Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Gwardia las Everfee Kilka pegazów wyleciało na zewnątrz widząc ucieczkę robota. Wiedziały już, że ten ukrył się w jednej z wież zamkowych. Gdy były na zewnątrz. Rozpędziły się i z całą siłą uderzyły w wieże, która zaczęła się natychmiast walić. Reszta gwardii pilnowała dróg ucieczki i obserwowała zgliszcza. Pegazy zauważył, że ci zgubili mantykory. Znali te jaskinie. Nie było z niej drugiego wyjścia. Do głowy wpadł im szatański pomysł. Jeden z gwardzistów na chwilę odleciał w głąb lasu. Po czym zaczął jeszcze szybciej wracać. Goniła go grupa kokotrisów. Pegazy wzleciały szybko w powietrze a te zaczęły wchodzić do jaskini. Gwardzista wkurzył się teraz to bolało. Ale był przyzwyczajony do bólu. Zza zbroi wyjął linę, którą obwiązał gardło pegaza i zaczął go przyduszać nie tak by zabić, ale by stracił przytomność. Gwardia Canterlot -Tak długo jak będzie to konieczne. Czy podczas tego żywienia zabiła pani swoją ofiarę?
  2. Gwardia las Everfree Gwardziści spostrzegli, że robot wydostaje się z pola i ucieka. Jednak jego prędkość nie mogła się równać się z prędkością pegazów. Które nie odpuszczały mu. Zauważyły jak ten się zatrzymał. Teraz nie dano cienia szansy. Korzystając z tego, że ten czuł się bezpieczny. Pegazy wleciały do pomieszczenia z robotem i zaczęły w niego posyłać serię bełtów natychmiast i bez ostrzeżenia. Czas skończyć z nim raz na zawsze. Reszta gwardzistów już otaczała zamek blokują wszelką drogę ucieczki. Gwardziści zauważyli, że wróg ucieka. Unieśli się w powietrze znów chowając się za chmurami. Patrzyli gidze uciekają. Mantykroy też nie chciały im odpuścić. Gwardzista spojrzał na pegaza. Po czym jeszcze raz grzmotnął go kopytem w pyszczek. -Będziesz gadał, kiedy pozwolę Gwardia Canterlot To były naprawdę ciekawe informacje. Które mogły być pomocne. Ale i zbudzały lęk. Teraz wszystko jest podejrzane -Dobrze rozumiem. Kolejne pytanie. Czy żerowała pani kiedyś na kucyku?
  3. Snow Night Po zwycięski konkursie klacz postanowiła spróbować swojego szczęścia w konkursie na strój. Klacz uśmiechnęła się do oponenta który pocałował ją w kopytko i lekko się zarumieniła. Po czym cicho odrzekła -Dziękuje Przybyła na główną scenę w Ponyville by pokazać strój. Jej strój składał się z Postrzępionej ciemnej peleryny na całym grzbiecie, czarnego kapeluszu wiedźmy ze zwisającym pająkiem i w pełni czerwonymi oczami, które wyglądały wręcz demonicznie. Gwardia las Everfree Gwardzista spojrzał na siłującego się i wrzeszczącego pegaza. Po czym grzmotnął go swoją głową w jego brodę. Hełm, który miał na głowie wzmocnił siłę uderzenia. Gdy pegaz był zamroczony gwardzista wykręcił mu kopyta. -Polecisz ze mną. Czeka nas ciekawa rozmowa Gwardziści ucieszyli się na widok wybuchającego pojazdu. Lecz zabawa się nie skończyła. Dwóch pegazów zauważyło jak robot ucieka. Pobiegli za nim ukrywając się za krzakami. Po czym posłali w niego bełty. Reszta gwardzistów ukrywała się przed ostrzałem ze strasznej ludzkiej broni. Posyłając, co jakiś czas bełty w kierunku napastnika. Odgłosy broni zwróciły uwagę patrolujących w okolicy gwardzistów. Którzy już szli by to sprawdzić. Lecz to nie tylko ich ściągnęło. Najwyraźniej w okolicy były śpiące mantykory. Niezbyt się ucieszyły, gdy przerwano im sen. Cztery rzuciły się na strzelające kuce. Robot został także zauważony przez nadciągający patrol. Natychmiast został złapany w blok magiczny przez jednorożce. Nie było z niego ucieczki. Pegazy i kuce ziemskie które były z tym patrolem mierzyły w robota kuszami. Gwardia Canterlot Gwardzista zapisał kolejne zeznania. Po czym otworzył szeroko oczy w zdumieniu i otworzył pyszczek -W kota? Jesteś pewna? Czy wasz gatunek jest w stanie zmieniać się w takie małe niepozorne zwierzęta?
