-
Zawartość
406 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Geralt of Poland
-
W obronie Berlina w 1945r. brał udział brytyjski czołg Mark V z I wojny światowej: Najprawdopodobniej podczas wojny domowej Brytyjczycy przekazali go Rosji, a Niemcy zdobyli podczas Barbarossy (taką znalazłem informację).
-
7\10. Przypomniało mi to, jak dawno temu grałem w Polan II i nawet mi się wtedy ta gra podobała. Ode mnie utwór z Wiedźmina 2. Moim zdaniem ta część ma minimalnie słabszy soundtrack niż poprzednia, ale niektóre kawałki są naprawdę dobre:
-
Witaj! Skoro jesteś fanem post-apokalipsy, to czy lubisz S.T.A.L.K.E.R.-a? Jakie są Twoje ulubione książki, filmy, gry? Jaki jest Twój ulubiony kucyk i dlaczego Fluttershy? Dobrej zabawy na forum. Mam nadzieję, że zdołasz poznać ciekawe osoby.
-
- Dzięki za rady i życzę powodzenia. Jeśli spotkamy innego wiedźmina, na pewno mu opowiemy o tym wszystkim. Nic tutaj po zwykłym mieczu. Może spotkamy się kiedyś w przyjemniejszych okolicznościach. Bywaj, wiedźminie.
-
Zastanowiłem się przez dłuższą chwilę. Ciężko było nie przyznać jej racji. Patrzyłem na wałęsające się tu i ówdzie wraki ludzkie. Współczułem im, ale nie widziałem już żadnego sposobu, aby im pomóc. Całe to zadanie zdecydowanie mnie przerastało. Poza tym był tu przecież wiedźmin- to jego zadaniem było walczyć z takim nadnaturalnym złem. Przypomniałem sobie jego słowa o całej tej intrydze z magami. Słyszałem to i owo o magach i wiedziałem, że jeśli wmieszają się sprawę może to doprowadzić do jeszcze większego cierpienia niewinnych. Jednak miałem ciągłe wrażenie, że wiedźmin najchętniej wykorzystałby nas jako żywą przynętę. Niezbyt mu ufałem. Od dawna chciałem spotkać wiedźmina, ale to było nieco... rozczarowujące? Sophia chciała jechać i zabrać mnie ze sobą. Znaliśmy się praktycznie jeden dzień, ale zdążyłem ją polubić, mimo to, że właśnie dowiedziałem się, że zamierzała mnie oszukać. Ale teraz oboje byliśmy w tej samej sytuacji. A skoro ona nie miała tu nic do roboty, to czy ja miałem? Po dłuższym namyśle odpowiedziałem: - Masz rację. Nic tu po mnie. Nie wiem, jak mógłbym pomóc wiedźminowi albo temu miejscu. Wynośmy się stąd. Nie czułem się już szlachetnym zbawicielem uciśnionych. Tym razem wszystko było ponad moje siły.
-
- Niezbyt honorowe z twojej strony...- mruknąłem.- Ale teraz mniejsza z tym. Wygląda na to, że wszyscy tutaj wpadliśmy w ten sam syf. My i nasz wiedźmin. Nie wygląda ma to żeby się bał zarazy, ale słyszałem trochę o wiedźmińskich eliksirach. No i on nie jest takim samym człowiekiem jak my. Zastanawiam się tylko, co my tutaj jeszcze właściwie robimy. Na nagrodę nie mamy raczej co liczyć, a nawet wiedźmin chyba niezbyt ma pojęcie co tutaj zdziałać. I coś mi się w nim nie podoba. Co o tym wszystkim myślisz?
-
Zignorowałem jego słowa. Odszedłem z Sophią na bok, zostawiając wiedźmina kawałek dalej. Nie miałem pojęcia, o co może jej chodzić. Na ewentualne romantyczne wyznania chwila wydawała mi się co najmniej nieodpowiednia. - O co chodzi?- spytałem.- Chodzi o niego?- Wskazałem wiedźmina kiwnięciem głowy.
