Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Siedziałem pod klatką dalej rozmyślając. Władowaliśmy się w niezłe bagno. Jeśli coś pójdzie nie tak oboje źle skończymy. Nie miało to jednak znaczenia. Od kiedy zgodziłem się pomagać Lust wiedziałem, czym to grozi. Jeśli teraz spełni się najgorszy scenariusz. Zrobię wszystko by Lust była wolna. Nieważne ile mnie to będzie kosztować. To mój wybór sam tak zdecydowałem. Nagle drzwi się otworzyły. Miałem nadzieje, że wszystko się wyjaśniło i zaraz opuścimy to miejsce razem. Ale stało się coś innego. Smok poprosił mnie na przesłuchanie. Nic nie odpowiedziałem tylko powoli skierowałem się do sali gdzie zająłem miejsce. Starałem się nie zwracać uwagi na tego kłamcę, który jest za to wszystko odpowiedzialny. Nigdy nie byłem na przesłuchaniu. Nie w takim charakterze. To zawsze ja przesłuchiwałem buntowników. Teraz wiem, jakie uczucia im towarzyszyły przy tym. Przez całe swoje życie nie złamałem prawa. Tak było dopóki nie poznałem Lust. Czy mam jej to za złe? Nie. Dzięki niej zrozumiałem, jakie może być życie. Ja całe swe życie tworzyłem więzienie, w którym sam się zamykałem. Nigdy nie byłem do końca wolny. Dzięki niej poznałem te wolność. Dlatego zrobię wszystko by była wolna. Czekałem teraz na to, co ma się stać. Zastanawiając się jak będzie wyglądać to przesłuchanie.
  2. Magus

    Nowy quiz o Rarity

    W odcinku "Konkurs pupili"
  3. Magus

    Quiz Applejack!

    W odcinku "Super szybki wyciskacz soku 6000"
  4. Breezy Orchid (Pociągiem będą 3 posty drogi a potem się zobaczy) Klacz usiadła naprzeciw Martina. Po czym zdjęła hełm z głowy i położyła obok siebie i spojrzała na Martina zielonymi oczami. - To bardzo miłe, że się o mnie martwisz Martinie. Ale jest to zbędne. Jesteś bardzo dobrym partnerem i przyjacielem. Ale to jest wojna. Wszyscy jesteśmy zagrożeni. Gdy wstąpiłam do gwardii oddałam swe życie Equestrii. Jeśli zginę w jej obronię. To zrobię to z uśmiech na ustach. Zresztą tak jak każdy gwardzista. - Po tych słowach na chwilę zamilkła. - Lepiej abyś ty prowadził Martinie masz więcej informacji o naszej misji i jesteś doświadczonym żołnierzem. Wieże, że sobie poradzisz. - Powiedziała delikatnie się uśmiechając.
  5. Dawny posterunek gwardii Gwardziści zaczęli się wycofywać z pola walki widząc jak lawa coraz bardziej pokrywa teren. Nie byli już w stanie zatrzymać ucieczki buntowników. Tym razem przegrali, ale następnym razem będą gotowi na to by się im zrewanżować. Mimo wszystko buntownicy dostarczyli pożytecznych informacji. Porażka potrafi wiele nauczyć. Gdzieś w Equestrii jest kolejne ognisko buntu. Nie tak liczne jak miasto buntowników zwane Warszawą. Ale posiadali potężniejsze uzbrojenie, więc byli bardzo niebezpieczni. Potrzebna będzie modernizacja gwardii i potężniejsze uzbrojenie by pokonać to nowe zagrożenie. Później będą musieli tu wrócić by zbadać dokładnie całe miejsce bitwy, ale dopiero, gdy lawa ostygnie i teren będzie w miarę stabilny.
