Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Szpital Gwardziści pilnowali pokoju Denisa. W pewnym momencie coś usłyszeli w jego pokoju. Ziemski kuc natychmiast wbiegł do gabinetu. By sprawdzić czy nic mu nie jest. Powoli podszedł do jego łóżka -Wszystko w porządku?
  2. Golding Shield Nareszcie pomyślałem. Tym szybciej to skończymy tym szybciej opuszczę to miejsce. Powoli się odwróciłem w stronę kucyka który przyszedł. Gdy ją zobaczyłem moje oczy szeroko się otworzyły. Każdy tylko nie ona. O ile wcześniej myślałem że moje życie to pasmo porażek teraz byłem tego pewny. Nie rozumiem. Jak do tego doszło. Gwardziści i Swift oczekiwali na moje rozkazy. Lecz jedyne słowa które zdołałem wymówić to -Lust... Tale... Striding Rason -Masz racje wszystko zależy od punktu widzenia. Jednak uważam że nawet jeśli taki RFL uważa się za ludzi to się myli. Oni już na Ziemi nie zachowywali się jak ludzie. Dlatego trzeba ich powstrzymać
  3. Gwardia pałac Gwardziści pilnujący pałacu z kamienną twarzą spojrzeli na klacz. Nagle jeden się odezwał -Proszę z nami Gwardziści zaczęli prowadzić klacz na spotkanie uważnie jej pilnując Gwardia dom Denisa Gwardziści ze zdumieniem patrzyli co robi Denis gdy ten nagle zemdlał. Natychmiast go wynieśli z domu zabierając do najbliższego szpitala
  4. Dom Denisa gwardia Gwardziści domyślili się powodu jego załamania. Rozmowa nie przebiegła tak jak oczekiwał. Ziemski kucyk gwardzista który wcześniej z nim rozmawiał. Podszedł do niego. -Jak chcesz to podziel się tym co cię gryzie. To lepsze niż robienie z siebie wraka przy twojej rodzienie
  5. Striding Rason Striding z uwagą słuchał Wolfa. Po czym westchnął -Przestałem być człowiekiem na długo przed tym jak zostałem kucykiem. Ludzie mnie zdradzili i potraktowali jak bród którego trzeba się pozbyć. Cóż po takim zabiegu stałem się nie czułą bestią. Jednak kucyki pokazały mi że nie wszystko jest stracone. Też już mam dosyć wojny. Wstąpiłem do gwardii po to by chronić te krainę i moich najbliższych. Zabawne buntownicy uznają mnie za zdrajce ludzkości. Choć sam się za takiego nie uważam. Bo już dawno nie byłem człowiekiem Dom Denisa Gwardia Gwardia dowiadując się że rozmowa Denisa dobiegła końca ponownie do niego przyszła. Była to ta pierwsza zmiana która pilnowała go na początku. Nie wiedzieli jak przebiegła jego rozmowa. Gdy dotarli zapukali do jego drzwi.
  6. Striding Rason Striding rozmyślał nad całą tą sytuacją. Miał nadzieje, że wojna się skończyła wraz z tym jak bariera pochłonęła Ziemie. Nie miał zamiaru rezygnować ze służby w gwardii, ale nie chciał już takich konfliktów jak dawniej. Nic niestety nie może pójść łatwo. Nagle usłyszał Wolfa. Po czym się do niego odezwał -Też masz już dosyć wojny? Chyba wypaliliśmy się po ziemi. Miałem nadzieje, że to już nie wróci. Ale spokój chyba nigdy nie będzie osiągalny
  7. Magus

    Co mówi sygna?

    Gdzie mój ogon?!