  4. Spadł śnieg. Być może w tym roku będzie biało

    1. SnuJ

      SnuJ

      U mnie nie ma xd Był 2 dni temu xd

  5. Magus

    Quiz CMC V 2.0

    Odcinek "Konkurs talentów"
  6. Gwardia las Everfree Strzał na ślepo był głupotą. Jeden z gwardzistów spadł prosto na pegaza wytrącając mu broń z kopyt i zaczął z nim lecieć w kierunku ziemi. W tym czasie jeden z gwardzistów oddalił się dawno od innych powiadamiając o wszystkim gwardię. Która czekała na gości. Reszta oddziału pegazów wyprzedziła ciężarówkę i ukryła się w krzakach. Gdy tylko ciężarówka się zbliżyła ci ostrzelali ją bełtami ze wszystkich stron. Dziurawiąc jak tylko się dało. Jeden z pegazów na dodatek zniósł chmurę burzową. Z której piorun uderzył w ciężarówkę. Gwardia Canterlot Gwardzista zapisał kolejne zeznania i ponownie spojrzał na Sandy -O hybrydzie wiemy. Co nam może pani powiedzieć o tych pomdieńcach które pani spotkał. Wie pani coś o ich planach? Gdzie aktualnie przebywają?
  7. Gwardia las Everfree Dwa pegazy oddzieliły się od grupy chowając się za chmurami. Dokładnie obserwowały pojazd i pegaza nad nim. Gdy w końcu odpowiednio wymierzyli cel. Wystrzeli bełty w dwa tylne koła ciężarówki. Opony nie miały żadnych szans. Zostały natychmiast zniszczone pod uderzeniu bełtów Gwardia Canterlot Gwardzista zapisał kolejne zeznania Sandy, po czym znów na nią spojrzał. -Czy spotkała pani inne podmieńce, w Canterlocie? Lub próbowały one panią napaść za zdradę gniazda?
  8. Gwardia las Everfree Gwardziści dalej obserwowali wszystko w ukryciu już wiedzieli, że mają broń. Jednak ta nie była skuteczna na kamienną skórę, grakidyla. Stwory zaczęły otaczać żołnierzy nie zwracając większej uwagi na ostrzał. Widać, że były naprawdę głodne. Gwardia Canterlot Gwardzista zapisał kolejne słowa Sandy. Po czym spojrzał na Sandy. -Musimy być pewni, że pani nic nie miała wspólnego z tym przedsięwzięciem. Więc proszę odpowiadać na pytania. Czy utrzymuje pani kontakt z tym znajomym?
  9. Gwardia las Everfree Gwardziści się uśmiechnęli, gdy ciężarówka pojechała wzdłuż rzeki. Nie wiedzieli, że to leże kragidyli. Zrobili wszystko jak zaplanowali. Zanim ciężarówka tam pojechała gwardziści wystarczająco je rozwścieczyli i odlecieli. Gdy te spostrzegły ciężarówkę zablokowały cały przejazd. Czekały na świeże mięso, które właśnie przyjechało. Teraz można było jechać do hydry lub do wściekłych kragidyli. Gwardia Canterlot Gwardzista ponownie zapisał zeznanie Sandy. Po czym znów się odezwał -Czy opuściła pani gniazdo samotnie czy z kimś jeszcze?
  10. Gwardia Canterlot -Proszę się uspokoić. Mi też się nie podoba, że tu siedzę wykonuje tylko swoją pracę. -Gwardzista zaczął zapisywać wszystkie dane na kartce. Gdy skończył oddał je -Więc panno Sandy. Proszę podać powody opuszczenia gniazda Gwardia las Everfree Pegazy dalej sprytnie się ukrywały i latały za ciężarówką zauważyły że ta przekroczyła granicę. Dalej były niezauważone. Nagle zauważyły w okolicy hydrę. Jeden z nich spłoszył ją bełtem gdy strzeli w jej okolice. Ta natychmiast zajęła całą drogę. Nie było możliwości przejechać i ją ominąć.
