Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Nowa znajoma słuchała Cię i od razu pisała. Jeszcze przez chwilę skrobała coś długopisem, po czym go odłożyła. - Ja już skończyłam. A co do reszty... Miło, że ktoś tu zachowuje się normalnie - dodała po chwili...
  2. - Taka się urodziłam, w moich stronach to nic dziwnego. Na mnie wołają Exi. Na brata Deth... Lighting Star? Świecąca gwiazda? Czyżbyś była wybitna w magii? - spytała Exiled. - Już, już spokój - odparła nauczycielka, przerywając szepty w klasie. - Chciałabym, byście napisali na dzisiejszej godzinie, w kilku zdaniach, wypracowanie na temat "jak ułatwić sobie życie"...
  3. Wilka w krzakach nie było. Przyjaciel zniknął w obawie przed obcymi. Zrezygnowany miałeś już ruszyć z klaczami, gdy dostrzegłeś jak Timber jest gdzieś w oddali i was obserwuje... Przynajmniej miałeś pewność, że możesz ruszyć, a wilk będzie gdzieś w pobliżu. Po krótkim spacerze z dwiema klaczami w ciszy, las się skończył. Stałeś przed małym miasteczkiem. Pogoda jednak nie dopisywała, ciągła mgła i pochmurne niebo nie napawało optymizmem. - Witamy w Ponyville - rzuciła dziarsko AJ. - Um... Chciała bym zbadać ten miecz w bibliotece, mogę? - spytała Twilight. - Oczywiście po wizycie na farmie. Wilk został w lesie... Nie garnął się by go opuścić. Equestria jaką znałeś z opowiadań, zdecydowanie różniła się od tego co tutaj zastałeś. Czyżby to była sprawka tego całego Thanatos'a..?
  4. - Kolega? - spytała retorycznie i z rozbawieniem. Uśmiech z tymi oczami jednak wcale nie wyglądał przyjacielsko. - Hah... Kolega... On jest moim bratem. Fakt, jest nie śmiały, ale taka jego natura. Jak Ci na imię tak w ogóle? - dorzuciła kolejnym pytaniem.
  5. ~ Czyżbym miał za nią iść? Nie sądzę... Wstałem powoli. Czułem dziwne uczucie w sercu. Taką radość, że komuś pomogłem, że komuś uratowałem życie. Takie uczucie było bardzo przyjemne, dodawało sił i grzało moje ciało. Tak podbudowany uśmiechnąłem się mimowolnie. ~ Pora znów skorzystać z gościnności myśliwych, a potem do ruin. Odwróciłem się by jeszcze raz spojrzeć na łanie. Bałem się o nią... Gdy tylko odprowadzę ją wzrokiem, aż zniknie mi z oczu, wyruszę...
  6. Twilight pogrążyła się w zadumie. Applejack zaś czekała cierpliwie na słowa przyjaciółki. - Więc - zaczęła. - To wszystko co mówiono do tej pory, było prawdą... Dziwi mnie tylko ten miecz, no i te... zwłoki. Przecież nikt z Ponyville nie zaginął... Nie wiem nawet czy teraz, wszystko wróci do normy... - Nałaziłyśmy się po Everfree, to może czas na szklanicę soku jabłkowego? Czuj się zaproszony Magnusie - dodała AJ i klepnęła Cię po grzbiecie, nieco mocno... Teraz dopiero zauważyłeś że Timber znów gdzieś nawiał...
  7. - Spokój ma być! Powiedzcie nam skąd jesteście, a potem zajmijcie miejsca obok Lighting i Mishievous. Ogier nie miał wcale zamiaru się odezwać. Klaczka widząc to tylko westchnęła. - Jesteśmy z Firelight Woods - odparła Exiled szybko podleciała do Ciebie by zająć miejsce obok. Ogier zaś, jednym susem doskoczył do swojego miejsca i przysiadł. Spojrzałaś na Dark. Cieszyła się... - Um, hej - zaczęła pogawędkę Twoja nowa sąsiadka...
