Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Magus

    Quiz CMC V 2.0

    Żeby wyglądać jak gwiazda
  2. Powoli zaczynałem dochodzić do siebie. Co ciekawe najwyraźniej niczym nie oberwałem. Chyba moja przeciwniczka również została trafiona tą eksplozją. Miałem tylko nadzieje, że nie przesadziłem. Nie chciałem jej zrobić jakiejś poważnej krzywdy. Zacząłem powoli otwierać oczy. Obraz był trochę rozmazany i wciąż szumiało mi w uszach. Jednak zaczynałem już wracać do siebie. Dobrze trzeba przejść do kolejnego ataku zanim ona... Nagle uświadomiłem sobie, że coś jest nie tak. Obróciłem się machając mocno skrzydłami i wtedy zrozumiałem, co się dzieje. Moja przeciwniczka znów zaatakowała, ale w zupełnie inny sposób niż zwykle. Coś wciągało wszystko wokół. I teraz najwyraźniej przyszła kolej na mnie. Czułem jak powoli lecę w stronę tego niespotykanego zjawiska. Nie podobało mi się to ani trochę. Co ona znowu wymyśliła? Chce mnie wysłać do jakiegoś innego wymiaru? Nie bardzo mi to odpowiada. Zapewne tam miałaby niesamowitą przewagę nade mną. Niema mowy nie dam się wciągnąć temu czemuś. Zacząłem z całej siły machać skrzydłami by nie wpaść do tego dziwnego punktu. Na moim pyszczku pojawił się pot. Zamknąłem oczy i zacisnąłem zęby. Jednak mimo wszystko nie byłem w stanie uciec. Co gorsza zamiast się oddalać tylko się zbliżałem jeszcze bardziej. To coś miało więcej siły niż ja. Ta walka była z góry skazana na porażkę. Zacząłem zastanawiać się nad sposobami ucieczki. Atak na to coś nie miał sensu. To wchłaniało wszystko nawet mój ogień. Więc jakie zaklęcie by mogło temu czemuś zagrozić? Musiałem uciekać. Mogłem jeszcze się teleportować. Ale gdzie? To wszystko wciągało. Nie było tu bezpiecznego miejsca. Nawet, jeśli otoczę się polem siłowym lub kamienną ścianą. Nie zdoła mnie to raczej uchronić. Została tylko jedna możliwość. Kolejne dość nie miłe zaklęcie. Być może, gdy to zrobię uzna, że uciekłem i przerwie ten atak. A wtedy ja zaatakuje. Zanim zacząłem jeszcze krzyknąłem do mojej przeciwniczki. - Wybacz, ale nie skorzystam z wyprawy do tego miejsca! Mój róg otoczyła czerwona aura. Oby się powiodło to zaklęcie miało limit czasowy. Po kilku minutach automatycznie samo się przerwie. Jeśli to się nie uda może być kiepsko. Nagle całe moje ciał stanęło w ogniu. To była pierwsza część. Teraz przyszedł czas na resztę. Nagle przede mną utworzył się płomienny krąg. Jednak różnił się od tych, które do tej pory tworzyłem. Teraz jego wnętrze nie było puste a pokryte ogniem. Natychmiast moje ciało wpadło do środka. A krąg wraz ze mną zniknął z areny. Nigdzie nie można było mnie zobaczyć. W pewnym sensie na kilka minut przestałem istnieć. Zjednoczyłem się z ognistym kręgiem zmieniając swoje ciało w ogień. Gdy nie było już nikogo, kto by go dalej utrzymywał. Krąg automatycznie zniknął zabierając mnie ze sobą. Jednak nie mogłem pozostawać tak zjednoczony z ogniem wiecznie. Po kilku minutach musiałem tu wrócić. Gdy limit minął automatycznie na arenie pojawił się ponownie krąg, z którego wyskoczyłem lekko zamroczony. Już nie stałem w płomieniach. Zostały tylko moje skrzydła. Zacząłem się rozglądać po arenie patrząc czy mój manewr odniósł jakieś rezultaty.
  3. Magus

    Quiz Applejack!

    Na damskiej nocy u Twilight. Spała z Rarity
  4. Dzień na który czekałem od zakończenia epickiego 4 sezonu

    1. JBEDO51B

      JBEDO51B

      Ja obejrzę sobie jutro na kanale Mystherii.