  6. Gwardia piloci Postanowiono zmienić taktykę, gdy udało im się uniknąć kolejnego ostrzału wroga. Widząc, że ich ataki są nieskuteczne postanowili spróbować jak ich towarzysz, który się wycofał poświęcić maszyny. Być może to zdoła zniszczyć w końcu wroga. Obaj piloci, którzy również byli pegazami wyskoczyli z samolotów. Przy wyskoku zrzucili na wrogów torby z ładunkami wybuchowymi. Łącznie było tam 20 kg. Na dodatek obie maszyny spadały prosto na maszyny wroga. Same pegazy zaczęły się wycofywać widząc, że już nic nie zrobią. Gwardia katapulty Oddział kontynuował ostrzał kulami próbują zniszczyć kolejne machiny wroga do czasu aż spostrzegli, że lawa jest już niebezpiecznie blisko. Nie było wyjścia. Nie byli tu już w stanie nic zdziałać. Kolejny ataki byłyby głupotą gdyby się tu upiekli na marne. Oddział zaczął się wycofywać do bezpieczniejszej strefy. Gwardia oddziały w lesie Po ostrzale ze strony wroga zostało trafionych 8 atakujących gwardzistów, z czego 2 było rannych. Na dodatek spostrzeżono, że wróg niszczy swoje maszyny. Najwyraźniej nie chciał by wpadły w kopyta gwardii. Część gwardzistów oberwała po wybuchu kolejnej ogromnej bomby. Kolejne jednostki zaczęły się wycofywać widząc zbliżającą się lawę. Niewielka grupa 7 gwardzistów kontynuowała ostrzał czołgu po jego gąsienicach.
  7. Magus

    Quiz Applejack!

    W odcinku "Jesienna przyjaźń"
  8. Breezy Orchid Klacz lekko zmarszczyła brwi. Nigdy nie lubiła, gdy ktoś uważał ją za delikatną lub słabą. Nie wstąpiła do gwardii po to by się kryć przed buntownikami i innymi niebezpieczeństwami. - Nie musisz się o mnie martwić Martinie. Może i jestem klaczą. Ale też jestem częścią gwardii potrafię o siebie zadbać. Możemy ruszać natychmiast. - Powiedziała lekko zdenerwowana i zaczęła iść w stronę pociągu. Najwyraźniej uznała, że Martin uważa ją za słabą i bezwartościową i lekko się obraziła. Canterlot gwardia oddział badawczy Broń palna gwardii została w końcu złożona. Teraz przyszła pora na testy. Do przetestowania zgłosiło się w sumie kilku gwardzistów. Mimo że wiedzieli, jakie to niebezpieczne byli gotowi na poświęcenie. Pierwszy ogier ziemski kucyk bez zbroi ustawił się pod ścianą. Po czym wymierzono w niego broń i strzelono. Ogier natychmiast padł na ziemię. Tak jak przewidywano wciąż żył, ale był kompletnie sparaliżowany. Efekt powinien minąć po 20 godzinach. Broń swym wyglądem zupełnie się różniła od broni palnej ludzi. Wyglądała jak długa gruba biała rura z czerwonym kryształami doczepionym z boku. Gdy dochodziło do strzału kryształy zaczynały świecić, po czym znów gasły. Tym razem sprowadzono gwardzistę w zbroi. Ustawiono go tak jak poprzedniego, po czym oddano strzał. Podobnie jak pierwszy ogier legł na ziemi. Efekty były zadawalające. Kolejnego w zbroi postawiono za żelazną ścianą i oddano strzał. Legł jak dwóch pierwszych. Przyszedł czas na ostatnie testy. Tym razem ustawiono ogiera w zbroi za ścianą ze srebra. Promień