  8. Znów zmarszczyłem brwi. Mam tu czekać w tym miejscu? Na samą myśl robiło mi się niedobrze. Ale jeśli tu gdzieś jest odpowiedź w sprawie zamachu. Jeśli nie sprawdzę tego lokalu dokładniej nie wykonam rozkazu księżniczki. A teraz nie mogłem powiedzieć, że szkoda mi było czasu. Eh no dobrze mógłbym przeszukać cały ten lokal siłom. Ale nie bardzo mam ochotę robić kłopotów tej klaczy. Wraz z resztą gwardzistów wszedłem do środka. Od razu odrzucił mnie wystrój tego miejsca. Na Celestie, za jakie grzechy muszę tu siedzieć. Czy los aż tak mnie nienawidzi? Cała nasza piątka usiadła przy jednym stole czekając na tą szefową. Swift też chyba nie był zadowolony. -Golding nie możemy tego zrobić od razu? -Mi też się to nie podoba Swift. I chętnie wyjdę stąd jak najprędzej. Ale nie możemy przesadzać. Zaczekamy na te jej szefową. Przeszukamy to miejsce i może coś znajdziemy Reszta gwardzistów rozglądała się ze stolika się zaciekawieniem patrząc na salę Striding Rason Striding chciał załatwić sprawę jak najprędzej brakowało mu Ponyville. Gdy pociąg nadjechał. Zaczekał aż Wolf wsiądzie pierwszy. Po czym poszedł za nim. Trochę mu brakowało tego dreszczyku emocji z dawnych lat. Jednak cała ta sytuacja robiła się z każdą chwilą coraz bardziej poważna.
  9. Zmrużyłem oczy i na moim pyszczku pojawił się wyraz gniewu. Ale miałem wrażenie że znam ten głos ale skąd? -Księżniczka Celestia przeszukała to miejsce jakiś czas temu w poszukiwaniu nielegalnego towaru. Lecz teraz, jeśli pani za bardzo tego nie wie doszło do potwornego incydentu i teraz niema znaczenia czy właściciel jest na miejscu czy nie. Czyżby pani coś ukrywała? Jeśli pani nas nie wpuści wejdziemy siłą. I jak się to pani nie podoba może iść pani na skargę do księżniczki. Ale robimy to za pozwolenie jak wskazuje dokument. Więc to ostatnia szansa. Striding Rason Striding poszedł wraz z Wolfem do kapitana gwardii. Opowiedział mu o wszystkim -No, więc mamy trop na razie chciałbym abyście nie męczyli więźnia. Czy przydzielicie nam posiłki? -Wyślę wiadomość do Manehattanu. Posiłki będą na was czekały na peronie. Jeśli nie wrócicie w ciągu trzech dni zaczniemy proces prześwietlenia -Rozumie Po tych słowach Striding zaczął iść w kierunku peronu
  10. Gwardzista obok Denisa Pegaz gwardzista szedł obok Denisa prowadząc go do pałacu. Nie był pewny jak księżniczki zareagują na mundur tego sponydfikowanego. On dostał tylko rozkaz sprowadzić go do pałacu. Gwardzista w końcu dotarł z Denisem do pałacu. Pod pałacem przejęło go dwóch nowych gwardzistów i wprowadzili na wypełnienie dokumentacji. Pilnowali by nie zrobił nic głupiego (To już chyba działka Elizy. Ja go tylko sprowadziłem)
