-
Zawartość
1519 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Serox Vonxatian
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Sandstorm zauważyła całą sytuację z więźniem ale nie zareagowała, ponieważ uznała, że ten problem jej nie dotyczy. Nie była dobra w obchodzeniu się z pojmanymi. Choć z tego co patrzyła nie tylko ona nie miała pojęcia o odpowiednim traktowaniu ich. Cóż to ich sprawa. Ona ma teraz inne sprawy na głowie. Po chwili namysłu stwierdziła, że kwestia planu raczej jest zakończona, a przynajmniej do czasu powrotu gońców. To zapewne potrwa dość długo, więc zbliżyła się do Shadow, by nie zostać zagłuszoną przez awanturujący się tłum, który pod wpływem tego niewielkiego zwycięstwa względem całej wojny najwyraźniej pododawali sobie rangi wprost proporcjonalnie do wzrostu swojego ego i się trochę rozpędzili z samowolą dowódczą. Była zmęczona ale to zmęczenie tylko fizyczne, więc może warto jeszcze się trochę psychicznie zmęczyć i spróbować poćwiczyć magię. Ale najpierw pozwolenie. Nie robiła tego, by pokazać innym jak to się robi, ponieważ ani oni ją nie interesowali, ani nie było to dla niej specjalnie odmienne od codzienności. Po prostu z uprzejmości należy pytać o takie drobnostki. - Przepraszam, że przerywam - jej głos był suchy, po pomocy przy transporcie musiała się lekko odwodnić. Będzie musiała to naprawić, gdy już wyjdzie. Na jej pyszczku gości słaby, blady uśmiech, co z jej zmęczonym wyrazem sprawiał, że mogła być podobna do uprzejmej staruszki. Jednak jej skóra i sierść pokazywały, że w rzeczywistości jest młodą klaczką. Odkaszlnęła i dokończyła patrząc przywódczyni w oczy. - Ale chciałam się zapytać, czy będę jeszcze na tej naradzie potrzebna. Plan na razie jest chyba ustalony, a więźnia zostawiam w całość tobie i twoim decyzją. Chcę jeszcze dziś choćby chwilę poćwiczyć, bo mam zamiar spróbować jednej nowej rzeczy, a potem iść spać. Tak więc gdyby była później jakakolwiek zmiana lub rzecz, przy której będę potrzebna to będę właśnie w sali magicznej, swoim pokoju lub w korytarzach między nimi. Mam także nadzieję, że szybko wróci Pani do zdrowia - Jej głos był miły i uprzejmy, po prostu dla niej typowy. Mimo, że wychowana w samotności potrafiła ładnie i wyraźnie mówić niczym guwernantka albo nauczycielka. W tym momencie skierowała głowę na Grimma i spojrzała mu w oczy. - Panu również tego życzę pułkowniku i mam do Pana jedno pytanie. Skoro jest Pan ranny to czy w skrzydle szpitalnym widział Pan może moją przyjaciółkę Animal? Mam nadzieję, że nic się jej nie stało - rzekła z nadzieją w głosie. Bardzo martwiła się o swoją jedyną przyjaciółkę. W duchu modliła się, by nic się jej nie stało. Na koniec odwróciła się jeszcze do Yellowa i lekko dygnęła. - Dziękuje uprzejmie za wprowadzenie mnie w informację o tej mocy. Mając aż trzy źródła, których można użyć do sforsowania murów ten plan ma szansę się powieść oraz być może zostanie nam jeszcze rezerwa na wszelki wypadek. Gdy skończyła mówić znów popatrzyła na Shadow wyprostowana i czekała na jej decyzję. Nie mogła się doczekać prysznica i ciepłego, miękkiego łóżka ale trening był równie ważny. Zwłaszcza w takim stanie. -
Sto lat! Niech ci szczęście dopisuje i exp gładko wchodzi
-
Cień zapamiętywał wszystko, by jak najlepiej obsłużyć klienta. Uprzejmie odczekał, aż ów skończy mówić, bo nietaktem byłoby mu przerywać. Zainteresował się tym pytaniem, lecz najpierw zamówienie. - W tym trunku nie ma alkoholu, lecz jego składniki są dość magiczne. Jestem w stanie przygotować panu mniejszą próbkę jeśli Pan sobie tego życzy. Jeśli by się Pan na to zdecydował, chciałbym zadać pytanie, czy wolałby Pan bardziej słodką, czy kwaśną wersję tego napoju? - Teraz mógł z czystym sumieniem przejść do konwersacji, która została rozpoczęta przez pytanie. Istota zauważyła oczywiście, że pióro opadło na rękę rozmówcy ale nie wywarło to na nim większej reakcji. Gdy się jest istotą taką jak on, rzeczy martwe nawet te poruszane magią lub po prostu umagicznione nie wywierają zbytniego wrażenia. - Ależ oczywiście. Jestem tu by służyć Panu pomocą oraz w miarę możliwości informacjami. Tak samo jak reszta personelu. Zatem, jakie jest Pana pytanie? - Głos wydobywający się spod maski zawsze wydobywał był pozbawiony jakichkolwiek emocji, gdyż były one mu nieznane lub nierozumiane.