trafił w ogiera jednak ten zamiast paść jak pierwszych 3 był tylko lekko zamroczony. Dopiero po 5 strzałach doszło do paraliżu. Tak jak się obawiano srebro osłabiało działanie promienia. Jednak kolejne testy wykazały, że nie tylko ono. Łuski choćby stworzeń znanych, jako wiwerny uodporniały na promień tak jak srebro. Dopiero po pięciu strzałach dochodziło do paraliżu. Schowanie za drzewem całkowicie blokowało działanie promienia. Który nie potrafił się przez nie przebić. Jednak, co ciekawe promień już tak nie reagował na drewno a wyłącznie na wciąż rosnące drzewo. Promień był szybszy od broni palnej ludzi i nie trzeba go było napełniać amunicją. Dzięki magii w powietrzu wytwarzał promienie, które atakowały wroga. Gdy nawet tej by jakoś zabrakło mógł zbierać energię magiczną od istoty, która go dzierżyła. Był lżejszy od tradycyjnej broni palnej, ale nie był z tego powodu kruchy. Trzeba będzie jeszcze popracować nad tą bronią by pozbyć się jej słabych stron. Jednak już teraz powinien być skuteczną bronią. Zwłaszcza, że tak jak sądzono wszyscy gwardziści, na których użyto broni wrócili do zdrowia po 20 godzinach. Zaczęto masową produkcje by otrzymali go wszyscy gwardziści. Gwardia piloci Jeden z samolotów został trafiony w rezultacie pilot wyskoczył ze spadającej maszyny, która leciała prosto na czołg, który ją trafił. Sam pilot na szczęście był pegazem, więc nie miał problemu ze wzniesieniem się w powietrze i wycofania się z walki. Kolejne dwa samoloty zdołały uniknąć trafienia i kontynuowały ostrzał wrogich maszyn. Nie zwracając większej uwagi na to, że wulkan się obudził i na to, że ich broń nie przynosi oczekiwanych korzyści. Mimo wszystko się nie poddawali. Gwardia oddziały w lesie Gwardziści będący na wierzy z zadowoleniem obserwowali jak czołg się zapada. Jednak teraz ich uwagę zwrócił posterunek gwardii, który wyleciał w powietrze i przebudzenie wulkanu. Wiedzieli już, że posterunek jest stracony. Spostrzegli równie, że wróg się wycofuje ze strachu przed lawą. Postanowiono, więc im odpłacić. Opuścili wieże i ukryci w krzakach zaczęli ostrzał. Tak samo inni gwardziści schowani w lesie zaczęli ostrzał z kusz uciekających czołgów. Nie zwracali uwagi, że są tak samo zagrożeni. To się nie liczyło. Wróg musiał zapłacić za to, co zrobił. Wszystkie jednostki gwardii ostrzeliwały wycofującego się wroga. Przy okazji starając się oddalać od lawy, która zbliżała się do nich niszcząc wszystko na swej drodze. Gwardia katapulty Jednostki gwardii obsługujące katapulty również spostrzegły wybuch posterunku i lawę, która coraz bardziej napływała. Zauważyli również wycofujące się maszyny wroga. Nie mieli zamiaru pozwolić im uciec. Tak jak gwardziści, którzy atakowali wroga kuszami ci również rozpoczęli atak na wrogie maszyny, które były w zasięgu. Posyłając w ich stronę kule, które wciąż były pod wpływem zaklęcia kamuflującego. Oni również nie wydawali się zważać na śmierć i zbliżającą się lawę.
