Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5480
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    7

Wszystko napisane przez Magus

  1. Leżąc w łóżku pokryty bandażami. Zaczynałem powoli tracić wolę walki. Zacząłem się zastanawiać, po co mi to wszystko? Przecież to nie jest moja wojna. Nigdy nie byłem agentem POZ. Miałem tu po prostu wykonać swoją robotę i wrócić. Dlaczego więc tak się zaangażowałem emocjonalnie w tę pracę. Po co w ogóle tu przyjeżdżałem. Dobrze sobie radziłem, jako najemnik. A teraz nie mam już nic. Wszystko, co miałem zostało zniszczone wraz z budynkiem. Nie mam już nawet marzeń, bo teraz są nieosiągalne. Nawet poświęciłem swoje człowieczeństwo. A i tak nie zrobiłem dla POZ nic niezwykłego. Miałem im pomóc skończyć te chorą wojnę a nie zyskałem dla nich nic. Czułem, że dalsza egzystencja powoli traci dla mnie sens.
  2. N: Całkiem praktyczny wiele zdradza dużo informacji A: Fajna Pinkie na avku S: Zdradza które postacie lubi najbardziej wygląda fajnie U: Prowadzi fajny quiz wydaje się bardzo w porządku
  3. Ten odcinek był genialny. Muszę przyznać że po tym odcinku inaczej patrzę na Rarity. Najbardziej mi się podobało. Szybki termin sukni dla Sweetie, Luna i jej występ w odcinku, pokazywanie w śnie Sweetie Belle jak bardzo się myli w stosunku do siostry i Rarity i jej chęci pomocy siostrze Ogólnie daje 10/10
  4. (Wirus można było testować i poddawać mutacji. Często tak jest jak znasz dobrego laboranta.)
  5. -Cóż może i masz racje, ale jeśli mnie namierzą. Przekaż im mnie bez walki. I tak już zbyt wielu zginęło. Co do zmiany imienia. Nie bardzo mi się to podoba miałem wiele imion. Ale jednak Jim było zawsze ze mną. Zresztą nazywajcie mnie jak chcecie możecie nawet John, bo też miałem takie w lewych dokumentach.
  6. -To nie ważne jak się uprą to mnie znajdą są najlepsi na świecie. Ich ideą zawsze była walka o pokój no cóż ja w to dawniej nie wierzyłem. Głupota młodości
  7. -Do Japonii?! To lepiej zabijcie mnie od razu. Wstałem z łóżka, po czym poczułem jak moja rana się otworzyła i przewróciłem się na ziemi. Spojrzałem słabym wzrokiem na Michaela. -Nie powiedziałem ci wszystkiego o sobie. Nie bez powodu nie chciałem tu wracać. Zostałem kiedyś tu poddany specjalnemu treningowi w pewnej świątyni, gdy byłem jeszcze bardzo młody. Każdy, kto zakończył trening musiał zrobić dwie rzeczy. Walczyć o ideały świątyni i dbać o broń, którą ci powierzyła. Ideały zaprzepaściłem już dawno temu a teraz straciłem katanę. Jeśli dowiedzą się, że wróciłem wykonają na mnie wyrok, z którego niema odwrotu.
  8. Milczałem. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Nigdy się tak nie czułem. -A, więc to koniec? Wszystko stracone. Myślałem, że choć raz w życiu zrobię coś dobrego. Ale myliłem się to wszystko niema sensu. Chciałbym by to był koszmarny sen.
  9. -Trzeba było mnie zostawić. Nie jestem nic wart. Nie byłem w stanie nic zrobić. Nagle moja mina zmieniła się na przerażoną. -Moja katana gdzie ona jest?! Muszę ją znaleźć gdzie lecimy?
  10. Czułem się strasznie słabo -Cholera... gdzie ja jestem? W piekle?
  11. (Komputer czytaj dokładnie wirus został zmutowany. Szczepionka jest i na jego gorszą wersję przy okazji) Siedziałem w pokoju, gdy zostaliśmy zaatakowani. Ani chwili nie czekałem i wyruszyłem do walki z innymi. Dzięki zaklęciu, które opracowałem udało mi się zabić sporą ilość wrogów. Wybiegłem na dwór kontynuować dzieło. Gdy nagle poczułem jak przez moje ciało przebija się pocisk. Idąc ranny zacząłem krztusić się krwią w końcu doczołgałem się do zaułka. Gdzie powoli straciłem przytomność. Nie wiedziałem, co się dzieje dalej.
  12. Tekst książki mnie zaskoczył. Ale i nie spodobało mi się parę rzeczy. On zna moje imię, ale skąd? Ktoś jest w bibliotece cienia i korzysta z jej wiedzy, ale jak to możliwe?! Nie będę tu sam. Czy to ma znaczyć? Że ktoś jeszcze chce tej wiedzy? Nie mam zamiaru się z nikim dzielić. Dobrze zagram w te twoją grę i zaczekam zresztą nie mam wyjścia. Ale przy pierwszej okazji wymyślę sposób by pozbyć się konkurencji ta wiedza należy się tylko mi i nie będę się nią z nikim dzielił nigdy. Usiadłem spokojnie na balkonie z niezbyt zadowolona miną wpatrzony w niebo. Zastanawiając się, kim jest tajemniczy gospodarz i dlaczego akurat mnie wybrał i kim będą tajemniczy goście.
