Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Golding Shield Pytanie klaczy mnie chwilę zastanowiło. Złapałem się kopytem za brodę w zastanowieniu. Po czym znów na nią spojrzałem -Jako gwardzista mogę pomóc ci zgłębić parę nowych zaklęć. Tak byś mogła się, choć trochę bronić. Jedna, aby opanować wyższe kręgi magii musisz pójść na uniwersytet lub prosić księżniczkę Twilight o pomoc. Więc jesteś pewna? Chcesz abym to ja ci pokazał kilka zaklęć z drugiego kręgu magii? Gwardia Gwardzista za pomocą magii podniósł pudełko z klejnotami -Poinformujemy pana o kwestii dofinansowania pana badań. Skrzynkę wkrótce zwrócimy. Przy okazji proszę nie opuszczać Canterlotu do czasu aż wyjaśni się to wszystko. Dobrze to tyle miłego dnia. Jednorożec powoli opuścił dom Denisa. Kucyk ziemski, który był z nim również to zrobił. W pewnym momencie obok domu Denisa jednorożec niezauważalnie machnął głową. Ukryci gwardziści wokół domu wiedzieli, co znaczy ten gest. A on sam poszedł z kucem ziemskim i kamieniami.
  2. Golding Shield To stwierdzenie mnie zdziwiło jednorożec nie zna się na magii. Czyżby była sponyfikowana? Zresztą nieważne. Nikogo już się staram nie oceniać. Ponownie się uśmiechnąłem -Oczywiście, że mogę cię zaprowadzić do szkoły magii w Canterlocie. Sam niedawno tam poprawiałem swoje umiejętności magiczne. Więc wskaże chętnie wskaże ci drogę Gwardia Gwardzista zmarszczył brwi. Ponownie wydało mu się, że odpowiedź Denisa mija się z prawdą. Podczas wojny był jedynym człowiekiem, któremu udało się zrobić eksperymenty z magią. Więc musiał być zdolny do stworzenia tego. Jedna potrafił się wykręcić. Wciąż nie było przekonujących dowodów. -Chce pan dofinansowania badań? Da się załatwić. Ale te badania będą oczywiście pod ścisłym nadzorem księżniczek. Odpowiada to panu? Teraz znowu sprawa wybuchu. Uważa pan, że przy odpowiednim materiale każdy może zrobić bombę. Gwardzista wyciągnął listę. -W całej Equestrii jest około dwudziestu takich kucyków. Rodowite kucyki nie potrafią tworzyć takich rzeczy. A pan, jako jedyny z listy posiada materiał, który może być odpowiedzialny za ten wybuch. Więc określę to tak. Czy będzie pan miał problem, jeśli pożyczymy te kryształy i zbadamy pod kątem wybuchu? Jeśli to nie one za to odpowiadają zostaną panu zwrócone
  3. Ponyville? Czyżby ona miała jakiś związek z moim ostatnim zanikiem pamięci? A może jak byłem w Ponyille na mojej ostatniej misji to ją zauważyłem i wcześniej nie zwróciłem na nią uwagi. Chociaż nie wydaje mi się żebym nie zwrócił uwagi na taką klacz. -Jesteś z Ponyville? Byłem tam ostatnio. Być może mnie widziałaś jak byłem na misji z tamtejszym gwardzistą Striding Rasonem. Może to wtedy cię tam zauważyłem. Jeśli nie masz nic przeciwko chętnie pokarze ci Canterlot. Ja urodziłem się tu, więc znam każde miejsce w Canterlocie. No i jako gwardzista zawsze staram się pokazać nowo przybyłym, jaki Canterlot jest niesamowity
  4. Lekko się uśmiechnąłem. Klacz wydawała się być zakłopotana. Ciekawe skąd przybyła? Byłem jednak pewny, że nie była z Canterlotu. Dziwna sytuacja wciąż miałem jednak nieodparte wrażenie, że skądś ją znam. Ale skąd? Nigdy nie miałem problemów z pamięcią no tylko wtedy od tego powrotu z Ponyville. Cóż miałem nadzieje, że jednak rozmowa przebiegnie spokojnie. Pamiętałem jak podczas gali Lust potrafiła nagle zmieniać humory. Ciekawe czy wszystkie klacze takie są? -Wybacz, jeśli wprawiłem cię w zakłopotanie. Ale gdzie moje maniery nazywam się Golding Shield. Ten mały feniks to Arrow. Wybacz, że pytam, ale czy już się gdzieś nie spotkaliśmy? Mam wrażenie jakbym już cię kiedyś widział
