Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Popatrzyłem na nagrodę. Kolejna rzecz, która nie bardzo do mnie pasuje. Eliksir pomagający w ucieczce. To jest dobre dla tchórzy. Prawdziwy wojownik nigdy się nie cofa. Mimo wszystko położę na półce. Niech sobie poleży i się kurzy. Przynajmniej nie wpadnie w niepowołane kopyta. -Idziemy Swift wracamy na patrol -Dobra. Przynajmniej nie jesteś tak markotny jak przy wczorajszej wygranej -Nie mam na to siły. Wracajmy do pracy
  2. (362-50=312) W końcu zaciągnęliśmy nieprzyjemnego ogiera do lochów. Eh takich najbardziej nie lubiłem. Niestety przez takich samemu można było roztaczać nieprzyjemną woń. Jak skończę patrol będę musiał wziąć kąpiel. Cóż niestety zawsze nie może być spokoju. Jednak patrol wciąż trwał. Najpierw obowiązki później przyjemności. Swift też nie był zachwycony obecną sytuacją. -Okropny zapach. Będę musiał to zmyć, bo inaczej żona mnie wygna. Ty to masz szczęście, że nie masz takich problemów -Cóż każdy sam sobie wybiera drogę życiową Swift -A miałem cię spytać. Widziałeś jeszcze te klacz z gali? To pytanie mnie nieco zastanowiło. Faktycznie obiecałem jej jeszcze kiedyś spotkanie. Ale doszło do tego, że w sumie nawet nie wiem gdzie mieszka i uznałem, że tak będzie lepiej. Nie nadaje się do związków a ona powinna już znaleźć kogoś porządnego. Zwłaszcza moja ostatnia nieudana próba zalotów. Potwierdza tylko, że lepiej abym się trzymał z daleka od spraw sercowych -Nie było okazji. Nie w głowie mi teraz romanse Swift. Nie dopóki jesteśmy potrzebni Nagle znów spojrzałem na centrum handlowe w Canterlocie. Swift to chyba zauważył -Chyba nie chcesz? -Tak spróbuje jeszcze raz. Ostatnia nagroda mnie nie satysfakcjonuje. Podszedłem wraz ze Swiftem po raz kolejny spróbować szczęścia -Jeden los epicki proszę
  3. Magus

    Quiz CMC

    Apple Bloom mieszanki chemicznej która pomoże rosnąć roślinom Sweetie Belle maggi Scootaloo składać rzeczy takie jak monocykl
  4. Magus

    Quiz CMC

    Opowieść o starej wiedźmie którą opowiadała Rainbow Dash
  5. (362 Nazbierało się na kolejny los xD) Wraz ze Swiftem szybko namierzyliśmy ogiera, który zakłócał spokój. Zaczepiał kucyki i zachowywał się ordynarnie. Czuć było od niego alkohol. Nie wiem, jakim rodzajem alkoholu doprowadził się do takiego stanu. Ale to nie było ważne. Cydr czy wódka takie zachowanie nie mogło być tolerowane. Nie mieliśmy problemów z obezwładnieniem ogiera. Po czym zaczęliśmy go ciągnąć. W lochu szybko wytrzeźwieje. -Wiesz Swift. Czasem to na prawdę drażni -Co masz na myśli? -Na przykład, że podczas służby muszę taszczyć śmierdzącego pijaczynę, który niema za grosz ogłady. Wszystko chyba się stacza. Świat oszalał. Upity kucyk zaczął nagle reagować -Ale... Ja... trzeźwy... jakoś... jestem -Gdyby to ode mnie zależało wrzuciłbym cię do najbliższego rynsztoku! Masz szczęście, że to nie ja ustalam prawo -Nie martw się Golding jeszcze wrócą te lepsze dni -Tak chciałbym tylko, kiedy to nadejdzie
  6. Magus

    Quiz CMC

    Poprosiła Sweetie Belle i Scootaloo by ją udawały. Gdy ta uciekła przez okono Sweetie Belle ubrała jej kokardę i spała w jej łóżku udając ją
  7. Magus

    Quiz CMC

    Gdy Twilight idzie korytarzem i śpiewa po koryatrzu nagle przebiega Apple Bloom i Sweetie Belle a Scootaloo jedzie na hulajnodze w tle
