Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Popatrzyłem na eliksir. Postanowiłem zachować zachwyt w sobie. Wiedziałem że szczęście się do mnie w końcu uśmiechnie. To oznaczało jedno osiągnąłem najwyższy poziom magii. Większe poziomy są przeznaczone tylko dla takich, co łamią reguły magii jak Sombra i oczywiście księżniczek. Wyszedłem z domu handlowego. Po czym stanąłem pod nim. Swift patrzył na mnie z zaciekawieniem. Nagle otworzyłem butelkę, po czym wypiłem jej zawartość. Czułem jak magia we mnie pulsuje. Czułem się lepiej niż kiedykolwiek. Teraz będę mógł chronić Equestrie wszelkimi dostępnymi środkami. Moja magia osiągnęła moc ostateczną. -Wszystko w porządku Golding? -Jest lepiej niż w porządku Swift czuje się rewelacyjnie. Nigdy się tak nie czułem. Mam pełno energii Swift. Chodźmy patrolować dalej -Widać, że energia ci wróciła
  2. (362-50=312) Przeszukiwanie archiwów nic nie dawało. Nie było problemu, jeśli chodzi o kwestie finansowe klubu. Gdym wiedział gdzie to się dokładnie zaczęło. Może tam była odpowiedź. -Golding to bez sensu. Powiedział Swift, po czym położył kolejną księgę. -Być może się mylisz -Sam już nie wiem. Ale coś mi tu dalej śmierdzi Swift -Może w klubie jest odpowiedź -Gdyby była księżniczka by ją znalazła. Muszę się dowiedzieć, kto jest właścicielem. Może tu będzie sposób na zamknięcie tego miejsca. Może właściciel coś ukrywa. Ale teraz chodź. Wyszliśmy na ulice Canterlotu. Znów przechodziliśmy koło centrum handlowego. Postanowiłem znów zaryzykować. Swift się zaczął obawiać czy nie popadam w jakiś rodzaj hazardu -Witam jeden los epicki Striding Rason Stridng słysząc to, co powiedział jednorożec skrzywił się. RFL? To oni jeszcze żyją? Jakby dawni działacze FOL nie byli problemem -Tak pamiętam RFL to ci faceci, co biegali w damskich sukienkach po tych podejrzanych barach. Ale skoro jesteś jego obecnym dowódcą to wiedz, że wisisz mi milion dolarów i starą katanę. Które zostały zniszczone po ataku na bazę, POZ. Więc rozumiem, że mogę użyć broni w pojedynku?
  3. Skończyliśmy szarlotkę, po czym opuściliśmy cukiernie. Cóż trzeba było przyznać, że Yellow Rose zmieniła się od czasów szkoły. Smutne było jednak, że kucyki wolą poświęcać czas na jakieś wstrętne miejsca jak ten klub zamiast odwiedzać normalne miejsca jak ta cukiernia. Swoją drogą właśnie mogłem zacząć coś, co planowałem. Cóż skoro mam czas, czemu nie. -Swift chyba sprawdzę archiwa. Być może jest tam jakaś wzmianka o tym klubie -Nie poddajesz się, co? -Cóż skoro mamy czas. Chyba, że masz plan zrobić, co innego -I tak nic ciekawego się nie dzieje a po dzisiejszym sukcesie. Można się chwilę zrelaksować -Tak trzymać, jeśli coś znajdziemy. Ułatwimy pracę księżniczce