  11. Skrzywiłem pyszczek na reakcji klaczy. Ale nie miałem zamiaru się z nią cackać. Nie było na to czasu. Wyciągnąłem królewski papier z nakazem rewizji. -Może na początek trochę szacunku. Chyba, że to paskudne miejsce całkiem pozbyło się z pani resztek kultury i ogłady. Według królewskiego nakazu mamy prawo przeszukać to... Chwilę zastanowiłem się jak to nazwać ze skrzywionym pyszczkiem. -Miejsce. Proszę, więc zejść z drogi i czy to pani jest właścicielką? Gwardia dom Denisa Gwardzista dogonił Denisa, gdy ten uciekał -Mam pana pilnować na każdym kroku. Sam pan nigdzie nie idzie Striding Rason -Tak chyba masz racje pogadam z kapitanem gwardii o posiłkach. Więc chodźmy stąd. Gdy Striding szedł ku wyjściu zauważył nowe królewskie rozkazy. Wychodzi na to, że Rarity i jej przyjaciółki teraz dbają o bezpieczeństwo Ponyville a dopiero, co wysłali wsparcie z Canterlotu. Czyżby już wszyscy nie wierzyli w jego umiejętności a może sytuacja jest tak poważna. Spojrzał na strażnika -Gdzie mam się zarejestrować? -Pan nie musi. Gwardziści są w kartotekach -Rozumiem no dobrze. Zacząłem iść z Wolfem ku wyjściu szukać kapitana
  12. Dom Denisa Gwardia Gwardzista stał z kamienną twarzą. Obserwując Denisa w milczeniu. W końcu lekko westchnął i się odezwał -Przybyły nowe rozkazy. Pierwsza sprawa wszelki ludzkie wynalazki, które są niebezpieczne zostają oficjalnie zakazane. Od tej pory nad Canterlotem jest pole siłowe, które wykryje czy ktoś nie posiada niebezpiecznej broni. Kolejna kwestia do Crystal Empire nie dostanie się nikt, kto ma nieczyste intencje. Od wczorajszej nocy gwardziści przeszukują wszystkie domy w całej, Equestrii w poszukiwaniu RFL. Ostania sprawa pan i pana rodzina musicie się ubrać i pójść ze mną każdy sponyfikowany od tej pory musi się odpowiednio zarejestrować. Takie są rozkazy
  13. Podziękowałem, po czym zacząłem kierować się do reszty gwardzistów. Cóż bilet się przyda. Na razie nie mam zamiaru wyjeżdżać zwłaszcza po tym, co zaszło. Ale później wakacje, czemu nie. Trochę rozrywki się przyda. Ale do dopiero, gdy będę miał pewność, że nic nie grozi Equestrii. Dołączyłem do Swifta i reszty mojego oddziału poszukiwawczego. Stanęliśmy przed budynkiem klubu. Na samą myśl brało mnie obrzydzenie. Aby moje kopyto przekroczyło próg tego miejsca. Normalnie trzeba by było mnie ciągnąć łańcuchem. Dobra myśl spokojnie. Myśl o tym, co spotkało księżniczkę Cadence. Trzeba dorwać winnych a być może kryją się tu. Nagle obróciłem się do pegaza z mojego oddziału, który nie dawno głupio się uśmiechał na myśl o sprawdzeniu klubu. -Ty! Pegaz wskazał na siebie kopytem i zaczął głupio się rozglądać -Co ja? -Ty tam byłeś -To znaczy... Ja... -Daruj sobie wymówki. Czy gdy tam byłeś widziałeś jakieś skrytki? Miejsca, które rzuciły ci się w oczy. Coś nielegalnego, co mogliby ukrywać -Ja... Znaczy... No, bo... Ja byłem po godzinach służby i raczej patrzyłem, na co innego, niż co ukrywają w lokalu Na moim pyszczku pojawił się wyraz obrzydzenia -Daruj sobie. Nie chcę znać tych obrzydliwych szczegółów Najchętniej bym został na zewnątrz i wysłał oddział by sprawdzili to miejsce. Ale tak być nie mogło. Swift też nie chciał tam wchodzić. A ma większe powody niż ja. W końcu ma rodzinę. Złapałem oddech. Po czym zapukałem do drzwi -Tu gwardia Canterlotu! Proszę natychmiast otworzyć! Mamy nakaz przeszukania tego miejsca!