  5. Patrzyłem jak Arrow robi coraz lepsze powietrzne akrobacje. Niedługo będzie lepszy niż Swift. Gdy tak patrzyłem na park. Nagle zauważyłem klacz o jasnoszarej sierści. Miałem jakieś dziwne wrażenie jak bym już ją kiedyś spotkał. Arrow wylądował na moim grzbiecie. Wolny krokiem podszedłem do niej. Jakoś dziwnie się poczułem. Sam nie wiedziałem, co się ze mną stało. Lekko się uśmiechnąłem do klaczy, po czym się odezwałem -Witaj nie widziałem cię tu wcześniej. A jestem pewny, że zapamiętałbym kogoś tak urokliwego. Czy od nie dawna mieszkasz w Canterlocie?
  6. Gwardzista zmarszczył ponownie brwi. Ta odpowiedź jakoś go nie przekonała. Dalej coś tu było nie tak. W tych kryształach było coś dziwnego. Chwilę myślał nad tym co usłyszał. Jednak szczególną uwagę zwrócił na słowo "uran". -Skoro to takie wydajne źródło energii lepsze niż uran, którego dawniej używali ludzie. To zapewne materiał może przy odpowiednim użyciu stać się wyjątkowo niestabilny. Wiem dobrze, że uran mógł być wybuchowy jak te elektrownie. Więc czy te kryształy również mają taką możliwość?
  7. (Sorka zapomniałem o tym) Jednorożec zmarszczył brwi. Wciąż mu jednak coś nie pasowało. Zaczął powoli podchodzić do ścian. Jego róg ponownie zalśnił. Po czym zaczął je prześwietlać. Musiał być pewny do końca. Ponadto ich szpieg wcześniej wyczuł potężną magię. Jakoś nie wydawało mu się, że to są te cewki. Nagle zauważył, że nie jest w stanie prześwietlić jednego miejsca. Jakby magia przestała na nią działać. Ponownie zmarszczył brwi. -Czemu ta ściana tłumi magię?
  8. Golding Shiled Księżniczka nie była zadowolona że nam się nie powiodło. Nie miała ochoty z nami rozmawiać Ja Swift nie byliśmy zadowoleni, że nam nie wyszło. On sam poszedł do domu chcąc odpocząć i zaczekać na jutrzejszy dzień, kiedy wymienią nam broń. Ja wróciłem do swojego domu. Po czym zdjąłem mój ekwipunek gwardzisty nagle Arrow wleciał na mój grzbiet. Chyba już uważał mnie za przyjaciela. Cóż czas na kolejną naukę latania. Może to mi pozwoli nieco zapomnieć o moim niepowodzeniu. Skierowałem się z feniksem do parku. Gdzie dałem mu swobodę do lotu. Gwardia Gwardzista słuchał Denisa w milczeniu. Dziwił się, że ktoś taki kierował FOL. Większość grup FOL była strasznie brutalna. Zwykłą rozmowa kończyła się zaciskanie zębów i obrzydliwymi wyzwiskami. Ten kucyk na takiego nie wyglądał. Albo takiego grał. Rzeczy, które pokazał mu Denis nie wyglądały na zabronione. Nie były bronią, więc nie były powodu by je konfiskować. -Cóż, jeśli chodzi o Rasona to żyje szczęśliwie przyjął władzę księżniczek. Zamieszkuje, Ponyville i dalej służy w gwardii. Jeśli chodzi o rzeczy, które pan pokazał nie są zakazane. Jest pan jedna ostatnią osobą z naszej listy zdolną stworzyć tak potężny ładunek. Nie muszę przewracać pana rzeczy żeby znaleźć coś, czego szukam. Podczas eksplozji można było wyczuć potężne uwolnienie się energii magicznej. Więc sprawdzę tylko czy coś jest nie tak. Na rogu jednorożca pojawiła się błękitna aura. Jednak wciąż stał w miejscu. Nagle zmarszczył brwi i złapał się kopytem za głowę. -Nie był pan ze mną do końca szczery. Poza rzeczami, które mi pan pokazał. Wyczuwam tu potężne źródło magiczne. Większe niż jest w stanie stworzyć jednorożec. Czy może pan to wytłumaczyć?