  11. Golding Shield Przechadzałem się ulicami Canterlotu. Aż zauważyłem kogoś znajomego był to Swift i jego żona. Swift był cały umalowany na biało. Oczy wyglądały jak zapadnięte. Na dodatek miał liczne szwy. Cóż jak widać strój zombie. Jego żona przebrana była za typową czarownicę. Ten też chyba mnie zauważył, bo zaraz do mnie podszedł. -Golding? Zobaczyć cię bez zbroi to jedno. Ale w czymś takim? Ile krwi wypiłeś, że aż jesteś nią umazany? Swoją drogą zawsze myślałem, że wolisz posiłki wegetariańskie jak wszystkie kucyki -Bardzo zabawne Swift. A ty ile mózgów dziś zjadłeś? -Chyba tylko mojej żony. Bo wciąż chce ze mną przebywać. -Powiedział z uśmiechem. A ta nagle skarciła go wzrokiem. Na co Swift dalej się uśmiechał i znów spojrzał na mnie. -Słyszałem o tych klubach. To prawda? -Obawiam się, że tak -Gdybyśmy wiedzieli o tym podczas kontroli... -Niestety takich rzeczy zazwyczaj dowiadujesz się za późno -To prawda. Zmieniając temat. Może do nas dołączysz? -Cóż lepiej nie. Mamy ostatnio sporo roboty. Ty też nie masz za bardzo czasu by przebywać sam na sam z żoną. Pamiętaj troje to już tłum -Więc widzimy się później? -Oczywiście Po tych słowach się pożegnaliśmy i poszliśmy w swoje strony. Granice Ponyville Gwardia Gwardzista zmarszczył brwi coś mu się nie podobało w ich zachowaniu. Byli jacyś dziwni. Nagle kiwnął kopytem do 10 osobowej grupy pegazów. Ci natychmiast zlecieli do niego. -Lećcie za nimi macie ich obserwować. Jest w nich coś podejrzanego. Nie dajcie się zauważyć. Niech jeden z was wraca tu, co kilka minut i zdaje raport -Tak jest! Pegazy kryjąc się za chmurami polecieli za ciężarówką. Z ich prędkością lotu dogonienie ciężarówki nie stanowiło najmniejszego problemu. Nagle gwardzista podszedł do jeszcze dwóch pegazów. -Oni najwyraźniej chcieli się dostać do Ponyville. Bo tylko tam można tą drogą dojechać Ty polecisz i uprzedzisz gwardię w Ponyville by byli czujni i obserwowali cały teren łącznie z lasem Everfree. Mają wypatrywać podejrzanej ciężarówki. Ty podeślij natomiast te informacje do innych posterunków granicznych -Tak jest! Pegazy szybko odleciały wykonać zadanie. Gwardia Canterlot -To my tu zadajemy pytania. Chyba pani powinna wiedzieć jak się żywi na nas pani gatunek skoro jest pani rodowitym podmieńcem? Więc zacznijmy od początku. Pani godność?
  12. Granice Ponyville Gwardia Pegazy wciąż mierzyły w locie kuszami w robota i ciężarówkę. Ziemski kucyk zmarszczył brwi -Nie macie prawa tu przebywać. To jest naruszenie granic. Wasza Warszawa jest gdzie indziej. Warunki sojuszu są jasne. Jeśli jest tu jakiś dezerter to my się nim zajmiemy. Teraz wszyscy macie opuścić wóz i pokazać, co przewozicie. Albo użyjemy siły Gwardia Canterlot Gwardzista zaprowadził Sandy do pokoju gdzie stanęli z obu jej stron inni gwardziści -Doszły nas słuchy, że podmieńce żerowały na mieszkańcach Equestrii otwierając ciekawe kluby. Czy wie może pani coś na ten temat? Spytał ogier wciąż patrząc w oczy Sandy
  13. Golding Shield Chodziłem ulicami Canterlotu podziwiając dekoracje na Nightmare Night i mijając uśmiechnięte źrebaki biegające po domach po cukierki. Kto by pomyślał że to święto zrodziło się z koszmaru naszej dawnej przeszłości. Teraz jest to jeden z najlepszych dni w roku. Cóż jak do tej pory panował spokój. Ale wolałem zachować czujność nóż miałem w gotowości. Gdyby coś się działo. W dzisiejszych czasach wszystko może się zdarzyć. Gwardia Canterlot Gwardzista spojrzał na podmieńca i nagle skrzywił pyszczek -Proszę za mną. Musi pani wyjaśnić parę rzeczy. Jeśli pójdzie dobrze to zaraz panią puścimy Granice Ponyville Gwardia Jeden z patroli granicznych zauważył przez lornetki zbliżający się pojazd. Nikt nie mógł przekraczać granic miast Equestrii bez przeszukania. Jednorożce natychmiast utworzyły ścianę magiczną. Której nie można było w żaden sposób ominąć Blokując dalszy przejazd. Ziemski kucyk wyszedł na przód wymachując kopytem by zatrzymać ciężarówkę. Pegazy wzniosły się w powietrze trzymając ciężarówkę na celu. Nikt nie mógł jechać dalej bez dokładnego sprawdzenia, co jest w środku
  14. Golding Shield Nightmare Night nadeszło. Mój dom był przygotowany na ten dzień. Cały dom był oblepiony sztucznymi pajęczynami. Okna były pozabijane deskami. Niemal w każdym koncie stały dynie. Na czas święta dałem Arrowi specjalne pigułki nie były szkodliwe. Ale na tą jedną noc przybrał kolor czarny. Co chwilę do mojego domu pukały przebrane źrebaki po nowe słodkości. Ale też nie miałem zamiaru przesiedzieć tego dnia w domu. Do ust wsadziłem sobie duże plastikowe kły, w oczy soczewki, które przypominały źrenice jaszczurki. Na grzbiet narzuciłem czarny płaszcz. Uszy pomalowałem na czerwono. Na dodatek na kącik ust nalałem czerwoną farbę wyglądało to tak jakbym właśnie wypił czyjąś krew. Powoli opuściłem dom. Nikt nie widział, że pod płaszczem mam mały nóż. Ten nie był sztuczny. Udawałem zwykłego przebierańca na Nightmare Night. Wziąłem patrol na dziś wieczór. Kapitan uznał, że mój pomysł jest dobry. Udawałem, więc dziś jakby tajniaka pomyślałem z uśmiechem Snow Night Błękitna klacz smukłej budowy o granatowych oczach i białej grzywie. Przyjechała specjalnie z Crystal Empire do Ponyville z okazji Nightmare Night. Miała w planach odwiedziny u kuzyna jednak teraz chciała bawić się w Ponyville. Jej strój wyglądał mniej więcej tak. Postrzępiona ciemna peleryna, Kapelusz wiedźmy ze sztucznym zwisającym pająkiem. I w pełni czerwone oczy przez soczewki. Wyglądały wręcz demonicznie. Podziwiała wszystkie atrakcje. Jednak najbardziej ją zainteresował konkurs wiedzy. Natychmiast poszła do stoiska i się zapisała.
  15. Striding Rason Ogier powoli opuścił bar. Dobrze wiedział gdzie iść. Po niedługi spacerze znalazł jednego z tych obwoźnych handlarzy. Ten właśnie pakował się do wyjazdu po nowy towar. Jak widać jedzenie w Eqeustrii wciąż się dobrze sprzedaje. Striding rozejrzał się czy nikogo niema w okolicy. Gdy był już pewny, że są sami i nikt ich nie podsłuchuje podszedł do handlarza. Ten nagle spostrzegł Strdinga. Nie było zachwytu na jego pyszczku widząc go. -Spadaj stąd nie mam drobnych -Chcę abyś coś dostarczył -Ah tak? A co ja z tego będę miał? Bo patrząc na ciebie to raczej nie mam, na co liczyć -Nie trzeba być od razu nie uprzejmym. -Po tych słowach Striding wyjął list. -Proszę dopilnuj by dotarł do Canterlotu -Do Canterlotu? Co ktoś taki jak ty może mieć wspólnego, z Canterlotem? -To już nie twoja sprawa. Dostarcz go a dobrze zarobisz -Jaką mam pewność? -Musisz mi uwierzyć na słowo i zaryzykować. Czasami warto Handlarz chwilę patrzył na list i mierzył Stridinga wzrokiem. Po czym wyjął kopyto po list. Striding mu go powoli dał. -Tylko mnie oszukaj -Bez obaw Striding powoli odszedł od handlarza i znów wrócił do centrum.