-
Z zaplecza wyszła dość wysoka istota. Z postawy przypominał humanoida, jednak bliższe oględziny choćby jego włosów zdradzały, że nie należał do rasy ludzkiej. Ten członek ekipy był cieniem, ubranym w czarny, elegancki frak ze złotym wykończeniem. Nosił maskę karnawałową z lekkim, życzliwym, która zakrywała całą jego twarz. Tak jak reszta stroju i ona była czarna, pokryta kilkoma złotymi zdobieniami. Poprawił swoje białe rękawiczki, które były jedynym elementem ubioru w tym kolorze i rozejrzał się po sali. Kilku gości już przybyło i byli właśnie obsługiwani. Jednak został jeden z uczestników, który najwyraźniej dopiero co przybył, gdyż stał przy drzwiach. Istota podeszła więc spokojnym krokiem, by służyć mu pomocą. W drodze zmienił swój rozmiar, by być takiego samego wzrostu co przybysz. Nie chciał sprawiać, by ktokolwiek był w jakimkolwiek stopniu urażony przez różnicę, więc zawsze starał się być równie wysoki co rozmówca. - Witamy w "Pod Gryfim Pazurem" - powiedział i ukłonił się lekko. Jego głos brzmiał jak szept ale był znakomicie słyszalny. - Czy w czymś Panu pomóc? Chciałby się Pan może czegoś napić lub zjeść? Z napoi proponujemy specjalność zakładu jakim jest "Czarująca Mgiełka". Bukiet smakowy tego napoju był tworzony z najwyższą dokładnością. To sprawiło, że jest to idealny trunek dla osób zmęczonych podróżą bądź walką jak i dla tych, którzy chcą po prostu oderwać się na chwilę od codzienności. Gdy już skończył przedstawiać ofertę główną, przygotował się do otrzymania zamówienia. Przez cały czas zachowywał kontakt wzrokowy. Nie był jednak pewien, jaka będzie reakcja na jego maskę jak i w całości fioletowe oczy.
-
Angielska nazwa to Changeling od słowa Change-zmieniać i ling od hatchling-larwa/coś co się wykluwa.
-
Bo nic się nie dzieje godnego obgadywania?
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Sandstorm wysłuchała Grimma, który co prawda był wyższy stopniem ale wiejski i zbyt polegający na chaosie i niewyszkolonej masie. Ona też nie była zbyt dobra w takich taktykach. Ale jej brat już był. Wiedział jak osaczać i wybierać cele spośród tłumów i zabierać do roju. Wiedział też jak działa psychika na tyle dobrze, by spodziewać się odpowiednich reakcji. Tak, więc poprosiła go o pomoc. *Bracie, czy mógłbyś nam wymyślić jakiś plan, którego oni się nie spodziewają. Wiem, że masz coś w zanadrzu, zawsze masz.* Serox był zmęczony ale nie jak ona. On po prostu nie odpoczywał, a ona była aktywna. Zastanowił się i spróbował przypomnieć sobie cokolwiek, co mogłoby być bazą pod plan. I dość szybko znalazł. Wilki... *Dobrze, słuchaj uważnie i powtarzaj im to. To może się udać.* Sandstorm lekko się uśmiechnęła, lecz był to tylko blady cień uśmiechu. Nie była wstanie wysilić się na normalny uśmiech. - Mamy zapasy prochu, które pomagałam przenieść i pewnie swoje zapasy. Nie wiem co to za energia panie Yellow, więc prosiłabym o późniejsze wyjaśnienie. Więc mam taki plan, by zrobić wyrwy w murze w tej samej chwili w kilku miejscach na przykład trzech ale nie atakować. Sprawdzimy ich reakcję, niemal na pewno zaczną próbować załatać te dziury. Większość wojsk i materiałów w szybkim tempie pójdzie w tamte miejsca. Wtedy należy ruszyć na raz na dwie z wyrw. To nie będzie szturm tylko dywersja. Prawdziwy szturm pójdzie na inny kawałek NIENARUSZONEGO muru. Nikt nie będzie się spodziewał ataku na mur, gdy będą wyrwy. To jest szansa na to, że nie będzie tam wielkiego oporu. Dodatkowo da nam wyjście na tyły wroga rozbitego na zamek i dwie wyrwy. Gdy już jedna grupa wejdzie za mur pomoże zaatakować wyrwy i połączy się z grupami. Wtedy powinniśmy zdobyć kolejną część miasta. Mówiła pewnie i mimo zmęczenia z zapałem. Dla niej był to ciekawy pomysł. Kąsać wroga i sprawiać, by swoimi manewrami i zachowaniami sam dał się zajść. -