-
Opuszczam fandom... czyli o co ten płacz?
temat napisał nowy post w Ogólna dyskusja na temat kucyków
Widziałem już dziesiątki opinii, jaki to nasz fandom jest zły, niedobry, pełen gimbusów, shitstormów, trolli, hejterów... Cóż, nie znam zbyt dobrze innych fandomów, ale wątpię, żeby wszędzie indziej był cud, miód i orzeszki a tylko bronies byli jądrem ciemności i zła wszelkiego. Po prostu trzeba robić swoje, utrzymywać kontakty z osobami które lubimy i nie zwracać uwagi na "gimbazę umysłową". Paradoksalnie największy niesmak robią często właśnie te osoby, które potrafią jedynie narzekać na fandom i podkreślać jego złe cechy. -
Patrząc kolejny raz na to wszystko czułem się jak podczas zarazy, wojny i końca świata jednocześnie. Widziałem już w swojej najemniczej karierze niejedną złupioną, spaloną do gołej ziemi wioskę, ale to była wręcz esencja nędzy. Cała ta sytuacja wydawała mi się kompletnie bez sensu. Zacząłem zastanawiać się, co tutaj w ogóle jeszcze robię. Wcześniej miałem przed sobą wizję nagrody i pomocy tym udręczonym ludziom, ale teraz wszystko odwróciło się do góry nogami. Co mnie tak naprawdę obchodziły jakieś spiski magów? Chyba tylko to, że mogliby ucierpieć kolejni niewinni. Cholera, dlaczego wciąż musiałem być w duchu jakimś rycerzem w lśniącej zbroi? Patrzyłem na idącego przed nami wiedźmina zastanawiając się, co też on może o tym myśleć. Nie miałem pojęcia, czy ma jakikolwiek plan, co robić dalej. Jednak chwilowo najlepszym wyjściem wydawało się iść za nim i się o tym przekonać.
-
Ruszyłem za wiedźminem. Zastanawiałem się, jak wydostać się z tego gnoju. Już od samego początku mi to wszystko śmierdziało, ale oczywiście musiałem pchać się w to bagno jak idiota. Skoro nawet wiedźmin, zawodowy pogromca potworów, demonów i innego zła wydawał się zagubiony, to co ja, prosty najemnik, miałem do roboty w tym wszystkim? Od dawna marzyłem o spotkaniu wiedźmina, ale po raz kolejny idąc przez mroczny las miałem co do tego wszystkiego mieszane uczucia. Coraz bardziej kusiło mnie, by wraz z Sophią opuścić to przeklęte przez bogów miejsce i udać się byle dalej stamtąd.
-
Zgadzam się, że snajperzy są często zbyt wyolbrzymieni, a pojedynki snajperów zostawmy lepiej we "Wrogu u bram". Aczkolwiek ciekawie by było, gdyby gdzieś w świecie powieści istniał jakiś sławny snajper i nawet nie tyle osobiście wystąpił, co był wspomniany np. w rozmowie bohaterów. Już sama legenda Zajcewa pokazuje, że snajperzy świetnie się nadawali na materiał propagandowy i krążące po froncie opowieści. Byłby to moim zdaniem dobry smaczek.
-
- Jeśli chcesz zrobić z któregoś z nas przynętę, nie licz na to- powiedziałem, zaplatając ramiona na piersiach. Teoretycznie wiedźmin stał po naszej stronie, ale wolałem mu w pełni nie ufać.- Może i masz co do nas jakieś przeczucie, ale nie wiem, czy mi się ono podoba. Może zdradź nam najpierw, jaki był twój poprzedni plan, bo chyba nie zamierzałeś siedzieć w tej grocie do usranej śmierci.