  4. (312-5=307) Golding Shield Usiedliśmy w cukierni. Coś słaby ruch tu był. Dawniej gwardziści przychodzili do takich miejsc. Ale teraz wolą łazić po jakiś obleśnych klubach. Straszna rzeczywistość. Ale kiedyś musi do niego dojść. Jakaś granatowa klacz jednorożec o ładnie ułożonej fioletowej grzywie podeszła do nas. Przyjmując nasze zamówienie. Nagle spojrzała na mnie -Golding Shield? -Zgadza się. A pani, kim jest? -Cóż nie dziwie się, że mnie nie pamiętasz. Byliśmy kiedyś w jednej klasie, gdy byliśmy źrebakami. Ale ty zawsze bardziej skupiałeś się na nauce niż znajomościach -No cóż... Może to i prawda. Jednak doszło mi również teraz więcej obowiązków -Widzę, że spełniłeś swoje marzenie. Dostałeś się do gwardii -To tylko część marzenia. Moim marzeniem jest pokój dla Equestrii. Więc może mi w końcu odświeżysz pamięć? -Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć jestem Yellow Rose Chwilę się zastanawiałem. Po czym coś mi zaczęło świtać -Tak teraz sobie przypominam. Zmieniłaś się od czasu szkoły. Pracujesz tu? -Cóż w pewnym sensie. Cukiernia należy do rodziców ja im pomagam -I jak wam idą interesy -Cóż, od kiedy zajęliśmy ziemię coraz gorzej. Kucyki szukają teraz mocniejszych wrażeń... -Tak wiem coś o tym. Nie martw się ja mój partner nie popieramy takiego zachowania -Miło to słyszeć. Cóż miło było cię spotkać. Zaraz przyniosę wasze zamówienie Striding Rason Stridng nigdy nie lubił, gdy ktoś kwestionował jego honor. Cóż może, chociaż trochę będzie mógł rozprostować mięśnie. Zastanawiało go gdzie ich już spotkał. -Czyli wiecie, że kiedyś byłem człowiekiem? Jednak, jako człowiek miałem wielu wrogów. Byłem dosyć znany w świecie ludzi i wielu chciało mnie widzieć martwym. Więc ciężko mi określić, do której ligi moich wrogów należysz. Czekaj chyba się domyślam. Przypadkowo przeszkodziłem ci, gdy kradłeś lizaka dziecku. Oj uwierz mi to było niechcący. Powiedział z uśmiechem. Więc jakie miałyby być zasady pojedynku zasady pojedynku z waszym bezmózgim kolegą?
  5. Golding Shield Gdy już zabezpieczyliśmy cały towar. Powoli zacząłem wychodzić wraz ze Swiftem z magazynu. Obaj byliśmy zadowoleni z wykonanej pracy. Jeśli dobrze pójdzie po przesłuchaniu naprowadzą nas na większe grupy buntowników. -Cóż możemy uznać dzisiejszy dzień za udany -Nie mogę zaprzeczyć Swift. Jednak jeszcze lepiej bym się czuł gdybyśmy rozbili wszystkie znamiona buntu. Ale cóż... Nagle zauważyłem jakąś cukiernię w okolicy. -W sumie można to w jakiś sposób uczcić. Choć zjemy jakąś szarlotkę -To najlepszy pomysł dzisiejszego dnia Powoli skierowaliśmy się do cukierni Striding Rason Gwardziści mieli wściekłe miny na słowa pies Celesti. Jednak Striding machnął kopytem by ich zatrzymać -Wasze słowa świadczą, że jesteście buntownikami. Albo jesteście tak głupi, że się tym chwalicie. Albo macie nadwyżkę odwagi. Której trzeba was pozbawić. Więc jest was czterech? Widzę trzech. Z kim więc miałbym według was walczyć 1 na 1?
