-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
Lorence nie spała zbyt długo. Obudziła się po trzech godzinach i nie mogła już zasnąć. Spakowała się do szkoły i znów włączyła laptopa. - O... Emma nie śpi. - mruknęła cicho do siebie, podłączyła słuchawki i zadzwoniła do przyjaciółki.
-
W odcinku "Przyjaźń to magia cz. 2"
-
Lorence poszła na górę, umyła się i wskoczyła do łóżka. Nie minęło długo i zasnęła.
-
- A tak jakoś. - powiedziała i wzruszyła ramionami. Wzięła jeszcze jeden kawałek i wstała. - Ja idę na górę. - powiedziała i wyszła.
-
- Martwię się że nie będziemy mogli iść do kina. - powiedziała i uśmiechnęła się sztucznie.
-
- Ta... Ja też. - mruknęła i znów spuściła wzrok.
-
- Co? A to... Jestem przeziębiona. - powiedziała i wzruszyła ramionami.
-
- Czyżby? - zapytała jakby zmienionym głosem. Po chwili odkaszlnęła i przytaknęła. - Może to i fakt.
-
- Proszę cię Jonathan... Nie podsłuchuj więcej moich rozmów. - powiedziała. - To się może źle dla ciebie skończyć. - szepnęła do siebie.
-
Lorence prychnęła. - Ale patrzysz tak na nas jakbyśmy się chcieli pozabijać. - powiedziała i przewróciła oczami. - Oj... Biedne przewrażliwione dziecko. - mruknęła i znów przewróciła oczami.
-
- A ty Vergil nie patrz tak na nas. - powiedziała. - Nic się przecież nie stało.
-
Talerzy
-
Wisienki
-
- Naprawdę nic mi nie jest. - odparła i wzięła następny kawałek.
-
Trzy :3
-
- Nic. - powiedziała smętnie.
-
- Jasne... - mruknęła pod nosem i spuściła wzrok.
-
- Nie. - skłamała i przewróciła oczami.
-
- Dobra. - wzruszyła ramionami i wzięła kawałek pizzy z ostrym sosem. - Smacznego.
-
- Z moją przyjaciółką Elizą. - powiedziała i zeszła na dół. - Niech zgadnę... Wszystko słyszałeś?
-
- Mi obojętne! - zawołała ponownie Lorence. - No to do jutra Eliza... Rozłączyła się i wyłączyła laptopa, po czym poszła do pokoju Jonathana i zapukała. - Idziemy na dół? - zapytała.
-
- Ale jeszcze to przemyślę. - powiedziała i wzruszyła ramionami. - Nawet go nie znam za dobrze. Boję się że mnie zrani... - westchnęła. - Musisz być dobrej myśli kochana. - odparła.
-
- Co prawda to prawda. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Na dodatek jest miły i w ogóle... - To oczywiste że się mu podobasz. - odpowiedziała. - Nie no... Nie żartuj sobie. - powiedziała i zaśmiała się.
-
- Czekaj chwilę. - powiedziała do Elizy i zajrzała za drzwi. - Mnie obojętne! Tylko jakiś ostry sos do tego. Wróciła do pokoju. - Ale mniejsza z tym. Widziałam go i faktycznie jest przystojny - powiedziała z uśmiechem Eli.
-
- Za bardzo ci na nim zależy prawda? Nie pozwól żeby ten potwór się w tobie uwolnił. - powiedziała. - Ale tak czy tak mnie nie pokocha. - powiedziała ze smutkiem.