Owszem, ciężko stworzyć coś co każdemu się spodoba. I dlatego już zaczynając pisać wiedziałam, że większości się podobać nie będzie. Z powodów różnych. Chociażby sprawa opisów- dochodziły do mnie już różne głosy, że za dużo, że za mało, że klimat za mroczny, że akcja się dzieje za wolno, że za szybko... Na początku gubiłam się w tym strasznie. I ciężko było mi określić głos prawdy wśród krzyków tłumu.
Dzisiaj, z perspektywy czasu [a minął już prawie rok od początkowych rozdziałów], nie wiem czy się śmiać, czy płakać nad większością tekstu. Mam wielką ochotę go usunąć wręcz. Bo mi wstyd przynosi . Z drugiej strony chcę go poprawić, dopracować, dopieścić. A najnowsze rozdziały nie są już chyba takie złe...
Najbardziej boli mnie to, że wiem, czego tekst potrzebuje, ale ciężko mi to poprawić. Ot, braki w wyobraźni i fakt, iż ja się do pisarstwa chyba nie nadaję. Chcę wymyślić coś, co mnie zadowoli i za cholerę nie wychodzi. I cały czas widzę to samo- kiepskie opisy, drętwe dialogi i płytkie jak kałuże postacie.
Pisarz ze mnie kiepski, ale przynajmniej recenzent chyba nienajgorszy, zawsze coś .
Jak nauka na studiach wygląda wiem jedynie z relacji znajomych. Jest to taka sinusoida- lenienie się, zakuwanie wieczorem przed sesją/kolokwium. Wiem, że moja nauka na studiach będzie wyglądać źle, bo według dowcipu, tam gdzie się wybieram, czeka mnie harówa lvl "wykuj książkę telefoniczną".
Co do świąt i pojęć- wzięłam przykład z pana A.Sapkowskiego, który lubuje się w używaniu "mądrych nazw" i nigdy nie objaśnia. Mi to pasowało zawsze. Bo skłaniało mnie do samodzielnego wyszukiwania co dany termin oznacza. Beltaine, Samhain, Lammas- te nazwy też używał, sądząc po jego wypocinach, miał w życiu okres fascynacji religią Wicca.
Dlatego wyjaśniam jedynie własne neologizmy, np. Caballusię, Equeidy, niektóre nazwy roślin, ale niekoniecznie.
W rozdziałach XV i XVI korzystałam. Dalej jest do zadu, ale chyba lepiej... Ech, ja się jeszcze nauczę !
A co do akapitów- przyznaję się, że nie wiem, jak ustawić wcięcie akapitu po enterze w Wordzie/Google docsach.