  6. Golding Shield Gdy kucyki weszły do budynku zaczęliśmy nasz plan. Pegazy ustawiły się w okolicach okien. A nasze grupy zajęły potencjalne miejsca ucieczki. Nagle pegazy wleciały z niesamowitą prędkością do magazynu. Kucyki wewnątrz zostały otoczone. Nie wiedziały, co się dzieje nagle jeden spanikowany pegaz z ich grupy zaczął lecieć w stronę tylnego wyjścia. Zanim zdołał do nich dolecieć te się otworzyły. Stanąłem w nich z dwoma kucykami ziemskimi. Spojrzałem na niego i się lekko uśmiechnąłem. -Wybierasz się dokądś? Jednak pegaz nie chciał się poddać. Ale zauważyłem jak podnosi skrzydła szykując się do lotu. Zanim wystartował skoczyłem na niego, po czym obaj potoczyliśmy się do ziemi. Próbował się podnieść. Ale skutecznie go unieruchomiłem. Jednym kopytem stanąłem na jego skrzydle a drugim lekko przycisnąłem mu szyje. Nagle mój róg rozbłysł. -Daj mi tylko pretekst Pegaz jeszcze chwilę się szamotał. Ale w końcu dał za wygraną. Czterech gwardzistów zaczęło wyprowadzać kucyki. Po czym zaczęliśmy przeszukiwać ich rzeczy. W skrzyniach było pełno zakazanego towaru. Alkohol i inne ludzkie środki odurzające. Jednak najgorsze było, że mieli plany pałacu. Chyba szykowali coś większego. Zaczęliśmy wynosić wszystko, co tam było i odpowiednio zabezpieczać Striding Rason Striding skrzywił pyszczek na słowa kucyka. Coś tu było nie tak. Byłe tego pewny -Taki jesteś twardy? Może pogadamy sobie na posterunku straży. A może mam cię na miejscu nauczyć manier. Czyżbyś się bał? Bo jestem w towarzystwie gwardii i z bronią? Niema problemu mogę się pozbyć broni a koledzy popatrzą jak odpowiednio uczę takiego wyrostka manier. Więc pójdziecie z nami grzecznie wszystko wyjaśnić? Czy może musimy użyć mocniejszych środków? Spytał z chytrym uśmiechem
  7. Golding Shield Oczekiwaliśmy w spokoju na bandę, którą mieliśmy dorwać. Usiadłem w kącie. Przecierając szmatkom włócznie. Cóż póki, co to dobry sposób na zabicie czasu. Nagle podszedł do mnie Swift. -Wybacz Golding. Chciałem cię spytać. Gdzie wczoraj byłeś? Na spotkaniu z tą twoją tajemniczą wielbicielką? Czy może wolisz to zachować w tajemnicy? Dalej polerowałem włócznie. Po czym nagle spojrzałem na Swifta -Byłem po motywacje do dalszej walki -Nie rozumiem -Niewiele trzeba tu rozumieć. Byłem u księżniczki Celesti. Musiałem z kimś porozmawiać o problemach, które mnie dręczą. Uznałem, że księżniczka mi pomoże -I pomogła? -Słowa księżniczki zawsze potrafią wzmocnić serce. Tak jej słowa mi pomogły. Znów wróciła mi wiara, że pewnego dnia Equestria znów będzie piękną i spokojną krainą Nagle jeden z gwardzistów przerwał naszą rozmowę -Szykujcie się już idą. Nagle zobaczyłem jak do budynku kierują się kucyk ziemski i jednorożec. Więc zabawa się zacznie -Pamiętajcie plan. Zajmujecie powoli pozycje Striding Rason Stridng wraz z grupą gwardzistów podszedł w okolice miejsca, w którym kopią tajemnicze kucyki. Spojrzał na dwóch gwardzistów. Jednorożca i pegaza. -Przeszukajcie okolice. Sprawdźcie czy nie wykopali czegoś podejrzanego. Następnie skierował się w stronę jednorożca, który kopał. Miał wrażenie jakby już kiedyś go spotkał. Jednak miał złe przeczucia. Nieraz go zastanawiało, co się stało ze wszystkimi, których poznał na ziemi za czasów działania w POZ. Jedna po zajęciu ziemi stracił kontakt ze wszystkimi. Nie wiedział, co spotkało Michaela i Austina. Czasem miał nawet ochotę spotkać Aleksandra. Lecz ten już dawno zginął. Tak samo zastanawiało go czasem, co się stało z drugim, który podpisał pakt chaosu. Wszystkie kontakty się dawno urwały. Teraz został tylko on sam. Dawny najemnik i zabójca. Dziś oddany poddany księżniczek Equestrii. -Co wy tu kopiecie? Nie wygląda mi to na sadzenie roślin. Na robotników też nie wyglądacie. Więc co to za wykopki? Ponownie spojrzał na jednorożca i zmarszczył brwi. -Czy my się skądś nie znamy?