  14. Golding Shield (362-50=312) Nie byłe zachwycony. Od czasu, kiedy nie zdołałem ze Swiftem odzyskać kartki księżniczki Luny prześladuje mnie pech. Nie byłem w stanie ocalić księżniczki Cadence. Omal nie zdradziłem wszystkich ideałów, o które tyle walczyłem głupią rozpaczą i teraz jak na złość to ja muszę zostać wyznaczony do przeszukania tego obrzydliwego klubu. Tylu gwardzistów i to akurat na mnie spadło. Nagle zmaterializował się przede mną list. Przeczytałem w milczeniu. Gwardziści patrzyli na mnie czekając, co powiem. Po chwili odezwał się Swift -Golding, co to jest? Nie chciało mi się tego tłumaczyć pokazałem im list -Aż taki rygor? -Nie wszyscy sponyfikowani są winni, ale ciężko się dziwić księżniczkom, że wprowadziły takie środki bezpieczeństwa. Cóż musimy być przychylni ich decyzji. Czeka nas więcej pracy niż zwykle. Chociaż w głębi bałem się, co takie rozkazy mogą przynieś. Ilości buntów na ulicach będą ogromne -A nasz kapitan został ukarany? -Nic o tym nie piszą. Być może księżniczki mu darowały i całe szczęście nie wiem, kto mógłby go zastąpić Nagle przechodziliśmy obok centrum handlowego. Cóż może to poprawi mi, choć trochę humor. Później do tego klubu. Skoro klubu teraz będzie pilnowała gwardia to może gwardziści przestaną tam chodzić. Jednak wolałbym, aby mnie tam nie przydzielali i tak, że muszę teraz tam iść jest strasznie drażniące. Nawet w celu przeszukania -Swift zaczekaj tu z nimi chwilę. Zaraz wrócę Po minie Swifta widziałem, że domyśla się, po co tam idę -Dzień dobry jeden los epicki Striding Rason -Cóż wydaje mi się, że jednak warto to sprawdzić. Pójdziemy tylko we dwóch czy bierzemy większy oddział i od razu robimy nalot? Gorzej, jeśli tam nic nie będzie, bo wyjdziemy na idiotów biorąc większy oddział i atakując to miejsce. Ja myślę, że nawet we dwóch damy sobie radę. Zresztą jestem przyzwyczajony do samotnej walki Dom Denisa Gwardia Gwardzista w spokoju czytał książkę o historii Equestrii, gdy Denis poszedł. Reszta gwardii była na dole w laboratorium. Nagle pojawił się przed nim list. Odczytał rozkazy od księżniczek. Zapewne mu się to nie spodoba, ale rozkaz to rozkaz. Zaczeka aż się obudzi a wtedy zarejestrują rodzinę Denisa.
  15. Czyż nie jestem obłędna z tą zielenią?
  16. Golding Shield Z grupą kucyków wyszliśmy z kolejnego domu. Zostało jeszcze parę miejsc. Pałac postanowiłem zostawić na koniec i tak raczej niczego tam nie znajdziemy. Nagle zmarszczyłem brwi co zauważył Swift. -Coś nie tak Golding? -Zgadnij kto musi sprawdzić ten przeklęty klub Nagle na pyszczku jednego pegaza pojawił się uśmiech. Wyprowadziło mnie to z równowagi -Doprawdy takie rzeczy ci teraz w głowie?! Księżniczka jest tam ciężko ranna! A ty myślisz o klaczach -Spokojnie -Będę spokojny jak dorwiemy odpowiedzialnego za to drania. A teraz chodźcie Manehattan/Gwardia -Dziękujemy nie pijemy na służbie Gwardziści przeszukali całe miejsce nie uszkadzając mebli. Ale nic nie znaleźli. -Dziękujemy za współpracę. Po tych słowach wyszli Striding Rason -Cóż i tak nie mamy nic do stracenia. Stąd nie jest w stanie ich ostrzec. Myślę że można to sprawdzić. Jeśli nas oszukał. Wrócimy tu i użyjemy mocniejszych środków Dom Denisa Gwardia -Ty nie przekonasz mnie ja ciebie. Jednak wiedz że u nas zawsze słońce i księżyc były wznoszone za pomocą magii. Dawniej robiły to jednorożce teraz księżniczka Celestia i Luna. I czy ten wasz Hitler was wyzwolił choć raz zanim was zniewolił?