  9. Jednorożec Stał na bezpieczną odległość od Denisa. Nie wiedział, nad czym pracuje. Dlatego nawet niczego nie dotykał i wolał nie być zbyt blisko. W końcu się odezwał do niego tak by usłyszał. -Panie Denisie zacznę od początku. Wiemy, kim pan jest. Wiemy, że prowadził pan FOL. Wiemy, że pan i Striding Rason byliście w posiadaniu specjalnego klucza. Pan jednak swojego nie oddał. Mimo wszystko nie dręczyliśmy pana. Uważaliśmy, że każdy zasługuje na drugą szansę. Niestety niedawny incydent... Zmusił nas do tego, że musieliśmy w końcu pana odwiedzić. Niewiele kucyków jest w stanie stworzyć materiał wybuchowy o potężnej sile pan jednak jest. Dobrze o tym wiemy. Badał pan energię magiczną już, jako człowiek. Powiem prosto, jeśli coś tu jest dowiem się tego i to nie będzie dobre wyjście. Jest pan ojcem chyba nie chce pan żeby pana syn patrzył jak pan siedzi resztę życia w lochu. Więc zadam te pytania raz. Czy to pan stworzył potężny ładunek wybuchowy, który wysadził budynek na Manechattan? Czy współpracuje pan z kimś? Proszę się zastanowić zanim pan odpowie
  10. Gwardziści z kamienną twarzą spojrzeli na żonę Denisa. Nie różnili się od reszty gwardzistów. Dwa białe ogiery o błękitnych grzywach. Kucyk ziemski i jednorożec. -Poszukujemy pana Denisa. Chcemy z nim rozmawiać w sprawie pewnego incydentu. Mamy również nakaz przeszukania każdego centymetra tego domu. Po tych słowach ogier wręczył dokument klaczy -Dobrze, więc kolega zostanie z panią a ja się zajmę resztą. Najpierw pomówię z pani mężem. Kucyk ziemski stanął w drzwiach. Oczekując na towarzysza. Reszta gwardzistów była niemal niewidocznie ukryta wokół budynku. Jednorożca nie martwiło samotne przeszukanie. Jeśli jest tu coś nielegalnego znajdzie to. Należał do specjalnej grupy. Która specjalizowała się w odnajdywaniu niebezpiecznych przedmiotów dzięki specjalnym zaklęciom. Najpierw jednak chciał sprawdzić. Czy uda mu się złamać tego Denisa i zmusić go do samodzielnego żeby przyznania się. To by oszczędziło czasu. Przy okazji oceni jego charakter. Powoli wszedł do jego pracowni. Po czym do niego podszedł -Pan Denis? Mam parę pytań
  11. Ulice Canterlotu Ulicami Canterlotu szedł ogier w starym zniszczonym płaszczu. Jego sierść była cała brudna, grzywa postrzępiona. Wyglądał na takiego, od którego lepiej trzymać się z daleka. Wszedł do pewnego budynku. Nagle można było usłyszeć gruby głos -Masz coś? To powiedział gwardzista stojący w cieniu w grupie około pięciu innych gwardzistów -Następnym razem. Wy będziecie łazić po tych lokalach -Nie narzekaj. Każdy dostał swoje zadanie. Wiesz gdzie mieszka ten Denis? Jest ostatnim kucykiem, który ma możliwości stworzenia takich ładunków. A jego przeszłość też daje wiele do życzenia -Tak nawet byłem koło jego domu. Można tam wyczuć potężne źródło magii. Większe niż mógłby stworzyć zwykły jednorożec -Idealnie. Więc mamy trop Gwardziści opuścili kryjówkę. Po czym poszli pod budynek osobnika, który mógł stworzyć ładunki odpowiedzialne za zniszczenie budynku w Manehattanie. Gdy tam dotarli gwardziści otoczyli wszelkie drogi ucieczki w okolicy budynku. Po czym dwóch zaczęło walić w drzwi -Proszę natychmiast otworzyć! Tu gwardia Canterlotu! Mamy nakaz przeszukania tego budynku!