  8. Golding Shield Od rana mieliśmy urwanie głowy wraz ze Swiftem. Zostaliśmy tym razem przydzieleni do grupy uderzeniowej. Nasi szpiedzy namierzyli niepokojący dom. Zbierała się tam grupa około pięciu kucyków. Najgorsze było to, że prawdopodobnie produkowały zakazane towary. Kolejną bardziej niepokojącą sprawą było, że mogli należeć do odłamu buntu. To zaczynało przypominać walkę z hydrą. Co utniesz jedną głowę na jej miejsce odrasta kilka nowych. Jednak nie możemy się poddawać. W końcu dotarliśmy do budynku gdzie zbierała się reszta grupy. Budynek był pusty od dana nikt tu nie mieszkał. Dzięki czemu mogliśmy go dobrze wykorzystać. Wszystko miało pójść szybko, więc i nasza grupa nie mogła być mała. Atak miał polegać na zaskoczeniu. Nasza grupa składała się z czterech kucyków ziemskich, sześciu pegazów licząc ze Swiftem i trzech jednorożców licząc ze mną. -Golding, Swift? W samą porę -Więc, kiedy zaczynamy? Spytałem zaciekawiony -Jak zbierze się pełna grupa musimy zaczekać. Nie wiemy czy są uzbrojeni. Ale plan wygląda tak. Pegazy wlecą przez okna ze wszystkich stron. To powinno ich zaskoczyć. Wtedy my wspólnie z ziemskimi kucykami wejdziemy wszystkimi wejściami. Poza oknami są tylko dwie drogi ucieczki. Przez drzwi frontowe i te z tyłu budynku. Golding ty wraz z trzema kucykami ziemskimi zablokujesz drogę ucieczki tylnym wyjściem. My wejdziemy frontowymi drzwiami. Zaczynamy, gdy będą tam już wszyscy, których szukamy. Jakieś pytania? -Tak. Jakie to rodzaje kucyków? Ilu już jest wewnątrz budynku? Byłoby lepiej gdybym wiedział, jaka to grupa. I czy jest jakiś odłam czy nowa grupa buntownicza? Ponownie spytałem -Z tego, co wiemy z informacji są to dwa pegazy, dwa kucyki ziemskie i jednorożec. Jak na razie w budynku jest grupa trzyosobowa. Czekamy jeszcze na trzech. Nie wiemy, do jakiej grupy należą. Dowiemy się jak ich złapiemy. Pamiętajcie starajcie się nie przesadzać. Nie chcemy ich zabić -Oczywiście Po tych słowach zaczęliśmy czekać. Cóż dzisiaj będzie ciekawie Striding Rason Striding wraz z resztą gwardii zaczął zbliżać się do dziury. Nagle się zatrzymał -Jak mocne są te wasze nowe włócznie? -Wbijają się w skały. Dlaczego pytasz? -Bo, jeśli mam racje to. To, co tam napotkamy będzie wyjątkowo. Jeśli powiem atakować. Macie się nie wahać. Kucyki mogą być tu najmniejszym problemem -Czy nie możesz nam powiedzieć, czego szukamy? -Nie dopóki nie będę miał pewności. A teraz bądźcie gotowi zaraz tam będziemy
  9. Golding Shield Musiałem odpocząć przed kolejnym. Ale Chęć do służby znów do mnie wróciła. Poszedłem do domu. Gdy wszedłem do domu Arrow natychmiast wleciał mi na grzbiet chyba był głodny. Poszedłem do kuchni, po czym przygotowałem mu posiłek. Gdy skończyłem ponownie położyłem się do łóżka czekając na kolejny dzień służby. Striding Rason Stridnig rozmawiał z gwardzistami na temat tego, co udało im się zobaczyć. Jego uwagę zwróciło dwóch gwardzistów -Czekajcie chwilę, co oni tam kopali? -Nie wiem to nie była głęboka dziura. Nie widziałem zagrożenia. Więc nie było powodu sprawdzać Jednak coś mu się nie podobało. Striding miał złe przeczucie. -Muszę się temu przyjrzeć mam złe przeczucia. Wasz dwójka pójdzie ze mną i pokażecie mi gdzie kopali. Na wszelki wypadek chce jeszcze trzech ochotników -Po, co? Z powodu trzech kucyków? -Jeśli moje przypuszczenia się potwierdzą to musi nas być tam więcej. Więc kto pójdzie? Nagle z tłumu wyszły dwa pegazy i jednorożec -Dobrze nasza szóstka idzie to sprawdzić dokładnie. Miejcie broń w pogotowiu. Obym się mylił Po tych słowach ruszyli w podejrzane miejsce.
