-
Zawartość
1115 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
7
Wszystko napisane przez Generalek
-
Cieszę się, bo Wrocław to najbliższe mojemu miejscu zamieszkania większe miasto.
-
Chyba żartujecie... Kiedy już się pogodziłem z tym, że wrocławskiego meeta nie będzie.
-
[Grimdark][Clop] Potwory w głębi nas - PlaguePony, Sajback, Nightmare
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
Obydwoje Gryf raczył się najpierw napić ze swojego kieliszka, zanim postanowił odpowiedzieć na wasze pytania. - Cóż, pot... - zaczął, lecz nie dane mu było skończyć. Drzwi do pomieszczenia otwarły się z hukiem i do środka zajrzał karmacz. - Panie, z tą balią... Jest za duża, nie damy rady jej przenieść przez te wejście - mówił szybko, przerażony możliwością utraty części zarobku. - No to wymontujcie na chwilę ścianę - rycerz wzruszył ramionami - Dam premię. Szynkarz zniknął tak szybko, jakby go nie było. Gryf znów popił wina, po czym uznał za stosowne zacząć od nowa. - Każdy przecież wie, że jak pić, to w towarzystwie - zaśmiał się cicho - Lecz zapewne takie uzasadnienie was nie satysfakcjonuje. Można powiedzieć, że mam pewien problem i rozwiązać go da się dzięki kucom w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie - zamilkł, wpatrując się w wirujący płyn w poruszanym przez jego szpony kieliszku. Zapadła nieco niezręczna cisza. Wyglądało na to, że to koniec wyjaśnienia. Gryf oderwał w końcu wzrok od wina i spojrzał na was. - Szczegółów nie podam. Sprawa osobista. Uznajcie to za test. Zanim zdążyliście odpowiedzieć, do pokoju kelnerka wniosła wędzonego karpia na zimno oraz sałatkę Crystalli - ser feta, sałata, pomidor i parę innych warzyw. Postawiła dania na stole, po czym wyszła. -
[Grimdark][Clop] Potwory w głębi nas - PlaguePony, Sajback, Nightmare
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
Obydwoje Gryf kiwnął wam głową, byście poszli za nim i ruszył w kierunku dyskretnie umiejscowionych schodów. Nagle z kuchni wypadł karczmarz i podbiegł do wojownika. - Panie, jakby pan chciał... Gryficy raczej się nie znajdzie, ale mamy tutaj zgrabne klacze, co potrafią umilić noc... - szepnął do jego ucha, jednak niedostatecznie cicho, byście nie usłyszeli. Pewnie nawet go to nie obchodziło. Liczyła się jedynie możliwość zarobienia jeszcze więcej pieniędzy. Rycerz w odpowiedzi zaśmiał się głośno. - Może później - odprawił szynkarza, ale zanim tamten zdążył odejść, dał mu kolejne zadanie - A, i panie karczmarzu, balię do prania pewnie macie? Każcie ją wypełnić gorącą wodą. Kiedy już będzie gotowa, przynieście ją do naszej izby. Gryf szybko przebył schody i zniknął w pokoju z otwartymi drzwiami. Nie mając zbytniego wyboru, ruszyliście za nim. Pomieszczenie było większe od zwykłej izby. Dzienne wyposażenie wyniesiono, zamiast niego na środku pokoju stał nakryty stół z trzema krzesłami. Podłogę pokrywały futra różnych zwierząt, tworzące wielokolorowy i mięciutki dywan. W kominku w jednej ze ścian wesoło trzaskał ogień, ogrzewając powietrze. Nad wejściem wisiała czaszka jelenia. Rycerz siedział już na krześle przy stoliku i nalewał sobie z baryłki wina. - No, no - zamruczał - Nie sądziłem, że na takim zadupiu znajdzie chociaż butelka słynnego canterlockiego Ventris Caelestibus. I to z rocznika 832! A tu proszę, cała baryłka, tylko dla nas. -
[Grimdark][Clop] Potwory w głębi nas - PlaguePony, Sajback, Nightmare
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