  8. Patrol trwał już w najlepsze wraz ze Swiftem zostaliśmy skierowani do miejsca gdzie działy się jakieś nieprzyjemności. Podobno ktoś zakłócał spokój. Cóż takie zadania nie należą do trudnych. Więc powinniśmy sobie szybko poradzić. W międzyczasie Swift opowiadał mi informacje, którą zdobył całkiem niedawno. W pewnym sensie byłem zadowolony. Bo wychodziło na to, że nie tylko ja nie jestem zadowolony z działalności klubu. Ale i sama księżniczka, Celestia. Jednak, dlaczego wtedy zgodziła się by go otworzono? Była tak znudzona kolejnym dokumentami, że nie zwróciła uwagi, na co się zgadza. A może myślała, że ten klub ma działać inaczej. Lub ktoś znalazł sposób by go otworzyć. Swoją drogą zastanawiało mnie trochę, kto wpadł na pomysł tego miejsca i kto jest jego właścicielem? Wyglądało to chyba na robotę, sponyfikowanych. Ciężko mi uwierzyć by rodowite kucyki miały takie pomysły. A może się mylę. Sam nie wiem. Mógłbym pewnie spytać jakiegoś gwardzistę, który tam bywa. Oni na pewno coś wiedzą. Jedna nie jestem pewny czy by mi powiedział. Niemal wszyscy gwardziści wiedzieli, co myślę o tym obrzydliwym miejscu. -Nie rozumiem tego do końca Swift -Czego? -Mówisz, że podobno księżniczka Celestia nie jest zachwycona tym klubem i tym, że gośćmi są często gwardziści -Zgadza się tak słyszałem Lekko się uśmiechnąłem. Być może udzieli tym gwardzistą odpowiedniej reprymendy i odechce im się tam chodzić. Takim zachowaniem plamili honor gwardii -Więc, dlaczego go nie zamknie? Jako księżniczka powinna móc to zrobić -Zapewne może. Ale już się zgodziła na otwarcie. Jeśli teraz by to zamknęła mogłaby wybuchnąć afera -No to trzeba coś znaleźć na właścicieli tego miejsca -Księżniczka osobiście zrobiła inspekcje i nic nie znalazła. Nie naruszają żadnych przepisów -Oh daj spokój nie wierze w to. Jestem pewny, że musi być coś, co ukróci działalność tego miejsca -Mówię tylko jak jest. Może oni naprawdę nie naruszają żadnych przepisów -A ja uważam, że jesteś zbyt łatwowierny. Nie wiem, co ale coś mi śmierdzi w tym miejscu. Jeśli inspekcja nic nie dała. Być może trzeba poszukać innych sposobów -Co chcesz zrobić? -Przydałoby się dokładnie zbadać korzenie tego miejsca i jego właścicieli. Być może tam się kryje odpowiedź i chyba tak zrobię jak znajdę chwilę czasu. Jeśli coś znajdę księżniczka będzie mogła skończyć z ich działalnością. Już kilka razy udało mi się dokładnie zbadać przeszłość kilku kucyków i odkryć ich nieciekawą ukrytą historie. Być może i tym razem dopiszę mi szczęście -Czemu się tak uparłeś? -Bo nie znoszę miejsc, które deprawują Equestrie. A żeby otworzyć taki lokal w Canterlocie trzeba mieć na prawdę tupet -Cóż powodzenia. Tylko nie zaniedbaj zwykłych obowiązków. Jak będziesz potrzebował pomocy daj znać -Nie martw się nigdy nie zaniedbam obowiązków. Wszystko można połączyć. I jak co chętnie skorzystam z twojej pomocy. Dobra teraz znajdźmy naszego śmieszka, który zakłóca spokój
  9. Wciąż szedłem ze skwaszonym pyszczkiem. Sam nie wiedziałem, co zrobić z tym wizerunkiem Discorda. O ile kamień księżycowy mogłem nosić na zbroi jako talizman i moją wierność dla księżniczki Luny o tyle nie bardzo mi się podobało w jakikolwiek sposób eksponować Discorda. Eh w domu pomyślę, co z tym zrobić. Kolejny dzień służby przebiegł spokojnie. Przynajmniej tyle szczęścia z tego dnia. Szkoda, że nadal nie namierzyliśmy tego złodzieja. Jeszcze wpadnie. Nikt nie jest nieomylny. Pożegnałem się ze Swiftem i poszedłem do domu. Byłem dziś wyjątkowo zmęczony. Zbyt prędko zacząłem dzień. Zdjąłem zbroje i nową włócznie rzuciłem w kąt. Po czym położyłem się i zasnąłem.