  17. Golding Shield Wraz z resztą gwardzistów przeszukiwałem domy. Jako jedyny jednorożec w grupie ja nią kierowałem. Gdy przeszukiwaliśmy domy. Właśnie byliśmy na placu kierując się do kolejnego. Gdy nagle Swift do mnie podszedł. Po czym nagle się odezwał -Dlaczego Golding? -Co, dlaczego? -Dlaczego stanąłeś w obronie tych robali? Nagle inni gwardziści z grupy zaczęli na mnie patrzeć -Ja nie żyje przeszłością Swift. Brakuje mi ojca, ale nie będę z tego powodu szukał zemsty na gnieździe. Nie możemy bez dowodów atakować całej populacji, jaka by nie była. Uważam, że ten atak i pojawienie się tego podmieńca to w pewnym sensie zbieg okoliczności. Uważam, że ten podmieniec działał na własne kopyto i nie było w tym rozkazu gniazda. Teraz mamy całe armie buntowników na głowie. RFL się odradza. Uważasz, że potrzebna nam jeszcze wojna z gniazdem? -Tak, jeśli są odpowiedzialni za atak -Ale na razie niema dowodów. Nie możemy atakować bez dowodów. Jeden podmieniec to za mało. Zostawmy to mądrości księżniczek one zdecydują. Jednak póki, co uważam, że atak na gniazdo niema sensu. Posąg nie leciał tylko księżniczkę Cadence. Ale na wszystkie księżniczki. To był zbieg okoliczności, że tylko księżniczka Cadence została ranna. Jeśli księżniczki uznają, że mamy toczyć wojnę z gniazdem to poprę te decyzje -Skoro tak uważasz. Więc czekajmy na decyzje księżniczek Manehattan/Gwardia -Dzień dobry Gwardziści weszli do wnętrza budynku. Po czym jednorożec dał akt nakazu przeszukania kucyków. Gwardziści natychmiast zaczęli przeszukiwać pomieszczenie. Jednorożec spojrzał na kucyka -Co jest z tą windą? Czy jest w niej jakaś elektronika i co jest za tymi drzwiami? Striding Rason Striding lekko się uśmiechnął -O mój niemiecki się nie martw. Miałem zleceniodawców w Niemczech. Pogadam z gwardzistami żeby cię lepiej traktowali. Jeśli mówisz prawdę wstawię się za tobą. Cóż dziękuje za rozmowę. Striding opuścił cele i podszedł do Wolfa. -Słyszałeś wszystko?
  18. Manehattan/Gwardia Gwardziści ruszyli do ostatniego budynku, który został na ulicy handlowej znajdował się on przy banku. Jak zawsze było ich pięciu. Jednorożec zaczął energicznie pukać w drzwi -Tu gwardia Canterlotu mamy nakaz przeszukania tego miejsca! Proszę otworzyć! Striding Rason String spojrzał na Wolfa -Tak poradzę sobie. Nie musisz się martwić zaraz do ciebie dołączę. Następnie zaczął patrzeć prosto w oczy więźnia. -Masz racje zdrada nie jest niczym przyjemnym. Ale to RFL zdradził cię pierwszy. Zostawiając cię tu na pastwę losu. Jeśli nam pomożesz postaram się o łagodny wyrok. W końcu to nie ty dokonałeś zamachu. Chodzi nam tylko o mózg operacji. Musisz jednak wiedzieć, że jeśli mnie oszukasz i nie wrócę. To stracisz jedyną szanse na wolność i lepsze traktowanie Dom Denisa Gwardia -Oni nie będą pili nawet ja nie powinienem. Ale jestem załamany. Widzisz buntownicy nie wiedzą niektórych rzeczy. Uśmiercenie księżniczek zniekształci porządek, który trwa od tysięcy lat. Wiesz, czym są alicorny? Są symbolami harmonii. Potrafią latać niczym pegazy. Czarują lepiej niż jednorożce a na dodatek są silniejsze od ziemskich kucyków. Bez nich my kucyki nie potrafimy osiągać harmonii. Dawniej ziemskie kucyki były rolnikami. My pegazy barbarzyńskim żołnierzami a jednorożce były zadufane w sobie. Udało nam się osiągnąć z czasem harmonie. Ale księżniczki pomagają nam ją utrzymać. Gdyby nie księżniczki. Discord do tej pory by siał chaos wokół nas. Jeśli buntownicy zabiją księżniczki nic nie osiągną. Tylko one są zdolne rozdzielić nasze światy. Nawet wszystkie jednorożce nie zdołają tego zrobić. Na dodatek są w naszej krainie istoty, które jakbyście to określi posiadają moc niemal boską i żadna ludzka broń ich nie zatrzyma. Nawet my bez księżniczek i elementów byśmy nie pokonali tych istot. Z nimi się nie można dogadać one chcą tylko władzy i uwierz mi zagrożenia w lesie Everfree są przy nich niewielkie