Obydwoje Gryf sięgnął po kufel z piwem i pociągnął z niego potężnego łyka, po czym spojrzał to na jednego, to na drugą z was. Z dzioba nie znikał mu ten paskudny uśmieszek. - No i od razu lepiej - stwierdził - Ta kusza pod stołem na niewiele ci się przyda, batpony - powiedział, po czym się zaśmiał - Hej, karczmarzu! - zawołał, machając szponiastą ręką do właściciela lokalu, który właśnie miał zniknąć w drzwiach kuchni. Kuc zawrócił, burcząc pod nosem wszelkie klątwy świata, ale natychmiast zamilkł, gdy wojownik potrząsnął mu przed oczami wypchanym do granic możliwości skórzanym mieszkiem - Ja i moi kompani z chęcią byśmy coś zjedli. Zrób nam coś dobrego, nie, wybornego! W sumie... zamawiam wszystko, co masz w menu, zarówno dla gryfów, jak i kuców. Stać mnie! Do tego baryłka najlepszego wina. Zanieś to wszystko do wolnego pokoju na górze i przygotuj miejsce na trzy osoby. Karczmarz potrząsnął szybko głową i błyskawicznie wbiegł do kuchni, by wydać odpowiednie polecenia. Najprawdopodobniej miał zarobić właśnie więcej niż kiedykolwiek. Gdy tylko szynkarz zniknął, gryf splunął na ziemię i kilkakrotnie potarł szponem język. - To najgorsze obrzydlistwo, jakie piłem - stwierdził, wylewając dyskretnie zawartość kufla na podłogę - Miejmy nadzieję, że wino sprowadza - rzucił pozornie w powietrze. Wojownik spojrzał to na pierwszego, to na drugą. - To jak? Wolicie sączyć te pomyje za własne pieniądze, czy najeść się do syta i spróbować dobrego wina na mój koszt? - zaproponował, odchylając się na krześle. -
[Grimdark][Clop] Potwory w głębi nas - PlaguePony, Sajback, Nightmare
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
PlaguePony Karczmarz burknął coś do siebie o darmozjadach i wyzyskiwaczach, po czym odszedł obsługiwać innych klientów. Nieznajomy krył swą tożsamość pod kapturem rzucającym cień na twarz. Byłaś jednak wampirem, ciemności ograniczały jedynie śmiertelników. Kuc wyglądał zwyczajnie, miał niebiesko-granatową sierść oraz fioletowe tęczówki i niczym się nie wyróżniał. Czymś jednak musiał, bo w przeciwnym wypadku nie kryłby się przed rozpoznaniem. Ścigany listem gończym? Bardzo możliwe, przez granicę chciało przejść wielu kryminalistów. Jego ciało okrywał płaszcz, ale udało ci się dostrzec wybrzuszenie pod nim. Zapewne pegaz. W tym momencie nieznajomy podniósł kufel do ust i upił łyka. Z łatwością dostrzegłaś białe kły. Sajback Nowoprzybyła spojrzała w twoją stronę. Czułeś się pewnie, twarz zakrywał ci kaptur. Nie mogła dostrzec, kim jesteś, nietoperze skrzydła przez wzrokiem płaszcz. Czując powracające pragnienie, uniosłeś kufel do ust i pociągnąłeś łyka, nie spuszczając oczu z nieznajomej. Instynktownie położyłeś w tym samym czasie drugie kopyto na kuszy. Mogą się szykować kłopoty, a je lepiej wystrzeliwuje się jak kaczki niż bije po buźce. W razie czego byłeś gotowy strzelić klaczy w oko i ukatrupić ją na miejscu. Obydwoje Drzwi od karczmy otwarły się z hukiem, a w wejściu stanął potężny gryf w lekkiej kolczudze. Na zbroi nosił długą tunikę o szarej barwie, na której wyszyto mu tarczę herbową przedstawiającą czarnego niedźwiedzia na zielonym tle. Do lewego boku miał przytroczone dwa miecze o podobnych długościach. Lewą stronę szyi zasłaniała mu stalowa płytka, przymocowana do kołnierza pancerza. Skubaniec wiedział, gdzie ma tętnicę. Na grzbiecie nosił skórzane juki, a na torsie długi pas z różnymi buteleczkami. Gryf wszedł do środka. Światło padło na paskudną bliznę przecinającą mu policzek. Momentalnie zrobiło się cicho. - Mości panowie, mości panie - wojownik ukłonił się teatralnie. Mówił czystym canterlockim, bez żadnego akcentu - Wybaczcie, że przerywam biesiadę, ale z rozkazu mego króla mam niechlubny obowiązek kontrolować sytuację w karczmach i zajazdach na granicy. Jeśli ktoś miałby wątpliwości, mogę mu pokazać odpowiednie papiery - poklepał swoje juki jak starego przyjaciela - Nie przejmujcie mą obecnością. A ty, karczmarzu, bądź tak łaskawy przynieść piwo. Słyszałem, że macie tu wyborne! - rycerz ruszył w kierunku lady. Po chwili wrzawa znów rozgrzmiała na nowo. Gryf rozsiadł na wolnym krześle między wami i podziękował skinieniem głowy karczmarzowi za postawiony przed nim kufel piwa. Pociągnął łyka i spojrzał to na jednego, to na drugiego z was. - Ależ mości panie, mości panno, nie wypada przecież siedzieć w kapturach w izbie. Przecież nie cieknie! - uśmiechnął się. Ten uśmiech stanowczo wam się nie spodobał. -