  10. Ponownie się uśmiechnąłem i znów się ukłoniłem. Po czym zacząłem opuszczać pałac. Dobro i mądrość, którą czułem od księżniczki i jej słów wyjątkowo mi pomogły Wszelkie wątpliwości zaczęły mnie opuszczać. Wiedziałem, że muszę ufać księżniczkom i ich planom i choćby nie wiadomo, co się stało zawsze będę robił wszystko by chronić naszą krainę. Tak jak powiedziała księżniczka. Equestrie chronią one i my, jako gwardia. Więc nie można się poddawać wątpliwościom w tych ciężkich czasach. Muszę skupić się na swoich obowiązkach.
  11. Chwilę się zastanawiałem czy nie powiedzieć księżniczce o tym moim dziwnym roztrzepaniu umysłu po tym ostatnim liście. Ale księżniczka nie powinna przejmować się jednym gwardzistą i jego dziwnemu roztrzepaniu umysłowemu. Ponownie się ukłoniłem. -Myślę że już mi wszystko wyjaśniłaś wasza wysokość. Dziękuje za poświęcony mi czas i przywrócenie wiary
  12. Słowa księżniczki. Działały jak balsam na serce i dusze. Cieszyłem się że ona mnie rozumie. Ostatnio czułem się osamotniony w swych odczuciach. Ponownie się ukłoniłem. -Dziękuje księżniczko że mnie wysłuchałaś to wiele dla mnie znaczy i przyrzekam że będę chronił Equestrii dopóki starczy mi sił. Nawet jeśli zostanę sam na placu boju
  13. Zabójstwo ludzi nie byłoby w naszej naturze. Nigdy tacy nie byliśmy. Wiem że księżniczka kieruje się wyższym dobrem. -Wiem że tak nie można postępować. Nasz gatunek się tak nie zachowuje. Jednak ludzie zawsze zmierzali do zagłady. Wiem bo w czasie wojny zgłębialiśmy ich kulturę. Oni nie czują w większości wdzięczności. Wielu z nich chce naszej śmierci i chcą zniszczyć porządek który istniał w Equestrii od wieków. Na dodatek nawet w Canterlocie powstają obrzydliwe przybydtki. Powiedziałem z obrzydzeniem. -Ja martwię się księżniczko że niektórzy ludzie pociągną nasz gatunek do zagłady
  14. W głowie wciąż miałem mętlik. Co się ze mną dzieje? Muszę pozbierać myśli. Oby księżniczka tego nie zauważyła. Popatrzyłem chwilę na klacz która notowała dokumenty. Czy będzie zapisywała naszą rozmowę? Zresztą i tak nie mam nic do ukrycia. Uśmiechnąłem się do księżniczki. -Dziękuje wasza wysokość. To zaszczyt że pamiętasz moje imię. Wasza wysokość nigdy nie wątpiłem w mądrość twoją i twojej siostry. Jednak boje się o naszą kulturę i przyszłość naszego świata. Ludzkie zachowanie i to na dodatek te gorsze przelewa się niczym jad do naszej kultury. Nawet w gwardii się wiele zmieniło. Myślę czasem że okazałaś zbyt wielkie miłosierdzie ludziom i to się dla nas źle skończy. Nie mówię że wszyscy są źli. Ale czasy robią się ponure
