Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. -Cóż skoro tak mówisz Michael ja chętnie będę wspierał księżniczkę. Rarity na pewno by się wkurzyła gdybym jej nie wspierał. Poza tym jako kuc taki jest mój obowiązek. Ale jednak wiemy obaj w czym jestem najlepszy. A na pewno nie jest to zawieranie przyjaźni.
  2. Siedząc w milczeniu. Włączyłem laptop za pomocą rogu. Chciałem sprawdzić sytuacje w Polsce. Z powodu tego, co się dzieje. Na moim pyszczku pojawiło się zaniepokojenie. Fora internetowe wylewały się jadowitymi komentarzami. A z kamer miejskich mogłem zobaczyć zamieszki na ulicach. Tak jak sądziłem. Nie wygląda to za ciekawie. Wpatrzony w laptop w końcu się odezwałem. -Panowie obawiam się, że mam złe wieści. Polacy nie bardzo się cieszą, że wracamy. W ich oczach nadal jesteśmy terrorystami sprzedającymi naszą planetę. A jeśli chodzi o władzę księżniczki Twilight. Cóż... w całym państwie trwają zamieszki. A wrogość do kucyków wzrosła wielokrotnie. Chyba już woleli zakon od nas i księżniczki. Czy jeśli ktoś mnie zaatakuje w Polsce i zapoznam go z moim mieczem czy przekroczę jakąś granicę?
  3. -To musiało być całkiem ciekawe przeżycie. Chwila to ciebie słyszałem, gdy odwiedzałem Austina po ataku. A myślałem, że Austin ma rozdwojenie jaźni. Spojrzałem jak Michael bawi się z mały źrebakiem. -Ile tu radości stwierdziłem z uśmiechem. -Gdyby mój ojciec żył i widział te akcje, które zrobiłem dla POZ łącznie z ponyfikacją. Marnie by to się dla mnie skończyło. Ah czasy dzieciństwa.
  4. Teraz byłem w kompletnym szoku. Na chwilę kompletnie mnie zatkało -Serio?! Byłeś na tamtym świecie i wróciłeś? Aż ciężko w to uwierzyć. Jeszcze jakiś czas temu pewnie bym w to nie uwierzył. No, ale teraz stało się tyle rzeczy, w które do tej pory bym nigdy nie uwierzył. Że dziś już chyba nic mnie nie zdziwi.
  5. Spojrzałem ze zdziwieniem. Ale pomyślałem że to zapewne taka metafora. Musi też wieść ciekawe życie i pewnie omal nie zginął podczas jakiejś przygody. Uśmiechnąłem się. -Wiem co masz na myśli Acro. Też nie raz oszukałem śmierć do tej pory zastanawiam się jak udało mi się przeżyć tyle czasu.
  6. Spojrzałem na Austina i jego brata. Dziwna sytuacja. Nikt nie mówił że Austin ma brata. -Przepraszam nie przywitałem się. Wyciągnąłem kopyto w stronę Acro. Witaj nazywa się Jim o od nie dawna zgłębiam ten pokręcony świat.
  7. Powoli zacząłem znosić wszystkie swoje rzeczy do śmigłowca. Gdy wszystko już postawiłem wygodnie się rozsiadłem w śmigłowcu. Czekając aż dolecimy do celu. Zastanawiałem się trochę jak może teraz wyglądać Polska pod władzą księżniczki. I jak ona to zrobiła? Czy ich straż i ich moc jest aż tak potężna? Zaczynałem się czuć coraz bardziej bezwartościowy. A ja kiedyś uważałem, że kucyki są takie bezbronne. W ilu jeszcze rzeczach się pomyliłem? Wyciągnąłem paczkę z orzechami by coś przegryźć w czasie podróży. Z pewnością to będzie ciekawy dzień.
  8. Dalej patrzyłem na to wszytko z niezadowoloną miną nie podobało mi się to. Sama myśl powrotu obrzydzała mnie i pobudzała najbardziej brutalne instynkty. Ale obiecałem pomóc POZ i Equestrii. -Dobrze masz racje wracajmy. Nie możemy tu tkwić wiecznie i lepiej nie ignorować zaproszenia od księżniczki w sumie nie miałem jeszcze okazji ich poznać a z tego, co wiem ta jest przyjaciółką Rarity. Ostatni raz ją widziałem w czasie porwania. Czekaj tylko wezmę swoje rzeczy. Spakowałem swoją katanę, kilka innych rzeczy a na szyje włożyłem szalik od Rarity. -Dobra ja jestem gotów wyruszać.