  8. Odpoczywałeś od wszystkiego. Twoje myśli wciąż zastanawiały się nad tym co było przed chwilą. To nie mogło być prawdziwe... ale jednak było. W takiej ciszy, gdzie słyszałeś swój oddech i bicie serca, dochodziła do Ciebie również muzyka z korytarza i... stukot kopyt? Ktoś znowu się szwędał po hotelu. Zwróciłeś głowę ku drzwiom, liczyłeś, że pod drzwiami ujrzysz jakiśkolwiek zarys postaci. Ktokolwiek to był zatrzymał się przed Twoim pokojem. Miał chyba zamiar zapukać, ale zrezygnował i poszedł dalej... Czas na sen? Czy też może pogadasz z Cameronem? Z jego podejściem do świata wszystko wydaję się zawsze proste...
  9. Słowa "nie dotykaj go" zadziałały dość dziwnie na Morning. - Jaki zegarek? I czemu mam go nie dotykać - spytała dosłownie tuląc się do Ciebie. - Cisza, spokój - rzuciła nauczycielka, chciała chyba coś jeszcze powiedzieć ale zadzwonił dzwonek. Większość z kucyków dosłownie wpadła do klasy i zajęła miejsca. Któryś z nich zamknął drzwi. Nauczycielka tylko westchnęła i znów je otworzyła. - Cisza, spokój - powtórzyła. - Proszę mi tu nie siać zamętu. Dziś mamy ciekawy dzień, bo do klasy dołączą dwa nowe kucyki W tym momencie weszły dwa dziwne pegazy... Dziwne bo miały smocze skrzydła i oczy. Klacz i ogier. Klacz była szarej maści i czarnej grzywy, natomiast ogier był ubarwienia ametystu z krótką grzywą koloru akwamaryny. Po klasie przelała się fala szeptów. - Jestem Exiled Angel - zaczęła klacz ciepłym głosem. - Mój cutiemark to uskrzydlony wektor. Nigdy się nie poddaję. - A ja... Ja jestem Dethroned Angel... - dodał od siebie z brakiem pewności siebie ogier. - Mój cutiemark prezentuje moje skrzydła. Jestem atletą... Po klasie znów przelała się fala szeptów...
  10. Klacz spuściła tylko głowę i wyszła. Na jej pyszczku, przed wyjściem nie malował się uśmiech. To był raczej smutek... Teraz siedziałeś z nowymi potrawami w pokoju, a w zasadzie, leżałeś. Głód znów doskwierał, tak samo jak pragnienie. A przeklęty zegarek dosłownie śmiał się z Ciebie, wisząc na futerale...
  11. Morning zarumieniła się. - Ym... nie publicznie... to takie zawstydzające... - odparła. - I dziś mnie nic nie boli - dodała znów z uśmiechem. - Za trzy minuty, lekcja! - krzyknęła nauczycielka wychylając się na korytarz. - Lightie, Lightie - mówiła półtonem Moon. - Nie baw się tylko tym zegarkiem publicznie. Kto wie co się stanie, jak ktoś niepowołany go dotknie. - Jakim zegarkiem - spytała zaciekawiona Morning. Moon na tę kwestie zniknęła za Dark...
  12. Rzuciłem bandaże i sakiewkę ze złotem o ziemie. Cudowne ozdrowienie łani było dla mnie nie małym szokiem. Obdarowałem ją uśmiechem. Uśmiechem wdzięczności, że przeżyła. - Jesteś wolna - zacząłem ze spokojnym głosem. - Ciesz się życiem i postaraj się więcej w tarapaty nie wpaść - dodałem z uśmiechem. Przysiadłem sobie. Wciąż byłem głodny i o suchym pysku. ~ Może wrócę jeszcze po ten kosz z prowiantem? Tak... chyba tak zrobię. Miałem wstać, ale tylko położyłem się na polanie. Potrzebowałem chwili odpoczynku. Za dużo emocji jak na tak krótką chwilę. Ostatecznie poleżę i dopiero pójdę po prowiant tej dziwnej piątki, jeśli wciąż tam będzie... Jak nie to pozostaje mi na głodniaka iść do ruin...