  10. Popatrzyłem na swoją nagrodę i się skrzywiłem. Gorszej rzeczy nie mogłem wygrać. Tylko odłamek z tym przeklętym mutantem siejącym chaos. Powoli opuściłem centrum handlowe. Swift chyba zauważył moje niezadowolenie -Nagroda ci się nie podoba? -To już jest przesada! Jak można promować tego przeklętego Discorda -Daj spokój to tylko nagroda. Możesz to wyrzucić -Bardzo chętnie bym to zrobił. Ale zachowam to, jako dowód mojego pecha. Mam nadziej, że pewnego dnia Discord będzie tak samo skamieniały jak to, co wygrałem -No cóż twoja decyzja -Dobra starczy tego wracajmy do patrolu. Dziś mam wyjątkowo popsuty humor Swift już nic nie powiedział. Widział, że lepiej mnie nie prowokować.
  11. (362-50=312) Patrolując teren wraz ze Swiftem. Zauważyłem coś ciekawego w domu handlowym w Canterlocie. Trwało jakieś losowanie. Z zaciekawieniem spojrzałem na kupony. Może spróbuje. -Próbujesz Swift? -Ja chyba zrezygnuje. Nie mam szczęścia do takich rzeczy -Cóż ja chyba spróbuje. Może wygram jakąś wycieczkę. Przydałyby mi się małe wakacje. Poproszę jeden los epicki. Jak już próbować to według mnie trzeba spróbować pełni szczęścia
  12. Wraz ze Swiftem zaczęliśmy patrol. Dziwnie się czułem z nową włócznią. Była znacznie lżejsza od poprzedniej. Czasem można było mieć wrażenie, że wcale jej nie posiadamy. Parę spraw mnie zainteresował na tym zebraniu. Ale Swift chyba tylko myślał o włóczni. Bo cały czas jej się przyglądał z uśmiechem. Przynajmniej tak myślałem do chwili aż się w końcu odezwał -Golding jak sądzisz buntownicy zaczęli odtwarzać ludzką broń -Dlaczego tak sądzisz? -No, bo ta eksplozja. To wygląda jak opis ich dawnych ładunków wybuchowych -Nie wydaje mi się, aby to było to Swift -Czemu uważasz, że to nie to? -Słyszałeś kapitana. Powiedział, że to eksplozja magiczna. Ludzka broń to tylko technika nie magia -Więc sądzisz, że zrobił to jakiś rodowity kucyk? -Nie wiem, kto to zrobił. Ale wcześniej czy później wpadnie w nasze kopyta. Mnie zastanawiają inne sprawy -Jakie? -Na przykład, kto był na tyle głupi by okraść księżniczkę Lune i co to był za dokument? Chyba nie wie, że przez to stał się jednym z najbardziej poszukiwanych kucyków w Equestrii i mam nadzieje, że to my go złapiemy i zmyjemy plamę na naszym honorze z powodu nieudanego zadania -Też chce go dorwać Golding -Dobra teraz skupmy się na patrolu
  13. Wraz z resztą gwardzistów stanęliśmy na placu. Po czym naprzód wyszedł nasz kapitan. Chwilę patrzył na tłum w milczeniu. Po czym się odezwał. -No dobrze niema, co przedłużać spotkania. Zacznę od początku. Jak zauważyliście wymieniliśmy dawne włócznie na zupełnie nowe. Pomimo że dawne włócznie dobrze nam służyły musiało w końcu do tego dojść. Podczas walki z ludźmi mogliśmy niestety zauważyć jak daleko militarnie za nimi jesteśmy. Dlatego nadszedł czas, aby zmienić nasz poziom militarny. Włócznie to początek. Ale na resztę przyjdzie czas później. Pamiętajcie, aby