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
(Po rozmowie z Kapim, wracam do gry!) Do pomieszczenia z naradą wkroczyła znana niektórym klacz o piaskowym ubarwieniu. Sandstorm nie wyglądała jak przez starciem, gdy była wesoła i pełna energii. Była rozczochrana, ubrudzona, miała podkrążone oczy i widać, że nie odpoczywała w ogóle, a musiała być dość wyczerpana. Ogólnie cała wyglądała na trochę wygasłą. - Przepraszam za spóźnienie ale sam posłaniec miał problemy ze znalezieniem mnie, nie wspominając o powrocie z tych tuneli. - Przeleciała wzrokiem po pomieszczeniu. Nie było tu wszystkich, którzy ruszyli do walki. Trochę ją to smuciło ale był zbyt zmęczona na łzy. Mimo, że ich prawie nie znała. To była jej drużyna i prawdopodobnie niektórzy mogli się okazać dobrymi przyjaciółmi. Najbardziej ją zaniepokoiło, że nie znalazła tutaj swojej przyjaciółki. gdy narada się skończy będzie musiała szybko udać się do skrzydła medycznego by ją poszukać. Miała nadzieję, że nic się jej nie stało, choć w sumie co mogło się stać w tej podziemnej bazie?- Co mnie ominęło na tej naradzie? - Spytała spokojnie i trochę słabo. -
(Dakelin, czy mógłbym ciebie prosić o posty większe niż dwie linijki? Wiem, że to trochę nieuprzejme tak o to prosić ale nie dajesz mi żadnej dobrej bazy na odpis, gdy post jest kopią drugiego. Jesteś magiem, więc masz duże pole do popisu.) /Crazy Kolejny raz pociski odbiły się od tarcz. Normalne. Wolfast zaczynał myśleć, czy rzeczywiście dobieranie przeciwników jest takie "losowe". W końcu to Rafa był władcą tego cyrku i mógł się zwyczajnie mścić za zniewagę na Błoniach. To takie typowe ze strony "elity", chce mnie widzieć pokonanego ale sam tutaj nie zejdzie. Ale koniec rozmyślań, miał maga do przeżycia, bo zabicie raczej będzie trudne przez tą parszywą tarczę. Tylko czemu przeciwnik tylko raz go zaatakował? Czemu cały czas tu idzie? Może dalej chce rozmawiać? Jaka dla niej szkoda, że zrobiła ten pierwszy krok pomimo ostrzeżenia. Cały czas tu lezie, więc może jest to klucz do wygranej. Może ona nie ma zasięgu. Tym bardziej nie mogę pozwolić, by się zbliżyła. Ogier zaczął odlatywać zakosami jednocześnie przeładowując swój karabin. Nasłuchiwał jakichkolwiek dźwięków, świstów w powietrzu sygnalizujących pociski. Gdy był przy drugiej wydmie odwrócił się i wypatrywał wroga. Nie było to trudne z racji tego, że zabójca jak on miał już wyczulony wzrok na wszelkie ruchy i punkty na terenie.
-
Nie chodzi mi tyle o to zniknięcie jak o sam tekst. Bo to wygląda jakby ktoś miał przewidzieć i się tym od razu zajął.
-
Ja bym zrozumiał, gdyby pojawiła się jakaś informacja o tym, że robisz sobie przerwę. Ale takie nagłe zniknięcie i potem pojawienie się z tekstem "Czy ktoś się czymś zajmował, gdy mnie nie było". To nie jest zbyt fair.
-
On się spytał, czy ludzie to widzą i rozumieją, że muszą zmienić KP
-
Nah alchemicy działają na skraju magii ale i tak często przekraczali tę granicę. Ja alchemika określam tak "Dobry we wszystkim, mistrz w niczym." Magiczne kryształy i soczewki są dziełami głównie alchemicznymi.
-
Wiem, ale sądziłem, że jesteś alchemikię.
-
Plus można po samym sposobie oceny i stylu pisania zawęzić do kilku.