  9. Breezy Orchid Klacz spojrzała na zdjęcie. Była zdziwiona, że została wybrana do takiego zadania. Co prawda się nie bała. Ale nie spodziewała się tego. Jednak była również szczęśliwa odkąd wstąpiła do grupy specjalnej gwardii to było jej pierwsze naprawdę poważne zadanie. Wiedziała, że zrobi wszystko by zadanie im się powiodło i nie była zawali drogą w czasie tego zadania. - To wspaniale Martinie. Zrobię, co w mojej mocy by być pomocną Jestem gotowa wyruszyć choćby zaraz. Tylko jak się tam dostaniemy? Niestety nie jestem w stanie nas tam teleportować. Masz jakiś pomysł? - Spytała niepewnie patrząc cały czas na Martina Oddział zwiadowców Po wielu godzinach oddział dotarł na miejsce. Wylądowali w tej niezbyt przyjemnej krainie. Pierwsze, o czym pomyślano to założenie obozu. Musieli być przygotowani na niegościnne warunki tego miejsca zanim zaczną poszukiwania. Zaczęto, więc natychmiast gromadzić drewno i rozbijać namioty. Teren, który wybrali na obóz był kompletnie pusty, więc nie musieli się bać tutejszych drapieżników. Jednak nie tracili czujności. Gwardia piloci Samoloty dalej starały się dogonić wrogi samolot. Jednak pozostawał dla nich zbyt szybki. Jednak nie odpuścili i starali się go dogonić. Nagle dołączył do nich kolejny samolot. Najwyraźniej pilot uszkodzonej maszyny dał radę ją w końcu uruchomić. Teraz cała trójka leciała za wrogim samolotem starając się go dogonić. Gdy za nim lecieli zauważyli wrogie pojazdy naziemne. Natychmiast cała trójka otworzyła ogień w ich stronę. Gwardia oddziały w lesie Na jednej z mniejszych wież obserwacyjnych ziemski kuc przez lornetkę zauważył poruszające się pojazdy wroga zmierzające ku posterunkowi. Co ciekawe nie miał hełmu a w ustach trzymał lizaka. - Co zobaczyłeś? - Spytał jeden z gwardzistów - Grupę głąbów w konserwach na kółkach. Zbliżają się ku posterunkowi i unikają naszych pułapek - Jak niby to robią? - Spytał zdezorientowany. - Nie mam pojęcia. Ale chyba czas im utrudnić życie. - Nagle ściągnął kuszę z grzbietu i lekko się uśmiechnął. Wiedzieli, że w okolicach są strumienie lawy. W czasie tworzenia pułapek i zakładania tu obozu się na to natknęli. Zbyt późno zrozumieli, że założyli posterunek na wulkanie. Lecz teraz mogli to wykorzystać. Ziemia, po które poruszały się te czołgi była niestabilna. Dobra eksplozja powinna wszystko załatwić. Gwardzista wystrzelił bełt prosto w jeden z ładunków wybuchowych na drzewie, który czołg umiejętnie omijał. To rozpoczęło falę domina i pociągnęło kolejne okoliczne ładunki. W rezultacie ziemia w pobliżu czołgu zaczęła się trząść i pękać. Gwardia posterunek Na środku placu zgromadzono olbrzymie ilości ładunków wybuchowych. Cały posterunek został otoczony barierą magiczną. Gdy nagle wróg zaatakował z niespodziewanej strony. Dwie bomby spadły na barię z nieba. Tym samy z łatwością ją zniszczy. Wróg, który ich zaatakował był zbyt wysoko by go dostrzec. Przez co gwardziści nie byli w stanie zaatakować wroga. To przesądzało sprawę. Ten posterunek był na przegranej pozycji. Nie wytrwają do przybycia wsparcia. - Niech światło Celestii wskaże nam drogę po śmierci. - Powiedział, po czym machnął do gwardzistów by zdetonowali ładunki. Gwardziści bez wahania wykonali rozkaz, po czym doszło do potężnej eksplozji, która zniszczyła wszystko wokół i uśmierciła gwardzistów, lecz na tym się nie skończyło. Ziemia zaczęła się trząść a z niej wydobywać strumienie lawy.
  10. Breezy Orchid Klacz właśnie sprawdzała grupę kuców, która chciała przejść przez barierę. Na szczęście obyło się bez incydentów. Jak zawsze miała na sobie zbroję. Jedyną różnicą w jej uzbrojeniu niż u innych gwardzistów był brak włóczni. Zamiast niej miała kilka małych noży, którymi znacznie lepiej władała. Nagle zwróciła wzrok na Martina i lekko się uśmiechnęła. Choć nie można było tego zauważyć przez hełm. - Witaj Martinie. Na co gotowa? - Spytała szczerze zdziwiona. Canterlot oddział badawczy Badanie broni palnej z Warszawy. Dało kilka pomysłów gwardii jak stworzyć własny rodzaj takiej broni. Choć jej działanie miało być nieco inne. Zaczęto już łączyć materiały, które miały stworzyć skuteczną, lecz co ciekawe nie zabójczą broń. Ta miała pomagać gwardii łapać buntowników żywcem. Pod wieloma względami była nawet bardziej skuteczna niż ludzka broń palna. Zebrano już nawet ochotników, na których trzeba było ją wypróbować. Gdy testy będą pomyślne. Wkrótce wszyscy gwardziści będą w nią wyposażeni.
