Skocz do zawartości

Favri

Opiekun Działu
  • Zawartość

    202
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    7

Wszystko napisane przez Favri

  1. Favri

    Wyżal się.

    Paradoksalnie bycie miłym, życzliwym i dobrym to często nie to, czego dziewczyny w pierwszej kolejności oczekują, postrzegają to jako oznakę pewnej słabości. Znajdziesz oczywiście taką, która to doceni, ale przy tym musisz wykazać siłę charakteru i pewność siebie, co wskazuje na stabilność emocjonalną, jest cechą męskości i pozwoli rozprawić Ci się z innymi typkami, podtrzymać ją na duchu w razie potrzeby, bycie jej ostoją. Rozwinąłbym swoją myśl ale nie mam aktualnie czasu, może później. + To co pisze Pshemo. Bądź dobrej myśli i nie uogólniaj "żadna", bo trafisz na tą jedną z którą Ci się ułoży
  2. Geneza problemu: Robiłem ostatnio dosyć żmudny kurs z praw autorskich (i to bez tych ciekawszych rzeczy o patentach, zajedwabistych rozwiązaniach technicznych, bo te nie są utworem, a prawo autorskie chroni tylko utwory), i jako wierny poplecznik Twily, dzielący z nią entuzjastyczne podejście do wszelkiego typu twórczości pisanej, zaraz podczas lektury uderzyła mnie fraza, skrzętnie wyłapana przez mój mózg: "Zniszczenie wydrukowanych egzemplarzy". Chodzi o plagiat. W ramach prawa cywilnego właściwy autor książki może się domagać zaniechania publikacji, ale także usunięcia jej skutków, co w skrócie sprowadza się do przerobienia dostępnego jeszcze nakładu na makulaturę. I nie sprowadzajcie tego do filozoficznego "A materia nieustannie się przemiela", bo to truizm i nie o to tutaj chodzi. W czym złe były te książki? Były aktem przestępstwa (bo w prawie karnym też ma odbicie), wprowadzały czytelnika w błąd, źle otagowane, ale tak naprawdę... Zawierały jedynie pomyłkę. Są raczej ofiarą niż sprawcą. Chyba, że została przerobiona większa część treści, zachowując przy tym wystarczające znamiona, by rozpoznać w niej oryginał. Wówczas jednak również, jak z każdego dzieła, możemy czerpać informacje przydatne dla nas, badając chociażby strukturę języka, logikę naszego myślenia, wyciągając wnioski na temat poglądów twórcy, a jeśli zdajemy sobie sprawę, że to skradzione wersy, również techniki złodziejstwa i krycia W sumie z każdej pozycji możemy czerpać jakąś lekcję. Książki dla Grażyn i Januszy zbliżąją więzi między Grażynami i Januszami. To, że ty nie dostrzegasz tam przesłania, nie znaczy, że ktoś inny, racjonalnie myślący (tylko według swojego konstruktu psychicznego), również nie będzie. Inna sprawa, a domyślam się, że tego się spodziewaliście po temacie, to tzw. księgi zakazane. Weźmy na przykład manifest nazizmu, który znalazł swój zalążek w więzieniu w Landsbergu, w umyśle Adolfa Hitlera, Mein Kampf. Osobiście nie czytałem, więc się nie wypowiem, ale zawiera on zalążek myśli godzącej w dobro człowieka, i mogącej pokierować czytelnika do działań tę myśl realizujących. W wielu krajach zakazano jej wydawania. Patrząc na świat MLP czy w ogóle fantasy pomyślmy o nekromancji/podręczniku czarnej magii. Czy jakakolwiek wiedza o świecie, mogąca jednak bardziej zaszkodzić niż pomóc, powinna być oddana na stracenie? Jak Twilight by na to odpowiedziała? I jakie jeszcze przykłady książek realizujących temat moglibyście podać?
  3. Ja mam pytanie luźno związane z omawianym zagadnieniem, i na podstawie artykułu 13 ustawy 2 prawa o mojej obecności na tym forum pozwolę je sobie zadać. Bo tak. Technicznie nie ma ograniczeń co do zakładania tematów przez randomowych użytkowników w poszczególnych działach poświęconych danemu stworzonku. A praktycznie? Odpowiadając sam sobie zakładam, że wypada wysłać priv do opiekuna i zależnie od decyzji założy on temat sam albo udzieli pozwolenia. Czy też to całkowicie samowolka i nie muszę mieć zgody?
  4. Ach te wspomnienia... One mnie zabiją! Po latach odtworzyłem sobie wideo które niegdyś mocno napędzało mój bronizm. Czuję się jakbym wracał do czasów dzieciństwa, mimo że już wtedy byłem dorosłym. I zdaję sobie sprawę, jak cholernie utonąłem w tych kucach. Macie też czasem takie uczucie?

