Mój przeciwnik wyswobodził się z korzeni, które go oplotły. Z tego co zaobserwowałem, wykorzystał także moje świetliki w pewien sposób przeciwko mnie. Widać był po, nim, że nie podobało mu się to co zrobiłem. Po jego spojrzeniu można było dostrzec pogardę. Poczułem się zhańbiony. Jest, bowiem potępieniem, by przeciwnik czuł do mnie obrzydzenie w jakimkolwiek kontekście. Nie ukróci to jednak mojej determinacji w tym pojedynku. Czuję się jednak jak oszust, a to nie jest uczucie jakie mogę zaliczyć do ulubionych. Mój oponent cisną we mnie setkę małych dymków wykorzystując poprzednie moje zaklęcie. Moje nuty jak zawsze w porę osłoniły moją osobę przed atakiem, lecz nagłe mocniejsze wersje pocisków mnie zaskoczyły i niektóre przedarły się przez obronę raniąc mnie. W bólu oparłem się o moją kosę. Taki atak mnie jednak nie zatrzyma. Nie utracę jednak szacunku. Nie jestem oszustem.
- Nie jestem oszustem i nie mam zamiaru byś mnie za takiego uważał. Wolę zrzec się walki na twoją korzyść niż walczyć oszustwem. - Powiedziałem oparty o kosę. - Ubolewam przed moim przewinieniem, lecz nie mam zamiaru prowadzić tak walki. Należą ci się moje przeprosiny. Nie mam jednak zamiaru pozwolić ci wygrać tak łatwo. - Powiedziałem stając na równe nogi. Podniosłem kosę w górę i ona oraz moje nuty mocniej zaświeciły. Rozświetliły mrok wokół mnie, więc mi nie przeszkadzał. Puściłem kosę, a ta wniknęła w podłożę. Utworzył się w okół mnie błękitny okrąg. Zdjąłem z piersi klucz wiolinowy i wszystkie nuty ustawiły się nade mną i po bokach.
- Caelestis Vitae. - Kiedy wbiłem klucz w pierś, wszystkie nuty uderzyły we mnie i okrąg rozbłysną światłem, który oślepił przeciwnika. Zaczęła rozbrzmiewać melodia. Kiedy oponent odzyskał wzrok, mógł zobaczyć mnie z błękitną szarfą oplatającą ciało, granatową koszulą i białymi spodniami oraz eleganckimi butami. Z ziemi wybiły skrzypce, które chwyciłem w ręce.
- Vestibulum lotus. - Zacząłem na nich grać i całe podłoże na arenie poczęło świecić niebieską energią. Pojawiły się podobne kwiaty do poprzednich, ale tym razem od razu się rozpadły i ich płatki zaczęły okrążać przeciwnika. Podczas mojej gry posłałem także dwie fale dźwiękowe, które powinny rozproszyć mistrza cieni na tyle, by nie spostrzegł kuli energii zbierającej się nad, nim, która zada mu potężne uderzenie.