  19. Golding Shield Siedziałem wraz z ogromną liczbą gwardzistów. Nie wiem, czemu nas wezwano. Być może jakieś nowe instrukcje. Na scenie już ktoś był. Lecz nie był to nasz kapitan. A czterech gwardzistów pegazy. Jeden był nieźle pokiereszowany miał na sobie liczne bandaże. Wszyscy mieli wrogość wyrytą na pyszczkach. Jak zresztą większość gwardzistów, która tu była. W końcu wyszedł nasz kapitan i stanął przed pegazami. -Jak wiecie nastąpił mroczny dzień w dziejach Equestrii. Księżniczka Cadence, która rozświetlała nam dobro i miłość została ciężko ranna. Zawiedliśmy podczas obchodów. Nie wiem jak się to skończy. Na razie księżniczki są zajęte ranną księżniczką. Być może zostanę zdegradowany i przydzielą wam nowego kapitana. Z tłumu można było usłyszeć okrzyki -To nie fair! Pan nie jest winny! -Uspokójcie się! Dziękuje za wasze wsparcie. Jeśli jednak księżniczki zdecydują się by zastąpił mnie ktoś nowy. Wszyscy macie być przychylni tej decyzji. Dobrze. Kolejne sprawy. Dostaliśmy nowe rozkazy. W tej chwili gwardia w całej Equestrii poszukuje kryjówki RFL. To, co zrobili nie zostanie im zapomniane. Księżniczki zdołały zniszczyć maszynę, która dokonała zamachu. Zdołaliśmy ująć jednego z kucyków, który pomagał przy zamachu. W tej chwili jest przesłuchiwany. Jeśli przesłuchanie nic nie pomoże. Prześwietlimy mu cały umysł aż znajdziemy odpowiedź. Jak wiecie robi się to tylko w przypadku szczególnie niebezpiecznych jednostek. Tak jest właśnie w tym przypadku. Drugi, który pomagał w zamachu uciekł. Jednak nasi gwardziści dokładnie mu się przyjrzeli. To był podmieniec. Tak mamy, więc teorie, że był to zamach na Cadence. Zemsta plugawej królowej tych robali. Za nieudane wyssanie miłości naszego poprzedniego kapitana Shining Armora i podbój Equestrii. Prawdopodobnie podmieńce zawarły sojusz z buntownikami. Do tej pory ich tolerowaliśmy. Lecz teraz to oznacza wojnę! Ponownie można było usłyszeć krzyki. -Tak! Spalić gniazdo! Zniszczyć te robale! Słuachełm tego ze zmarszczonymi brwiami, po czym podniosłem kopyto w górę. Kapitan to zauważył i natychmiast na mnie spojrzał -Tak Golding? -Za przeproszeniem kapitanie również nie cierpię podmieńców. Ale sojusz z ludźmi? Podmieńce z nikim nie zawierają sojuszów. Buntownik czy kucyk czy zupełnie inne stworzenie jest dla nich tylko posiłkiem. One tolerują tylko siebie. Królowa raczej by tak nie działała. Wojna nie przyniosłaby im posiłku. A one tylko patrzą jak przetrwać to jest ich główny cel -Kto, jak kto Golding. Lecz ty powinieneś czuć do nich największą odrazę -Wiem, co spotkało mojego ojca. Lecz nie szukam zemsty. Chciałbym go jeszcze spotkać, choć to niemożliwe. Ale dla mnie zginął najlepszą śmiercią. Bo niema większego zaszczytu dla gwardzisty jak zginąć śmiercią za Equestrie. Nie możemy się teraz kierować emocjami a myśleć logicznie. Ja jeszcze sam niedawno się nimi kierowałem i omal nie wyjechałem na lodowe szczyty