PlaguePony Drzwi do karczmy otwarły się przed tobą z głośnym skrzypieniem. W środku panowała głośna wrzawa, spośród której dało się rozpoznać śmiechy, wyzwiska, przekleństwa czy fałszywie śpiewane pijackie utwory, swoją tematyką ograniczające się do narządów płciowych różnych klaczy. Do twoich nozdrzy dotarła również mieszanina różnorakich zapachów, głównie potu, kiepskiego piwa i dymu z paleniska wypełniającego izbę. Twój węch, "naturalnie" wyczulony na takie aromaty, rozpoznał w niej także krew. Parę osób musiało się lekko skaleczyć, u nich wypływała głównie naczyń krwionośnych. W toalecie siedział kuc z krwawą biegunką - zdechnie szybko, niewarto nawet go kąsać, zbyt duże ryzyko zarażenia. Twój "ulepszony" organizm poradziłby sobie z chorobą, ale po co zapewniać sobie niemiłe chwile? Ze zdziwieniem wyczułaś na sali również posokę miesiączkową, pochodzącą z pierwszego w życiu okresu. Przeżywać swe pierwsze "klacze" dni w takim miejscu i w takim towarzystwie... Niemal współczułaś tej małej. To wszystko było jednak pikusiem w porównaniu z siłą woni wydzielanej przez jednego ogiera. Przecięta tętnica, jucha ulatywała z niego jak z dziurawego wiadra. A debil jeszcze się upijał. Miałaś kilka minut, zanim się wykrwawi. Poprawiłaś kaptur, upewniając się, że rzuca cień na twarz. Chyba tylko pijacy lubili takie miejsca. Niezbyt widziało ci się tam wchodzić, ale nie widziałaś wyjścia. Głód z dnia na dzień bardziej ciążył i mamił zmysły. Tutaj mogłaś chociaż coś zjeść. W karczmach na granicy często sprzedawano potrawy mięsne, którymi żywiły się gryfy, a kuce próbujące tego przysmaku nie były specjalnie wielkim ewenementem. Krwisty stek mógłby pomóc ci się nieco opanować. Wkroczyłaś do środka. Światło w izbie dawały jedynie świece na stołach i ścianach, więc w pomieszczeniu panował półmrok. Niestety, wyglądało na to, że wszystkie ławy zostały zajęte, a niezbyt widziało ci się z kimś siadać. Na szczęście przy ladzie, za którą stał karczmarz, stało jeszcze kilka wolnych krzeseł. Z braku laku ruszyłaś w tamtym kierunku. Woń tętniczej krwi dochodziła z jednego ze stołów po lewej. Pijany zbir, nieco bladszy od kompanów, unosił właśnie kufel piwa w toaście o nikomu nieznanym znaczeniu. Zamglony wzrok kręcił chodzących się po zadach kelnerek kręcących się po izbie. Nawet nie wiedział, że wkrótce umrze. - Co dla milejdi? - spytał karczmarz, nieudolnie naśladując gryfiński akcent, kiedy tylko usiadłaś przy ladzie. Sajback Pociągnąłeś łyka z kufla stojącego na stoliku przed tobą. Byłeś zmuszony pić to obrzydliwstwo, trzeba przecież jakoś nawodnić organizm. Początkowo zamówiłeś wodę, ale gdy zobaczyłeś, co w niej pływa, zrezygnowałeś i gdy tylko karczmarz nie patrzył, wylałeś ją na ziemię. Teoretycznie alkohol jedynie wzmagał odwodnienie, ale to piwo zostało tak rozcieńczone, że chyba nic ci się nie stanie. Siedziałeś sam przy ławie w kącie izby. Tutejsi pijacy nie dość, że śmierdzili na kilometr, to jeszcze upijali się jedynie we własnych bandach. Trzymałeś kuszę na na tylnich kopytach - rok podróżowania nauczył cię, że warto mieć broń przy sobie. Nosiłeś na głowie kaptur. Kiedy kuce nie widzą twoich oczu, nie wiedzą, gdzie patrzysz. Obserwowałeś spokojnie otoczenie, nic innego do roboty nie miałeś. Nagle drzwi się otworzyły i do karczmy weszła zakapturzona klacz. Płaszcz zakrywał większość jej ciała, w tym Uroczy Znaczek. Nowoprzybyła ruszyła w kierunku lady, nie mając gdzie spocząć i usiadła na krześle przy niej.