  12. Kolejny kucyk nic nie miał. Przeszukaliśmy każdego okolicznego kucyka. Jedyne, co znaleźliśmy to przemytnika wódki. Nienawidziłem zanosić złych wieść księżniczce. A dzień zapowiadał się tak wspaniale. Mina Swifta też nie była w najlepszym stanie. Już chyba nawet nie myślał o nowej wspaniałej broni. Dotarliśmy do miejsca gdzie spotkaliśmy księżniczki. Po czym się im ukłoniliśmy dotykając pyszczkami ziemi. -Prosimy o wybaczenie wasza wysokość przeszukaliśmy każdego kucyka, jakiego spotkaliśmy. Nikt nie miał twojej kartki. Złodziej najwyraźniej uciekł
  13. Zmarszczyłem brwi i nieco skrzywiłem pyszczek. Nie lubię takich propozycji. To chyba jakaś klacz lekkich obyczajów. Być może z tego wstrętnego klubu. Swift w tym czasie dokładnie przejrzał mieszek. -Niema jej Golding -Dobrze... Nie musimy pani obmacywać. Mój róg zalśnił. Po czym klacz otoczyła aura magiczna. Jeśli coś ma znajdę to. Jednak nic nie miała -Żadne z was niema tego, czego szukamy. Możecie odejść. Swift idziemy dalej. Nagle spojrzałem na kucyka, który przechodził obok -Natychmiast się zatrzymać! Po czym obaj podeszliśmy do zaczepionego kucyka by go przeszukać
  14. Nie podobała mi się uwaga tego kucyka. Jaki budynek? Ale to nie było teraz ważne. Wraz ze Swiftem przejrzałem kartki, ale to nie była żadna z nich. A już miałem nadzieje. To, co ściskał to było zdjęcie. Nie dziwiłem się, że nie chce go pokazać. To są osobiste sprawy. A żadnego zdjęcia nie szukaliśmy. -Dobrze pan niema tego, czego szukamy. Nie zabiorę panu tego zdjęcia. Nie zdjęcia szukamy. Nie musi go pan tak ściskać. Teraz zmrużyłem brwi i spojrzałem na klacz -Pani kolej proszę pokazać wszystko, co pani ma przy sobie
  15. Przeszukiwaliśmy wraz ze Swiftem wszelkie rzeczy kucyków, jakich napotkaliśmy. Zaglądaliśmy w każdą torbę. Kucyki nie były zadowolone z tego, że przeszukujemy ich rzeczy. Lecz nie zwracaliśmy na to uwagi rozkaz to rozkaz. Jeden ogier się stawiał. -Nie macie prawa tego robić! To moje prywatne rzeczy! Niewiele myśląc przygniotłem go kopytem do ściany -Nie masz tu nic do gadania! To są rozkazy z góry! Swift! Sprawdź go Swift wysypał wszystko z jego torby papieru nie było, ale była butelka wódki. Machnąłem okolicznym strażnikom, którzy go zabrali. Naszą uwagę zwrócili teraz klacz i ogier (Ta Pado Hoff to wy). Powoli skierowaliśmy się w ich stronę. -Proszę pokazać wszystkie swoje rzeczy! Natychmiast!