     

    1. Syrth

      Syrth

      Może nie z kucykami, bo nigdy nie były aż taką częścią mojego życia, ale z pewnymi rzeczami owszem. To cudowne, euforyczne uczucie.

    2. Favri

      Favri

      Nazwałbym to "linki do przeszłości" ;) Na tyle fajne, bo ukazują jak dużo się zmieniło, jednocześnie zawierając w sobie cząstkę ciebie z którą wciąż możesz się identyfikować.

  5. Szczerze mówiąc bardzo spodobała mi się idea tego konkursu. Miałem wstawić tu okraszony w naukową i historyczną otoczkę wycinek z księgi magicznej, ale skończyło się jak zwykle. I tak dużo dobrych graczy z fajnymi pomysłami się tu pojawiło, więc konkurs się pozytywnie wysycił. Wykorzystując ostatnią godzinę przed końcem zostawię tu tylko coś takiego.
  6. Favri

    Odcinek 23: Sounds of Silence

    Sto dziewięćdziesiąty drugi odcinek w serii, i czyż można wypuścić jeszcze coś nieogranego i ciekawego? Choć moment asercji (prawdziwość zdania) jaki bym przypisał odpowiedzi na to pytanie wynosi 3/4 - 1, to nieodparcie brzmi ona: tak, można. Mimo, że odcinek opiera się na ustalonej już wcześniej konwencji. Mam na myśli szablon na jakim się posiłkuje, a bardziej przedmiotowo mapę i problemy przyjaźni wzywające nasze dzielne kucyki będące Rozjemcami Świata do rozwiązania. Tutaj pojawia się moje ulubione stwierdzenie miesiąca: "zadki nie kłamią". Zadki więc mrugają a kucyki biegną do Twilight której już to pobłyskuje wykrzyknik nad łebkiem. Swoją drogą nasza czarodziejka mogłaby przeprowadzić jakieś bardziej dogłębne, bardziej naukowe studium nad działaniem holograficznej mapy i jej powiązań z Drzewem Harmonii zamiast cieszyć się z prostych nieeksperymentalnych wniosków typu "system wybrał dwa jednakowe obiekty drugi raz". To tak jak badanie mózgu introspektywne, przez wgląd we własne myśli a pogrzebanie trochę na tkance żywej. Anyway. Wątki z serialu się ładnie nawarstwiają, bo przywołany zostaje Rockhoof i tarcza na której wskazuje on dwie zwalczające się rasy kirin i nirików. Jak dowiadujemy się później, problem leży w czymś innym i na innej zasadzie opiera się intryga odcinka, i za takie prowadzenie przez fabułę plus się należy. Inny plus należy się za zwykłe gagi, które fajnie wykorzystują formę kreskówki i rozwijają wątki (Autumn Blaze samotna na tyle by wykształcić sobie przyjaciela cienia, czy chowająca się za głazem by "wypluć" swój gniew, ten czarujący nadzorca ruchu któremu zamiast żuchwy trzęsie się przy rechocie górna część czaszki, Applejack orientująca się, że jej przyjaciółka za nią nie podąża). Takie smaczki ładnie ubarwiają odcinek. Jeśli chodzi o same Kiriny to niby ich anatomia jest bardzo zbliżona