-
Klacz wzruszyła kopytami, nie mogąc zdecydować. Była po prostu głodna i niezbyt obchodziło ją, co zje. - Idź na żywioł - dała ci całusa w policzek i zostawiła cię w kuchni, samemu kierując swe kroki do graciarni. Po chwili wróciła, niosąc w pysku butelkę cydru oraz dwie szklanki w kopycie. Postawiła to wszystko na stoliku i usiadła na krzesełku przy nim. Ty zaś zajrzałeś do lodówki. Znajdowały się w niej głównie dzisiejsze zakupy: ser, sałata, chleb, pomidory, ogórki, kukurydza, fasola, kilka jogurtów, mleko, jajka, trochę jabłek i wiele innych składników do różnych dań. Sam musiałeś zdecydować, co upichcić. Falling w tym czasie ściągnęła skarpetkę na prawym kopycie gdzieś do połowy. Ukazała w ten sposób szwy pokrywające jej kończynę. - Uff - usłyszałeś, jak klacz wzdycha z ulgą - Szwy wytrzymały "próbę miłości".
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Klacze chyba rozpoznały to imię, bo wymieniły się spojrzeniami. Po chwili jednak znów skupiły wzrok na tobie i odezwały się równocześnie: - Król Sombra? - zapytała granatowa, żeby się upewnić. - Dziewczynę? - zadała pytanie biała, spoglądając z pytająco uniesioną brwią na towarzyszkę - Wiesz coś o tym? - ta spłonęła na policzkach i skuliła się ze wstydu. - To było tylko parę spotkań... - szepnęła przepraszająco. Biała jedynie westchnęła i pokręciła głową, jak starsza siostra ubolewająca nad niedojrzałością młodszej. Po chwili obydwie ponownie skupiły się na twojej osobie. Biała spoglądała na ciebie sceptycznym spojrzeniem. Wyglądało na to, że jest gotowa w każdej chwili cię unieszkodliwić, gdybyś próbował cokolwiek nagle zrobić. Po kilku sekunda przeszła nieco na prawo, blokując ci tym samym większość możliwości manewru. Wtedy zauważyłeś, że na zadzie ma coś w rodzaju tatuażu w kształcie słońca. Mimowolnie cofnąłeś się nieco, by wyjść poza zasięg ewentualnego Solar Flare. Chyba nawet tutaj nie mogłeś uciec od swojego najgorszego realnego wroga (bo jakim zagrożeniem był tamten czarnoskóry?). Granatowa za to przejawiała dość mocne zainteresowanie tobą i zdawała się nie przejmować niebezpieczeństwem z twojej strony. Chyba podobał jej się twój wygląd. Musiała lubić nieco mroczniejsze klimaty, albo niestety naprawdę byłeś słodki. Na zadzie miała wytatuowany półksiężyc, co tylko jeszcze bardziej świadczyło za teorią z "pannami lekkich obyczajów". Jedno było pewne - nawet gdybyś użył flasha, by wskoczyć między nie, szans na ucieczkę raczej nie miałeś. - Nie podchodź - biała rzuciła do drugiej - On znał Sombrę, co znaczy, że nie para się specjalnie uczciwym zajęciem - brzmiało to jak pouczenie młodszej siostry i podziałało. Granatowa potrząsnęła głową, po czym odsunęła się lekko od ciebie, dając sobie więcej pola do manewru - A teraz wyjaśnisz nam, skąd znasz Sombrę oraz po co i jak się tutaj znalazłeś - "Leona" zwróciła się do ciebie.