  16. (352) Służba powoli dobiegała końca już mieliśmy się pożegnać. Gdy nagle podeszła do nas księżniczka Luna z księżniczką Twilight. Uśmiechnąłem się do księżniczki Twilight zastanawiając się czy mnie pamięta. Nagle księżniczka Luna powiedziała, że ktoś ją okradł. Takiego zachowania nie można było przebaczyć. Natychmiast ze Swiftem zasalutowaliśmy. -Na rozkaz! Wasza wysokość! Po czym zaczęliśmy przeszukiwać wszystkie napotkane kucyki. Nie byłem pewny czy znajdziemy złodzieja patrząc na ilość kucyków w Canterlocie. Ale zrobimy wszystko by tak się stało i sprawiedliwość się dopełniła.
  17. Wraz ze Swiftem patrolowaliśmy teren. Ten wciąż był naprawdę podniecony nową włócznią. Wyobrażał sobie, jakie to możliwości przed nim otwierało. Trochę mnie tu już męczyło. Broń była niesamowita. Być może. Ale dawna nie była zła. Moja stara włócznia wiele razy uratowała mi życie. Chyba na prawdę się do niej przywiązałem. Ale rozkaz to rozkaz. -Golding wyobraź sobie moje akrobacje z tą włócznią i szybkie ataki. Ja chyba całą noc nie zasnę -Uspokój się Swift. Dopiero się przekonamy jak działa w praktyce. Nigdy nic nie wiadomo -Daj spokój. Mówię ci to będzie coś -Może i masz racje. Cóż dopóki pomoże nam chronić naszą krainę będzie dobrą bronią -Przydałyby się też nowe zbroje. Ich projekty wyglądały rewelacyjnie. Gdy się im przyglądałem. Ale jeszcze sporo pracy ich czeka -Cierpliwość jest cnotą Swift -Zapewne masz racje Golding -Jutro dostaniesz broń a kiedyś i zapewne zbroje. A teraz, choć trzeba skończyć ten patrol -Zgadzam się Golding. Już się nie mogę doczekać jutra
  18. Chwilę szliśmy, kiedy w końcu dotarliśmy do zbrojowni. Wewnątrz było kilka kucyków. Gwardziści, którzy zabierali swoją broń. Swift z zaciekawieniem przyglądał się nowym projektom zbroi. Zastanawiał się, kiedy je wdrążą. Ostatnia grupa gwardzistów odeszła. Kiedy dostrzegł nas zbrojmistrz. Był to sędziwy kucyk. Mimo wieku jednak wciąż znał się na rzemiośle wojennym. -Co mogę dla was zrobić? -Zastanawiałem się czy jest jakaś nowa broń. Musimy się rozwijać -Zabawne, że o to pytasz. Właśnie kończymy prace nad tym. Nagle kucyk pokazał mi dziwną włócznie jej grot był wykonany z jakiegoś klejnotu. Nie zrobiło to jednak na mnie wrażenia -To musi być wyjątkowo kruche -Naprawdę tak myślisz? Nagle zbrojmistrz rzucił włócznie. Po czym ta wbiła się w ścianę niczym nóż w masło. Leciała z taką prędkością, że ledwo ją dostrzegłem na dodatek była znacznie bardziej cicha Swift był w równym szoku. Nagle rzucił swoją starą włócznie na stół -Jestem chętny do wymiany daj mi ją. Z tą zabawką będę niepokonany Zbrojmistrz się uśmiechnął -Na razie wdrażamy produkcie. Tylko my kucyki stworzyliśmy taką broń. Inne gatunki mogą o niej pomarzyć. To były długie badania prób i błędów. A to jeszcze nie wszystko włócznia ma możliwości magiczne. Wystarczy nią lekko zranić przeciwnika. A poczuje szok magiczny, który może go na chwilę sparaliżować. Teraz nawet kucyki ziemski w gwardii będą mogły używać magii. Chociaż w lekkim stopniu. Jutro zaczynamy wymianę reliktów na te zupełnie nowe zabawki Na moim pyszczku było widać zmartwienie. Lubiłem swoją włócznie była pamiątką po ojcu. Chyba zbrojmistrz to dostrzegł -Coś nie tak Golding. Czyżby dopadło cię przywiązanie do dawnej broni? -Cóż. Chyba tak -Golding wymiana broni jest obowiązkowa. Jedna słabsza jednostka może zakłócić naszą obronę. Chyba to rozumiesz? -Oczywiście. -Cieszy mnie to Opuściliśmy ze Swftem zbrojownię. Trochę nie byłem zadowolony. Ale musiałem przyznać nowa broń jest lepsza. Mina Swifta zresztą też wszystko mówiła. Czyli jutro zaczynamy nosić nową broń. Cóż na razie czas wrócić do patrolu.
