Skocz do zawartości

Szeregowa WW

Brony
  • Zawartość

    6029
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Szeregowa WW

  1. - Jestem głupia... - warknęła do siebie i kopnęła drzewo jednocześnie wciąż płacząc.
  2. Lorence zaczynała mieć mieszane uczucia. Doszła do parku, wypiła zawartość butelki i z wściekłości rzuciła nią o ziemię. Rozbiła się na drobne kawałki, a dziewczyna zaczęła płakać wciąż idąc przed siebie
  3. - Przejdź się gdzieś... To pomoże. - No dobra. - powiedziała, wstała i rozłączyła się. Wzięła butelkę i wyszła z budynku.
  4. - Ja przecież.... - Lorence proszę... Spokojnie. Świat się na tym nie kończy... - Ale ja nie chciałam... - Proszę, przestań już płakać.
  5. Kiedy próbował ukraść rzeczy z cukierni.
  6. Lorence kupiła sobie piwo i z butelką w ręce wróciła do domu. Poszła na górę do pokoju, ale chciała sprawdzić co z Jonathanem więc zapukała i weszła do środka. Nikogo nie było a na dodatek nie było też jego rzeczy. Lorence od razu zrozumiała co się stało, więc zadzwoniła do Elizy. Zaczęła płakać.
  7. - No trudno. Nie wiedziałam, że tak łatwo się podda. - powiedziała, wzruszyła ramionami i poszła do najbliższego miejsca gdzie mogła się napić.
  8. Lorence zaśmiała się triumfalnie. - A myślałam że to potrwa trochę dłużej. - powiedziała na tyle głośno by Jonathan usłyszał i zdjęła słuchawki.
  9. Lorence wkurzyła się tak bardzo że już miała mu powiedzieć żeby się odwalił, ale zrezygnowała. Zamiast tego założyła słuchawki na uszy i włączyła głośną muzykę.
  10. Nie odezwała się ani słowem. Zamierzała tylko iść przed siebie.
  11. Lorence wyrwała mu się wciąż idąc przed siebie ze spuszczonym wzrokiem.
  12. Dziewczyna nie odezwała się, nie podniosła nawet wzroku tylko przyspieszyła. Teraz trzymała się zasady: Jak najszybciej, jak najdalej, byle do przodu.
  13. Lorence chciała iść gdzieś daleko. Postanowiła przejść się do miasta i pospacerować. Pomyśleć nad tym wszystkim. Musiała jeszcze zejść po schodach. Zobaczyła Jonathana który siedział tam smutny, ale nawet się nie zatrzymała ani nie spojrzała na niego i poszła dalej.
  14. - A co jeśli jesteś dla niego wyjątkowa? - Trudno. Musi się z tym jakoś pogodzić. - Ale tak naprawdę... - Naprawdę to on znajdzie sobie kogoś innego bez takich problemów. A teraz przepraszam, wychodzę. Wyłączyła laptopa i wyszła z pokoju z hukiem zamykając drzwi.
  15. - No weź... Obiecałaś mu... - Trudno. Przeżyje. - Ale... - Nie jestem jedyna na świecie. Znajdzie sobie inną.
  16. - Walić to! Już mnie to nie obchodzi. Niech sobie robi nadzieję. - Lorence... A środa? - Nie idę i koniec.
  17. - No uspokój się... To był przecież tylko sen, więc nie masz się czym martwić. - Ale ogarnij. On teraz będzie sobie kurde myślał o tym jakie rzeczy mi się śnią i że.się do niego przytulam i zrobi sobie jakąś nadzieję, że coś z tego wyjdzie. - A nie wyjdzie? - No przecież... To nie wyjdzie. Jeszcze chwila a ona się pokaże. Ja to wiem.
  18. - Ale miałaś iść z nim do kina... - Nie mogę iść! - Musisz! Obiecałaś! - I jak ja mam teraz na niego spojrzeć co? Mam niewybaczalnego pecha do cholery!
  19. - Nie no... Daj spokój. - westchnęła Eliza. - Nie dam sobie spokoju! Ja byłam pewna że śpi... A on... A on... - No uspokój się. - Nie spojrzę na niego od teraz i tyle. Nie ma mowy.
  20. Lorence była na siebie zła i jednocześnie była przerażona tym co się stało. Usłyszała jak Jonathan uderza w ścianę. Szybko chwyciła laptopa i połączyła się z Elizą. - Co się dzieje? - zapytała cicho Eliza. - Zgadnij co się właśnie stało. - powiedziała z wściekłością i opowiedziała jej dokładnie co się wydarzyło. - O rany... Nie zazdroszczę. - Jaka ja jestem durna. Koniec z tym. - powiedziała. - Już się nie mogę do niego odzywać. - dodała cicho tak żeby nikt nie usłyszał, tylko Eliza.
  21. Lorence nie odzywała się, tylko poszła do swojego pokoju. Zamknęła się w środku na klucz.
  22. Lorence nie mogła nic z siebie wydusić. Od razu zorientowała się co jej się śniło. Zastanowiła się przez chwilę i po prostu wyszła.
  23. - Co mówiłam? - zapytała i spojrzała mu w oczy.
  24. - Nigdy nie pamiętam swoich snów. - powiedziała i wzruszyła ramionami. - Chyba że są wyjątkowe.
  25. Lorence popatrzyła na niego wielkimi oczami. - Ale... Ja myślałam...
×
×
  • Utwórz nowe...