-
Tkwiliście tak w objęciach dobre kilkanaście minut, krzepiąc się własnym ciepłem. Zdawało się, że obydwoje będzie tak trwać przez całą wieczność i jeszcze dłużej. Kogo obchodził świat zewnętrzny, kiedy mieliście siebie. Niestety, wasze organizmy tak jednak nie myślały. Zaburczało ci głośno w brzuchu, po kilku sekundach klaczy również. Byliście głodni i to bardzo. - Mmm, zjadłabym coś - stwierdziła Falling, powoli uwalniając się z twoich kopyt - Nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam tu leżeć do końca życia. Co nie znaczy, że potem tu nie wrócimy...
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Ruszyłeś przez ulice miasta. Wszędzie było pustawo, wyglądało na to, że tutejsi mieszkańcy woleli siedzieć w domach i czekać na rozwiązanie problemów, niż biegać po ulicach i panikować. Cóż, przynajmniej nikt nie uciekał przed tobą z wrzaskiem, więc podróż upływała spokojnie. Wszystko wskazywało na to, że wieża była jedynym celem Deadlocka, poza nią w mieście nie zauważyłeś żadnych innych zniszczeń. Tamte dwie klacze... Kim mogły być i dlaczego Con je porwał? Po co w ogóle miałby kogokolwiek porywać? Mogłeś być pewien jednak jednego - łowca wiedział o wiele więcej od ciebie o tym świecie. - Stój w imieniu księżniczek! - usłyszałeś nagle za sobą. Odwróciłeś się i ujrzałeś białego pegaza, ubranego w złotą zbroję, celującego w ciebie z włóczni trzymanej w kopytach.
- 54 odpowiedzi
-
- [Comedy]
- [Slice of Life]
- (i 1 więcej)
-
- Razem z tobą będzie dwudziestka. Do tego dochodzi jeszcze Jan, lokaj, ale on mieszka niżej. Nie będę ci wymieniać wszystkich imion, bo i tak nie zapamiętasz - dziewczyna odpowiedziała, kładąc nogę na nogę - Chcesz do toalety? Może się umyć? - zapytała, wskazując skinieniem głowy drzwi łazienki. Po chwili jednak wstała i podeszła powoli ku wyjściu - Ja już pójdę, inni ludzie tutaj nie lubią, gdy ktoś się obija.
- 19 odpowiedzi
-
- Slice of Life
- Romance
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Oddech klaczy powoli się uspokajał. Leżała spokojnie z przymkniętym okiem, wtulona w twoją szyję. Szybko jednak podniosła jedno, już wiotkie skrzydło, po czym okryła nim twój tors i przyciągnęła go do swojego ciała. Było wam bardzo ciepło. - Mam nadzieję, że już domyśliłeś się, że od teraz śpisz w tym łóżku - Falling szepnęła, ocierając się lekko pyszczkiem o twój policzek. Jednocześnie chwyciła twoje kopyta obejmujące ją i przesunęła je w dół, kładąc je sobie na zadzie - Taki cieplutki i silny - zamruczała cicho.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Falling krzyknęła, gdy znów przyśpieszyłeś, po czym w ułamek sekundy bardzo mocno przylgnęła do twojego ciała. Czułeś, jak drży w środku. Napięcie w twoim kroczu również zaczynało przekraczać wartość krytyczną. Zrobiłeś to, o co kochanka prosiła. Wykonałeś ostatnie potężne pchnięcia, wypełniając jej klejnot swoim ciepłym nasieniem. Fala przyjemności zalała was obojga. - Taaaaaaaaaaakkkkk...!!! - krzyknęła klacz, szczytując już drugi raz tego dnia. Po chwili opadliście na materac, dysząc i tuląc się do siebie.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
- Mhmm, ja też - mruknęła klacz w odpowiedzi. Jej uwagę zaprzątało teraz bardziej twoje przyrodzenie w jej klejnocie. Po chwili odpowiedziała jednak na twoje zmartwienia, z trudem zbierając resztki inteligencji, którą co chwila rozbijały fale przyjemności - Po coś to robimy, prawda? - zajęczała, rozstawiając jeszcze szerzej nogi.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Falling zacisnęła kopyta na kołdrze, gdy tylko przyśpieszyłeś. W pomieszczeniu rozbrzmiewał charakterystyczny plask za każdym razem, gdy wchodziłeś, jak najgłębiej się dało. Poruszaliście się w zgodnym rytmie, starając się przedłużyć przyjemność drugiego. Klacz położyła głowę na posłaniu i zaczęła głośno jęczeć z przymkniętymi oczami. Napięcie w twoim kroczu powoli powracało. Pegaz także zdawała się coraz częściej drżeć. - Jak cudownie... Jak wspaniale...