  13. Wpatrywałem się w widok z balkonu z zapartym tchem. To było wręcz niesamowite. Piękne można by rzecz. Niestety jednak nigdzie Equestrii nie widziałem takiego miejsca. I ten księżyc czyżby Luna dzisiaj miała jakieś dziwne poczucie humoru. Gdzie ja w ogóle jestem rozmyślałem? W końcu spojrzałem na książkę. Uznałem, że nadszedł najwyższy czas by się z nią zaznajomić. Powoli po nią sięgnąłem, po czym ją otworzyłem.
  14. Zawsze lubiłem malować to był jak dodatkowy trening koncentracji. Ale wolałem nikomu nie mówić o swojej wrażliwszej stronie to by dziwnie wyglądało. Cóż wychodziło mi coraz lepiej pierwszy projekt się udał. Chwilę zastanawiałem się, co mógłbym namalować aż do głowy w końcu przyszła mi pewna myśl. Uśmiechnąłem się i wróciłem do pracy.
  15. Siedziałem na skalę kawałek dalej od drużyny. Rozglądając się obok mnie leżał mój warg. Powoli z torby wyciągnąłem stary zniszczony dziennik. Po czym spojrzałem na warga. -Nie martw się bracie. Gdy skończymy te wyprawę zemścimy się za to jak nas potraktowali. Jednak na razie musimy udowodnić sobie, że nie jesteśmy tępymi potworami za jakiś się nas uważa. Warg spojrzał na mnie, po czym oblizał wargę i położył się pod skałą.
  16. -Dobra ja będę znikał coś załatwić. Jak byś mnie potrzebował wezwij mnie przez głośnik Michael. Poszedłem do pokoju. Po czym na drzwiach przybiłem kartę. "Wejście grozi ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu". Z pod łóżka wyciągnąłem spory kufer. Powoli go otworzyłem znajdowały się tam atrybuty malarskie pędzel, farby i płótna. Na niektórych było parę obrazów. -Cóż, jako kucyk jeszcze tego nie próbowałem czas najwyższy zacząć. Powoli złapałem pędzel zębami i zacząłem malować. Ku mojemu zaskoczeniu szło mi całkiem nieźle.
  17. Tak jak sądziłem mój plan wypalił. Nagle poczułem wiatr. Gdy poszedłem dalej dostrzegłem światło, gdy zacząłem podążać w jego kierunku dotarłem na balkon. Nareszcie trochę powietrza pomyślałem zadowolony. Zobaczyłem również półkę z książką. Postanowiłem się jednak najpierw rozejrzeć z balkonu po okolicy, aby ocenić gdzie dokładnie mogę być.
  18. -Dobra to raczej nie musimy się martwić o żadnych szpiegów. Ja na pewno o tym nikomu nie powiem. Ale zrób coś dla mnie jak się już połączymy z Equestrią to odstaw mi jedną z tych maszyn, bo już chyba wiem, z kim chce się ożenić. Powiedziałem uśmiechając się.
  19. -To mi się podoba. Dziękuje że mi to pokazałeś. Teraz musimy dopilnować by nikt niepowołany się o tym nie dowiedział.
  20. -To jest po prostu piękne. Koniec bezsensownego tracenia życia naszych ludzi. Podczas gdy maszyny będą robiły to sprawniej i szybciej a nasi agenci będą bezpieczni. Michael właśnie tworzysz świat idealny. Jeśli twój plan wypali to będzie wielki krok w stworzeniu zupełnie nowego pięknego świata. Z mojego oka popłynęła łza na samą myśl o tym. -Ale czy jest szansa że mogą się nam te maszyny wymknąć z pod naszej kontroli?
  21. Uśmiechnąłem się na odpowiedzi Michaela -Chyba się właśnie zakochałem. Jedna taka zabawka jest jak cały oddział. Ale gdybyśmy mieli armię takich bylibyśmy jak jedna wielka potęga. POZ mógłby z pomocą tego chronić kucyki i pokój na świecie znacznie skuteczniej niż do tej pory.
  22. -Hmm a jak poradzi sobie z bombą elektromagnetyczną? Szkoda, że już nie jestem człowiekiem chętnie bym się z nią sprawdził powiedziałem z uśmiechem. -I jak szybko przebiega regeneracja czy jeśli wykonam w niej dziurę z działa to zdążę wrzucić granat do jej wnętrza czy może zdoła się jeszcze szybciej zregenerować.
  23. Zszedłem z Warga i rozejrzałem się po okolicy nie widziałem tu nic groźnego -Ja mogę wziąć, jeśli nie macie nic przeciwko.
  24. -Niesamowite. Naprawdę nie spoczywasz na laurach Michael. Możesz mi zaufać nie zdradzę nikomu tego, co tu zobaczyłem. Cieszę się, że jednak nie poszedłem na te emeryturę. To prawdziwe cudo. Chwilę stałem i przyglądałem się naszemu nowemu niesamowitemu wyposażeniu. -Michael skoro i tak dzisiaj nic nie wyszło z moich odwiedzin u Rarity . To myślę, że na dziś mimo wszystko odpuszczę sobie trening i zajmę się moim specjalnym treningiem związanym z koncentracją. Jednak prosiłbym żeby nikt nie wchodził do mojego pokoju może być z tego spory bałagan.
×
×
  • Utwórz nowe...