Crystal Empire by tam wyzionąć ducha. Proszę tylko kapitanie, aby skonsultować te decyzje z księżniczkami. Jeśli one uznają, że mamy rozpocząć wojnę z gniazdem to dołączę do niej. Lecz nie róbmy nic pochopnie. Nie wiemy czy ten podmieniec działał sam. Mógł być poza kontrolą gniazda -Dobrze Golding skoro tak ci zależy skonsultuje to z księżniczkami. Niech one zdecydują, co zrobić z podmieńcami. Teraz wracać do poszukiwań! -Tak jest! Krzyknęli wszyscy gwardziści. Manehattan/Gwardia Ostatnia grupa gwardzistów wyruszyłaby przeszukać ulice handlową. Jeśli tu nic nie znajdą. Najprawdopodobniej RFL jest gdzie indziej. Lub ukrył się lepiej niż sądzono. Striding Rason Po minie Stridinga nie było widać żadnych emocji. Jednak znów spojrzał na jednorożca -Nie lubię wracać do czasów, gdy byłem człowiekiem, bo żałuje wielu decyzji. Jednak zdobyłem, jako człowiek doświadczenie, które ma niewielu. Gdy służyłem, jako żołnierz w armii amerykańskiej. Łapaliśmy terrorystów. Chyba ich pamiętasz? Mili panowie, którzy wysadzali się w powietrze mordując niewinnych. Gdy takiego dorwaliśmy. Moi przełożeni robili na nim niezbyt miłe przesłuchanie. Traktowali go gorzej niż zwierze. Jednak dokładnie wolę tego nie opisywać. Jednego tak przesłuchiwano wiele godzin. W końcu się złamał też nam powiedział, że nas zaprowadzi. Zgodzono się. Ja byłem dowódcą mojego oddziału. Tak jak powiedział zaprowadził nas. Jednak terroryści potrafią być wierni swojej świętej wojnie. Poświęcił się i zdołał ostrzec towarzyszy. Niemal cały mój odział został wyrżnięty w pień. Ja sam ledwo przetrwałem. I tu jest problem. Mogę zabrać cały oddział gwardii z tobą w kajdanach ze srebrem na rogu. Ale skąd wiadomo. Że ty i Kristian nie zaplanowaliście takiej sytuacji. I cały oddział nie zostanie nagle wyrżnięty, gdy ty ich jakimś cudem nagle ostrzeżesz. Wolałbym jednak byś nam podał lokalizacje i ją sobie przypomniał. Bo tortury, które chce ci dać Wolf będą niczym przy tym, co planuje gwardia. Powiem tak oni zajrzą ci do głowy. Mogą to zrobić. I wtedy nic nie ukryjesz znajdą każdą najmniejszą tajemnicę, jaką ukrywasz. Z tego, co słyszałem nie jest to przyjemne uczucie i chyba nikt za bardzo nie lubi, gdy ktoś obcy poznaje twoje intymne tajemnice, które woli się zachować dla siebie
  20. Manehattan/Gwardia Kolejny patrol przeszukiwał miejscowy biurowiec. Było pełno dokumentów i kartotek. Przeszukanie każdego punktu tego biurowca zajmie sporo czasu. Ale każdy oddział dostał inny punkt do sprawdzenia. Przeszukiwanie tego miejsca sprawiało ogromny bałagan. Ale w tej chwili to było mało istotne Dom Denisa Gwardia -Tak finanse są zawsze problemem. Jednak już spełniasz pierwszy warunek, aby dostać dofinansowanie. Jesteś pod obserwacją gwardii. Więc małe szanse, że stworzysz coś, co zagraża Canterlotowi i uważam, że jesteś kucykiem honoru, który nie zniżyłby się do kłamstwa. Spróbujemy pomówić o kwestiach dofinansowania twoich badań
  21. Dalej czytałem książkę. Gdy zacząłem mieć dziwne uczucie, że ktoś mnie obserwuje. Błagam niech to nie będzie ta wiedźma lub jej pokręcona córka. Ale to nie ona to była Doll. Czemu ona mi się tak przygląda? Myśli, że ta wiedźma coś mi zrobiła? Może szuka jakiś śladów, które mogę mieć na ciele. Bez sensu po tak krótkiej rozmowie nic mi nie mogła zrobić. No cóż jak Doll będzie coś chciała to powie. Ja muszę się skupić. Nie mogę sobie pozwolić by coś poszło nie tak.