  13. Obie klacze spojrzały po sobie, potem znów na Ciebie. - Chcesz nam powiedzieć, żeś sam przez ten cały las przelazł, w zamku nabroił i jeszcze go tak bez problemu zburzył? - spytała zdziwiona pomarańczowa klacz. - No stary... Szacuneczek. Jestem Applejack. Fioletowa klacz jeszcze chwilę przyglądała się Tobie. - Emm, zamek zaczął się walić, gdy zrobiłeś coś z tym mieczem, prawda? Ciągnie się za nim zapach magii... I Cię... em was zagoniło do zamku NMM? A przepraszam, jestem Twilight Sparkle. - Twi, potrafisz to wytłumaczyć? Tak bardziej na kucykowy? - wtrąciła AJ. - Chwila... najpierw usłyszę odpowiedź na nurtujące mnie pytania...
  14. *marszczy brwi... nadyma poliki... I... drapie się po głowie.* Ekhem... pozwól, że zwrócę uwagę na drobny fakt. Jeśli skorzystała byś z usług zegarka, by powrócić na początek sesji, miało by to sens ? Zwłaszcza, że cofnęła byś efekt tego co byś nabroiła ... Nie do końca o to mi chodziło... Zegarek jest, a z racji mojej pomysłowości, której czasem ogarnąć nie umiem... może się jeszcze przydać :>... ale koniec trucia, zrobisz co uznasz za słuszne . Ekhem po raz drugi... To "dorwę cie, ty gnoju" to do mnie XD? ________________________________________________________________________ Klacz zbladła. Twoje zachowanie było dla niej kompletnie nie zrozumiałe. - Ale... ja nie chciałam Pana urazić - wstała i szukała w Twoich oczach przebaczenia. - Przepraszam... pójdę już. Cokolwiek jawiło się w Twoich oczach zasugerowało klaczy, by wyszła. Gdy stanęła pod drzwiami ostatni raz rzuciła Ci spojrzenie...
  15. Morning spojrzała na Ciebie zdziwiona. - Co to jest kac? - spytała dodając do zdziwienia uśmiech. - W ogóle podobno byłaś u mnie wczoraj, ale wybacz nic nie pamiętam - dodała i poczochrała się po głowie.
  16. Przyjaciółka podrapała się kopytkiem w głowę. - Ym, pierwsza lekcja to wydaję mi się, że godzina wychowawcza. A te dwa wolne miejsca? Nie mam pojęcia... Może dojdzie ktoś nowy? - dodała z entuzjazmem. - Ciii - mruknęła nauczycielka. - Przepraszam... - odparła Morning.
  17. Skomplikowane? Hmm, może trochę, ale zwróciłaś uwagę na ważny szczegół... Chcesz cofnąć go do momentu, gdy jeszcze nie miał zegarka? hmm "Magic, chrum chrum" czyli awykonalne xD... Wiem, jestem złyyy >.< _________________________________________________________ Klacz już totalnie zgłupiała. Położyła Ci kopyto na ramieniu - N-nie mów tak... - powiedziała z niemałym trudem. - Na... na pewno nie powinieneś się zabijać... I... jedzenie stygnie... W takim stanie, powinieneś coś zjeść i bawić się z przyjaciółmi... Klaczka próbowała podtrzymać Cię na duchu. Wciąż wydawała się nie orientować w co się pakuje...
  18. - No dobra... To idziemy - odparła Moon. Ruszyłście w stronę domku Morning. Krótki spacer i byłyście na miejscu. Już miałaś pukać, gdy drzwi otworzyła Dark... Wychodziła razem z Morning. - O hej - rzuciła wesoło Twoja przyjaciółka. - To co razem do szkoły? - spytała i przycisnęła każdą z was do siebie... Gdy powitalny uścisk się skończył. Ruszyłyście razem do szkoły. Na dziedzińcu stała spora grupka kucyków. Ale Moon tylko ponagliła, by nie zatrzymywać się, jeszcze w jakieś kłopoty mogło was to wplątać. Przyszłyście do klasy i czekałyście na dzwonek. Morning siedziała koło Ciebie, trzecie miejsce było wolne. Dziwnym trafem siedziałaś na końcu. Zaraz po wolnym miejscu było kolejne puste i dopiero Dark z Moon... Do dzwonka było jeszcze dziesięć minut...