-
Trzeba było jej wbić wybuchową strzałę
-
Skajnet mogę ciebie prosić o używanie zamienników, bo strasznie się powtarzasz. Cały czas w tym ostatnim poście widzę Centuriony i Cobalty. Wróg, oponentka, przeciwniczka, jednorożec, alchemik/czka, a co do wypowiedzi o sobie to można robić to fajnie w pierwszej osobie.
-
Stwierdziłem, że skoro są postacie dwuklasowe i są tutaj tak futurystyczne rzeczy jak tarcze kinetyczne to nikt się nie obrazi jak zmienię muszkiet na snajperkę z czterotaktowym zamkiem i trzema pociskami w magazynku. Z resztą co to komu wadzi skoro walczę z tarczą odbijającą pociski.
-
(Tutaj kilka informacji od mojej skromnej osoby. Nie mają zbyt wielkiego znaczenia i są głównie stylistyczne. Jak robimy akcję z innym graczem to po / nie piszemy nicku gracza, bo to nie w niego celujemy tylko w postać. Tak więc zamiast /Bossman powinno być /Eomeer (Jeśli dobrze pamiętam, zamiast /Tarreth byłby /Bjorg itp. Co do myśli Bjorga o to kto wymyślił tą arenę. W pierwszym poście jest, że Rafael kotek Cadence, który jest władcą tej areny wybrał pustynię jako znakomity teren do walk. Plus jeszcze jedna rzecz chyba tylko do Tarretha. Nie jest to wymagane ale akcje ważniejsze takie jak ataki, obrona czy zmiany pozycji można pogrubić, by je wyszczególnić. Pomaga to w szybkim znalezieniu rzeczywistych akcji w długich postach jeśli ktoś chce jeszcze raz przeczytać post, by go dokładnie przemyśleć. To wszystko z mojej strony ) A więc jednak nie chce rozmawiać. Tak jak myślałem. Chyba, że dalej chce mówić ale chce też podejść. To było głupie i nie miar zamiaru dać jej podejść. To mag. Nie lubił magów. Oni zawsze mają ze sobą te upierdliwe tarcze, które ciężko przebić. Ale one nie trwają wiecznie, musi jej podtrzymywać. Wystarczy odpowiednio długo bić i w końcu się roztrzaska. /Crazy Gdy tylko wykonała krok w przód Wolfast natychmiastowo strzelił. Nagle zauważył kolejny błysk rogu i wiedział, że to kontra. Rzucił się w dół wydmy osłaniając się nią. Szybko załadował kolejny pocisk do komory i skrzydłami wzniósł tuman piasku. To magowie. Oni raczej nie ruszają się szybko. Są statyczni jeśli o to chodzi. Błyskawicznie wszedł w tę chmurę, na szczyt wydmy i strzelił raz jeszcze w miejsce, gdzie stać powinna. A potem zaczął się ześlizgiwać po piasku na sam dół.
-
Partyzantami! Wiem nawet kto by do nich dołączył
-
Ohoho zaczyna się. I to nawet nie ja zaczynam
-
To może tak Tutaj masz link do ogólnych zasad Jeśli chodzi o samo WW to jest na zasadzie pojedynków (Na razie (Chyba)) Ta lista jest średnio aktualna, bo kilka osób odeszło i doszło, więc pary są tylko niektóre według listy. Jesteśmy na Arenie, która w magiczny sposób zamieniła się w pustynie. Można ustalić, że przyszłaś na arenę razem z innymi i dajmy na to trochę ci zajęło wypatrywanie odpowiedniego przeciwnika. W razie jeszcze jakiś pytań jest tu kilka osób, które na pewno ci odpowiedzą.
-
J#42* Może z nią walczyć ale wydaje mi się, że najpierw trzeba ją jakoś wprowadzić w sytuację, bo wydaje mi się, że jest zagubiona.
-
(Przypominam, że mamy tylko po 10 odpisów na walkę i nie chcę, by połowa pojedynku zeszła nam tylko na rozmowie. Od tego jest Błonia i chyba dalej jest otwarta, choć głowy nie dam, bo dawno tam nie patrzyłem.) /Crazy - Powtórzę, mów co chcesz - powiedział zniecierpliwiony z bronią wycelowaną w głowę klaczy. - I to nie najlepszy początek rozmowy od udawania rannej. Widziałem, że pocisk zrykoszetował w bok, na piasku to ładnie widać. Wolfast nie lubił gierek, a ona zdążyła już raz popełnić przy sztuczce błąd. To był jedyny błąd na jaki mogła sobie pozwolić. Następny będzie jej ostatnim.
-
Cichy obserwator doszedł do jedynie słusznej drużyny.