    2. Magus

      Magus

      Ja cały czas pamiętałem. Odliczałem dni. Też pewnie obejrzę później na kanale Mystherii. Ale przy okazji chętnie przy premierze obejrzę.

  5. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Ciskałem w nią kolejnymi kamieniami. A nie mogłem trafić. Co to ma znaczyć? Szkło nawet jej nie tknęło. Wielkie kamienne pociski. Nie są w stanie jej trafić. Jak ona to robi? Najbardziej mnie martwiło to, że coraz bardziej się do mnie zbliżała. Co ona chciała zrobić? W moich oczach pojawiła się bezradność, gdy zobaczyłem lecące ku mnie pioruny. Nie miałem czasu by wykonać jakikolwiek czar obrony. Zbyt bardzo się do mnie zbliżyła. Odruchowo cofnąłem się. Zapominając, że stoję na niewielkim dysku. Po prostu z niego spadłem. Spadając powoli w przepaść zastanawiałem się nad swoją głupotą. Jak mogłem zrobić tak głupi błąd i samemu spaść? Uniknąłem, co prawda piorunu. Ale czy teraz było lepiej? Mogłem stworzyć kolejny dysk. Ale ta ponownie by mnie z niego strąciła. Chyba nie mam, co liczyć na pojedynek na twardym gruncie. Będę musiał użyć innego zaklęcia, za którym nie przepadałem. Była to prosta sprawa. Byłem jednorożcem. A nie jakimś pegazem by latać. Jednak przy użyciu odpowiednich zaklęć mogłem to zmienić. Niestety latanie nie należało do rzeczy, które były dla mnie szczególnie przyjemne. No nic nie mam raczej innego wyjścia. Zamknąłem spokojnie oczy. O ile można zachować spokój w takiej sytuacji. Mój róg zaczęła otaczać czerwona aura. Na moim grzbiecie zaczęły powstawać dwa wielkie ogniste skrzydła. Bardzo podobne były kształtem do wielkich skrzydeł nietoperza. Machnąłem nimi natychmiast z wielką siłą i momentalnie przestałem spadać. Odetchnąłem z ulgą i lekko przetarłem kopytem czoło. Spojrzałem na dwa skrzydła, które stworzyłem. Nie należały do wygodnych, ale co zrobić? Nie potrafię chodzić po powietrzu. Ponownie użyłem zielonego ognia do ich utworzenia. Mogłem stworzyć je również ze zwykłego. Ale nie bardzo chciałem by ta oblała mi grzbiet jakimś zaklęciem wody i sprawiła by skrzydła zniknęły. Dobrze skoro uratowałem się przed upadkiem. Przyszedł czas na atak. Spojrzałem gniewnie na moją przeciwniczkę. Nie podobało mi się, że zmusiła mnie do użycia tego zaklęcia. Nie lubiłem go po prostu. Zawsze wolałem twardy grunt niż walkę w powietrzu. Dobrze skoro chce walki destrukcyjnej i bardziej kontaktowej to jej dostanie. To zaklęcie jest dość ryzykowne. Sam odczuje jego skutki. Pomimo że była to moja magia. To tej energii będzie dla mnie zbyt wiele. Na pewno na chwilę mnie ogłuszy, zdezorientuje i przypali mi sierść. Ale czasem trzeba zaryzykować. Mój róg otoczyła czerwona aura. A nad rogiem utworzyła się wielka czerwona kula. Lecz tym razem ta stanęła w tradycyjnym ogniu zamiast zmieniać się w kamień jak ostatnio. Co ciekawe nie wypuszczałem jej z nad rogu w powietrze jak zawsze to robiłem do tej pory. Cały czas była nad moim rogiem. Zacząłem lecieć z wielką szybkością prosto w stronę mojej przeciwniczki z tą płonącą kulą nad rogiem zaciskając zęby wściekle i marszcząc gniewnie brwi. A z wnętrza kuli zaczęły wydostawać się potężne promienie światła. Wyglądało to tak jakbym ciągnął miniaturowe słońce ze sobą. Kula była wyjątkowo niestabilna. Gdy już zbliżyłem się na taką samą odległość jak moja przeciwniczka do mnie ostatnio. Kula momentalnie uwolniła całą swą energię tworząc potężną eksplozje światła. Wybuch uwolnił takie ilości światła, że miałem nadzieje, że chociaż one na jakiś czas oślepi moją przeciwniczkę. Jednak bardziej liczyłem na to, że gorąca fala, która również uwolniła się przy eksplozji ją dosięgnie i choć lekko przypiecze. W powietrzu jeszcze unosiły się resztki kuli. Które teraz wyglądały jak niewielkie płomienie pomału lecące ku ziemi. Ja sam byłem zdany chwilowo na łaskę wiatru. Siła eksplozji odrzuciła mnie z ogromną siłą. Nie byłem nawet w stanie otworzyć oczu i byłem trochę zdezorientowany. Więc nawet chwilowo ledwo byłem w stanie utrzymywać skrzydła, które stworzyłem. Czułem tylko smród swojej przypalonej sierści. Wiedziałem jednak, że niedługo dojdę do siebie. Było to jednak bardzo ryzykowne z mojej strony. Nie widziałem czy zdołałem trafić przeciwniczkę. Jeśli się nie udało jej nic zrobić. Będę chwilowo na jej łasce.
  6. Magus