  9. Spojrzałem na list z wyrazem gniewu na pyszczku. Po czym spojrzałem na Michaela. -Wiem, że jako kucyk muszę słuchać księżniczek. Ale nie mam zamiaru wracać do Polski. To miejsce jest najgorszym, jakim w życiu widziałem a za to, co zrobili mam tylko ochotę posiekać każdego okolicznego mieszkańca.
  10. -Hmm skoro tak mówisz. Ja dawniej kochałem tylko pieniądze. A teraz właściwie to chyba nie odczuwam do niczego gorących uczuć może kiedyś kto wie. Teraz jednak wole tego unikać.
  11. Spojrzałem na list od Michaela. Aleksander znowu mnie zadziwił. Ciekawy kucyk muszę przyznać. -Miłości mówisz? Całkiem zabawne, dlatego należy jej unikać jest zbyt niebezpieczna. Jak wpadniesz w jej sidła to całkowicie cię zmienia. Ponownie zacząłem się śmiać
  12. Spojrzałem na zdjęcie. Chwilę przyglądałem się z wielkim zainteresowaniem -Niesamowita zabawka szkoda, że nie widziałem jej w akcji w dniu ataku. Zadziwiasz mnie na każdy kroku, jeśli mam być szczery. Nagle zobaczyłem list, który przyszedł do Michaela. -Chwila chcesz powiedzieć, że to list od Aleksandra?! No to się nieźle zdziwiłem. I co tam piszę? Próbuje nas przeprosić czy jak. W każdym razie ty mu może wybaczyłeś i mnie przekonałeś, aby mu odpuścić. Ale nie chciałbym być w jego skurzę, gdy księżniczka się o wszystkim dowie. Ciekawe czy też tak łatwo mu wybaczy. Pomyślałem śmiejąc się po cichu
  13. Spojrzałem z ogromnym zdziwieniem na reakcje Michaela. To nie jest zwykły człowiek. Ja miałem ochotę posiekać Aleksandra na kawałki za te akcje a nie zrobił mi tyle złego, co Michaelowi. Zdumiewał mnie. -Jesteś niesamowity Michael. Być może i masz racje droga zemsty donikąd nas nie zaprowadzi. Jesteś naprawdę wielkim człowiekiem. No cóż poza tym mogę ci tylko jeszcze powiedzieć. Pisałem dziś z Rarity i chyba księżniczki planują coś wielkiego, ale nie mogła mi powiedzieć, co w każdym razie są bardzo zajęte. No i miecz jest niesamowity świetnie się sprawuje i widziałem jedną z twoich zabawek. Prawdziwe cudeńko, jeśli mogę tak rzecz.
  14. -Austin ma brata?! Eh to wszystko jest coraz bardziej pokręcone. Dobra chodźmy do mojego pokoju. Skierowałem się z Michaelem do pokoju. Spostrzegłem, że nie schowałem obrazu. Była na nim Equstria tak jak ją widziałem ostatnim razem. -Wybacz za bałagan muszę posprzątać śmieci. Pamiętasz jak FOL zrobił propagandę z ciebie zrobili przestępcę a z POZ terrorystów. Cóż za pomocą pewnego programu włamałem się do kamer monitorujących miasto. Chciałem sprawdzić jak tam Polska po tym jak nas wygnali. Zobaczyłem dobrze uzbrojone bojówki cywilów zakładam, że to FOL ich uzbraja, bo na zakon to nie wygląda. Więc FOL i Polska najwyraźniej współpracują. Ale mam dla ciebie film z moim ulubionym aktorem. Nagle włączyłem film, na którym można było zobaczyć Aleksandra jak zabija grupę tych uzbrojonych polskich cywili. Cóż myślę, że można coś takiego nieźle wykorzystać przeciwko FOL albo żeby się zemścić na Aleksandrze wybór należy do ciebie.
  15. Gdy wychodziłem z pokoju usłyszałem dziwny dźwięk poszedłem to sprawdzić zobaczyłem Michaela i jakieś kucyki, których nie znałem. Kucyki odeszły wtedy ja podszedłem do Michaela. -Kurce, co wy za czary tu opracowujecie. Że pojawiacie się z powietrza. Akurat, kiedy szedłem do parku. Ale mniejsza o to mam dla ciebie mały prezent może ci się przyda.