  19. Kolejny dzień nadszedł czas na patrol. Arrow latał coraz lepiej. Jeszcze kilka treningów i będzie rewelacyjnie. Powoli opuściłem dom. Tym razem to ja skierowałem się do domu Swifta, jako pierwszy. Jego dom był większy niż mój. Białe ściany, ładny ogródek wokół. Zwykły miły domek. Ale ja nie potrzebowałem większego domu w końcu mieszkałem sam. No teraz był jeszcze Arrow. Ale nie zajmował dużo miejsca. Cóż niema się, co dziwić. Delikatnie zapukałem do drzwi. Które otworzyła błękitna pegaz o fioletowej grzywie i zielonych oczach. -Witaj Golding. Swift już idzie. Po tych słowach wybiegł Swift. Pocałował klacz w policzek -Będę po pracy skarbie. Następnie ruszyliśmy razem na patrol -Dokąd idziemy Golding? -Cóż. Dzisiaj chce iść do zbrojowni -Po, co? -Podobno dzieje się tam coś ciekawego -Mówisz? No to się przekonajmy
  20. Nauka trwała naprawdę długo. Ale w końcu się skończyła. Byłem pewny, że moja wiedza wzrosła. Prędko nie zapomnę tego doświadczenia. Pożegnałem się z ogierem. Po czym zacząłem opuszczać pałac. Kiedyś zapewne ta wiedza mi się przyda. Zacząłem powoli iść w kierunku domu. Ciekawe jak tam Arrow. Cóż dobrze, że go nakarmiłem przed wyjściem. Będę chyba musiał z nim iść trochę na powietrze. Nie powinien cały czas siedzieć tylko w domu.
  21. Ponownie się uśmiechnąłem. Po czym usiadłem w miejscu, którym wskazał mi kucyk. Cóż, mimo że byłem gwardzistą zawsze uważałem, że nie tylko siła się liczy rozum jest równie ważny. Ogier wyglądał na miłego. Ucieszyłem się, że zgodził się mi pomóc. -Cóż odpowiadając na twoje pytanie. Staram się poszerzać swą wiedzę w każdym zakresie uważam, że każda nauka jest użyteczna i tak będę mógł lepiej służyć Equestrii. Jestem ci bardzo wdzięczny, że chcesz poświęcić swój cenny czas na naukę ze mną. Jestem gotowy zaczynać
  22. Widać było, że to miejsce jest używane tylko w kierunku archiwów. Ten kucyk chyba nie miał chyba nawet czasu na porządki. Niema się, co dziwić pewnie wiecznie jest pochłonięty tymi archiwami i odpowiednim ich studiowaniem. Spojrzałem na ogiera, po czym się uśmiechnąłem -Witam nazywam się Golding Shield. Przybywam by prosić cię o podzielenie się ze mną twoją wiedzą. Chciałbym prosić abyś pomógł mi zrozumieć język staroequstriański
×
×
  • Utwórz nowe...