  11. Gwardia Canterlot - Skoro tego sobie życzysz.- Nagle rzucił na biurko jakiś folder gdzie było zdjęcie klaczy i wiele dokumentów. - Ta klacz nazywa się Shatter. Podejrzewamy, że jest buntownikiem. Nie daj się zwieść jej wyglądowi. Gdy była człowiekiem była bardzo niebezpiecznym mężczyzną. Teraz ukrywa się w dalekich rejonach i tam musi być gdzieś jej baza. Oddział zwiadowców już wyruszył. To najlepsi tropiciele i zwiadowcy. Powinieneś ich spotkać na miejscu. - Po czym podał mapę z miejscem gdzie może być baza. - Zadanie jest proste macie tylko zlokalizować bazę w zaznaczonym obszarze i podać jej namiary nam. Sami nie atakujecie. Nie potrzebujemy brawury i bohaterstwa. Jeśli dasz radę dolecieć ze swoją partnerką w te rejony to możesz ją ze sobą zabrać. Jednak pamiętaj to bardzo groźne tereny. Nawet, jeśli niema tam buntowników jest tam bardzo wiele groźnych istot. Nawet gorszych niż w lesie Everfree i niema tam żadnych mieszkańców Equestrii to puste tereny. Cóż to chyba tyle. Twoja partnerka jest z tego, co wiem teraz na posterunku w Canterlocie przy wjeździe kolejowym. Powodzenia. - Powiedział spokojnie oficer i zasalutował Martinowi.
  12. Gwardia Canterlot Oficer spojrzał na Martina. Po czym schylił głowę na papiery leżące na biurku i znów spojrzał na Martina. - Mówisz, że nudzisz się tutaj? Większość by ci zazdrościła, że przebywasz w tak bezpiecznych warunkach. Ale skoro tego sobie życzysz. - Powiedział spokojnie, po czym podniósł jakiś dokument. – Większość gwardii jest teraz zajęta. Część z nich szuka nowej bazy buntowników. Inni są na posterunkach granicznych gdzie niemal codziennie dochodzi do kłopotów. Jeszcze inni są zajęci tworzeniem broni, jakiej jeszcze nikt nie widział. Więc co ciebie najbardziej interesuje? – Spytał poważnym głosem patrząc na Martina.
  13. Oddział zwiadowców Teren już zupełnie się różnił. Teraz przeważały tu liczne góry i śnieg. To wskazywało, że oddział jest blisko celu podróży. Wkrótce powinni dotrzeć. Jak do tej pory wszystko przebiegało gładko. Mieli nadzieje, że tak pozostanie. Gwardia oddział katapulty Gwardziści kontynuowali ostrzał z katapult. Gdy nagle doszło do ataku ze strony buntowników. Broń, którą zostali zaatakowani była bardzo skuteczna. W rezultacie zostało zniszczonych kolejnych 15 katapult i zginęli kolejni gwardziści lub zostali ranni. Zostało tylko 8 katapult. Postanowiono zmienić taktykę by nie stracić kolejnych katapult i kucyków. Najwyraźniej wróg namierzał ich po kierunku wystrzału. Użyto zaklęcia iluzji na kulach tak by stały się niewidoczne dla wroga w czasie ataku. Po czym kontynuowano ostrzał. Gwardia oddział lotniczy Piloci na widok rakiet zakończyli ostrzał wroga by ominąć rakiety. Dzięki sprawnym manewrom udało im się uniknąć ataku wroga. Następnie podjęli próby dogonienia dużo szybszego samolotu wroga. Z pewnością był znacznie groźniejszy niż ten, co atakował Ponyville w Nightmare Night. Ale nie mieli zamiaru się poddawać. W tym czasie gwardzista, który awaryjnie lądował sprawdzał stan samolotu. Ku jego radości uszkodzenia nie były poważne. Wkrótce powinien móc wrócić do walki. Gwardia oddział w lesie Gwardziści kontynuowali atak, gdy nagle zostali ostrzelani w rezultacie podczas ostrzału wroga zginęło 7 gwardzistów, których ciała spadały z drzew niczym liście jesienną porą. Ośmiu nadal walczyło. Postanowiono postawić wszystko na jedną kartę. Wszyscy gwardziści zrzucili na czołgi wszystkie swoje ładunki wybuchowe. W rezultacie zrzucili na wroga 80 kg ładunków. Mieli zamiar ich zatrzymać za wszelką