  16. Striding Rason Ogier usiadł przy stole. Po czym sięgnął po czystą kartkę, pióro i atrament. Chwilę siedział nad kartką unosząc pióro za pomocą magii. Uderzał jego końcówką w głowę. Widać było, że zastanawiał się, co dokładnie powinien napisać do księżniczek. Nagle na jego pyszczku pojawił się uśmiech. Zamoczył pióro w atramencie i zaczął pisać. Gdy skończył pisać zaczekał chwilę aż atrament wyschnie. Po czym zwinął i schował list. Wolał, aby nawet Ahri nie widziała jego treści. Nie, dlatego że bał się zdrady z jej strony przynajmniej nie sądził, że ta nagle dołączy do buntowników. A dlatego że ten list mógłby jej udzielić informacji, których tak bardzo pożąda. -No dobra list skończony. Czas go dostarczyć
  17. Magus

    Co mówi sygna?

    Ma ktoś APAP?!
  18. Dopiłem do końca herbatę i zjadłem ciasto. Byłem już pewny Yellow Rose nie była podmieńcem. Teoria, że te w jakiś sposób opuściły Canterlot była najbardziej pewna. Żaden, podmieniec nie kręcił się w mojej okolicy to pewne. A skoro jest bariera to nie musimy się obawiać, że jakieś dostaną się do Canterlotu bez naszej wiedzy. Wciąż jednak moja ostatnia rozmowa z Lust Tale nie dawała mi spokoju. Czy ona chciała mi coś przekazać? Albo sobie ze mną pogrywała. To też jest możliwe. Teraz i tak się już tego nie dowiem. Tak jak jej powiedziałem przy naszym ostatnim spotkaniu więcej się nie zobaczymy. Jak widać miałem całkowitą racje. Pożegnałem się z Yellow Rose dając jej pocałunek w policzek. Po czym wyszedłem z jej domu. Ona sama chciała abym został. Jednak wolałem powoli wrócić do domu. Wkrótce będzie Nightmare Night. Muszę trochę przygotować dom na to święto. Przyda się coś, co oderwie moją głowę od ostatnich problemów.
  19. Golding Shield Długo nie musiałem czekać. Yellow przyniosła ciasto i dwie filiżanki herbaty. Teraz musiałem zrobić wszystko jak zaplanowałem. Gdy ta znów usiadła obok mnie. Spokojnie położyła wszystko. Po czym sięgnęła po nóż by ukroić kawałek ciasta. W ostatniej chwili ją zatrzymałem. -Yellow głupio się czuje, że wszystko robisz. Czy pozwolisz mi, chociaż ukroić ciasto? -Jeśli naprawdę tego chcesz. To oczywiście. -Powiedziała ponownie się miło uśmiechając. Złapałem nóż kopytem. Gdy podniosłem je w powietrze te zaczęło mi się nagle trząść. Nóż wyleciał mi z kopyta. Gdy spadał lekko skaleczył kopytko Yellow Rose, które było w pobliżu. Na widok jej koloru krwi odetchnąłem w myśli. Ta podniosła kopytko w pobliżu swoich ust i patrzyła na mnie zdziwiona. Nie było w jej oczach gniewu a raczej szczere zdziwienie. -Golding? Co ci się stało? Spytała wyraźnie zmartwiona -Wybacz... To chyba nerwy jest mi naprawdę przykro -Nic się nie stało. Pójdę tylko po bandaż -Niema powodu. Pozwól mi to naprawić. Pokaż mi swoje kopytko. Klacz chwilę się zastanawiała, po czym dość niepewnie mi je dała. Mój róg rozbłysł. Po czym uleczyłem jej kopytko słabym zaklęciem leczniczym. -Naprawdę niesamowicie opanowałeś zakres magiczny -To tylko podstawy. Powiedziałem przyjaźnie mrużąc oczy i uśmiechając się. Striding Rason -Dobrze, więc biorę się za list. Zanim odszedł do stołu spojrzał na Ahri. -Cóż jestem honorowy informacja za informację. Nazywam się Jim. Jim Grayson. Powiedział z krzywym uśmiechem. Wiedział, że na nic zda się jej ta informacja. Jego prawdziwe imię ludzkie nie było znane nawet Wolfowi. Na ziemi tylko kilka osób znało jego prawdziwe imię. Bo zawsze używał pseudonimu żądło. W Equestrii tylko kilka kucyków znało jego imię ludzkie. Takich jak księżniczki czy Rarity. No i oczywiście Discord. Nikt nawet prawie nie wiedział jego twarzy dawniej z powodu maski, którą nosił. Nawet w gwardii nie było nic o tym zapisane. Więc imię, które jej podał było nic nie wartę. Bo wszyscy znają go teraz, jako Striding Rason. Ale Ahri nie powiedziała, które imię ma jej podać. Powoli usiadł do stołu i zaczął pisać list do księżniczek.