  19. "Pokrzywdzony szczeniaczek". Śmiechłem . Co do tego czy chcesz, czy nie to jest Twoja sprawa. To nie musi być morderstwo :>. A Ty sobie jak to wyobrażałaś, że nabroisz a potem będzie spokój i trzy możliwości innych sytuacji ? To by było trochę za proste :>. Ale alternatywny dzień też planuję, tak samo jak parę innych ciekawych pomysłów jeszcze mam :>. __________________________________________________________________ Klaczka zgłupiała. Patrzyła teraz na Ciebie i nie wiedziała co ma zrobić. Takie zachowanie gwiazdy wobec niej, musiało ją przytłaczać... - Ale - przełknęła ślinę. - Jeśli tylko chodzi o to bym z Panem posiedziała... T-to w porządku... chyba... Trafiłeś... Pokojówka powoli zbliżyła się do łóżka i nieśmiało na nim usiadła.
  20. Po chwili Moon wstała od książek, torby i talerza z kanapkami. - Dobra skończyłam, wydaję mi się, że jest w pół do - oznajmiła. - Zbieramy się teraz, czy jeszcze chwilę się poobijamy tutaj?
  21. ~ Bandaże... To się przyda! ~ krzyknąłem sobie w duchu i pochwyciłem je. ~ Ale i mieszek ze złotem, może mi pomóc w przyszłości... Odwróciłem się i dostrzegłem szamotaninę... Pora się stąd zmywać. Pochwyciłem jeszcze w pysk mieszek ze złotem i skierowałem się do, wcześniej zostawionego kosza...
  22. Moon przyglądała się dłuższą chwilę ustrojstwu, ale nie dotykała go. Zegarek obracał się na łańcuszku co chwila ukazując Ci swój motyw. Instynktownie czułaś, że przedstawia pętle czasową... - Otwórz go - szepnęła Moon. Posłusznie wykonałaś to polecenie. I znów pozwoliłaś by się obracał. - Tak jak myślałam. Widzisz te trzy otwory w jego tarczy? - spytała Moon, zupełnie jakby ponaglając Cię byś spojrzała. Faktycznie na tarczy zegara były trzy otwory... - Jeśli zrobisz coś poważnego w swoim życiu, co będzie miało negatywne skutki, odczuwalne przez długi okres czasu, pojawi się w tych otworach kamień. Będziesz mogła to wykorzystać... ale cena często jest wysoka by zdobyć jeden ładunek... Dokończ kanapki, a teraz ja się spakuję...
  23. Moon podrapała się drugim kopytem po łbie. - Hmm... Weź kanapki i powiedz gdzie masz ten zegarek co? Albo najlepiej sama mi go pokaż, bo magiczne przedmioty nie lubią być dotykane przez kogoś innego niż właściciel...
  24. Jak event się skończy skutki zostaną :>. Jeśli pomysł będzie ciekawy, nie bój się, "pomogę" go wykonać . Event nie miał by sensu, gdyby skutki działań nie zostawały. Czyli jeśli kogoś zabije, to czy pójdzie do więzienia, zależy czy wytrzyma psychicznie :>... ______________________________________________________________________ Mocno granatowa, krótko przycięta grzywa klaczy idealnie kontrastowała się ze strojem pokojówki... Biała maść na pysku, wyrażała lekkie zmieszanie.... - J-ja... nie powinnam - odparła cicho. Klaczka wciąż unikała Twojego spojrzenia, a dotyku już w ogóle...
  25. Kusisz... Kusisz :> _______________________________________ Korzystając z zamieszania, sięgnąłem po jakiś kosz, lub coś podobnego i schowałem w nim to co potrzebowałem. Z racji iż nie zajęło mi to dużo czasu, odstawiłem pakunek i skierowałem się z niezdrową ciekawością w stronę rzeczy, które uznałem że warto było przejrzeć... ~ Coś mi się wydaję, że będę tego żałował... ale w tych skrzyniach, może być coś co się przyda... Trzeba sprawdzić to i owo...
×
×
  • Utwórz nowe...