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Twoje kroki oraz szczęk uderzających o siebie ogniw łańcuchów rozbrzmiewały z metalicznym pogłosem po całej komnacie. Uniosłeś swą latarnię wyżej, by móc rozejrzeć się po pomieszczeniu. Może i twe ciało otaczał szmaragdowy ogień, jego blask był zbyt słaby. Bladozielone światło padło na wilgotne ściany, wykute z czarnego kamienia. Oświetliło także ich prawdziwie mrożące krew w żyłach przyozdobienia - czaszki, piszczele, żebra, czasem nawet całe szkielety przedstawicieli wszystkich inteligentnych ras Runeterry. Oczywiście wszystko przymocowano za pomocą łańcuchów. Komnata nie posiadała żadnego wyposażenia, nie stały tu łóżka, szafki, krzesła czy stoły. Mieszkańcy Shadow Isles ich nie potrzebowali. Martwi ich nie potrzebowali. Niesiony przez ramię Yordle zajęczał cicho przez knebel. Chyba zaczynał się budzić. Przypominał jednego z herosów i członków Ligii, Teemo. To chyba dlatego go wybrałeś. Teemo był bardzo ruchliwy i żywy, nawet jak na Yordle'a... Spec od kamuflażu, pułapek, trucizny. Spotkałeś się z nim na Summoner's Rift już wiele razy. Wtedy właśnie poczułeś na własnej skórze (której nie masz), że to także spec od irytowania. Zrzuciłeś bez żadnych uprzejmości skrępowanego (łańcuchami) Yordle'a na ziemię. To miała być twoja mała zemsta. Przeszedłeś kilka kroków do przodu, by przyjrzeć się wysokiemu łukowi przed sobą, stojącego na środku komnaty. Wykonano go z tej samej czarnej skały co ściany. Jego powierzchnię pokrywały różnorakie, stare jak ten świat runy. No i kości. I łańcuchy. Tymi dwoma ostatnimi osobiście go przyozdabiałeś, tak samo jak całe to pomieszczenie, przez co wyglądało to teraz naprawdę uroczo. Znalazłeś to miejsce niezliczoną ilość lat temu. Portal do innego świata. Jego mieszkańcy nie znali bólu i nieszczęścia. Zapewniali przez to bardzo dużo rozrywki. Podniosłeś swoją latarnię do miejsca, w którym powinno się znajdować twoje ucho, gdybyś był człowiekiem. Cóż, to nie była zwykła lampa. Chociażby dlatego, że gdy przystawiłeś ją do boku głowy, dało się usłyszeć wydobywające się z niej krzyki torturowanych dusz. Muzyka dla uszu, prawda? Portal miał jednak dwie zasadnicze wady. Po pierwsze, można było go używać jedynie podczas zaćmienia księżyca. Nie zbyt przeszkadzające, dla nieumarłych takich jak ty czas nie miał znaczenia. Po drugie, aby go aktywować, należało poświęcić czyjąś duszę. Teoretycznie coś takiego nie powinno ci specjalnie wadzić, ale... każda dusza zapewniała nieco rozrywki, z której ciężko ci było zrezygnować. Zdjąłeś z pasa swój hak. Łapanie istot z tamtego świata było bardzo trudne. Na szczęście, ktoś po drugiej stronie portalu postanowił ci nieco pomóc. Król Sombra. Prosta transakcja - dusze w zamian za artefakty z twojego świata. To, co władca z nimi robił, cię nie obchodziło. Odwróciłeś się do skrępowanego Yordle'a. Pochyliłeś się nad nim i wsunąłeś ostrze haka w jedno z ogniw łańcucha, który go