-
Imię: Nocturnal Eye Rasa: Batpony Wygląd: Czarna sierść, grzywa i ogon ciemnogranatowe. Od szyi do ogona biegnie na jego sierści jasnoszary pasek. Oczy żółtozielone. CM: otwarta księga- symbolizuje jego talent do nauki oraz fascynację wiedzą, zwłaszcza tajemną. Nocturnal pochodzi ze starego rodu nietoperzowych kucyków zamieszkującego Canterlot. W odległej przeszłości jego przodkowie służyli w gwardii księżniczki Luny, jednak po jej wygnaniu ród podupadł, podobnie jak reszta społeczności "pegazów nocy". Ojciec Nocturnala, Moon Watcher, prowadził handel wszelkiego rodzaju tajemnymi zwojami, księgami, artefaktami i tym podobnymi przedmiotami, zazwyczaj o mrocznej naturze. Przebywanie wśród nich i wertowanie starych ksiąg i zwojów spowodowały w Nocturnalu fascynację wszelkiego rodzaju wiedzą tajemną i okultystyczną, choć z racji tego że nie jest jednorożcem, nie może praktykować magii. Powrót księżniczki Luny stał się dla nietoperzo-kucyków, w tym dla rodziny Nocturnala, szansą na ponowne zaistnienie w Equestrii. Moon Watcher postanowił ożywić starożytną rodzinną tradycję i wysłać syna do szkoły wojskowej. Nocturnal początkowo opierał się, chcąc poświęcić życie nauce. Ostatecznie jednak uległ. Okazało się, że akademia wojskowa nie była tak straszna- dzięki swojemu talentowi osiągnął świetne wyniki w nauce. Chciał też sprostać wymaganiom ojca, jak również rodzinnej tradycji. Nauka w uczelni wojskowej obudziła w nim talenty w dziedzinie planowania i taktyki. Interesowała go też historia, zwłaszcza dotycząca przybocznej gwardii księżniczki Luny. Charakter: Jest raczej zamknięty w sobie, nieufny. Wierny Pani Nocy i swoim pobratymcom, odnosi się z rezerwą i niekiedy lekką pogardą do "zwykłych" kucyków. Mimo to potajemnie zazdrości jednorożcom ich zdolności magicznych. Jest ambitny, jednak zdarza mu się ponieść ambicji i dążyć do celu "po trupach". Jest też wymagający wobec innych. Nie lubi, gdy ktoś odnosi się do niego lekceważąco, ale gdy okazuje się mu szacunek stara się odwzajemnić tym samym mimo wspomnianej rezerwy i pewnej niechęci. Nie lubi powodować niepotrzebnych konfliktów. Nie jest specjalnie mściwy, ale potrafi odpłacić pięknym za nadobne.
-
Wzruszyłem tylko ramionami. - Pojęcia nie mam. Szans na znalezienie tego maga, przez którego wpadłem w to wszystko, raczej nie mamy. Zastanawiam się tylko, dlaczego wysłał mnie na taką samobójczą misję. Chyba nie spodziewał się, że pierwszy lepszy najemnik będzie w stanie zabić wiedźmina? Chwilowo proponowałbym znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, zatrzymać się, odpocząć i zastanowić nad tym wszystkim.
-
Spodobał mi się pomysł SS kucy Batkucy i mógłbym stworzyć jakąś postać w tym temacie. Mam tylko pytanie: czy te kuce w Twoim uniwersum żyją wśród innych kucyków w miastach itp., czy żyją gdzieś w odosobnieniu?
-
Jak dotąd filmu nie widziałem a w kinach z tego co widzę już go nie ma, ale z wyczytanych tu i ówdzie opinii widzę, że twórcy stworzyli raczej coś w rodzaju filmu, gdzie wojna jest tylko tłem dla opowieści, w tym wątku miłosnego. Definitywnie nie miało to być coś w rodzaju starego realistycznego Stalingradu, bardziej coś w rodzaju Wroga u bram, więc nie mój typ wojennego kina.
- 12 odpowiedzi
-
- Stalingrad
- film wojenny
- (i 1 więcej)
-
Był to mój pierwszy meet, więc nie mam porównania, ale wrażenia mam bardzo pozytywne. Miło było w końcu poznać osobiście kilka osób z fandomu. Dziękuję organizatorom a także autorom prelekcji (zwłaszcza Spidiemu) Myślę, że ten meet dobrze wróży bydgoskiemu fandomowi. Jeśli będą odbywać się kolejne meety w Bydgoszczy, prawie na pewno będę obecny.
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
- Pewnie dlatego, że jeśli do czegokolwiek biorą się magowie zwykle powstaje tam jeszcze większy gnój. Słyszałem to i owo o magach i raczej rzadko były to komplementy. I coś mi mówi, że całą tę potężną istotę najchętniej wykorzystaliby do swoich planów.
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
Jednak nie zapominajmy o istnieniu w Equestrii magii. Nie wiadomo, na ile te automaty i komputery polegają na czystej technologii, gdyż równie dobrze mogą być w to zamieszane jakieś czary.
-
- Zrób coś z tą raną, cholera wie, czy ta ich broń nie jest zatruta, czy coś. Masz, weź trochę- powiedziałem, podając jej woreczek z ziołami. Podszedłem do wiedźmina. Wyglądało na to, że jego sytuacja jest chwilowo równie nieciekawa, co moja i Sophii. - Dzięki za pomoc. Coś mi mówi, że obaj mamy równo przepieprzone. Mówisz, że już po twojej kryjówce, a ja właśnie się od ciebie dowiedziałem, że ten typek wepchnął mnie w ładną aferę. A na dodatek pojęcia nie mam, gdzie sukinsyna szukać, skoro mówisz, że miasta Estat wcale nie ma.
-
Święte słowa!
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło