Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Po powrocie do domu zdjąłem zbroje i wyrzuciłem włócznię w kąt. Następnie nakarmiłem Arrowa. -Wybacz, że ostatnio ci poświęcam tak mało czasu mały przyjacielu. Ale wszystko się ostatnio komplikuje. Feniks tylko na mnie spojrzał i wrócił do jedzenia. -Cieszę się, że na tobie zawsze mogę polegać Następnie podszedłem do szafki. Z której wyjąłem czarne okulary. Nie miałem problemów ze wzrokiem jednak, gdy zajmowałem się sprawami różnych dokumentacji były mi pomocne. Z szafki wyciągnąłem kilka czystych kartek. Po czym za pomocą magii podniosłem pióro. Zacząłem się zastanawiać nad słabością naszej obrony pałacu. Najpierw ci terroryści na gali następnie zamach na księżniczki i teraz okazuje się, że nawet ktoś taki jak Lust Tale zdołała się dostać na galę. Gdybym znalazł lukę naszej taktyki obronnej. Mógłbym więcej nie dopuścić do takich sytuacji. Powoli zacząłem sporządzać taktykę i zastanawiać się nad zlikwidowaniem tej luki.
  2. Gwardia/Sandy Gwardziści szli w szyku. By mieć pewność, że zatrzymana nie ucieknie. Na pytanie podmieńca odezwał się jeden gwardzista -Już niedługo dojdziemy. I wtedy wszystko się wyjaśni Pałac był coraz bardziej widoczny. W końcu gwardziści zaczęli wchodzić na jego plac. Przed wejściem do pałacu stały cztery pegazy. Jeden miał liczne zadrapania i bandaże na sobie. Nagle jednorożec podszedł do pokieraszowanego pegaza. -Zdołasz ją rozpoznać? -Widziałem ją za dokładnie. Kiedy ściskałem ją w locie. Jednorożec kiwnął głową i pokazał reszcie gwardii by się rozstąpiła. Pokiereszowany pegaz podszedł do podmieńca i przyjrzał mu się dokładnie, po czym się uśmiechnął -Jak miło cię znowu widzieć. Mam nadzieje, że księżniczka pozwoli mi zapewnić ci naszą gościnność -Jesteś pewny, że to ten podmieniec? -Wygląda dokładnie tak samo! Bardziej pewny być nie mogę -Dobrze to nam wystarczy. O dalszym twoim losie zadecyduje księżniczka. Gwardziści zaczęli prowadzić podmieńca do wnętrza pałacu na spotkanie z księżniczką, która zadecyduje o jej dalszym losie
  3. Golding Shield Obszerne przeszukanie pałacu nic nie dało. No cóż w sumie dobrze. Okazuje się, że najwyraźniej w Canterlocie niema zamachowców. Pożegnałem swój oddział, po czym poszedłem do domu. Na dziś miałem dosyć. Ale jutro od rana znów wzmożona czujność. Gwardia/ peron -Obawiam się, że jest konieczne. Nie mamy pewności czy pani ucieknie Gwardziści założyli łańcuch na kopyta podmieńca na róg pierścień a skrzydła ciasno związali. Gwardzista spojrzał na pegaza -Sprowadź ich. Mają być pod pałacem natychmiast -Tak jest! po tych słowach pegaz odleciał Gwardziści zaczęli iść z podmieńcem w stronę pałacu. Otaczając ją z każdej strony.
  4. Peron/Gwardia Gwardzista spojrzał na dokumenty i zmarszczył brwi -Zgadza się ma pani takie dokumenty i jest pani legalnie. Lecz w tej chwili zatrzymujemy każdego pomieńca. Ponieważ jeden jest odpowiedzialny za zamach. Jeśli okaże się że jest pani niewinna zostanie pani wypuszczona. Teraz proszę udać się z nami do pałacu. Do grupy już przybiegły ziemskie kucyki z srebrnym pierścieniem i łańcuchami
  5. Zaczęliśmy dokładne przeszukiwanie pałacu. Budynek był dość spory a nas było tylko pięciu przeszukanie tego całego miejsca chwilę nam zajmie. Jak do tej pory jednak nic nie znaleźliśmy. Tylko desperat byłby na tyle głupi by się tu ukryć. To było standardowe przeszukanie. Małe szansę abyśmy coś znaleźli skoro gwardia przeszukała cały budynek po ataku robota. Szliśmy kolejnymi korytarzami, gdy podbiegł Swift -Golding coś mnie zastanawia -O, co chodzi? -Czy dojdzie do tego, że zmienią nam kapitana. Zgłosisz swoją kandydaturę -Nie raczej nie Swift -Dlaczego? Poprzednim razem miałeś spore szanse gdybyś się zgodził. Przecież spełniasz warunki -Swift mi obecna rola odpowiada. Wiedza i siła to za mało by zostać kapitanem. Ja nie jestem dobrym kandydatem. Nie jestem typem przywódcy. Jestem zwykłym gwardzistą i niech tak zostanie -Jak uważasz. Ale dla mnie popełniasz błąd -Cóż nie poszedłem do gwardii by zdobywać awanse. Powiedziałem z uśmiechem i ruszyliśmy dalej przeszukiwać pałac.
  6. Gwardia peron Gdy klacz zbliżyła się do bariery ta nagle zrobiła się zielona. Gwardziści pilnujący bariery natychmiast to zauważyli. Zanim klacz zdążyła coś zrobić do gardła przyłożyli dwie włócznie z nieba spadło sześc pegazów. Okrążyli klacz a z okolicy zaczęła wybiegać grupa ziemskich kucyków. Nagle jednorożec się odezwał -Oczy pani mogła oszukać. Ale nie magię księżniczek. Może już pani ujawnić swoją prawdziwą postać. Jest pani zatrzymana
  7. Popatrzyłem na bilet. Królestwo smoków? Cóż to będzie ciekawa wycieczka na przyszłość. Opuściłem centrum handlowe i poszedłem z oddziałem do zamku. Zanim weszliśmy zmierzyłem ich wzrokiem. -No dobra. Wiecie, jakie mamy zadanie. Musimy sprawdzić czy w pałacu nic się nie kryje. Jednak pamiętajcie mamy zakaz wchodzenia do niektórych pomieszczeń. W tym sypialni księżniczek. Jeśli ktoś jest na tyle głupi by tam się kryć szybko tego pożałuje. Jeśli zobaczę któregoś z was przy jakimś zakazanym pomieszczeniu pożałujecie tego zapewniam. Dobrze jesteście gotowi? -Tak jest! Odpowiedzieli chórem Nigdy nie przepadałem za rolą przywódcy. No rozkaz to rozkaz. Powoli weszliśmy do środka pałacu.
  8. Gwardzista przejrzał dokładnie rzeczy. Nie było nic podejrzanego. Jego róg zaświecił i spakował klacz. Po czym wskazał klaczy kopytem w stronę dwóch gwardzistów jednorożców przy barierze. -Może pani wyjść. Proszę teraz jednak podejść do tych dwóch ogierów. Oni wprowadzą panią do pociągu
  9. (382-50=332) Golding Shield Szedłem wraz z resztą gwardii w stronę pałacu. Mimo wszystkiego, co się stało czułem się dobrze a nawet lepiej. Bo wszystko, co mieszało mi się w głowie zniknęło. Idąc widziałem coraz więcej wierz. Powstawały w niemal całym Canterlocie. Współpraca wszystkich trzech ras kucyków dawały efekty a wieże szybko powstawały. Idąc minęliśmy centrum handlowe. Na chwilę zatrzymałem oddział i tam wszedłem -Jeden los epicki proszę Peron/Gwardia Gwardziści pilnujący bariery patrzyli na klacz z kamienną twarzą. Nagle wyszedł z budki gwardzista jednorożec pilnujący granicy i zaprosił klacz do środka -Proszę wyrzucić wszystkie rzeczy na stół. Powiedział i pokazał stół w rogu butki.
  10. Peron/Gwardia Kontrole graniczne były wzmożone. Gwardziści sprawdzali każdego kucyka który chciał się dostać do pociągu. Nie było możliwości nawet przelecieć bez wiedzy gwardii. Jeśli wszystkie dokumenty się zgadzały trzeba było przejść obok pilnujących gwardzistów prze barierę ktorzy odprowadzali kucyki do pociągu.
  11. Idąc wraz z moim oddziałem w stronę pałacu. Usłyszałem jakieś krzyki. Wraz z resztą skierowałem się do źródła hałasu krzyki robiły się coraz donośniejsze. Można było je zrozumieć. -Szybciej! Musimy to skończyć do rana! Gdy tam dotarliśmy napotkaliśmy grupkę gwardzistów. Ziemskie kucyki, pegazy i jednorożce wspólnie coś budowali. Podszedłem do jednorożca nadzorującego i mu zasalutowałem. Zrobił to samo -Co wy robicie? -O niczym nie wiesz? -No cóż mamy długą noc. Przeszukujemy budynki w poszukiwaniu podejrzanych -Rozumiem. Cóż przyszły nowe rozkazy. W każdym mieście Equestrii powstają wieże obserwacyjno obronne. To jest jedna z nich -Doprawdy? Co jest wyposażeniem tych wież? -Cóż lornetki i lunety do obserwacji i kusze do ataku. Wieże do jutra powinny być gotowe w całej Equestrii -To wszystkie rozkazy? -Nie do końca powstały również kontrole graniczne. Teraz każdy kto chce przejechać musi pokazać dokumenty i co wnosi ze sobą. Nawet zwykłe przesyłki mają wzmożoną kontrole -Rozumiem. Cóż dzięki za informacje. Nie przeszkadzamy i wracamy do naszych obowiązków Znów zaczęliśmy iść w stronę pałacu. A gwardziści do pracy. Ciekawe czy ja Swift mamy przewidzianą jakąś służbę na wieży lub granicy. Cóż później się dowiemy
  12. Powoli wstałem i skierowałem się do drzwi. Zanim wyszedłem jeszcze się zatrzymałem. I odezwałem się odwrócony tyłem -Nie sądzę abyśmy się jeszcze spotkali. Więc jeszcze raz dziękuje i postaram ci się nie wchodzić w drogę. O ile nie będą tego wymagały rozkazy. Po tych słowach opuściłem gabinet Lust. Wychodząc napotkałem Swifta i resztę mojego oddziału. -Gdzie byłeś Golding? -Sprawdzałem księgi -Znalazłeś coś? -Nic specjalnego. A wam jak poszło? -Poza tym że to miejsce jest jakieś takie dziwne. Też nic. Co teraz? Spojrzałem na listę -Musimy jeszcze sprawdzić pałac. Czy coś tam się nie kryje -A więc chodźmy Po tych słowach opuściliśmy budynek klubu. Mimo wszystko poczułem się lepiej gdy stamtąd wyszliśmy.
  13. Zauważyłem zamyślenie Lust. Zapewne się zmartwiła. Cóż my, jako gwardziści zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy narzędziami, które można zastąpić. Mamy jeden cel by jak najlepiej służyć księżniczką. Jesteśmy gotowi na śmierć. Dla nas śmierć w obronie Equestrii była największym zaszczytem. Pomimo że Lust dziś mnie zdenerwowała. Nie chciałem jej martwić. Zastanowiło mnie to jak powiedziała, że chciała mnie zdobyć żeby wnieść coś do swojego życia. Czyli nie chodziło jej o to, aby mnie upokorzyć? Cywile nie powinni się zamartwiać na wypadek wojny. To nasza broszka. Dalej mi się nie podobało to miejsce i nie byłem zadowolony, że coś takiego znajduje się w Canterlocie. Ale zaczynałem rozumieć ile ona musiała walczyć by to otworzyć. Być może polubiła te część kultury ziemskiej. Chyba zachowywałem się zbyt impulsywnie. Jeśli jakieś kucyki chcą chodzić do tego miejsca to ich sprawa. W końcu nikt tu przecież nie robi im krzywdy. Skoro księżniczka zgodziła się na otwarcie tego lokalu to powinienem uszanować te decyzje. Zresztą teraz były większe problemy na głowie. Chwilę siedziałem w milczeniu. Po czym spojrzałem na Lust i położyłem jej kopyto na ramieniu -Wybacz mi. Nie powinienem ci o tym mówić i cię tym martwić. Ja należę do tej części gwardzistów, którzy uważają, że potrzebne są prawdziwe dowody niż przeczucia do wypowiedzenia wojny. Więc nie wszystko stracone. Nie powinienem też tak atakować twojego klubu. Jak już ci powiedziałem na gali jestem staromodnym ogierem ciężko mi się przyzwyczaić do zmian. Być może w tym wypadku się mylę. W końcu nie robicie nikomu krzywdy i uważam, że zbyt nisko się cenisz. To miłe, że tak o mnie pomyślałaś, kiedy pierwszy raz mnie spotkałaś. Ale już ci powiedziałem ja nie jestem dobrym wyborem. Zamiast zdobywać kolejnych ogierów. Powinnaś wybrać jednego, do którego naprawdę coś czujesz. Bo takiego uczucia nic nie zastąpi
  14. Nie do końca rozumiem jej zdenerwowanie. Wojną nikogo bym nie straszył. I fakt wojna nie jest dla nikogo dobra. Ale księżniczki są w takim stanie, że wszystkiego można się spodziewać wystarczy zobaczyć nowe przepisy. -Nie musisz mi wierzyć. Fakt, że nie jestem zadowolony, że mnie oszukałaś. Powiedziałaś o mnie miłe rzeczy które były kłamstwem. Ale nie zachowuje się w ten sposób. Nikogo nie straszyłbym wojną. To byłoby zachowanie poniżej godności osobistej. Nie mam powodów by szukać na tobie zemsty. Nic mi nie zrobiłaś. Może trochę ze mnie zakpiłaś, ale na szczęście nie doszło do niczego, czym mogłabyś uderzyć w moją godność. Choć dalej nie podoba... mi się to miejsce. To nie mogę nic zrobić. Skoro działacie legalnie. I pamiętaj, że rozpacz potrafi przyćmić największe umysły. Księżniczki mają moc niemal boską, ale też mają serca, które potrafią zarazić się rozpaczą
  15. Zacząłem przeglądać kolejny tom. Robota była żmudna. Ale cóż rozkaz to rozkaz. Przynajmniej nie muszę rozglądać się po klubie. Wolę znacznie bardziej przejrzeć rachunki i księgi. Takie rzeczy jak w tym klubie mnie odtrącały. Pierwsze pomieszczenie, w którym byliśmy z gwardzistami już mi się nie podobało. Dalej przeglądałem tomy szukając czegoś, czego nie powinno tu być. Po czym w końcu się odezwałem. -Mogę ci tylko powiedzieć, że jeśli ich teoria się potwierdzi zaczną się ponure czasy. Niestety nie powiem, ci kogo podejrzewają. Ta informacja jest ukryta w mojej głowie i nawet pod wpływem tortur bym jej nie wydał. O czym rozmawiamy w gwardii zostaje w gwardii. Jeśli ich przypuszczenia się potwierdzą to dowiesz się wszystkiego prędzej niż myślisz zresztą jak reszta kucyków. Jednak teraz niektóre informacje muszą zostać tajne, aby nie wpadły w nieodpowiednie kopyta
  16. Zacząłem przyglądać się wykresom. Ponownie nie widziałem tu nic podejrzanego Lust miała racje wszyscy na tym ucierpią. Gwardziści nie tylko ten klub odwiedzali. Przykładowo ja na swoich przepustkach. Jeździłem nad jeziora. Odwiedzałem księgarnie. Wszystko by na chwilę się zrelaksować. Teraz jednak nie w głowie mi relaks Equestria nas potrzebuje. -Wciąż nie widzę nieprawidłowości w twoich rachunkach. Cóż, jeśli chodzi o to, co się teraz dzieje sytuacja może się jeszcze bardziej skomplikować niż się wydaje. Większość gwardzistów już ma podejrzenia, kto był współodpowiedzialny za zamach i może się to naprawdę źle skończyć
  17. Gdy Lust wspomniała o gwardzistach, którzy tu przychodzą lekko się wzdrygnąłem. Wiedziałem, że tu przychodzą nie było to tajemniczą zresztą Lust i tak już mi powiedziała, czemu zaczepiła mnie na gali. Mimo wszystko nie łatwo mi było o tym myśleć. Wychodzi, że ten atak i jej nie był na kopyto. Lekko się uśmiechnąłem gdy powiedziała że udusiła by sprawców. No cóż mimo wszystko musiałem to dokładnie sprawdzić. Rozkaz to rozkaz. I czy naprawdę są skazani na porażkę? Już raz udowodnili, co potrafią zrobić. Nigdy nie można nie doceniać przeciwnika -Cóż, więc interesy mogą ci teraz trochę się popsuć, jeśli większość twoich klientów to gwardziści. Nasze przepustki będą teraz rzadkością a większość gwardzistów nie będzie miała czasu nawet na chwilowy odpoczynek. Gdy sytuacja jest tak napięta. Musimy być w ciągłej gotowości
  18. Tak księżniczka zawsze potrafi sobie poradzić szybko z takimi rzeczami ja takich zaklęć nie posiadałem. Przejrzenie tego wszystkiego zajmie trochę czasu. Ale niech będzie. Starałem się nie zwracać uwagi na to, że Lust siedzi tak blisko mnie. Dokładnie słuchałem, gdy Lust tłumaczyła mi jak funkcjonują jej finanse. Tak to będzie długi dzień pomyślałem. Cóż głupi nie byłem. Ale tych ksiąg było naprawdę sporo. Ciekawe jak sobie radzi Swift i reszta jak do tej pory tu nie zaglądali, więc jeszcze chyba przeszukują te miejsca -Tak księżniczka ma dobre sposoby na takie dokumenty. Jak do tej pory nie widzę żadnych nieprawidłowości w waszych rachunkach. W jakim okresie wasz utarg jest najlepszy?
  19. Dalej czytałem książkę. Gdy w końcu uznałem, że czas się szykować do wykonania planu. Miałem nadzieje, że nie napotkam żadnych komplikacji. Swoją drogą strasznie mnie wciągnęła ta książka. Dobrze zabijała czas. Powoli wstałem wziąłem książkę i skierowałem się do swojego pokoju. Gdy tam dotarłem byłem świadkiem ciekawej sceny. Jeden z moich współlokatorów narysował pentagram. A drugi starał się go dyskretnie zetrzeć. Tak tylko tego brakowało jakby właścicielka tego miejsca i jej córka nie były wystarczająco dziwne. To skierowano mnie do pokoju z jakimś kapłanem czarnych mszy. Ciekawe jak zareaguje właścicielka widząc ten pentagram. Jednak postanowiłem się nie mieszać to nie moja sprawa. Położyłem się w milczeniu na swoim łóżku i dalej czytałem książkę. Oczekując na wieczór.
  20. Mógłbym pomyśleć o różnych rzeczach. Ale nie wydawało mi się że ona wspierała by bunt. Jednak chciałem tu jeszcze chwilę zostać sam nie wiem czemu. Ona wyglądała jakby obrała własną ścieżkę. Jednak coś w niej mnie intrygowało. O ile na gali było to zwykłe spotkanie. To po tym liście dość często o niej myślałem. Jednak nie mogłem dać się zdradzić. -Cóż skoro tu już jestem i tyle czasu ci trułem. To przejże i te księgi
  21. Golding Shield Było mi jej szkoda. O ile wcześniej pałałem nienawiścią do tego miejsca. Teraz miałem inne odczucie. Jakby to było miejscem ucieczki od czegoś -Szkoda że tak uważasz. Masz racje jestem jak inni. Już zapomniałaś co ci powiedziałem na gali? Nie jestem w niczym lepszy od innych. I tak takich rzeczy nie uczyli mnie w szkole. Tak jak ci powiedziałem. Nie miałem czasu na spotkania z klaczami. Nie żądam abyś zdradzała mi swoje tajemnice. Każdy coś ukrywa. Cóż chciałem ci jeszcze podziękować za naukę tańca i uroczy list Denis Gwardia Gwardziści zauważyli jak Denis rozmawia z jakimś pegazem. Nie przeszkadzali im jednak w rozmowie. Stali w milczeniu czekając
  22. Zmrużyłem oczy. Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. Jednak wciąż chciałem coś zrobić. Spróbować ją zrozumieć. Ją i jej cele. -Nie rozumiem. Co chciałaś tym osiągną? Pozbawić mnie mojej godności? To ci sprawia przyjemność. Nie wiem czy wtedy na gali włożyłaś jakąś maskę. Czy to byłaś prawdziwa ty? Pewnie dobrze wiesz że nie cierpię tego miejsca i wiesz czemu. Nie wiem czemu to robisz. Ale wciąż uważam że stać cię na więcej. Jesteś naprawdę piękną i interesującą klaczą. Nie powinnaś tak nisko upadać
  23. Gwardia Denis Gwardziści do końca wysłuchali Denisa -My nie tworzymy obozów zagłady i staramy się nie zabijać nawet najgorszych z najgorszych. Nie wszyscy sponyfikowani nażekają na życie naprzykład Gwardzista Striding Rason z tego co wiem nie czuje się źle z nami żyjąc
  24. Gwardia Denis Gwardziści prowadzili Denisa chwilę w milczeniu -Nikt cię nie zmusi byś pokochał naszą księżniczkę. My tylko pilnujemy spokoju. Nie jesteś jedyny. Niewielu sponyfikowanych jest w stanie zrozumieć nasze oddanie dla niej. Jednak my wiemy że wszystko co robi. Robi z myślą ona i dla naszego dobra
  25. Zmarszczyłem brwi. Po czym spojrzałem na swoją jednostkę. Wciąż byłem w szoku. Więc to była gra? Bawiła się ze mną od początku. Ale czemu się tak trudziła? Odpowiedź sama się pojawiła w mojej głowie. -Swift słyszałeś. Przeszukajcie całe to miejsce. Jeśli znajdziecie coś podejrzanego dajcie mi znać. Gdy oni zaczęli przeszukiwania. Poszedłem do jej gabinetu i spojrzałem na Lust Tale. -Sprytnie bardzo sprytnie. To od początku był twój plan poznać swego wroga. Któryś z gwardzistów powiedział ci co myślę o tym miejscu a ty dokonałaś kontrataku. Nie wiem tylko jak zdołałaś wejść na gale. Takich kucyków raczej nie zapraszają Szpital Gwardziści pomogli wstać Denisowi. Po czym ziemski kucyk znów się odezwał -Nie lubisz broni i przemocy. Dlaczego nie zostaniesz nauczycielem. Mógłbyś pomóc młodym źrebakom zdobyć wykształcenie i tworzyć coś co daje przyszłość. Głupi w końcu nie jesteś
×
×
  • Utwórz nowe...