używać broni mądrze i w ostateczności. Włócznie już są wysyłane do wszystkich gwardzistów całej Equestrii. Do Ponyville poza włóczniami wyrusza też grupa gwardzistów z Canterlotu zbyt długo ignorowaliśmy tamten obszar. Dotrą tam dziś wieczorem. To tyle, jeśli chodzi o waszą nową broń. Kolejna sprawa. Ostatnio słyszeliście o zaginięciu księżniczki Luny. Jednak to wszystko okazało się plotkom. Księżniczce nic nie było. Golding i Swift zostali wysłani do Ponyville by sprawdzić czy plotki mają racje. Jednak okazały się kłamstwem. Co ciekawe obaj powrócili z lukami w pamięci... Nagle można było usłyszeć czyjś krzyk z tłumu i śmiech -Upili się! Wraz ze Swiftem spuściliśmy głowy w zawstydzeniu. Nie wiedzieliśmy, czemu mamy luki w pamięci. Ale na pewno nie z tego powodu. Kapitan groźnie zmarszczył brwi. -Jeśli już skończyliście ten komizm! To pozwólcie mi dokończyć! No tak lepiej. Nie wiemy, co ich spotkało jednak ważne, że nic poważniejszego im się nie stało. Kolejna jednak już prawdziwa informacja. Ktoś okradł księżniczkę Lunę z ważnego dokumentu. Golding i Swift dostali osobiście rozkaz od księżniczki by znaleźć złodzieja. Niestety zawiedli. Poszukiwani złodzieja wciąż trwają. Jeśli zobaczycie kogoś podejrzanego macie go sprowadzić. Dobrze kolejna informacja. Jak pewnie wiecie na Manehattanie doszło do potężnej eksplozji budynku. Było wiele ofiar śmiertelnych. Wszyscy możliwi twórcy ładunku są pod obserwacją. Co ciekawe zdobyliśmy u jednego z nich kamienie, które wydzielają magię podobną do tej przy eksplozji. Jedna dla pewności trzeba je dokładnie zbadać. Trwają poszukiwania zamachowca. I ostatnia sprawa grupa buntowników działająca w Filydelphi została rozbita dzięki gwardziście Striding Rasonowi, który rozpracował grupę i wydał ich gwardii. To jedna z tych lepszych wiadomości. Dobrze to tyle możecie wracać do służby. Po tych słowach wszyscy poszliśmy wypełniać nasze obowiązki.
  14. Wraz ze Swiftem dotarliśmy do zbrojowni. Gwardziści już stali w kolejkach i wymieniali stare włócznie na zupełnie nowy model. Najwyraźniej entuzjazm Swifta przeszedł i na wszystkich innych gwardzistów. Widziałem jak część gwardzistów, która już otrzymała nową broń testowała ją rzucając w tarcze. Włócznie przebijały się przez nie bez najmniejszego problemu. Tarcze, które były umocowane na drzewach były przebite wraz z drzewem. Te, które były umieszczone na skałach również wbijały się w tarczę jak i skałę. Trzeba przyznać robiło to wrażenie. W końcu nadeszła kolej moja i Swifta. Zbrojmistrz wydał nam nasze nowe włócznie. Z zaciekawieniem patrzyłem na kryształowy grot o czerwonej barwie na mojej włóczni. Ciekawe, co z tego będzie. Już chciałem iść wraz ze Swiftem na patrol. Gdy nagle wyszedł kapitan. -Zanim zaczniecie waszą pracę. Wszyscy mają się stawić na zebraniu. Mamy kilka informacji do obmówienia Wszyscy zaczęli iść na miejsce zbiórki. Zastanawiało mnie co ma do powiedzenia.
  15. Siedziałem z nieco załamaną miną. Ciężko mi się było pozbierać pod odtrąceniu. Czyżbym się przecenił? Może nie tylko swoimi obowiązkami żyje. Nagle usłyszałem gorączkowe pukanie do drzwi. Mówię serio, jeśli to Swift. To zrobię mu poważną krzywdę. Czy on już spać nie może? Do służby jeszcze mamy chwilę czasu. Ja nawet śniadania nie zjadłem. Powoli poszedłem do drzwi. Nagle Swift wleciał niczym rakieta. -Golding wiem, że za wcześnie. Ale już je wydają. Choć musimy zająć kolejkę. Muszę dostać ją w swoje kopyta. Gwardziści już się zbierają pod zbrojownią. Każdy chce je dostać. Nagle zauważył wyraz mojego pyszczka. -Golding coś nie tak? Wyglądasz jakoś smutno... -Nie wiem, o czym mówisz. Nic się nie zmieniło. Skoro już tu jesteś to pójdziemy. Za pomocą magii wyciągnąłem z szafki parę jabłek i schowałem do torby. Jedno zjadłem natychmiast. -Chyba nie myślisz, że pójdę głodny? -Oczywiście, że nie... Tylko jesteś pewny, że nic ci nie jest? Nie widziałem cię takiego -Wszystko w porządku. O mnie się nie trzeba martwić. Zawsze sobie radzę. Powoli ubrałem zbroje -Jak uważasz -Dobra chodźmy po te włócznie Powoli wraz ze Swiftem opuściłem mój dom i wspólnie skierowaliśmy się do zbrojowni.
  16. (362 za los ;p) Poczułem smutek. Ale ona chyba miała racje. Nie powinienem porzucać swojego przeznaczenia. Ja nie potrafiłbym jej zapewnić uwagi, na którą zasługuje. Mimowolnie lekko się uśmiechnąłem -Rozumiem. Shatter jesteś niezwykłą klaczą. Jestem pewny, że kiedyś znajdziesz szczęście w życiu. Cieszę, że zgadzasz się zostać moją przyjaciółką. Gdybyś mnie kiedyś potrzebowała wiesz gdzie mieszkam. Nie chce ci dłużej zawracać głowy. Cieszę się, że miałem okazje cię spotkać. Mam nadzieje, że jeszcze się kiedyś spotkamy. Ale teraz już czas na mnie muszę przygotować się na kolejny dzień. Do zobaczenia. Powoli zacząłem iść w stronę domu Arrow wciąż spał wtulony w mój grzbiet. Teraz rozumiałem, co to za uczucie, gdy twe serce zostaje lekko zranione. Żadna rana wojenna nie byłaby w stanie zadać takiego bólu. Jednak nie mogłem jej winić. Co ktoś taki jak ja? Może komuś zaoferować.
  17. Lekko się zarumieniłem na pyszczku. I pojawił się nerwowy pot na głowie. To było ciężkie pytanie. Sam do końca nie byłe pewny swoich uczuć. W każdym razie nigdy się ta nie czułem. -Cóż szczerze mówiąc. Nie miałem raczej nigdy okazji spotykać się z klaczami. Bo poświęciłem całe swoje życie by chronić Equestrie. Więc starałem się unikać takich sytuacji. Ale w tobie jest coś niezwykłego. Sam nie wiem, co w tej chwili czuje. Bo nigdy czegoś takiego nie przechodziłem. Więc bardzo chętnie spotkałbym się z tobą. Oczywiście, jeśli jesteś zainteresowana
  18. N: Jak zawsze kojarzy się z wilkiem. Dla mnie bomba A: Bardzo fajnie wykonany OC. Podoba mi się S: Cóż dobrze pokazuje co user lubi i liki dodatkowo. Wykonanie fajne U: Widziałem w paru tematach. Wydaje się w porządku
  19. (Dobra szybko opiszę to pójście na uniwersytet) Podpisałem kartkę, po czym dałem go klaczy. -Shatter bardzo ładne imię. Ten dokument potwierdza, że zdałaś egzamin na poziom drugi. Teraz zgodnie z obietnicą zaprowadzę cię na uniwersytet. Powoli opuściłem park z klaczą. Arrow wciąż siedział na moim grzbiecie. Powoli zasnął na nim. Naprawdę był posłuszny. On nie potrzebował klatki. W końcu dotarliśmy na uniwersytet. -Cóż Shatter to jest właśnie ten budynek. Dziękuje, że uważasz mnie za dobrego nauczyciela. Shatter... ja... Chciałem cię jeszcze spytać. Czułem się trochę nerwowo i złapałem kopytem za głowę. -Gdybyś została dłużej w Canterlocie. Czy miałabyś ochotę się jeszcze spotkać? Mój dom znajduje się w centrum Canterlotu. Jest to niewielki domek. Wyróżnia się od innych budynków kolorem ścian, które są całkowicie żółte. Łatwo go zauważyć. Oczywiście, jeśli będziesz miała czas
  20. Zaklęcie podziałało, ale z nieco gorszym skutkiem. Mój róg zabłysł. Po czym zdjąłem to zaklęcie. -Nieco gorzej, ale powiodło ci się. Te zaklęcia otwierają twoją drogę na poziom drugi. Teraz musisz poprosić prawdziwego nauczyciela. Mi zabrania prawo. Przykro mi. Ale sądzę, że nauka z prawdziwym nauczycielem będzie przyjemniejsza. W dalszej przygodzie magii. Nie mogę ci towarzyszyć. Nagle wyciągnąłem jakąś kartkę. -Z tego wszystkiego nie poznałem twojego imienia. Proszę podaj mi swoje imię żebym mógł ci dać certyfikat. Żeby ktoś nie zarzucił ci, że uczyłaś się magii nielegalnie
  21. Promień klaczy wystrzelił z rogu w przestrzeń. Uśmiechnąłem się, po czym klasnąłem kopytami -Naprawdę dobrze jestem pod wrażeniem powiodło ci się za pierwszym razem. Odpowiedź również była prawidłowa. Dobrze, aby nie tracić czasu. Przejdźmy do kolejnego zaklęcia. Cóż to zaklęcie również powinno ci się przydać. Zaklęcie to wyciszenie dźwięku przydatne, gdy nie chce się, aby ktoś usłyszał naszą prywatną rozmowę. Więc to będzie tak. Formuła to Hollowly. Wymawiamy zaklęcie na głos. Pozycja do zaklęcia to zwykła, głowa lekko uniesiona do góry. Spróbuj teraz rzucić to zaklęcie
  22. Uśmiechnąłem się. Dziwnie będzie nauczać kogoś. To będzie moja pierwsza nauka, więc mam nadzieje, że dobrze wypadnę. Zwłaszcza, że polubiłem te klacz. -Tak to miejsce jest idealne. Zanim zacznę kilka spraw w sprawie magii. Każdy kucyk się czymś wyróżnia jak wiesz. Ziemskie kucyki mają niesamowitą siłę i wytrzymałość. Na dodatek dbają o ziemię. Pegazy umieją latać, kontrolować pogodę i na dodatek są szybkie i zwinne. My jednorożce, jako jedyne poza alicornami i podmieńcami możemy tworzyć magię za pomocą rogu. Jednak ta też ma pewne granice. Dla jednorożców jest przeznaczonych siedem poziomów magii. Ja mogę nauczyć cię poziomu drugiego. Nie próbuj przekraczać tej granicy. Wiesz chyba dobrze, co spotkało Sombre, który przekroczył graniczę magii. Dobrze, więc zaczynamy. Na początek zaklęcie, które pomoże ci w walce. Formuła to Relinque Maxima. Wymawiamy to w myślach. Pozycja do zaklęcia typowo obronna z wyciągnięty rogiem do przodu. Powtórz jak wykonać czynność. Spróbuj to zrobić. I powiedz, kiedy według ciebie powinniśmy używać tego zaklęcia?
×
×
  • Utwórz nowe...