cenę. Posterunek gwardii Dowódca posterunku rozdzielał zadnia i pocieszał gwardzistów, że wkrótce przybędą posiłki. Gdy nagle pojawił się jednorożec, który nie dawno się teleportował i powiedział o pojazdach wroga, które zbliżają się do nich. To nie były dobre wieści. Dowódca spojrzał na oddział. - Prędzej zginiemy niż tu wkroczą! Otoczyć cały posterunek barierą i sprowadzić wszystkie ładunki z magazynu! Zająć pozycje! Przygotować balisty i katapulty! Przywitamy ich należycie. – Odrzekł wściekle. Miał nadzieje, że do tego nie dojdzie. Gwardziści zaczęli wykonywać wszystkie rozkazy dowódcy. Wiedzieli, co to wszystko oznacza. - Prędzej zginiemy niż tu wkroczą! Otoczyć cały posterunek barierą i sprowadzić wszystkie ładunki z magazynu! Zająć pozycje! Przywitamy ich należycie. – Gwardziści zaczęli wykonywać wszystkie rozkazy dowódcy. Wiedzieli, co to wszystko oznacza.
  14. Gwardia Canterlot W dowództwie było mniej gwardzistów niż zazwyczaj. Tak samo jak na placu. Wszyscy mieli przydzielone zadania. Część patrolowała miasto. Inni pilnowali posterunków. Reszta gwardii miała swoje specjalne zadania. Z pomieszczenia, do którego zapukał Martin rozległ się tylko jeden krzyk. - Wejść!
  15. Magus

    Pinkie Pie Quiz V2

    Applejack i Rainbow Dash. Był to wyścig liści
  16. Oddział zwiadowców Pegazy pokonywały coraz większą odległość nie zatrzymując się ani na chwilę. Teren się coraz bardziej wokół nich zmieniał. Im bliżej byli miejsca gdzie mogła być baza buntowników im bardziej robiło się chłodniej. Jednak takie rzeczy nie mogły ich zatrzymać. Gwardia oddział z katapultami Gwardziści wystrzeliwali kolejne pociski na terenie walki. Brak widoku wroga strasznie utrudniał sprawę. Mimo wszystko oddział się nie poddawał i atakował dalej. Teraz pociski leciały w miejsce, które zostało niedawno przez nich ostrzelane jak i inne na terenie zwęglonego lasu. Kilka pocisków poleciało w miejsce gdzie niedawno doszło do potężnej eksplozji. Gwardziści mieli nadzieje, że choć część ich strzałów jest celna. Pociski bez problemu niszczyły i podpalały wszystko na swojej drodze. Nagle jeden z oddziałów został ostrzelany przez jakąś dziwną broń. Pociski poleciały z miejsca, do którego nie dawno gwardia oddawała strzały. W rezultacie zostało rannych dwóje gwardzistów i 3 z 5 katapult z tego obszaru zostało poważnie uszkodzonych. Gwardziści zaczęli zajmować się rannymi i użyli 2 katapult, które przetrwały do ostrzelania tego terenu gdzie w nich strzelano. Gwardia samoloty Piloci nim spostrzegli rakiety było za późno. Samolot z przodu został momentalnie zniszczony. Tak samo jak jeden lecący za nim. Kolejny został poważnie uszkodzony i musiał lądować awaryjnie w lesie. Dwa przetrwały atak. Natychmiast się rozproszyły by trudniej je było trafić. Nagle piloci spostrzegli samolot. Ten z pewnością nie należał do nich. Najpewniej to on ich zaatakował. Oboje zaczęli natychmiastowy ostrzał wrogiej maszyny. Gwardia granica Gwardziści, którzy przetrwali zniszczenie wież wycofywali się w stronę lasu by zabezpieczyć tamtejszy obszar. W tym czasie grupa gwardzistów na drzewach w okolicach posterunku zauważyła zbliżające się czołgi do posterunku. Jeden z gwardzistów spojrzał na drugiego. - Ostrzeż posterunek my ich zatrzymamy. - Powiedział starając się zachować spokój w głosie. Gwardzista w odpowiedzi tylko kiwnął głową i momentalnie się teleportował do posterunku. W tym czasie oddział ukryty na drzewach zaczął ostrzeliwać czołgi z kusz. By ich zatrzymać jak najdłużej. Celowali w gąsienice i dach pojazdu.
