Ten fik ma tak wielką antyreklamę, że aż musiałam go przeczytać. A skoro przebrnęłam, to zgodnie ze swoimi zasadami muszę go skomentować.
Przednia komedia, dawno się tak nie uśmiałam... Wait! Ten fanfik nie ma tagów "random" i "comedy".
A teraz poważnie- nie będę się czepiać wizji Nieba, ani shippu Luna x Michał, bo nie w tym problem. Głównymi mankamentami tego fika są styl i wykonanie.
Akcja dzieje się stanowczo za szybko, wątek miłosny rozwija się szybciej niż w Harlequinie klasy Ź. Ciekawi mnie też, że Michał tak od razu leci na Lunę i wzajemnie... Skoro był człowiekiem, to chyba nie powinien czuć pociągu seksualnego do klaczy... chyba.
Księżniczki zachowują się jak uczennice podstawówki, myślą tylko o seksie i chłopakach, a nasz drogi aniołek przywodzi na myśl rasowego dresiarza. Michał aka Gary Stu nie grzeszy intelektem, ale jest najlepszym dres... aniołem na dzielni w Edenie. Jako istota cywilizowana wszystkie problemy rozwiązuje magicznym mieczem. Logiczne
Użyte, wyjątkowo prostackie, słownictwo i liczne przypadki błędnego użycia słów sprawiają, że ten fanfik jest wyjątkowo zły. Postaci zachowują się w sposób całkowicie nie pasujący ich pozycji. Jestem innowiercą i nie razi mnie, że główny bohater kumpluje się z bogiem chrześcijan i połową Raju, ale... Na litość Bogini! Oni zachowują się jak ostatnie gimbusy!
Błędy ortograficzne i fleksyjne rzucają się w oczy niczym smok w Sejmie.
Opisów brak, tekst składa się z samych dialogów. Didaskalia zapisane są tak, że nie mam pojęcia, co on mówi, a co myśli.
Dochodzą liczne nielogiczności- choćby umowa głównego dresa z Cheerlie. Serio? System wymienny? Zatrudnia go bez żadnych kwalifikacji zwykła nauczycielka? Nie znając go, powierza mu uczniów?!
A Księżniczki nie mają wolnych łóżek xD. Luna mieszkająca w Ponyville xD. Bogowie, widzicie i nie spalicie?!
Opowiadanie otrzymuje ocenę niedostateczną, kuleje pod każdym możliwym względem. Powiedziałabym, że zmarnowałam czas, ale to nieprawda. Ubawiłam się przednio.
Swoją drogą, wiesz, że masz naśladowców? W fanfiku "Polacy są Wszędzie" był niemal identyczny wątek miłosny z Luną.