  20. Magus

    [Zabawa] Pony Battle

    Hmm wybór pada na Shining Armora. Za wyróżnianie się na tle reszty gwardzistów
  21. Golding Shield poszedłem za Yellow do jej salonu. Po czym usiadłem obok niej na kanapie. Ta cały czas mi się przyglądała. W końcu zakończyła te ciszę. -Golding czy wszystko w porządku? Spytała wyraźnie zmartwiona. -Yellow pamiętasz jak w szkole nie radziłem sobie z nauki magii i historii? -Chyba mówisz o kim innym. W szkole zawsze dobrze ci szło. Na pewno nic nie jest? Może Napijesz się herbaty i zjesz ciasta. Akurat kupiłam dziś Pamięć wskazywała że nie jest podmieńcem. Ale musiałem być całkowicie pewny. -Wiesz bardzo chętnie Yellow powoli wstała i skierowała się do kuchni. Striding Rason -Więc ustalone piszemy list. Jeśli pozwolisz Wolf napisze go tu i ja się zajmę jego dostarczeniem. Znam odpowiednie sposoby by dotarł do Canterlotu bezpiecznie
  22. Golding Shield Chwilę to trwało, ale w końcu dotarłem do domu Yellow Rose. Zastanawiałem się jak sprawdzić czy ona nie jest podmieńcem. Do głowy przyszedł mi pomysł. Zastosuje sztuczkę księżniczki Twilight. Ona rozgryzła fałszywą księżniczkę Cadance po jej dziwnym zachowaniu. Wiec wypytam Yellow o kilka rzeczy z dzieciństwa. Jeśli tak dobrze mnie pamięta będzie znała prawdę. Jest jeszcze inny sposób. Na wojnie odkryłem, że podmieńce mają inny kolor krwi. Jeśli przypadkowo ją zranię tylko lekko będę miał pewność. Lekko zastukałem do drzwi jej domu. Długo nie musiałem czekać. Gdy te się otworzyły a w nich stanęła Yellow Rose. -Golding? Chyba wracasz prosto ze służby, bo masz zbroje. Już wróciłeś do Canterlotu? -Czy mogę wejść? -Oczywiście. Chodź za mną. Powiedziała z miłym uśmiechem. Gwardia Canterlot Gwardziści prowadzący Blue Cuta nie byli rozmowni. Widać, że jedyne, co ich interesowało to wykonanie rozkazu swojej księżniczki. Z ich min nic nie można było wyczytać typowe kamienne twarze. Bacznie obserwowali człowieka patrząc czy ten zaraz nie zrobi czegoś głupiego, choć na to się nie zanosiło. Wprowadzili człowieka do pałacu. A następnie do sali gdzie była księżniczka. Na jej widok nisko się pokłonili.
  23. Striding Rason Ogier zmarszczył brwi. Czyli wiedzą tyle, co nic. Że była księżniczką można było się jakoś domyślić. Jednak nie wiadomo, po co tu przybyła i czego chce. -Można by iść do takiej księgarni. Gdybyśmy nie byli w mieście gdzie przemysł jest niemal zerowy. Zastanawiam się czy w ogóle większość mieszkańców. Umie tu czytać. Trzeba raz a dobrze ustalić, co robimy. Piszemy list czy sabotaż? Gwardia Canterlot Do lochów gdzie siedział Blue Cut zeszło dwóch gwardzistów. Po czym minęli strażników i otworzyli celę. -Aleksandra zwana również Blue Cut. Pójdziesz z nami. Nadszedł czas twojej ponyfikacji
×
×
  • Utwórz nowe...