unieruchamiał. Podniosłeś go z łatwością - te małe, futrzaste stworzenia ważyły niewiele, a ty zaś potrafił przyciągnąć w swoją stronę nawet najcięższych herosów z Ligii. Twój pierwotny plan zakładał użycia w roli ofiary samego Teemo. W zeszłe zaćmienie udało ci się go złapać i tu zaciągnąć. Było to wbrew prawu Ligii, ale nieumarłych nie obchodziło prawo. Niestety, portal nie zadziałał. Wychodziło więc na to, że albo Yordle już dawno sprzedał duszę diabłu, albo nawet w piekle czy gdzieś tam go nie chcą. Rozpędziłeś się w kilka kroków i zawirowałeś w półobrocie, machnąwszy hakiem. Ostrze zsunęło się z ogniwa, a resztę załatwiła już siła odśrodkowa. Ciało Yordle'a pomknęło w kierunku kamiennego łuku. Ofiara zapiszczała przez knebel w locie, ale to już nie mogło już jej uratować. Według oczekiwań nieobeznanych powinna przelecieć pod portalem i uderzyć w przeciwległą ścianę. Tak się nie stało. Gdy Yordle znalazł się pod portalem, jego ciało zniknęło w chmurze zielonych płomieni, które zaczęły się rozprzestrzeniać między ziemią a łukiem. Po chwili przed tobą pojawił się przed tobą wir z szmaragdowych języków ognia. Przejście było otwarte. Odwróciłeś się i podniosłeś leżący pod jedną ze ścian worek. Jego zawartość zagrzechotała metalicznie (tym razem to nie były łańcuchy). Król powinien być zadowolony. Zarzuciłeś go sobie na ramię i przekroczyłeś portal. Wyszedłeś po drugiej stronie, czując się nieco inaczej. Niestety, przejście przez portal owocowało zmianą postaci na "tutejszą", której szczerze nie znosiłeś. Ta forma była taka słaba i odrażająca. Kuce nie znajdowały się wysoko na liście twoich ulubionych stworzeń (właściwie znajdował się na niej tylko jeden punkt - "Martwi"). Miałeś właśnie się rozejrzeć po pomieszczeniu, gdy nagle dostrzegłeś jakieś dziesięć metrów dalej dwie wysokie klacze, wpatrujące się w ciebie. Jedna miała białą sierść i tęczową grzywę, druga była granatowa, a jej włosy miały kolor granatowy. Obydwie posiadały długie rogi i skrzydła. Od razu ci się nie spodobały, szczególnie, że jedna wydała dość głośny okrzyk. - Jaki słodki!!!
-
Falling jęknęła słodko i jeszcze bardziej się wypięła. W jej środku było nieco ciasno, co zapewniało jeszcze lepsze wrażenia. Poprzednie pieszczot sprawiły jednak, że z łatwością penetrowałeś wnętrze klejnotu. Klacz zaczęła poruszać się wraz z tobą, by wydłużyć przyjemność. Mruczała cicho z przymkniętym okiem. - Mmmm... Nieco szybciej... - poprosiła.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Fala przyjemności przebiegła twe ciało. Ciepłe nasienie wypełniło usta Falling, niemal się zakrztusiła. Wyjęła twoje przyrodzenie z buzi, po czym przełknęła słodki syrop, ciągle pracując kopytem między nogami. Po chwili odwróciła się do ciebie tyłem i ponownie się wypięła. - Chyba czas na rozpoczęcie prawdziwej zabawy, hmm/. - mruknęła seksownie i oblizała wargi. Na ciebie czekał zaś jej klejnot, przygotowany przez wcześniejsze pieszczoty na twoje berło...