do zwykłego kucyka i także to, że są różnobarwne wśród rozmaitości OCków mogłoby zmylić kogoś kto nie miał kontaktu z MLP, wówczas taki osobnik stwierdziłby po prostu, że to kucyk. Jednak Kiriny mają cechy szczególne (UROOOOCZO przechylają łebki na bok), z ich kluczowym elementem przemiany w siejące zniszczenie niriki gdy są złe. Pomijając naukowe podstawy tej reakcji to stanowiła podstawę do dobrej kulturowej legendy... Która się rozciągnęła aż na czasy w których rozgrywa się odcinek. Czy zmowa milczenia była dobrą decyzją? Cóż, widzieliśmy jakie skutki wywołuje wśród nich niezgoda, trzeba było więc działać szybko, a ta metoda na pewno była skuteczna. Późniejsze zaprzestanie kontaktów doprowadziło do całkowitej znieczulicy społecznej, i tak zastają ich nasi bohaterowie. Zasada pierwszego wrażenia wychodzi więc tutaj blado... afektywnie dosłownie. Applejack oczywiście oprócz rzeczywistej konsternacji nad zjawiskiem skupia się raczej na wypełnianiu misji, i mimo wielu pomysłowych prób wychodzi jej to słabo. Jakie te Kiriny rzeczywiście są? Sporo dowiadujemy się dzięki piosence Autumn Blaze. Piosenka... no właśnie fajnie opisuje zajścia które nastąpiły w kirińskiej wiosce. Jak to było nawet w samej piosence ujęte, "musical" z niezłym doborem instrumentów. I chwytny refren. Taki prawdziiiiwyyy. Bez przesady, nie było to jakiś majstersztyk którego będę puszczał sobie w kolejnych dniach na słuchawkach, ale przyjemnie wpleciony był w kompozycję całości. W skrócie podobał mi się morał, że tłumienie gniewu niczemu nie służy i to my decydujemy jak dać mu ujście. Także historia osnuta na tym wątku była interesująca, i tak naprawdę chętnie poczytałbym coś w stylu kroniki Kirinów by poznać więcej. Odcinek napisał Gregory Bonsignore i to jemu chyba Qiliny czyli właściwe mitologiczne kiriny będą zawdzięczać mocną popularyzację i uwieńczenie w umysłach wielu ludzi
  7. Ma ktoś kontakt do autora albo zarchiwowane gdzieś kopie fanfica? Bo dostęp do dokumentów google jest zablokowany a upload wersji pdf wygasł.
  8. Wstaw. Najwyżej zostanie zdyskwalifikowany. Powiem, że trochę zaangażowałem się w ten temat, bo przeczytałem parę prac i sam zacząłem wieczorami przed snem snuć wizje, ale niestety nie udało mi się ich czasowo przełożyć na słowa. Cóż, teraz nastał "CZAS DOLARA"
  9. Kawał dobrej roboty. Wiedziałem, że nie odpuścisz i kiedyś będziesz musiał zespolić brzmienie saksofonu z wiolonczelą. Cóż, jeden cel zrealizowany
  10. W Warszawie też była niedawno robiona sesja fotograficzna z udziałem bronies. Powinno się wkrótce ukazać. Ach. To jeden i ten sam artykuł Zabieramy się do czytania.
  11. Favri