    Quiz Applejack!

    Rozstrzygnęło według Applejack kto dał lepszy prezent i bardziej się poświęcił by go zdobyć ona czy Rarity
  7. Magus

    Pinkie Pie Quiz V2

    W odcinku "Rój stulecia"
  8. Magus

    Quiz Applejack!

    Stepowanie Apple Bloom
  9. Miałem nadzieje, że nasz przewodnik udzieli nieco więcej informacji. Chyba nie należał do tych starych smoków, które mogą udzielić ich więcej. Księżniczka się cieszy szacunkiem nawet wśród smoków? Cóż niema w tym nic dziwnego. W końcu nasza księżniczka jest niesamowita. A jednak, co takiego kryło się za tym wszystkim? Wiem, że dawne jednorożce różniły się od tych dzisiejszych. Ale żeby to była aż taka tajemnica. Co takiego kryje się w tym mieście? Czy jest tam jakieś zło? Jedyna nasza nadzieja w księgach. Nie sądzę by było nam dane porozmawiać z jakimiś starymi smokami. Nikłe są na to szanse. -Cóż dziękujemy za informacje i radę z pewnością tak zrobimy. -Powoli zacząłem się kierować idąc obok Lust do skrzydła historycznego. Tak jak radził smok. Miałem tylko nadzieje, że Lust nie będzie na tyle głupia by próbować wynieść książkę poza bibliotekę lub próbować się zakraść do skrzydła zamkniętego. Tyle problemów ile mamy obecnie powinno nam wystarczyć. Gdy dotarliśmy na miejsce moje oczy zwróciły się na Lust. -Proponuje zrobić to tak jak ostatnio. Ty bierzesz część książek i ja tak samo. Gdy któreś z nas coś znajdzie powiadomi drugie. Zgoda?
  10. Nie podobał mi się ten wzrok, który mi posłała. Byłem jednak ciekawy jak jej się podoba ciepłe przyjęcie, które dla niej stworzyłem. Coraz bardziej zwiększałem temperaturę tych kamieni. Zaprzestanę to robić, gdy uznam, że jest już wystarczająco wyczerpana. Jednak coś było nie tak. Traciłem panowanie nad pułapką, którą dla niej zorganizowałem. Mógł być tylko jeden powód takiego zjawiska. Moje przypuszczenia szybko się potwierdziły, gdy moje skały momentalnie się rozwaliły na pył. Władała bardzo destrukcyjnymi zaklęciami. Nie miałem ochoty by którymś mnie zaatakowała. Trzeba było jej zablokować taką możliwość i zrobić wszystko by skupiła się tylko na obronie. Przed szkłem się obroniła. Więc może damy jej nieco większe i twardsze cele. Przy okazji sprawdzimy jak bardzo zwinna jest. Pomyślałem posyłając jej chytry uśmiech. Mój róg znów otoczyła czerwona aura a przede mną utworzył się ognisty krąg. Był niemal taki sam jak te, które do niedawna otaczały moją przeciwniczkę. Była tylko jedna różnica. Ten był utworzony z zielonego płomienia. Takiego samego jak mój strażnik. Przyszedł czas na kolejną część. Przede mną utworzyła się czerwona kula energii. Była niemal przy płonącym kręgu. Na dodatek była znacznie mniejsza niż ostatnie kule, które tworzyłem. Bo ta wielkością przypominała piłkę nożną. Momentalnie jej struktura zaczęła się zmieniać. Na skałę magmową. Gdy już była gotowa rzuciłem nią z dużą siłą w środek płonącego kręgu. Ta momentalnie stanęła w zielonym płomieniu i leciała prosto w moją przeciwniczkę. Jednak ja sam nie spoczywałem na laurach tworzyłem kolejne kamienne piłki, które posyłałem w ślad za tą pierwszą. Byłem ciekawy czy zdoła się obronić przed wszystkimi.
  11. Nie trwało długo nim dotarliśmy do biblioteki. Wyglądała imponujące. Chętnie bym przejrzał te księgi. Musiały się tam znajdować pokłady wiedzy, o jakich nam się nie śniły. Wiem, że Lust nie podziela tego zainteresowania. Mogłem to zauważyć po ostatnich odwiedzinach w bibliotece dwóch sióstr. Jednak teraz i tak nie dałbym rady przejrzeć wszystkich tych ksiąg. Życia by mi nie starczyło. Chwilę podziwiałem całe to pomieszczenie. Aż spojrzałem na smoka. W tym wypadku warto być szczerym. Choć przybyłem tu z Lust w tym samym celu. Postanowiłem wziąć wszystko na siebie. Nie wiem jak smok zareaguje na moją szczerość i na to, co szukamy. A gdyby jeszcze odkrył prawdę o niej byłoby gorzej. Trzeba było tylko dobrze to powiedzieć. -Szczerze mówiąc. Moim hobby jest historia. Zabrałem, więc swoją wybrankę tutaj żeby zobaczyć waszą niesamowitą krainę jak i spróbować poszerzyć swą wiedzę. -Miałem nadzieje, że te słowa odgonią podejrzenia od Lust i wszystko w razie, czego pójdzie na mnie. Pewnie później będzie mi jak zwykle dogryzać. Znając ją. -Jakiś czas temu dowiedziałem się o dość dziwnej legendzie. O dawnym zaginionym mieście jednorożców. Miałem nadzieje, że tak szczególne istoty będą mi w stanie powiedzieć coś więcej o tym mieście. Czy jest one prawdą czy legendą? Tego właśnie poszukuje. Informacji o tym mieście. O ile naprawdę istniało. -Powiedziałem. Dodając mojemu głosowi wielkiego zainteresowania.
  12. Kolejny atak na nic się zdał z tego, co zauważyłem. Czego bym nie zrobił nie jestem w stanie jej dosięgnąć. Na dodatek miesza mi w głowie swoimi słowami. Nie rozumiem. Nie potrafi tak, na co dzień? To jest dziwne. Zaklęcia, których używa. Nie są na poziomie amatora. Musiała poświęcić większość swego życia by się ich nauczyć. Dobrze teraz nie czas na rozmyślanie nad takimi rzeczami. Zwłaszcza w środku pojedynku. Jak na razie najlepiej sprawdził się dym. Co prawda zdołała się od niego uwolnić. Ale w przeciwieństwie do innych moich zaklęć zdołał się do niej zbliżyć. Nie było sensu by dalej utrzymywać te obręcze. Szkoda energii. I tak na nic się na razie zdadzą. Przestałem przekazywać do nich energie a te momentalnie zniknęły. Moje oczy teraz zwróciły się ku głowie smoka, która się do mnie zbliżała. Nie miałem ochoty tym oberwać. Ostatni podobny jej atak skończył się zniszczeniem areny. Trzeba było zejść z drogi temu czemuś. Gdy pocisk był już niemal przy mnie. Mój róg ponownie otoczyła czerwona aura. A moje ciało otoczyły płomienie. Momentalnie zniknąłem z dysku, na którym stałem a chmura ognia, która ukształtowała na powrót moje ciało pojawiła się na jednym z kawałków mojej dawnej areny, którą jeszcze nie tak dawno temu stworzyłem. Z dala od tego ataku, który leciał w stronę dysku, na którym niedawno stałem. Teraz trzeba było przystąpić do działania. Sądzę, że kawałki mojej areny dobrze mi się w tym przysłużą. Miałem szczęście, że moja przeciwniczka nie zmieniła swojej pozycji i dalej stała w tym samym miejscu. To mi znacznie ułatwi robotę. Ponownie mój róg stanął w czerwieni. A kawałki mojej areny, które do tej pory unosiły się w powietrzu chaotycznie zaczęły wzlatywać coraz wyżej. Wszystkie oprócz tego, na którym stałem. Zbliżały się na wysokość mojej przeciwniczki. Otaczając ją ze wszystkich stron. Teraz trzeba było przystąpić do kolejnej części zabawy. Zacząłem powoli zwiększać coraz bardziej temperaturę tych odłamków, które ją otaczały. Powinna wkrótce poczuć jak temperatura wokół niej zwiększa się z każdą chwilą. Ciekawe czy spodoba jej się ta sauna?
  13. Czułem jak tracę kontrolę nad swoim dymem. Coś było nie tak. Ta kobieta uwolniła duże ilości jakiejś nieznanej mi magii. Utrzymywanie dalej dymu w tamtym miejscu kosztowałoby mnie duże ilości energii. Postanowiłem, więc uwolnić chmurę spod mojej magii. Gdy to zrobiłem chmura momentalnie się rozwiała. Dobrze teraz musiałem przemyśleć sytuacje na spokojnie. Podrapałem się delikatnie kopytem po głowie. Zastanawiałem się nad tym, co powiedziała. Czy ona nazwała mnie snem? Przecież jestem prawdziwy. Jednak to by wyjaśniało jej początkową reakcje na mój widok. Dlaczego uważa, że to jest sen? Czy jestem pierwszym kucykiem, którego zobaczyła? Więcej pytań niż odpowiedzi się teraz pojawiało. Może zupełnie oszalała lub w