  15. Golding shield Dziś patrol przebiegł spokojnie. Moje myśli często wracały do listu przez co byłem nieco roztrzepany. Jednak nie wiedziałem czemu tak się dzieje. -To na tyle Golding. Wracasz do domu? -Nie muszę coś załatwić -To do jutra Poszedłem prosto w stronę pałacu. Wiedziałem że dziś można prosić o audiencje u księżniczki Celesti. A bardzo chciałem z nią porozmawiać. Gdy w końcu dotarłem i ją zobaczyłem pokłoniłem się nisko dotykając pyszczkiem ziemi. -Wasza wysokość to zaszczyt. Czy poświęcisz mi chwilę swojego cennego czasu? Okolice domu Denisa Gwardziści obserwujący dom usłyszeli eksplozje dobiegającą z domu -Idziemy sprawdzić czy są cali? -A po co? Jak się wysadzi to ułatwi nam pracę i nie będziemy musieli go obserwować -Ale ta eksplozja... To chyba znaczy że to on tworzy bomby. Nie możemy go aresztować? -Wykręci się za mało dowodów w końcu zrobi coś głupiego a wtedy rodzina będzie go odwiedzała przez resztę życia w lochu -Masz racje
  16. Powoli zacząłem się budzić. Spałem naprawdę długo jak na mnie. Wciąż śniło mi się tylko jak będzie wyglądało to spotkanie. To było naprawdę dziwne. Uderzyłem się kopytem w pyszczek. Musiałem przywrócić umysł do normy. Czeka mnie służba. Nie mogę pozwolić by coś innego przysłaniało mój umysł. Swift już się dobijał do moich drzwi. Niema się co dziwić. Zwykle w tych godzinach jestem gotowy. Wstałem z łóżka po czym otworzyłem mu drzwi. -No najwyższy czas. Nagle spojrzał na mnie zdziwiony. -Golding czy ty zaspałeś? -Na to wychodzi. Daj mi chwilę zaraz będę gotowy -Dziwne to do ciebie niepodobne. Nagle spojrzał na pustą kopertę i ją podniósł. -Golding jakich perfum używa klacz która ci to wysłała są całkiem przyjemne. Nagle spojrzałem na niego nieprzyjemnym wzrokiem i wyrwałem mu kopertę. -Nie rusza się cudzej korespondencji -Wybacz ale to tylko koperta. Nie było listu. Więc nie sądziłem że się zdenerwujesz. Więc powiesz mi co to za perfumy? Chwilę stałem w milczeniu -Nie wiem nie znam się na perfumach. Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to ją spytam jak ją spotkam -Planujesz spotkanie z nią -Nie wiem... Jeszcze pomyśle. A teraz chodźmy na ten patrol Opuściliśmy mój dom. Nie bardzo chciałem rozmawiać o tym liście nawet ze Swiftem. To było trochę krępujące.
  17. Gwardziści chwilę się zastanawiali. Cóż raczej nie było powodów by coś robić kopanie raczej nie było zabronione. A sami też mieli na dziś dosyć swojej pracy. -Co o tym sądzisz? -Nie wygląda to groźnie -Tak patrząc na głębokość dziury raczej niema zagrożenia. No cóż przepraszamy za kłopot. Jednak posprzątajcie to po sobie. Taka dziura nie prezentuje się dobrze dla krajobrazu. Eh tu chyba na prawdę się nic nie dzieje -No dobrze to miłego dnia Gwardziści wolnym krokiem zaczęli zawracać.