  17. Golding Shield Jeśli Lust nie chciała mnie na przesłuchaniu to miałem automatycznie związane kopyta. Zmarszczyłem brwi i w milczeniu skierowałem się znów w okolice klatki i tam usiadłem oparty o nią. Nie podobało mi się, że Lust się wtrąciła i tym samym zablokowała mi uczestnictwo w przesłuchaniu. Jednak nie to mnie martwiło. Zaczynałem być coraz bardziej jej uległy. Zbyt mocno na mnie wpływała. Przez moje uczucia względem niej traciłem coraz bardziej kontrolę. Nie może tak być. Mogę obdarzać ją zaufaniem i zgodnie z jej życzeniem nie mieszać się do tego typu oskarżeń. Jednak będę musiał uważać, bo nim się obejrzę przejmie nade mną całkowitą kontrolę. A do tego nie mogę dopuścić. Choćby nie wiem jak silne były moje uczucia względem niej. Sam o sobie decyduje. Zawsze tak było i nawet teraz nie mam zamiaru tego zmieniać. Taki już po prostu jestem. Teraz czekałem w milczeniu tylko aż w końcu się to skończy. Byłem ciekawy czy decyzja Lust o tym bym się nie mieszał była słuszna. Oddział zwiadowców Pegazy leciały dalej w kierunku wyznaczonym na mapie. Mijały coraz więcej miejsc. Takich jak okoliczne góry czy jeziora. Byli przyzwyczajeni do długich dystansów. Więc zdecydowali, gdy dolecą i odpoczną dopiero na miejscu. Następnie wezmą się za poszukiwania. Gwardia granica Eksplozja bomby zabiła niemal wszystkich ukrytych w jej okolicy gwardzistów. Niemal nikt nie był w stanie przeżyć tego wybuchu. Jednak jeden jednorożec osłonił się polem siłowym w porę, gdy doszło do eksplozji. Siła eksplozji była jednak tak silna, że i nawet ono go do końca nie ocaliło. Nieźle go poturbowała a on był coraz słabszy czuł, że umiera i niema dla niego ratunku. Jedyne miał szczęście, że odrzuciło go w okolicy czołgów. Buntownicy najwyraźniej nie zwracali na niego uwagi. Co postanowił wykorzystać w tych resztkach życia, które mu zostały. Wyciągnął kuszę i mierzył w ogiera, który wyszedł z czołgu, po czym wystrzelił w jego stronę bełt. Nie był pewny czy trafił. Po tym strzale wyrzucił momentalnie kuszę i włożył kopyto do torby gdzie miał ładunki wybuchowe tym samym uruchamiając jeden z nich. Jego ostatnią reakcją był tylko krzyk. - Za Equestrie! - Potem nastąpiła eksplozja, która zakończyła jego resztkę życia. Wieże gwardii, które zostały zaatakowane zostały niemal doszczętnie zniszczone. Większość gwardzistów wewnątrz nie zdołała się uratować. Jednak te strzały ze strony wroga pozwoliły mniej więcej ocenić gdzie znajduje się wróg. Na pole walki zaczęto ciągnąć katapulty z różnych stron pola walki by, choć część dotarła w zasięg ataku. Pierwsze, które dotarły zostały załadowane wielkimi metalowymi kolczastymi kulami, które wysmarowano łatwopalną substancją następnie wystrzelone płonące kule w miejsce gdzie oddano strzał w wieże. Na posterunku po wybuchu panowała zamieszanie w powietrze poderwano w końcu samoloty. Łącznie było ich 5 sztuk jednak powinny być wystarczającym wsparciem. Samoloty wzleciały w powietrze by wspomóc gwardzistów. Pegazy zaczęły wywoływać powoli deszcze, gdy nagle rakiety się do nich zbliżały. Wiedziały, że nie mają szans na unik. Nie przy takiej odległości. Jednak przed śmiercią zdołali zgromadzić chmury, które wywołały duże opady deszczu nad płonącym lasem.