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Klacz zamruczała, gdy zacząłeś gładzić jej grzywę, ale nie przerywała swojej pracy i zapewniała ci niezapomniane wspomnienia. Włożyła sobie za to kopyto między nogi. Czerpała dużą satysfakcję z twojej przyjemności. Aż tak dużą, że musiała sama się zadowolić. Z każdym jej ruchem czułeś rosnące napięcie w kroczu. Falling zdawała się o tym wiedzieć, bo przyśpieszyła ruchy zarówno głową, jak i kopytem.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
- Czy zasłużyłam, nie wiem - powiedziała klacz, odwzajemniając spojrzenie. Nagle poczułeś jej kopyto na swoim przyrodzeniu, głaszczące je lekko - Ale chyba muszę wyrównać rachunki... - oblizała wargi, po czym przewróciła cię grzbiet. Uśmiechnęła się miło do ciebie i pochyliła się nad twoim kroczem. Wysunęła koniuszek języka z ust i dotknęła twojego prącia. Zadrżałeś. Falling nagle przejechała językiem po całej jego długości. Sapnąłeś. Klacz liznęła jeszcze raz, po czym włożyła sobie jego końcówkę do ust. Zawirowała językiem, co wywołało falę przyjemności. Zaczęła kołysać głową w górę i w dół, powoli, ale z każdym ruchem przyśpieszała. Zatrzymywała się czasem przy czubku, ssąc go oraz owijając i obracając językiem wokół. Kilka razy połykała całego, co zapewniało szczególnie mocne wrażenia. - Mmmmm... - klacz patrzyła się na ciebie podczas zajmowania się twoim przyrodzeniem. Jej wzrok zdawał się wyrażać pytanie: "Dobrze ci?".
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Kucyk instynktownie upadł na ziemię i zasłonił kopytami głowę. Jednakże twój pancerz uchronił go przed gruzami. Ocalał. Białkowiec otworzył po chwili zaciśnięte do tej pory oczy i spojrzał w twoim kierunku, w kierunku swego wybawcy. W ciągu kilku sekund zwiał, krzycząc, jakby to, co go spotkało, było o wiele gorsze od zmiażdżenia. Spojrzałeś w kierunku, w którym uciekał Deadlock, ale Con dawno zniknął.
- 54 odpowiedzi
-
- [Comedy]
- [Slice of Life]
- (i 1 więcej)
-
Klacz jęczała cicho, kiedy twój język kręcił się w jej wnętrzu. Drżała i dociskała cię mocniej z każdym ruchem. Zaczynała się również wiercić. - Co my wyprawiamy? - spytała, jakby to nie było oczywiste. Nagle Falling zadrżała mocniej. - Smooth, ja... czuję... - szepnęła, przerywając wdechami powietrza. Jej intensywny zapach wypełnił pokój. Wiedziałeś, co na chwilę nastąpi, dlatego przyśpieszyłeś ruchy. Po chwili obiekt twoich pieszczot wyrzucił z siebie znaczną ilość soków, oblepiając ci twarz i brodę - TAAAK!!! TAAAAK!!! - zapiszczała klacz, szczytując. Poczułeś, jak w końcu uwalnia twoją głowę - To było... To było... Ach...
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Klacz zadrżała, kiedy twój język dotknął jej klejnotu. Usłyszałeś aprobujące mruknięcie. Starała się poruszać zadem tak, by wydłużyć przyjemność. W pewnym momencie udało ci się dostrzec jej wyraz twarzy. Falling miała przymknięte oczy i wpółotwarte usta, przez które lekko wystawał jej język. Naprawdę jej się podobało. Kiedy jednak zacząłeś penetrować wnętrze... - O tak... - zajęczała słodko - Tak dobrze... Po chwili jednak odsunęła się lekko i przewróciła się na grzbiet, rozkładając przed tobą nogi. Pochyliłeś się pomiędzy nie i wtedy poczułeś, jak klacz owija wokół twojej głowy kopyta i dociska twój pysk do klejnotu. - Jak najgłębiej, jak najszybciej.... Proszę...
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Falling mruknęła z przyjemności, kiedy zacząłeś głaskać jej zad. Nie przerywała jednak pocałunków i ciągle ocierała się tyłeczkiem o twoje przyrodzenie. Słychać było tylko wasze siorbanie, kiedy jedno eksplorowało pyszczek drugiego. Jednakże taki stan rzeczy nie mógł zadowalać klaczy wiecznie. Po kilku minutach odjęła swoje usta od twoje i zeszła z twego ciała. Położyła się na środku łóżka, wypięta do ciebie jak podczas tamtego snu. Dyszała, ale była szczęśliwa. - Musisz pocałować... królewski klejnot... - wyszeptała z przerwami na oddechy - Amnestia... Teraz już wiedziałeś, o co chodzi z królewskim klejnotem. To był jej skarb. Ukazał ci w pełnej krasie, mokruteńki, pomiędzy jej pośladkami.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi: