadała. - Więc w zasadzie też trafiam do celi? - Uśmiechnęła się lekko, niestety hełm zasłaniał jej twarz przez cały czas - Dobrze wiedzieć. Powiedz mi tylko czy nie powinni czegoś wiedzieć. Tak... dla pewności wolę zapytać. I Idź coś zrób z tą raną, panie Seth. Blastery to niebezpieczne zabawki.
  2. - Zdarzają się one rzadko, to prawda, ale od czasu można znaleźć w oddziale jedną czy dwie. Najwyższy Porządek nie wybrzydza. - Odpowiedziała, spoglądając w dół na CJ. Pyknęła go lekko w nos palcem, jakby sprawdzając czy się nie zbudzi. - Powiedzmy, że jestem zadowolona z obyczajów pańskiego ludu, panie Seth. Choć w teorii doprowadziły one do śmierci mojego przełożonego z moich własnych rąk. Dziwny los. - Westchnęła cichutko pod nosem, kilka sekund ciszy. YU już nie polubiła odgłosu insekta, ale cóż, przynajmniej miała transport. - To właśnie moje imię. YU-1337. Szturmowcy to numery, nie ludzie. Ale, jeżeli prywatnie chodzi, nazywają mnie Yuri, lub po prostu Yu. Jak pan uważa za ładniej brzmiące.
  3. - Hm. Brzmi jak kiepski horror. - Odpowiedziała Yuri, podając rękę wojownikowi, następnie zeskakując na dół na robaka. Miała dziwne wrażenie że zaraz się zawali, ale cóż, nie za bardzo mogła wybrzydzać. Starała trzymać się blisko Setha, bowiem był on jedyną postacią która mogła jej prawdopodobnie cokoliwek powiedzieć. Na, a tak poza tym, nadal trzeba go było opatrzyć. - Powiem Ci, panie Seth, - Zaczęła, spoglądając w chwili obecnej na niedalekie skupiska kryształów - że nie tak sobie wyobrażałam dzisiejszy dzień. I zakładam że fakt iż siedzę teraz tutaj, a nie z resztą swojego "niedysponowanego" oddziału jest dziełem przypadku.
  4. - No, może całe dotychczasowe. - Uśmiechnęła się kącikiem ust, spoglądając ponownie na martwego ambasadora. Zasadniczo to chciała nawet pomóc Kage w turlaniu go, niestety, prawdopodobnie radziłaby sobie tak samo jak on i to w dodatku bez rany. - ... Pozwoli Pan że korzystam z chwili i wezmę z powrotem swój hełm. - Powiedziała, wychodząc z przedziału. Chwilę później była ponownie wśród leżących wokół żołnierzy, patrząc na nich z cichym westchnieniem. Podniosła z ziemi swój hełm, który został zwalony przez z nieprzytomnych szturmowców. Obejrzała go szybko z każdej storny, a następnie nałożyła na głowę. -... Jestem niegodna noszenia munduru. - Skomentowała normalnym głosem, wracając zaraz potem w pobliże śluzy. Uniosła lekko prawą brew widząc całe zgrupowanie czarnych postaci, nie mówiąc już o żywym stworzeniu używanym jako platforma. Przewodnik wspominał o tym że Kage ujeżdżali formę jakiś olbrzymich robaków, prawdopodobnie to był jedem z ich przedstawicieli. - Co na temat pustej kolejki i leżącego tu Beluganina? - Spytała Yu, spoglądając ponownie na Setha.
  5. Yu spoglądała teraz na trupa leżącego zaraz obok. Dziwne uczucie, zabić kogoś wyżej we własnej hierarchii. Okrążyła teraz stół dookoła, następnie nachylając się zaraz przy martwym Kalamarianinie, z którego ulatywał dosyć nieprzyjemny w zapachu dym. Smażone Kalmary, powiedzmy. - Byłeś kiepskim dyplomatą, i jeszcze gorszym strzelcem. Spoczywaj w pokoju. - Delikatnym ruchem dłoni zamknęła mu oczy, następnie zaś podziękowanie Setha doszło jej uszu. Spojrzała tylko na niego, znowu nie miała żadnego konkretnego wyrazu twarzy. - Całe życie, dla dokładności. A teraz Pan pozwoli. - Odłożyła blaster na stół, podchodząc do Kage. Następnie wbiła oczy w dziurę po trafieniu - cóż, cieszmy się że nie była śmiertelna. - Nie wygląda dobrze. Powinnam to opatrzyć, nie wiem jednak czy jest to dobre miejsce na tego typu zabiegi... Brak światła i dziwne uczucie że zaraz ktoś tu wpadnie.
  6. Reakcją Yuri rzecz jasna była odpowiedź ogniem. Ze względu na fakt że celowała do ambasadora przez dłuższy czas, miała chwilę żeby wycelować tam gdzie go zaboli... A raczej zabije. Cóż, do tego musiało dojść, Kalamarianin nie wykazywał zbyt dużego rozsądku odkąd Yuri go poznała. Rzuciła okiem na Kage, próbując dojrzeć gdzie dokładnie został trafiony, następnie jej wzrok znowu wrócił na przełożonego, chcąc upewnić się czy nie sprawia juz kłopotu.
  7. - Nie jestem dyplomatką, panie Seth. Ale wydaje mi się, że najlepszym wyjściem byłoby poddanie się. No, ale co dezerter - szturmowiec może wiedzieć. - odpowiedział, nadal celując w swojego przełożonego. Tak naprawdę to kotłowało się w niej wiele emocji. Od złości na samą siebie, po niechęć do Kalamarianina jak i aprobatę dla dosyć wyrafinowanego języka Setha, aż do dziwnego uczucia będącego czymś w rodzaju załamania psychicznego. Była jednak pewna że zmiana strony nie wchodziła już w grę. Najbardziej tak na prawdę obawiała się tylko reszty swojego oddziału... Cóż, będzie jej ich brakowało w pewnym sensie.
  8. YU-1337 spojrzała ponownie na swojego przełożonego, o dziwo teraz na jej twarzy zawitał uśmiech. Dziewczyna chyba miała wahania nastrojów, biedna. Wstała powoli, odsuwając krzesło za siebie, następnie złapała swoją broń która przed chwilą jeszcze leżała na stole. Odbezpieczyła, jednak nie wycelowała w przedstawiciela Kage. Nie celowała nigdzie, patrzyła się tylko przez chwilę na swoją broń, następnie zaś uniosła głowę - widok kryształowej komnaty był rzeczywiście urzekający dla jej ludzkich oczu. - Proszę odłożyć broń, Sir. - W końcu powiedziała, unosząc blaster w stronę Kalamarianina. - Zachowuje się Pan, z całym szacunkiem, niegodnie nawet jak na ambasadora Najwyższego Porządku.
  9. Yuri tylko spojrzała na Kage, mróżąc z lekka swoje oczy. Cóż... Fakt jest faktem, i tak dużo by już pewnie nie osiągnęła. Do przedziału weszła zaraz za Sethem, trzymając swój blaster w obu dłoniach. Był on jednak opuszczony, a sam wyraz twarzy trzymającego go osoby był pozbawiony jakichkolwiek już emocji. Usiadła obok osobliwego jednak "ambasadora", słuchając uważnie jego słów jak to miała w nawyku. Patrzyła się cały czas w stronę Kalamarianina, zastanawiając się czy nie postanowi jednaj wypalić z groźbami sądu wojskowego. Ostatnie słowa Kage lekko ją zdziwiły, ale starała się tego nie okazywać... Przynajmniej tak.jej się wydawało. Spojrzała teraz w dół, sprawiając wrażenie że zastanawia się nad odpowiedzią. -... Delikatne. Dziwne uczucie pojawiło się jeszcze gdy stałam w przejściu do tego przedziału, ale dopiero przy podejściu do drugich drzwi w zasadzie nie wiedziałam co robię. Taka... Bezbronność. Widział mnie Pan siedzącą pod ścianą - To właśnie było wszystko do czego byłam zdolna przy spokojnych namowach pana Setha.
  10. YU rzecz jasna zaraz upadła na bok, by w sekundę później podnieść się na nogi jak na wyszkoloną osobę przystało. No teraz to już w ogóle nie miała po co nawet się starać udawać że skończyła jak reszta jej oddziału. Wiedząc co dzieje się z dezerterami oraz zdrajcami, jakoś natychmiast prysła jej lojalność i oddanie. ... Filmy motywacyjne niszczą ludzi. Chwilę później Beluganin leżał na podłodze, a po następnej - niebieskawa tarcza nagle zniknęła. - Pan przodem, Seth. Jest mi pan winien sporo wyjaśnień za zniszczenie kariery i wszystkich dotychczasowych kontaktów. - Odparła, spoglądając teraz na dziurę po pocisku ambasadora. Zadadniczo to w duchu radowała się że ambasadorów nie uczą strzelać.
  11. - Szczerze, widząc co stało się z resztą mojego oddziału, uznałam że nie ma dużego sensu nawet w próbie wykonania tego rozkazu. - Odpowiedziała, jakby nigdy nic siadając kilka kroków za Kage, opierając się o ścianę ciemnego przedziału. - Być może udało mi się jednak przechytrzyć samą siebie w tym momencie. Zasadniczo to nie mogę zrozumieć czemu pana, z całym szacunkiem, nie zastrzeliłam w czasie gdy pan spokojnie grzebie w kablach. Sekunda ciszy, słychać jak Yuri ponownie zabezpiecza blaster. Najwidoczniej pozdradała już kompletnie jakiekolwiek zmysły robiące z niej żołnierza. - Moja odpowiedź zależy od pana następnych akcji. Jeżeli bowiem ambasadorowie zginą, to zasadniczo nie mam co się więcej pokazywać Najwyższemu Porządkowi, więc tu mi wszystko jedno. Jeżeli porozmawiać, cóż, wtedy mogę prosić o ogłuszenie.
  12. W pierwszej chwili miała wrażenie że przedział się zaciął przez jej strzał. W drugiej - że to ambasador, kierowany własnym dobrem, zablokował przejście. W trzeciej to zasadniczo nic już nie myślała, bowiem właśnie oto człowiek - no dobra, postać - która przed chwilą powaliła oddział wyszkolonych żołnierzy grzebał jak gdyby nigdy nic przy kablach. - . . . Belugan kazał pojmać lub zastrzelić. - Odpowiedziała po dłuższej chwili, odchodząc od drzwi. Nie starała się nawet sprawiać wrażenia bycia jakimikolwiek zagrożeniem dla Kage. Oboje doskonale wiedzieli że i tak by nic więcej zrobić nie mogła. Cóż, przynajmniej utnie sobie pogawędkę. - Jeśli można, Panie... "Przedstawicielu" - Zaczęła, w jej głosie można było usłyszeć tylko zrezygnowanie - Co było przyczyną obezwładnienia moich kolegów po fachu?
  13. Dziewczyna tylko rzuciła okiem na jej towarzyszy, przynajmniej będąc zadowolona że leżą bez taplania się we własnej krwi. Tak na prawdę to czuła nawet podziw dla zdolności przybysza - mimo wszysko właśnie położył 19 szturmowców. Jej twarz rzecz jasna wyrażała przerażenie, ale wewnątrz była również determincaja. Jasne było że Kage nie zamierzał sobie uciąć przyjemnej pogawędki z Ambasadorem - na cholerę by bił cały oddział - dlatego też w jej odpowiedzialności leżało zapewnienie eskortowanym celom bezpieczeństwa. Bez słowa cofnęła się tylko w przejściu, przy okazji zmykając drzwi - a następnie wypalając wiązką w panel sterujący. Miała nadzieję że zostaną chociaż zblokowane. Kolejny sus, Yuri zaraz znalazła się przy drzwiach od pomieszczenia ambasadorów, otwierając drzwi, w międzyczasie cały czas celując w stronę przedziału szturmowców.
  14. - Został rozborjony zaraz po pojawieniu się. - Yuri złapała blaster w obie dłonie, stojąc bokiem do ambasadorów, cały czas patrząc w stronę przedziału szturmowców. - Z całym szacunkiem, Sir, radziłabym zaczekać w pozycji stojącej. - dodała, wychodząc z przedziału, nie patrząc nawet na swojego przełożonego. Być może był to kompletny brak szacunku dla ambasadorów, ale dla Yuri ważniejsze było bezpieczeństwo Kalamarianina, oraz rzecz jasna jej samej. Dwoma susami znalazła się przed drzwiami od przedziału szturmowców. Nasłuchiwała jeszcze chwilę, odbezpieczając swoją broń. Następnie jednym pewnym ruchem uruchomiła mechanizm drzwi, trzymając teraz blaster w gotowości. Za chwilę się okaże czy jest tylko panaroidalnym żołnierzem którego trzeba będzie jeszcze trochę wyszkolić, czy też jej obawy były całkiem słuszne. Byle nie masakra, byle nie masakra.
  15. Dziewczyna zrobiła krok do przedziału, już unosząc dłoń ku głowie by zasalutować jak każdy żołnierz powinien - ale wtedy jej uszu doszedł cichy jęk. Odwróciła lekko głowę w stronę przedziału w którym jeszcze przed sekundą była, a na jej twarzy pojawiły się dosyć widoczne kropelki potu. - Proszę wybaczyć nagłe najście - zaczęła, w jej głosie można było usłyszeć nutę niepewności - Ale w przedziale żołnierzy pojawił się "przedstawiciel Kage". Prosił o audiencję... - Jej ostatnie słowa były o ton cichsze. Ewidentnie nasłuchiwała odgłosów które mogły dobiegać z przedziału obok. Jej twarz malowała niepewne przerażenie... Szczerze to ten cichy jęk, który słyszała na początku, spowodował jej aktualny wygląd. Nie chodziło o sam fakt jęku - chodziło o jego brak donośności, który był dla Yuri o wiele bardziej przerażający. Czuła się jak w jakimś psychologicznym horrorze - a aktualne oświetlenie na prawdę jej w tym nie pomagało.
  16. Yuri w zasadzie miała do LV skinąć by ją ubezpieczał w czasie eskorty, ale ten sam wyszedł z propozycją. I dobrze, rozumieli się najwidoczniej bez słów... Czy nawet spojrzeń w tym wypadku. Wysłuchała propozycji, spojrzała na "ambasadora", pomyślała kilka sekund... Następnie tylko skinęła głową w stronę towarzysza z cichym "Pilnujcie go", odwracając się z powrotem do przedstawiciela Kage. - Zapomniałabym zupełnie... Muszę poinformować naszego dyplomatę iż życzy pan sobie dołączenia do jego towarzystwa. Sam pan rozumie, żadne z nas nie chce mieć problemów z... Nieproszonymi gośćmi. - Uśmiechnęła się delikatnie, jednak można było wyczuć że nie jest to wyraz szczery. Cóż, Yuri nie starała się w tym momencie być jakoś bardzo przekonywująca. Wyszła zaraz z przedziału zamykając za sobą drzwi, nagła niepewność mieszana z przerażeniem zasiedliła się w jej myślach. Eh, byle jej się tylko wydawało... Podeszła szybkim krokiem pod drzwi, unosząc dłoń - w tym momencie stwierdziła że zapomniała zabrać hełmu. Ale pal go licho teraz - i stukając kilkukrotnie w drzwi od przedziału w którym powinien być ambasador razem z przewodnikiem.
  17. Yu-1337 lustrowała przedstawiciela Kage uważnie przez cały czas. Sam fakt że tak po prostu sobie przeszedł przez przedział pełen szturmowców był dla niej co najmniej... niepokojący. Na dodatek, samo słowo Kage wzbudziło w niej jeszcze większy niepokój - Przewodnik sam wypowiadał się o nich niezbyt pozytywnie, nie wspominając już o mówieniu o nich w formie przeszłej. Wzięła wibroostrze w lewą dłoń, w prawej nadal trzymając opuszczony blaster. spoglądała na twarz wytatuowanego "dyplomaty", zastanawiając się nad odpowiedzią dla jego prośby. Nie miała zamiaru go przepuszczać, nadal... nie miała w zasadzie na jakiej podstawie go zatrzymać. - . . . Nie znam się na tutejszych zwyczajach, natomiast muszę się trzymać procedur. Ze względu na fakt że zjawił się pan tutaj... nagle, będę musiała najpierw poinformować ambasadora Ande-ek Aluka o pańskim przybyciu. Więc, jeżeli pan pozwoli... - Przekazała ostrze najbliższemu szturmowcowi ze swojego oddziału. - Pójdę przodem.
  18. - Awans dla całej dwudziestki? Skąd tak nagłe honory? - Odpowiedziała krótkowłosa, sama zdejmując z głowy hełm. Nie żeby jej jakoś bardzo przeszkadzał, ale głupio by się czuła jako jedyna "zakryta" w przedziale. Na jej twarzy malował się lekko ironiczny uśmiech, pozostałość po jej niedawnej wypowiedzi. Za karty podziękowała, hazardu jakoś nigdy nie lubiła. Grać może i umiała, ale brakowało jej najmniejszego choć szczęścia w kartach. Wolała się grze przyglądać z góry, podglądając karty graczy id czasu so czasu i szacując kto miał większe szanse. Niestety, nie miała okazji tej gry obejrzeć. Zanim cokolwiek zostało ustalone, w przedziale zjawił się dziwny jegomość. Rzecz jasna, Yuri gościa nie polubiła już od pierwszego spojrzenia - zaś wibromiecz u jego pasa wcale tego wizerunku nie poprawiał, tak samo jak wspomnienie cienia znikającego wśród kryształów. Obserwowała go uważnie gdy ten przechadzał się po ich przedziale. Gdy był już blisko drzwi, YU nagle wstała, trzymając w rękach swój blaster, przodem do szaregj postaci. Odkaszlnęła, chcąc zwrócić jego uwagę. - Proszę mi wybaczyć bezczelność - Zaczęła - ale tam dalej jest teren zastrzeżony. Zanim przejdzie pan do następnego przedziału, uprzejmie prosiłabym o identyfikację swojej osoby. - Słowo "Uprzejmie" było wręcz wyduszone z jej gardła.
  19. Dziewczyna próbowała jeszcze przez krótką chwilę coś dojrzeć wokół kryształów, choćby namiastkę jeszcze jednego ruchu. Ale niestety, cień zniknął tak szybko jak się pojawił, zaś Yuri miała dziwne przekonanie że nie będzie to jedna z tych "spokojnych" misji, na jakich to zdarzało się jej bywać. Westchnęła cicho, robiąc kilka dłuższych kroków by naprawić luźny szyk uformowany wokół dyplomatów. I tak nie miała nic lepszego do roboty niż słuchanie Bulgana, który, jakby nie patrzeć, dosyć słusznie zachwalał system podziemnej koleji. YU nie była jednak do końca przekonana co do komfortu który był oferowany przez tak szybki środek transportu. Głównie martwiło ją hamowanie - może było ono widowiskowe, ale wątpiła czy tak nagła utrata prędkości dobrze wpłynie na ciała pasażerów. W każdym razie, nie miała innej alternatywy, dlatego też wskoczyła do środka bez większego zastanowienia, a potem - oddelegowana przez tutejszego - zniknęła za drzwiami drugiego przedziału. Zajęła spokojnie jedno z miejsc, kładąc swoją broń na kolanach, zaś sposób jej siedzenia przywoływał na myśl wygląd wyprostowanej przyzwoitki. - Przynajmniej są fotele. - Odpowiedziała na komentarz CJ, spoglądając w jego stronę. - O ile dobrze pamiętam, ostatnim razem wszyscy musieliśmy stać przez większość podróży, stłoczeni w małym przedziale.
  20. O ile Yuri nie interesowała się polityką i dyplomacją w żadnym stopniu - jeden z jej wcześniejszych dowódców mawiał mówić, że "Wszystko wykonać można z użyciem blastera, a jak nie, to dorzuć ładunki." - przez co o aktualnej sytuacji politycznej miała pojęcie słabe, o tyle zawsze lubiła słuchać co inni mają do powiedzenia na ten temat. Choć misje dyplomatyczne były w jej opinii nużące, to jednak lubiła brać w nich udział, głównie przez wzgląd na gadatliwych dyplomatów. Szybki zjazd w dół planety spowodował lekkie mroczki przed oczami dziewczyny, ta jednak uznała że jest to rzecz normalna przy tak nagłych zmianach położenia, oraz że i tak zaraz jej przejdzie. Nadal, był to pewnego rodzaju dyskomfort. Rzeczywiście, mroczki ustały, ale dopiero po dobrej minucie od zatrzymania wind. Cóż, ważne że jej wzrok widział już normalnie - zaraz, zapewne, jej będzie potrzebny. Choć rzecz jasna słuchanie dyplomatów było miłą częścią jej misji, przede wszystkim miała pilnować żeby tym nic się nie stało - a pierwszym krokiem do tego było rozpoznanie. W jej wypadku, ograniczało się to do uważnego rozglądania się. … Niestety, kryształ mieniący się w blasku nawet tak ograniczonego światła był w stanie przykuć jej oko na dłużej. Najładniejszy, to jest jeden wahający się między ciemnym różem, a czymś pokroju czerwieni, złapał jej wzrok na dobrą minutę. Los chciał że to właśnie ten kryształ był po lewej stronie - toteż zauważyła że coś w cieniu się poruszyło, zaraz za kryształami. Uznała za raczej nikogo tam być nie powinno - po coś ten taras tutaj był. Na razie tylko obserwowała, gotowa do pyknięcia szturmowca obok niej gdyby jednak okazało się, że ruch był jak najbardziej prawdziwy.
