Skocz do zawartości

Szeregowa WW

Brony
  • Zawartość

    6029
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Szeregowa WW

  1. Amy nie posłuchała słów profesorki i pobiegła na drugie piętro. Zobaczyła tam dziewczynę w kałuży krwi. Przy niej stała dyrektorka i Krukonka. - Co się stało? - zapytała.
  2. - No dobra to ja idę. - powiedziała i ruszyła w kierunku swojej szkoły.
  3. - Przez pół nocy nie spałam. - powiedziała i wzruszyła ramionami. - Zbieraj się. Do szkoły trzeba iść. - odparła i uśmiechnęła się.
  4. Lorence obudziła się jak zwykle gdy miała iść do szkoły. Wstała, ubrała się, wymalowała i zabrała plecak. Zapukała do pokoju Jonathana. - Wstawaj śpiochu. - zawołała.
  5. Lorence pograła przez chwilę w jakąś grę, po czym znudziło jej się to więc wyłączyła laptopa. Założyła słuchawki i zaczęła słuchać "Ready Aim Fire". Położyła się i powoli zasnęła.
  6. Amy zupełnie zapomniała o zdaniu zaklęcia Immobilus. Całe szczęście, że chociaż poćwiczyła. Popędziła do gabinetu profesora. Gdy dziewczyna przed nią wyszła ona wpadła do środka. - Przepraszam, że dopiero teraz. Jeśli mam złą ocenę to trudno, ale zdać to muszę. - powiedziała i wyciągnęła przed siebie różdżkę. Skupiła się ile mogła i spojrzała na gnoma. Wycelowała w niego gdy próbował uciec i krzyknęła: - Immobilus. - z akcentem na "bu". Z końca różdżki wystrzeliło fioletowe światło i trafiło stworzenie gdy to próbowało schować się pod biurkiem. Gnom zatrzymał się w miejscu. Amy odetchnęła z ulgą, podziękowała i wyszła z gabinetu.
  7. - Na razie nie mas się co przejmować. Wytrwasz jakoś do środy. - No masz rację. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Niech się dzieje co ma być. - A czemu nie śpisz? - A... W dzień spałam dość długo. A ty? - A ja tak jakoś nie mogłam spać. Ale teraz już się chyba położę. - Dobra, to do jutra w szkole. - Pa. I rozłączyła się.
  8. - Przestań! - krzyknęła Emma. - Nie możesz tak myśleć. Przecież przyjaźnimy się od dawna, a nam nic nie zrobiłaś. - Ale... - Żadnych ale. - No dobra. Ale jeszcze to przemyślę. Nawet go za dobrze nie znam więc jak może mi się podobać... Nie tak od razu.
  9. - Nie będzie. - Lorence! Opanuj się i to już! Spójrz jak mu na tobie zależy! - Nieprawda. To się tylko tak wydaje. Traktuje mnie jak koleżankę i tyle. - Lorence słuch... - Nie. - przerwała jej. - Jeśli się dowie to będzie koniec. A poza tym nie może mi się podobać. Nawet się nie znamy, a ja jestem jeszcze w takiej sytuacji. Nie mogę. Jeśli się do mnie zbliży skrzywdzę go.
  10. - Może się nie domyśla... Spokojnie. - Jeśli się dowie nigdy mnie nie pokocha rozumiesz? - Spokojnie Lorence... Będzie dobrze... Na pewno.
  11. - I co mu powiedziałaś? - Że jestem przeziębiona. - A to ci dopiero... I co uwierzył. - Chyba tak. W każdym razie jeśli coś podejrzewa to nie ma szans żeby wiedział o co chodzi.
  12. - Wybacz, ale muszę zapytać: Pokazała się w jego obecności? - zapytała Emma. - Tak. Jak oglądaliśmy film. - odpowiedziała Lorence ze smutkiem. - A co zrobiła? - Powiedziała: Jeszcze nie miałam okazji nikogo zabić. Ale tak... Sprawiałam ludziom cierpienie. I to nie mam na myśli psychicznego cierpienia. - A głos ci się zmienił? - Tak. Dziś też. Nawet Jonathan zauważył, że coś jest nie tak.
  13. Amy zaczęła ćwiczyć zaklęcie Lumos. Znalazła jakąś pustą salę i zaczęła zapisywać swoje osiągnięcia: Próba pierwsza: Skupiłam się bardzo mocno, powiedziałam "Lumos" z akcentem na "lu", machnęłam różdżką mocno w dół ale nic się nie stało. Po chwili zorientowałam się, że zrobiłam to za mocno i powinnam poruszyć ręką w bok, a nie w dół. Próba druga: Tym razem spróbowałam zrobić to jeszcze raz. Wykonałam ćwiczenie poprawnie poruszając ręką w prawo. Na końcu różdżki pojawiło się światełko. Próba trzecia: Podobnie jak próba druga zakończona sukcesem. Amy od razu skierowała się do gabinetu. Wolała nie marnować czasu skoro już wszystko szło dobrze. Po drodze minęła jakąś Krukonkę wychodzącą z tamtego miejsca. Weszła do środka. - Dzień dobry. - powiedziała z uśmiechem. Wyciągnęła różdżkę (13 cali sosna, włos z grzywy jednorożca) i wyciągnęła przed siebie rękę. - Lumos. - powiedziała pewna siebie, akcentując "lu" i wykonując ruch w prawo. Nagle na końcu różdżki pojawiło się małe światełko które szybko stawało się coraz to jaśniejsze. Dziewczyna z dumą popatrzyła na nauczycielkę, która tylko kiwnęła głową i zapisała coś na pergaminie. - Nox. - powiedziała Amy i światełko zgasło. Zadowolona z siebie podziękowała i wyszła z gabinetu cała rozpromieniona.
  14. - Nie rozmawiajmy już o tym dobra? - Jasne. To wy idziecie do kina we środę? - Tak. - powiedziała i uśmiechnęła się. - No to świetnie. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych przeszkód. A z tym zwłaszcza... - Też taką mam nadzieję.
  15. - Muszę... Bo inaczej to skończy się bardzo źle. - Tak. A tego byśmy nie chcieli. Pomożemy ci. - Nic mi nie pomoże... - Spróbujemy...
  16. - Dziewczyno! Ogarnij się! Jesteś twarda. Dasz radę się powstrzymać. Znaczy powstrzymać ją... - powiedziała Emma. - Może masz rację, ale boję się, że nic z tego nie wyjdzie. Ona jest silna. - Poradzisz sobie. Jeśli ci na nim zależy dasz radę.
  17. - O rany... W to lubicie o takie rzeczy pytać. - powiedziała i zaśmiała się. - No wiesz... Jest bardzo fajny, przystojny i w ogóle ale... - Ale boisz się że go skrzywdzisz? - dokończyła za nią Emma. - Tak. To prawda.
  18. Lorence połączyła się z Emmą, ale słuchawki nie działały więc je odłączyła. - Cześć Emma. - powiedziała cicho. - Cześć Lorence. - odparła Emma. - Już Eliza mi o wszystkim opowiadała, nie musisz nic mówić. - Och... No dobra. - To opowiedz mi jeszcze o Jonathanie... Fajny jest?
×
×
  • Utwórz nowe...