ten sposób próbuje mnie wybawić z kryjówki? Zresztą dalsze przebywanie w ukryciu nie miało sensu. Wcześniej czy później zaatakuje ten dym, w którym przebywam. Domyśli się, że tu jestem i albo go rozwieje jak chmurę, w której ją uwięziłem albo wykurzy jakimś innym zaklęciem. Chyba trzeba jej pokazać jak bardzo rzeczywisty jestem. Zanim całkiem zmysły jej się pomieszają. Dym, w którym stałem zaczął się rozwiewać. Teraz byłem tam ja i kawałki mojej dawnej areny, które wciąż unosiły się w powietrzu. Dysk, na którym stałem podleciał trochę wyżej. Jednak nie zbliżałem się do mojej przeciwniczki. -Zapewniam cię, że to nie jest sen. A ja jestem całkowicie realny tak samo jak ty. Naprawdę toczysz w tej chwili ze mną pojedynek. Ale może moje kolejne zaklęcie pozwoli mi rozwiać twoje wątpliwości. -Powiedziałem z chytrym uśmiechem. Mój róg otoczyła czerwona aura. I nagle na arenie pojawiły się płomienie. Wszystkie przyjęły kształt koła. W rezultacie powstały cztery niewielkie ogniste okręgi. Wszystkie zaczęły rozstawiać się w różnych miejscach. Dwa okręgi pojawiły się po lewej i prawej stronie mojej przeciwniczki. Kolejne pojawiły się pod nią i nad nią. Jednak te nie stały blisko. Dzieliła je odległość trzech metrów od mojej przeciwniczki. Więc ta miała swobodę ruchu. Okręgi stały w miejscu nie ruszając się. Co ciekawe ich wnętrze nie płonęło. Można było odnieść wrażenie, że te są puste. Za kręgami zaczął zlatywać się okoliczny piasek. Wyglądało to tak jakby te okręgi przyciągały go niczym magnes. Piasku było coraz więcej. Gdy było go już dość dużo. Ziarna piasku z ogromną prędkością zaczęły przelatywać przez środek obręczy. Każde ziarno piasku, które przeleciało przez krąg zmieniało się momentalnie w szkło. Można się było łatwo domyślić, że temperatura w tych kręgach do małych nie należy. Gdy wszystkie ziarna piasku wleciały w każdą obręcz. Szklane ziarna zaczęły wylatywać z ogromną prędkością z każdej obręczy w tym samym czasie prosto na moją przeciwniczkę. Wyglądało to tak jakby leciał na nią szklany deszcz z każdej strony. Wiedziałem, że to jej nie zabije. Ale zranić i nieco osłabić już mogło.
  14. Obserwowałem poczynania mojej przeciwniczki dalej stojąc nieruchomo w gęstej warstwie dymu. Który wciąż unosił się w okolicach mojej dawnej areny. Wszystko jak na razie szło zgodnie z planem. Zainteresowało mnie zaklęcie, którego moja przeciwniczka użyła na chmurze. Jednak to nie wyglądało jakby miało ją zatrzymać. A jeśli do tego miało zostać użyte. To jego działanie było dość mizerne. Dopiero, gdy zauważyłem sypiące się góry, które wpadły w chmurę zrozumiałem, jaki był cel tego zaklęcia. Ona myślała, że ktoś jest wewnątrz być może nawet ja? Nie przeczę to byłby ciekawy pomysł. Ale jak dla mnie zbyt ryzykowny. To jednak tylko udowadniało, że nie wie gdzie mnie szukać. Dzięki czemu miałem pewną przewagę. Z zadowoleniem patrzyłem jak chmura się zbliża do niej. Jednak ta ponownie użyła jakiegoś zaklęcia. Stworzyła coś na kształt gwiazdy. To nie wyglądało ciekawie. Mogłem zaatakować ten obiekt. Jednak wtedy bym się zdradził. A co jeśli on miał zostać użyty żeby w jakiś sposób mnie wykryć? A może to nie jest w stanie tego zrobić? Zostało stworzone tylko po to bym się martwił i wyszedł z ukrycia? Nienawidziłem takich sytuacji. Postanowiłem jednak pozostać w ukryciu. Niech się dzieje, co chce. Moja chmura powinna nieco zmniejszyć jej zapał. W końcu dotarła w miejsce gdzie była moja przeciwniczka. Gdy dotarła na miejsce już się nie ruszała. To było jej zadanie. Trzymać ją w swym wnętrzu. Byłem ciekawy jak długo moja przeciwniczka zdoła wytrzymać w czymś tak nieprzyjemnym. Gdzie nic nie widać i oddycha się naprawdę ciężko.
  15. Magus