  21. Racja, nadzwyczaj lojalni i sprawni żołnierze byli towrzeni na drodze szkoleń Najwyższego Porządku. Zabójczy, bezwzględni i fanatczyni - ale potrafiący autonomicznie myśleć, dużo lepiej niż każdy "estetyczny" klon. YU-1337 była jednym z wielu owoców szkolenia, z czego czuła się dumna. Jednak ukryła tę dumę głęboko w środku, ponieważ YU wiedziała, że zbytnia pewność siebie nie przystoi szturmowcom. Lekkie pchnięcie wybiło ją z równowagi, jednak było to tak ledwo widoczne że tylko dobry obserwator mógł to zauważyć. Zaraz zajęła miejsce gdzieś z tyłu okrągłej windy, ażeby nie wadzić reszcie swojego oddziału, oraz rzecz jasna eskortowanemu dyplomacie, który jakoś szczególnie nie przypadł YU-1337 do gustu. Ale sha, opinie trzeba zostawić dla siebie - liczy się tylko odpowiednie wykonanie zadania.
  22. Ternos23

    Zapisy do Oksymoron

    To ja ten, do Star Wars się zgłaszam! Matko, jak dawno nie pisałem żadnej sesji w naszym rodzimym języku. Przerażające. 1. Imię i nazwisko YU-1337 “Yuri” 2. Wiek 19 lat. 3. Rasa Człowiek. 4. Wygląd Wygląd? Jaki wygląd! Szturmowcy nie wyróżniają się spośród Szturmowców. Biały pancerz i czarny kombinezon - To jest wygląd Yuri. ... Chyba, że postanowisz spojrzeć co kryje się pod uniformem. Wtedy ujrzysz młodą damę o niezbyt dużej wysokości czy też kobiecych walorach - można wręcz powiedzieć, że jest delikatnie poniżej normy. Czarne włosy są na tyle długie by schować jej uszy, ścięta krótko grzywka natomiast pozwala nie martwić się o włosy wchodzące w błękitne oczy w czasie służby. Jej twarz ma lekkie rysy, nie wyrażają one zbyt wielu emocji - ani tych negatywnych, ani tych pozytywnych. Jest... Spokojna. Być może nawet nazbyt. 5. Charakter Choć młoda i niedoświdczona, YU -1337 jest ambitną i osobą. Nieugięta postawa i fanatyczne wręcz oddanie tworzą z niej idealny materiał na Szturmowca. Z drugiej jednak strony, patrzy ona krytycznym okiem na każde swoje działanie. Przez to również jej postrzeganie przyszłości można sklasyfikować jako "Pesymistyczne". 6. Umiejętności Poza podstawowymi umiejętnościami każdego szturmowca, takimi jak dostosowywanie się do warunków otoczenia czy korzystanie z blasterów, YU-1337 odznacza się szczególnie imponującymi wynikami w zakresie pierwszej pomocy, jak i mechaniki. Jej celność również wykracza poza standardy, niestety zdecydowanie cierpi na tym jej umiejętności w walce w zwarciu, jak i naturalna siła. 7. Ramy czasowe ABY, (Po zniszczeniu trzeciej stacji bojowej, to jest - Pierwszej Najwyższego Porządku.) 8. Przynależność Imperium - Najwyższy Porządek. 9. Historia YU-1337 - Jak same imię pewnie wskazuje - była wcielona do programu szkoleniowego Najwyższego Porządku niedługo po swoich narodzinach. Praktycznie rzecz ujmując, jeżeli nie całe, to zdecydowana jego większość była jednym wielkim szkoleniem. Nie ma większego sensu opisywanie jej życia od początku do końca, warto jednak zaznaczyć kilka ważnych wydarzeń które wystąpiły w czasach jej szkolenia. Od samego początku YU-1337 wykazywała większą inicjatywę niż inni kadeci i uparte wręcz dążenie do postawionych sobie celów. Uczyła się z płonącą wręcz pasją, każdego dnia doskonaląc się w sztuce wojennej coraz bardziej i bardziej - nigdy jednak nie przeszło jej przez myśl, że jest już " Wystarczająco gotowa. " Jej pięta Achillesową okazała się mikra postura. Brak wrodzonej siły dawał się jej w znaki - korzystanie z cięższych rodzajów broni było dużo trudniejsze niż z lekkich i poręcznych.blasterów, zaś jej umiejętności w walce wręcz nigdy nie osiągnęły zadowalającego poziomu. Przez lata służby jednak udało jej się zminimalizować jej wrodzone niedociągnięcia, głównie wykorzystując swoje mniejsze ciało jako atut - i unikając ciosów, pozwalała swoim przeciwnikom się wpierw zmęczyć. Jej przydomek - "Yuri" - został nadany w czasie pierwszego sprawdzianu bojowego, mianowicie imitacji bitew prowadzonych przez kadetów z różnych oddziałów. Jeden z jej sprzymierzeńców który objął nieformalne stanowisko dowódcy na czas bitwy, postanowił że skrócenie pełnych numerów do prostych pseudonimów zwiększy ich skuteczność komunikacji, a tym samym - zdolność bojową całego oddziału. Tak oto zapadła decyzja o przechrzczeniu jej "Yuri" - od pierwszych liter jej identyfikatora, oraz przypadkowego zakończenia. Po niezbyt długiej, acz intensywnej batalii między kadetami, okazało się że cały jej oddział poległ, ona sama zaś została postawiona przed dwoma zjednoczonymi oddziałami. Dzięki jednak mądremu poruszaniu się po imitacji leśnego pola bitwy, zdołała wyjść jako ostatnia bez szwanku, przez co jej oddział został uznany za zwycięski, gdy ona sama skończyła z wynikiem 15 trupów. Zapytana przez grupę egzaminacyjną co myśli o swoich osiągnięciach, odpowiedziała krótko: "Mogłam użyć mniejszej ilości strzałów." W czasie szkolenia wykazywała się również dużo większym zainteresowaniem w dziale medycyny polowej, jak i również na polu mechaniki. Była rozwinięta do tego stopnia, że Mogła przeprowadzać rutynowe naprawy i czyszczenie większości rodzaji blasterów jak i łazików imperialnych, zaś nauczyciel medycyny miał w niej kadetkę pupila. YU-1337 nigdy jednak nie widziała tego jako przywilej. W końcu, trafiła ona do batalionu który pilnował porządku w jednej z planet na pograniczu wpływów Najwyższego Porządku. Nie była to w jej mniemaniu "prawdziwa" służba, bowiem zdala od walk i wojaczki do której była szykowana, ale nic nie mogła na to poradzić - pogodziła się tylko z tym faktem i uznała, że gdziekolwiek zostanie przydzielona, będzie równie potrzebna swojej frakcji. 10. Cel Doskonalenie samej siebie i zdobywanie doświadczenia. Wszystko, by służyć dumnie pod sztandarem Porządku. Dodatkowo, chęć pokazania swojej wartości na polu bitwy. 11. Profesja Szturmowiec.
  23. Tia...coraz mniej osób pozostaje... _________________________________________________ To pytanie lekko zdziwiło Green'a.Nie wiedział o co kompletnie chodzi wampirzycy,więc po chwili zastanowienia odpowiedział: -Raczej zostać...ale to zależy od sytuacji.Powiedz,co się dzieje?-Zapytał raczej spokojnie.
  24. Green siedział sobie właśnie na pagórku myśląc nad czymś.Widząc biegnącą do niej Kone,powoli wstał i poszedł w jej stronę.Gdy byli już od siebie w pewnej odległości,Zwolnił trochę i powiedział tak żeby usłyszała: -Kone,stało się coś?-Zapytał raczej spokojnym głosem,wyczekując następnie odpowiedzi od wampirki.
  25. No,jest mały problem.Zapewne przez CAŁY sierpień może mnie nie być na MLPPolska,także...cóż.Postaram się wpadać jak najczęściej i jak najdłużej,ale nie jest powiedziane że w ogóle będę tu zaglądać...No,to się zobaczy.Żegnam!!

×
×
  • Utwórz nowe...