  18. Ponyville Gwardziści zauważyli, że kucyki do nich podchodzą. Cóż chyba w Ponyville nie przywykli do widoku gwardii. Gwardziści Spojrzeli od niechcenia na kucyki. Byli znudzeni tym dniem można było to po nich zauważyć. Ziemski kucyk się nagle odezwał -Co tam panowie kopią próbujecie tu jakieś kwiaty posadzić czy coś? I czy wszystko w porządku? Pegaz przyglądał się z zaciekawieniem kucykowi, który nie podszedł -A ja bym chciał wiedzieć, co tam robi wasz kolega właściwie?
  19. Golding Shield Spacer po Canterlocie był pomocny. Powoli wróciłem do domu. Jednak część mnie mówiła by zignorować list. Sam nie wiedziałem, czemu. Cóż spotkanie to nic złego. Przecież nie musi do niczego dochodzić. Usiadłem przed biurkiem i zacząłem pisać list. "Droga Lust Tale. Mówiąc szczerze nie myślałem zbyt wiele o ostatniej gali. Miałem napływ dziwnych obowiązków. Niestety nie bardzo mogę o tym mówić. Jednak to bardzo miłe z twojej strony, że nie zapomniałaś o mnie. Cóż bardzo chętnie się z tobą ponownie spotkam. Decyzje o dniu i miejscu spotkania pozostawiam tobie ja spróbuje się do tego dostosować." Goldning Shield Wyszedłem na pocztę, po czym wysłałem list. Sam nie wiem. Dziwnie się z tym czułem. To było raczej do mnie niepodobne. Coś dziwnego się ze mną dzieje. Na razie czas wracać domu. Ponyvile Dwóch gwardzistów pegaz i ziemski kucyk właśnie patrolowali teren. -Eh z Canterlotu do Ponville. To się nazywa szczęście -Nie narzekaj to może przynieść korzyści -Niby, jakie? -W, Ponyville panuje spokój, więc raczej nie musimy się martwić o napływ obowiązków. Na dodatek księżniczka Twilight kiedyś wybierze swoją gwardię być może wybór padnie na nas i dostaniemy awans -Główny awans to zapewne dostanie Striding. Za długą służbę i... -Ej co tam się dzieje? -Chyba jakieś wykopy -Sprawdzimy to? -Wszystko lepsze niż stanie tu w miejscu. Można popatrzeć, co tam robią. Gwardziści ruszyli w stronę wykopów prowadzonych przez trzy kucyki.
  20. Wciąż przeglądałem list. Więc list jest od Lust Tale. Dziwna sprawa, co prawda po gali chwilę o niej myślałem. Jednak później skupiłem się na swoich zadaniach. Ale teraz mam jakieś takie dziwne uczucie te perfumy były takie przyjemne. Dziwne nie mogłem się skupić na niczym innym jak na tym liście. Muszę jej odpisać na list. . Miałem również nieodpartą chęć znów się z nią spotkać. To było jakieś dziwne. Ale najpierw muszę pozbierać myśli. Spacer po Canterlocie dobrze mi zrobi. Może wtedy zrozumiem te sytuacje. Powoli wstałem, po czym opuściłem mój dom i skierowałem się na ulice Canterlotu.
  21. Golding Shield Poszedłem do domu. Przy okazji zabrałem kilka listów ze skrzynki. Ostatnio dawno nie sprawdzałem zwykłej poczty. Na wszystko brak czasu. Zdjąłem zbroje, po czym poszedłem wziąć kąpiel. Gdy skończyłem zacząłem przeglądać korespondencje. Arrow spał potulnie w gnieździe. Tajemniczy list postanowiłem zostawić na koniec. Co ciekawe pierwszy list był od mojej kuzynki. Która obecnie mieszka w Crystal Empire. Dawno jej nie widziałem może powinienem ją odwiedzić? Cóż pomyślę o tym. Kolejna była paczka. Była tam zamówiona przeze mnie książka "Śladami Equestrii". Miło mieć coś nowego. Został już tylko tajemniczy list. Delikatnie otworzyłem kopertę. Gdy nagle poczułem ten dziwny zapach. Nigdy wcześniej nie czułem takiego zapachu. Ten zapach był bardzo przyjemny. Sam nie wiem czy to są jakieś perfumy? Nie zwlekając wyjąłem list i zacząłem go czytać Striding Rason Stridng zauważył nieprzyjemne spojrzenie ogiera. Nie wiedział, z czego to wynikało. Faktycznie, jako człowiek był zabójcą znany, jako żądło. Wielu raczej się go wtedy bało. Ale kucyki nigdy nie czuły do niego nienawiści. Przyjęły go do siebie i traktowały jakby zawsze był kucykiem. Był pewny, że nie widział wcześniej tego ogiera. Ale miał jakieś złe przeczucie. Sam nie wiedział, z czego to wynikało. Mimo wszystko postanowił skupić się na patrolu