  22. Manehattan/ Gwardia Kolejny oddział przeszukiwał kanały. Nie byli pewni czy RFL zniżyłoby się do ukrycia w takim miejscu. Ale wszystko można było się po nich spodziewać. Jednorożec szedł na przodzie rozświetlając rogiem korytarze kanałów. Wszystko musiało zostać przeszukane. Choćby nie wiadomo jak parszywe i brudne to było miejsce. Nic nie można było odpuścić rozkaz to rozkaz. A to, co zrobiło RFL prędko nie zostanie zapomniane Striding Rason Striding podszedł do więzionego jednorożca żeby przykuć ogiera zgodnie z prośbą Wolfa. Striding jeszcze spojrzał na ogiera, gdy go przekuwał -Ostatnia szansa. Niema powodu by to się tak kończyło. Wystarczy, że tylko nam to powiesz Dom Denisa gwardia Gwardzista spojrzał na szklankę whisky. Wziął niewielki łyk. Rodowite kucyki miały słabszą głowę niż przyzwyczajeni sponyfikowani. Starał się nie zwracać uwagi, co Denis mówi o Celesti. Znał historie ziemi FOL i RFL nie przepadali za sobą. Mieli podobne cele, ale zupełnie inne metody -Zastanawia mnie skąd ta puszka znała plany zamku wiedziała gdzie się ukryć i jak zaatakować. Potrzebne są zabezpieczenia przed takimi machinami. Ty jesteś wynalazcą. Spotkałeś już wcześniej to urządzenie? Jak sądzisz może być bardzo niebezpieczne?
  23. Teraz ta jej córka się na mnie gapi. Jej wzrok też był jakiś przytłaczający. Czy ja powiedziałem coś nie tak? Stwierdziłem tylko fakty naukowe. Każdy głupi to wie. Ale nie widziałem protestowania kobiety. Powoli opuściłem te ponure miejsce, które przypominało stypę. I poszedłem prosto do holu książka wciąż tam była otwarta na stronie, na której skończyłem. Usiadłem w fotelu i czytałem dalej rozdział na temat czarowników i czarownic. Oczekując na wieczór.
  24. No cóż każdy lubi inny gatunek książek. Mi tamta się podobała. Lubię się pośmiać z tych bzdur. Chyba mi jej nie skonfiskuje. Spróbuje podać swoje argumenty. Chyba nie będzie zła. -Cóż dziękuje za radę. Ale mi ta książka się spodobała. Ona też jest jak bajka. No bo kto dzisiaj uwierzy w wilkołaki, wampiry, wróżki czy inne czary. Każdy wie że to zabobony wieśniaków. Stworzone dawniej przez ograniczone umysły a dzisiaj służą do straszenia małych dzieci
  25. Znowu przeszedł mnie dreszcz. To tylko książka, co za różnica. Niech ona mi tak nie patrzy w oczy, bo źle się czuje. Miałem wrażenie jakby dobierała się do mojej duszy, Cóż raczej mnie za to nie ukarze. Sama kazała mi czytać. A ta książka nie była zaznaczona, jako zakazana. -No tak jak mi pani poradziła poszedłem dzisiaj do holu i znalazłem ciekawą książkę o dawnych mitach i legendach
×
×
  • Utwórz nowe...