    Kącik fanów animacji Disney'a

    Jest takie powiedzenie o moim mieście: "Rawa Mazowiecka z Widzewem od dziecka". Przeróbmy to na semi-rym: "Maciej Bielakowski z Disneyem od kołyski". Kiedyś każdego ranka zrywałem się dosłownie ze wschodem Słońca i zapuszczałem sobie którąś z animacji na VHS. Zmieniło się to w mantrę, tak, że niejednokrotnie jestem w stanie dokończyć dowolne zdanie poszczególnych postaci. Kiedy mi się zrodziła siostra i był czas na odświeżenie sobie starych wspomnień na rynku pewien sprzedawczyk na lewo handlował płytami, więc kolekcja uzupełniła się we wszystkie chyba produkcje. Opowiadana obrazami i muzyką historia do dziś wywołują mały dreszczyk, przynajmniej co niektórych scen. To tak słowem odpowiedzi na pierwszy post. Do dyskusji przyłączę się później.
  12. Favri

    Co aktualnie czytamy

    Znalazłem się w szpitalu i oto co mi podsunął dla "relaksu" pielęgniarz: "Centrum" Davida Shobina. Tytułowe Centrum, gdzie skomputeryzowany system nadzoruje poprzez roboty, automaty, sieć czujników wysięgników i innych mechanicznych części przebieg operacji, zabiegów i szpitalnego życia. To nowoczesny kompleks, gdzie nie ma czynnika ludzkiego a przez to szansy na pomyłkę... Czy na pewno? Już samo takie zawahanie napawa czytelnika grozą. Po prostu piękna pozycja do obczajeniu w szpitalu przed operacją, tak żeby dodać sobie otuchy. Dzięki panie pielęgniarzu. A tak na poważnie problem został dosyć wystarczająco omówiony i całe działania z nim związane dosyć szeroko opisane, z użycuem specjalistycznego słownictwa. Można wydestylować parę fajnych nazw, jak propofan, także domen, primum non nocere. Zawsze lubię zasysać z książek nową wiedzę, obyczaje, algorytmy działania i tego typu rzeczy. Ogólnie krótsza powieść - dłuższe opowiadanie godne swojego miejsca na kartkach.
  13. Jak zadaliście (?) to ostatnie pytanie, chociaż nie jest to właściwy kontekst jego rozumienia, zaraz nasunęła mi się mechanika starych, dobrych gierek crpg. Tam zyskiwało się reputację, pozytywną lub negatywną, zależnie od podejmowanych działań. Więc jeśli rozbijać sławę na składowe przyczynia się do niej każdy pojedynczy czyn który pozostawia po sobie ślad wśród danej społeczności, czy to pasażerów autobusu, czy mieszkańców wsi, czy większą skalę dajmy na to państwa. Dochodzą do tego, jak w systemie Fallout, reputacje mieszane, typu "zrobił wiele dobrego ale i również poczynił jakąś ogromną szkodę" itp. Czy zyskiwanie rozgłosu jest pozytywne... Musimy być w stanie go unieść, starać się utrzymać pozycję na którą wkroczyliśmy, tytuł, który dany krąg ludzi nam nadał, bo będą czegoś takiego po nas dalej oczekiwali. Raz wkroczywszy na piedestał danej osobliwości dopiero z czasem i powoli z niego zstępujemy.
  14. Favri

    Dekrety Celestii

    Dekret czarnoksięstwa Magii używa się na własną odpowiedzialność. Z przyzwanych wściekłych demonów, nieudanych transmutacji kończyn, sklonowanych osobników będzie rozliczać się w piekle. Dekret nad dekretami Zasady są po to, żeby je łamać. Więc już możesz. Nie, nawet powinieneś. Chrzań te głupie dekrety.
  15. Wychwytywałem i wyrzucałem na zewnątrz szerszenie które miały gniazdo nieopodal ośrodka szpitalnego w którym przebywałem. Wprawdzie później wytoczyłem im wojnę, bo za dużo ich się namnożyło, ale generalnie zawsze starałem się stawać po stronie tych maluczkich i drobnych organizmów w obronie przed bezmyślnym, dominującym i niszczącym gestem człowieka. Liczy się ?
  16. Favri

    O Bogu tak po prostu

    W sumie zacząłem nowy wątek, ale dotyczyła mniej więcej sporu religii z nauką i teorii, które możemy bądź nie udowodnić.
  17. Favri

    O Bogu tak po prostu

    Proszę udowodnij mi, bom ciekaw :3 Wkradnę się do dyskusji tak chyłkiem i tylko rzucając parę zdań, bo przeczytałem zaledwie 3 strony z tej pokaźnej uwertury, jaką skomponowaliście. (większość wywodu zjadł przypadkowo aktywowany skrót klawiszowy, ale meh, udało mi się odzyskać chociaż częściowo jego sens) Problem w relacjach Boga z człowiekiem jest taki, że to nie Bóg stworzył człowieka, a człowiek Boga. Na przestrzeni lat kształtował jego obraz na podstawie słów Pisma, tego co się dzieje na Świecie, w jakim kierunku zmierza, jakim jest człowiek i jakie jest jego działanie. Psychologicznie próbował podporządkować sobie Boga pod pewną istotę rozumną... i tu haa, nie ma jednej zunifikowanej inteligencji ale występują różne jej rodzaje, różne sposoby logicznego rozumowania, nawet takie, które jeszcze nie powstały. Tymczasem człowiek stara się koniecznie go skategoryzować i zrozumieć swoim miernym i koniecznym w jego przypadku myśleniem przyczynowo-skutkowym. Bóg nigdy w Biblii nie objawiał się bezpośrednio, raczej za pomocą symboli i pewnych przesłanek, słów o sobie wkładanych w usta proroków i Jezusa. Chyba, że czyni to w sposób kontrolowany, i zamierzony, na co wskazywałyby niektóre historie schizofreniczne i z objawień, a także dziwne zrządzenia losu, jak to, że piramida w Gizie jest położona na szerokości geograficznej dokładnie odpowiadającej szybkości światła, tak jakby ktoś to wcześniej zaplanował, jakby takie mrugnięcie okiem w stronę późniejszych badaczy. I więcej: https://www. youtube.com/watch?v=sHCHEykUxP4 chociaż on akurat stara się je uzasadnić nie aż tak daleko idącymi wnioskami.
  18. Favri

    Teoria [10% mózgu]

    Do bólu akurat ciężko się przystosować i potwierdzają to badania. Nieważne ile razy byś się zacinał, za każdym razem boli tak samo. Bez tego nie dostawalibyśmy relatywnych informacji o zagrożeniach. Można się natomiast nastawić do niego psychicznie, wyrobić sobie przyzwyczajenie do jego odczuwania. Taki człowiek będzie uznany za większego "twardziela", ale nawet jego boli tak samo. Inna jeszcze technika to przenoszenie skupienia. Jeśli zaangażujemy całą percepcję w robienie sobie krzywdy, poza tym, że bronią nas naturalne mechanizmy utrudniające nam to, będzie to mocno dotkliwe. Zaś żołnierze na wojnie potrafią zwiększyć próg bólu, bo w zawierusze mniej są świadomi odczuwania ran, atakuje ich bezlik różnych sygnałów, bodźców i stresorów, również ból eliminujących. Co do reszty postu mogę się śmiało podpiąć. Szczególnie interesujący jest konflikt między dualizmem a skrajnym materializmem. Niektórzy twierdzą, że mimo dużego postępu w badaniach świadomość wciąż nam się wymyka, bo jest ulokowana poza naszym bezpośrednim dostępem, gdzieś w hardware systemu. Jeśli Świat byłby programem, aspekty jego hardware byłyby ukryte przed nami, znajdowalibyśmy tylko jego ślady. Także logika naszego mózgu może być niewystarczająca, by pojąć to zagadnienie.
  19. Favri

    Teoria [10% mózgu]

    Dochodzisz do pytań na które nie ma odpowiedzi... Jeszcze. Albo odpowiedź byłaby dla Ciebie o tyle dołująca, co godząca w Twoją wolę życia. Człowiek dawno zaczął rozgrzebywać siebie, nikt nie wie czy ktoś to przewidział i ze specjalnym zamiarem nadał temu pęd, czy też dzieje się to chaotycznie i sami sobie jesteśmy sterem i okrętym na bezkresnym pustkowiu Wszechświata. Niektóre schizofrenie zdają się potwierdzać, że Ktoś lub Coś stoi nad nami i "bawi się" naszymi losami. Ale myślę, że odbiegamy od tematu, jak to zwykle przy ruszaniu takich zagadnień bywa.
  20. Favri

    Teoria [10% mózgu]

    Naturę pojmuję jako coś więcej niż Ewolucja, bo sprawuje pieczę nad życiem i dąży do usprawniania swoich mechanizmów, stara się przekazać kod genetyczny dalej, a czymś mniej jak Bóg, bo ogranicza się jednak do tworów biologicznych, organicznych. Lubię Naturę i jej twory, chociaż bez przesady - nie tworząc jej kultu, więc ze zwykłego kaprysu upersonifikowałem ją, rzeczywiście. Chociaż zdaję sobie sprawę, że w rzeczywistości rządzą wszystkim zimne prawa fizyki...
  21. Udostępniam nasze zespołowe brzdękolenia, które odbywały się lata - dla mnie neony czasu temu:

     

     

     

  22. Favri

    Teoria [10% mózgu]

    Być może wiem, czego się uczepić. Nie będę jednak modyfikował swojego postu. Teza z pamięcią nie jest sprawdzona, a i oczywiście nie dlatego umieramy, bo pamięć jest ograniczona. Nie twierdzę też, że trzy neurony to tajemnica świadomości, są też np. teorie przedmurza "wyłączającego" świadomość, i wiele innych. A aktywacja wszystkich ścieżek mózgowych na raz, stworzenie połączeń między wszystkimi regionami pamięci albo doprowadziłaby do "przedawkowania informacji", albo jeśli struktura okazałaby się wytrzymała, zrozumienia doskonale wszystkiego. Także może krzyżuje się to co dostaliśmy na zdjęciach z rezonansu z tym, że wspominałem o aktywowaniu niektórych tylko regionów - ale to próba usprawiedliwienia tego 10% Ale proszę, wytykaj.
  23. Favri

    Teoria [10% mózgu]

    Zacznijmy od tego, że Natura komponuje tak jak może, z tego co może, i na ile tylko da radę. Więc w tych granicach mózg jest perfekcyjny, i nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile jego mechanizmów jest potrzebnych, a ile może być jedynych sprawdzających się względem rozmiaru ciała, pułapek otaczającego nas Świata, jego mechanizmów, funkcjonowania w społeczeństwie, w chaotycznych realiach które mózg próbuje poskładać w sposób logiczny i tak dalej i tak dalej. Dlatego ból - jak już wspomniano, jest niezbędny. Tak samo lęk, o czym wspomina Kępiński w książce o tym właśnie tytule. Gdyby Świat był rajem nie potrzebne byłoby zjawisko bólu - krótkosiężnego i działającego w przestrzeni, i lęku - dalekosiężnego, znajdującego swoje odbicie w czasie - boimy się przyszłości, tego co może się stać, albo przeszłości, tego co już zaszło i z czym musimy żyć. Inna sprawa to te tajemnicze dziesięć procent. Jedyne pole w jakim taka teoria mogłaby się sprawdzać, wydaje mi się działanie świadomości a więc pewnego aspektu mózgu, nie jego jako całości, co choćby zostało wykazane na wspomnianym rezonansie. Ostatnio naukowcom prowadzącym badania na myszach udało się uchwycić trzy neurony, połączone i oplatające całość mózgowia. Te neurony są nieustannnie aktywne. Dosięgają jednak tylko niektórych ścieżek i struktur mózgu. Zastanówcie się. Nie cały czas myślimy o "wszystkim", wszystkich procesach jakie zachodzą w głowie i w otoczeniu, nie cały czas jesteśmy wszystkiego świadomi. To też jest zamierzone działanie Natury. Świadomość wszystkiego zniszczyłaby nas. Tak samo człowiek musi istnieć w granicach 100-stukilku lat, ponieważ zasobność pamięci nie pozwala na dłużej. Wracając: ustrój wybiera z otoczenia i środowiska tylko rzeczy dla niego potrzebne, istotne według pewnego prawdopodobieństwa, reprezentowanego przez skalę ważności. To co ważne zostaje "wchłonięte", zauważone, to co mniej ważne odrzucone. Mózg i potrzeby człowieka się zmieniają, dlatego niektóre ścieżki nerwowe wygasają. I tu tkwi sedno świadomości: Mózg operuje na ścieżkach, które są mu w danej chwili potrzebne, wybiera sobie te jego regiony, ruchowe, czuciowe, ośrodek mowy, gdy są używane. To może wówczas stanowić 10% czy nawet mniej potencjału tego, co może być aktywowane, gdy zajdzie taka potrzeba. Co wy na to? PS.: Kontrolując procesy wewnętrzne też najpewniej mógłbyś coś tylko spieprzyć, nie poprawić, więc Jej Wysokość Matka Natura nas tego pozbawiła... Choć jesteśmy tylko półproduktem, i nie wiadomo co z nas powstanie w przyszłości, do jakiego stopnia specjalizacji dotrzemy. Zachodzi bardzo ciekawe zjawisko, bo zamiast Ewolucji, czyli powolnych zmian z pokolenia na pokolenie w genach, zachodzi o wiele szybciej Rewolucja, czyli zewnętrzna modyfikacja ciała i dlatego - czy to przez manipulowanie w genach, czy zewnętrzne babranie się w tkankach możemy udoskonalić je, co jednak zważając na doskonałą równowagę i harmonię jaką wypracowała Natura jest niebezpieczne, chwiejne i będzie pewne istnienia eksperymentalne, najpewniej myszy, króliki kosztować sporo bólu... A mechanizm Ewolucji też tyka swoją powolną drogą, więc zmiany przystosowawcze o których mamy blade pojęcie zachodzą za naszymi plecami, adaptując organizm do zmian klimatycznych i chemicznych otoczenia (więcej szkodliwych substancji, tlenków, ocieplenie klimatu).
×
×
  • Utwórz nowe...