  18. Spojrzałem na smoka. Nie podobało mi się to, co powiedział. Nie miałem zamiaru zostawić Lust samej. Nie podobała mi się ta sytuacja a zwłaszcza ten kucyk, który oskarżał Lust. On coś planował. Może teraz zdołam ich przekonać w inny sposób. Cóż spróbować nie zaszkodzi. Powoli się podniosłem. - Jestem gwardzistą. Ta klacz przybyła ze mną. Oboje pochodzimy z Equestrii. Jako że reprezentuje prawo naszej krainy a sprawa odbywa się między kucykami. Nalegam bym był przy przesłuchaniu. Jestem pewny, że księżniczka by się ze mną zgodziła. - Powiedziałem spokojnie patrząc na smoka. Miałem nadzieje, że to zdoła ich przekonać.
  19. Gwardia Canterlot Grupa pegazów, która miała udać się na poszukiwanie nowego ogniska buntu. Udała się na kontrolę przed opuszczeniem Canterlotu. Gdy ta dobiegła końca ci opuścili Canterlot i wzlecieli w powietrze. Wszyscy wyciągnęli mapy i polecieli w kierunku, który został dla nich wcześniej zaznaczony. Jeśli wszystko pójdzie pomyślnie skończą szybko swoje zadanie i wrócą do domu. Gwardia granica Liczni gwardziści ukrywający się w krzakach zostali trafieni tą zabójcą bronią strzelniczą. Wielu padło martwych część była ranna i zwijała się w bólu. Jednak jeszcze kilku było w stanie walczyć. Ale użycie bomb dymnych strasznie utrudniało im celowanie kuszą. Jeden z gwardzistów zapamiętał pozycje jednego z pojazdów wroga, bo stał tuż nad nim. Schowany na drzewie. Zeskoczył z drzewa prosto na niego z ładunkiem wybuchowym w kopycie. Miał nadzieje, że to zdoła zniszczyć, choć jedną z tych maszyn. W tym czasie w posterunku gwardii. Głównodowodzący wysłał jednego ze swych gońców. Do sąsiedniego posterunku gwardii po posiłki. Miał nadzieje, że ten zdąży je sprowadzić. Do tego czasu musieli utrzymać się jak najdłużej i spowolnić wroga Nagle zauważono ogień rozprzestrzeniający się po lesie to był zły znak. Gwardziści byli pewnie, że to sprawka buntowników, bo oni nie dostali rozkazu by go podpalić. Więc to musieli być oni. Pegazy, które tworzyły mgłę były na szczęście daleko od płomieni tak jak gwardziści, którzy zakładali pułapki. Ale ogień się rozprzestrzeniał w zawrotnym tępię. Pegazy zmieniły pozycje by teraz utworzyć chmury burzowe, które zgaszą ten ogień. Wszystkie się rozproszyły by zebrać jak najwięcej chmur.
×
×
  • Utwórz nowe...