  16. Siedziałem w pokoju spoglądając w okno. Było tu naprawdę spokojnie. Michael i Austin gdzieś przepadli. Inni agenci byli zajęci swoimi sprawami. W takich chwilach można się było zakochać. Dlatego właśnie tak chciałem iść na emeryturę. By takie dni były, na co dzień. Pytanie brzmi tylko czy w dzisiejszym chorym świecie to możliwe. Spojrzałem na laptopa, po czym zalogowałem się na dawnej stronie gdzie kiedyś przyjmowałem zlecenia. Ku mojemu zdziwieniu przyszło mi sporo zleceń. Mogłem trochę zarobić na boku. Jednak wiedziałem, że to przeszłość teraz jestem kucykiem. Jeśli to zrobię mogę zaszkodzić nie tylko sobie, ale i wielu innym. Wprowadziłem odpowiednią komendę na stronie. Przez co dawni klienci mogli zobaczyć mój zgon podczas jednej z akcji w ten sposób ostatecznie uwolniłem się od przeszłości. Gdy skończyłem wyszedłem przejść się do okolicznego parku by się chwile przewietrzyć.
  17. (41) Ostrzał się skończył. Leżałem na ziemi ciężko oddychając. Na ciele miałem parę siniaków po kulach, których nie zdołałem obronić. Ale agenci POZ też nie skończyli bez uszczerbków pomimo kiepskiej kondycji fizycznej. Zdołałem odbić sporą ilość kul. W czasie treningu spostrzegłem niesamowitą maszynę. Michael mnie znowu zaskoczył pomyślałem. Co to za cudo. Spojrzałem na agentów. -Panowie i jak się czujecie -Skąd ty bierzesz tyle energii. Powiedział jeden z agentów ciężko oddychając i trzymając się za obolałą nogę gdzie prawdopodobnie trafiła go kula -Gdym ja to wiedział. Jutro to powtórzymy, ale ze znacznie lepszą bronią muszę dostawać coraz szybsze pociski rozumiecie chyba? Agenci chyba nie byli zadowoleni kolejnym treningiem ze mną, ale milcząco przytaknęli. Znów spojrzałem na miejsce gdzie była niedawno dziwna maszyna. -Panowie, co to był za sprzęt? -Jedna z naszych nowoczesnych broni. Która pomoże nam wkrótce nieść pokój. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej spytaj Michaela. On wie wszystko o tej maszynie. -Z pewnością go spytam. Dobra panowie to tyle na dzisiaj.
  18. (39) Idąc w stronę sali dostałem list. Jak widać każdy jest teraz zajęty Mam nadzieje, że jej praca pójdzie dobrze. O czym ja myślę przecież ona była w stanie na nowo zszyć mój podziurawiony kombinezon, więc na pewno pójdzie jej dobrze. Całe szczęście, że nic jej nie jest. Lepiej jej na razie nie przeszkadzać. Swoją drogą co te księżniczki kombinują ciekawe. W końcu dotarłem na salę do ćwiczeń zaprosiłem kilku agentów POZ. -Witajcie panowie musicie mi pomóc coś opanować według Michaela ta katan jest w stanie odbić pociski. Więc muszę to sprawdzić zaczniecie zaraz do mnie strzelać -Strzelać?! Oszalałeś? Twoja rana nie do końca się zagoiła. A nawet gdyby możesz zginąć. -Masz mnie za idiotę? Dałem wam pistolety z plastikowymi kulami. Nimi mnie ostrzelacie a o ranę się nie martwcie. Nie mogę całe życie nic nie robić, bo się zanudzę. Założyłem na oczy gogle ochronne żeby przypadkowo zabłąkana kula nie trafiła mnie w oko -Dobra panowie zaczynamy. Ognia! Kule leciały we mnie jak szalone. Ciężko było nadążyć, ale wiedziałem, że muszę opanować te umiejętność by być skuteczniejszym w walce.
  19. Nie mogąc znaleźć Michaela wróciłem do pokoju. Położyłem płytę z nagraniem na stoliku. Po czym spojrzałem na katanę chyba czas potrenować. Ale chyba najpierw napisze list. Wyciągnąłem kartkę i długopis, który udało mi się unieść za pomocą magii. Po czym zacząłem pisać. "Witaj Rarity dawno się nie odzywałem. Ale mimo wszystko postanowiłem sprawdzić czy u ciebie wszystko dobrze. Twój ostatni list świadczył, że musiało się stać coś ważnego, bo wyglądał na pisany w pośpiechu. Cóż w każdym razie nie dopytuje się, co musiałaś zrobić. Bo według mnie każdy ma jakieś własne sprawy osobiste. Nie wiem czy słyszałaś o ostatnim ataku na biura w Polsce. Cóż ponownie oszukałem śmierć kończąc tylko z niewielką dziurą postrzałową. Sytuacja zrobiła się znacznie gorsza niż zwykle. Widywałem w życiu wiele brutalnych rzeczy. Ale to, co się stało w czasie ataku było czysty horrorem, jeśli tak to mogę określić. Jedyne, o czym myślę to zemsta za wszystko, co się tam stało. W każdym razie skoro cię nie spotkałem. Wysyłam ci prezent za szalik. Według mnie nic nie może być za darmo, dlatego wysyłam cie ten złoty naszyjnik w ramach rewanżu. Pozdrawiam Jim" Wysłałem list, po czym skierowałem się z mieczem na salę treningową
  20. Spojrzałem na swój obraz. W końcu udało mi się skończyć. Chociaż wciąż mi czegoś brakowało. Zastanawiało mnie, co się dzieje w Polsce. Podszedłem do laptopa, po czym za pomocą rogu zacząłem go używać. Udało mi się zakodować mój sygnał i włamać do miejskiego monitoringu. Zobaczyłem grupy skinów na ulicach. Zauważyłem, że są całkiem dobrze zorganizowani. Ale zastanawiało mnie, kto ich mógł tak dobrze zorganizować oto pytanie czyżby FOL? To możliwe najbardziej to pasuje do nich. Nagle na moim pyszczku pojawiło się zdziwienie, gdy zobaczyłem obraz z przed paru godzin. Czy to jest? Niemożliwe. Muszę to pokazać Michaelowi to może mu pomóc odzyskać twarz. Lepiej go poszukam. Nagrałem ciekawy film z monitoringu na płytę i ruszyłem na poszukiwania.
  21. (34) Doleciałem w końcu do bazy. Pilot pomógł mi zabrać rzeczy do pokoju. Po czym wrócił do swoich zajęć. Gdy zostałem sam poczułem przeszywający ból w okolicach rany postrzałowej. Szybko wypiłem kolejną porcję lekarstw. Wkurzało mnie, że nie widziałem, kto mnie postrzelił w czasie ataku przynajmniej wiedziałbym, kogo szukać o ile jeszcze żyje. Zastanawiałem się, co powinienem zrobić dalej może napisać ten list do Rarity? Ale nagle spojrzałem na swój kufer. List może jeszcze chwilę poczekać. Muszę zrobić coś żeby się nieco uspokoić ustawiłem płótno, po czym wyciągnąłem farbę i pędzel. Chwile pomyślałem postanowiłem się skoncentrować mój róg otoczyła czerwona energia udało mi się za jego pomocą podnieść pędzel. Coraz lepiej nad nim panowałem. Jak go opanuje całkiem to będzie lepszy od dłoni pomyślałem. Po czym wziąłem się za malowanie
  22. (34) Wszedłem z pilotem do chatki. Wewnątrz można było zobaczyć wiele rzeczy z mojego dawnego życia. Widać było, że mieszkam sam. Wewnątrz było tylko jedno łóżko, fotel, telewizor, mała lodówka, szafka z whisky, półka z książkami, szafa z garniturami i dwa pistolety w kącie z paroma nożami bez katany ją posiadałem tylko jedną. Pamiątki z dawnego życia. Nie byłem w chacie od pięciu lat. Wszędzie pełno było kurzu. Pilot rozglądał się nerwowo po chacie. -To, co zabieramy? -Daj mi chwilę Skierowałem się do łóżka z pod niego wyciągnąłem kufer. Były tam moje atrybuty malarskie. Ucieszył mnie ten widok. -Zabierz ten kufer do śmigłowca i nie otwieraj, bo wylecisz w powietrze powiedziałem z uśmiechem. Wolałem przestraszyć pilota żeby zabić jego ciekawość. Pilot spojrzał nerwowo i zabrał kufer. Skierowałem się do sejfu na ścianie, po czym go otworzyłem. Miałem rację wewnątrz było sporo gotówki, trochę kamieni szlachetnych i nieco złota w postaci naszyjników i łańcuchów i dwóch zegarków. Wszystko spakowałem do okolicznej torby. Zastanawiałem się czy coś jeszcze mogę wziąć jednak nie było sensu. Ubrania już na mnie nie pasowały a jedzenie było dla mnie nie jadalne. Patrząc na kryjówkę zastanawiałem się gdzie będę teraz mieszkał, gdy to wszystko się skończy. W Ameryce nie lubią kuców zabiją mnie bez powodu. No nic później to przemyślę. Uruchomiłem znowu zabezpieczenia i wróciłem do śmigłowca. Powoli zaczęliśmy wracać w stronę bazy. Chwilę rozmyślałem w śmigłowcu będę chyba musiał później napisać do Rarity dawno z nią nie pisałem. A jej ostatni list był nieco dziwny. Cóż zrobię to jak wrócę i przy okazji zrewanżuje się za jej prezent.
  23. (34) Leciałem w śmigłowcu i przyglądałem się terenowi. Nagle pilot spojrzał na mnie. -Dokąd, więc dokładnie lecimy -W okolicy jest las leć w te stronę -Zrozumiałem Teren wokół robił się coraz bardziej zielony. Wokół wszędzie były drzewa w końcu można było zobaczyć polanę. W okolicy była samotna chatka. -Dobra ląduj tutaj powiedziałem spokojnie. Śmigłowiec wylądował na polanie, po czym wysiadłem z pilotem. -Idziemy do środka? -Tak, jeśli chcesz zginąć. Zostawiłem tu parę zabezpieczeń na wszelki wypadek. Poczekaj chwilę. Zacząłem się rozglądać po okolicy w końcu uderzyłem kopytem w pewne miejsce na polanie. Można było usłyszeć dźwięk metalu. Znów spojrzałem na pilota -Podaj mi nóż Pilot spojrzał na mnie, po czym dał mi nóż. Który wziąłem w zęby. Wbiłem go w miejsce gdzie był dziwny dźwięk. Po czym podniosłem w górę za pomocą noża kawałek ziemi, który okazał się zakamuflowaną klapą. W środku było urządzenie z kilkoma przyciskami liczbowymi. Spojrzałem na nie, po czym noże w zębach wstukałem kombinację. Nagle można było usłyszeć kobiecy głos. -Zabezpieczenia zdjęte. Witaj w domu żądło -Teraz możemy iść Po tych słowach skierowałem się z pilotem do chatki.
  24. (32) Wyszedłem z biura z wielkim zdziwieniem. Od kiedy jestem w POZ zdobywam coraz więcej przyjaciół. Dziwne uczucie. Całe życie czegoś unikasz a teraz tak się wszystko zmienia. Skierowałem się do garażu. Tam zobaczyłem kłada i kilku agentów POZ. Podszedłem spokojnie do jednego z nich. -Cześć Michael pozwolił mi pojechać do najbliższego miasteczka. Podwiózłbyś mnie -Jasne niema problemu wsiadaj Wsiadłem do kłada. Po czym pojechaliśmy do miasteczka. Michael miał racje okoliczni ludzie zachowywali się inaczej niż w Polsce. Gdy mnie widzieli w kładzie widziałem nawet czasem miłe uśmiechy z ich strony. Okolica również była całkiem przyjemna. Ale wciąż myślałem tylko o zemście za to, co się stało w Polsce. W końcu dotarłem do śmigłowca. Po czym do niego wszedłem i ruszyłem dalej.
  25. (32) Wszedłem z uśmiechem do biura Michaela, po czym spojrzałem na niego. -Michael bardzo ci dziękuje za wspaniały prezent. Stara katana była mi jak drogi przyjaciel, ale ta jest godną następczynią. Jesteś drugą osobą, która dała mi jakikolwiek prezent w życiu. Chociaż jedna dobra rzecz wyszła z moich urodzin. W każdym razie z pewnością się zrewanżuje za ten prezent jak tylko stanę na nogi. Właśnie jak spotkaliśmy się pierwszy raz mówiłem ci, że mam kryjówki n całym świecie. Jedna z nich jest w Pradze. Niestety przy moim obecnym stanie zdrowia i finansowym nie jestem stanie tam dotrzeć czy mógłbym cię prosić o transport? Jeśli to nie problem.
×
×
  • Utwórz nowe...