  22. W czasie pojedynku nagle znikąd pojawiła się czarna chmura. Która w końcu zmieniła się w króla Sombre który nagle...
  23. Magus

    Quiz CMC

    Apple Bloom powiedział "Chyba troszeczke przesadzasz nie uważasz"
  24. Golding Shield Patrol zaczynał ponownie dobiegać końca. Pierwszy raz się z tego cieszyłem. Miałem po prostu ochotę wrócić do domu i wziąć porządną kąpiel. Po minie Swifta mogłem stwierdzić, że ten podziela moje zdanie. Eh takie uroki tej roboty. Czasem trzeba się wybrudzić. Gdy mieliśmy się rozejść zauważyłem jak w naszą stronę szło dwóch gwardzistów. Czego ci jeszcze chcą? Na dzisiaj mamy wolne. -Golding dostałeś list. Co ciekawe od uroczej klaczy. Dziwie się, że któraś zwróciła na ciebie uwagę. Tylko nam tu nie zejdź, kiedy będziesz go otwierał. Po tych słowach lekko się uśmiechnął. I wyjął list. Natychmiast wyrwałem mu go z kopyta. Nie było mowy o pomyłce. List był do mnie odbiorca się zgadza. I ten ślad szminki na kopercie. Dziwne, kto to wysłał? Swift też był nieco zdziwiony. -Podejrzewasz, od kogo to Golding? -Nie jestem pewny. Ale sprawdzę to w domu. Na dzisiaj mamy już koniec. Mimo wszystko dzięki za dostarczenie listu. Do zobaczenia. Po tych słowach się rozeszliśmy. Od kogo był ten list? Cóż wkrótce się przekonam. Jednak najpierw doprowadzę się do porządku Ponyville Striding Rason czekał na peronie zgodnie z instrukcjami, jakie przyszły z Canterlolotu. W końcu pociąg zaczął dojeżdżać z pociągu wysiadło około dwudziestu gwardzistów z zupełnie nowymi włóczniami. Striding chwilę przyglądał im się w milczeniu, po czym im zasalutował. Ci również to zrobili. -Według listu, który dostałem. Macie mi i miejscowym strażnikom dostarczyć wsparcie. Co jest tego powodem? Uważacie, że już sobie nie radzę? -To były rozkazy z góry. Każdy pamięta twoje wyczyny z czasów wojny i walki pod barierą. Ale sam nie zdołasz upilnować tego miejsca. Czasy są niepewne. A w tym miejscu również jest księżniczka. Dlatego przysłano nas, jako wsparcie -No dobrze skoro musicie. I tak niedługo muszę znowu wyjechać. Zbadać kolejny odłam buntu. Więc się przydacie -Oczywiście. Mamy również dla ciebie włócznie to zupełnie nowy model. Powinna ci się spodobać -To bardzo miłe. Ale wiecie dobrze, że nie bardzo walczę włócznią. Jestem specjalistą w walce mieczem. Jeśli macie lepszy model miecza chętnie skorzystam. Bo brakuje mi mojej dawnej katany -Niestety tylko włócznia -Trudno, więc dalej zostanę przy mieczach straży. Dobra lepiej zajmijmy się obserwacją miasteczka -Tak jest!
×
×
  • Utwórz nowe...