    Quiz Applejack!

    Spike ją prawie pocałował
  16. Magus

    Quiz Applejack!

    Dowiedziała się o bibliotece
  17. Po ostatnim ataku mojej przeciwniczki mogłem założyć, że ta zaczyna zabawę na poważnie. Gdyby nie moja tarcza magiczna mogło by być krucho. Jednak z niezrozumiałego mi powodu przerwała atak. Nie miałem jednak dobrych przeczuć. Z pewnością na tym nie poprzestanie. Powoli zdjąłem tarcze i znów zwróciłem wzrok ku niej. Szykowała kolejny atak. Nie wyglądało to dla mnie ciekawie. Chyba dym nie zbliżył się do niej na odpowiednią odległość. Nagle zobaczyłem jak w stworzoną przeze mnie strukturę uderzył jakiś promień. Mój twór nie był w stanie wytrzymać tego ataku. Nie zostało mu wiele czasu. Chyba się uparła by walczyć w powietrzu. Wolę twardo stąpać kopytami po powierzchni niż w walkę w locie. Co nie znaczy, że tego nie potrafiłem. Nie miałem zbyt wiele czasu na przemyślenia. Patrząc jak szybko to jej destrukcyjne zaklęcie niszczy wszystko wokół mnie. Mój strażnik dalej produkował dym. Nie ruszał się. Wcale jakby nie zwracał uwagi na to, co się dzieje. Nic w tym dziwnego. Dostał wyraźny rozkaz. Nie zrobi nic dopóki mu nie każe zaprzestać ataku. Niestety w powietrzu on nie będzie mi w stanie pomóc. A to kwestia czasu jak to wszystko się rozpadnie. Tworzenie kolejnej podobnej struktury będzie tylko stratą czasu i energii. Bo moja przeciwniczka również ją zniszczy. Trzeba, więc zrobić wszystko inaczej. Mój róg otoczyła czerwona aura. A z rogu wystrzelił czerwony promień prosto w hydrę. Ta momentalnie zniknęła. Pozostały po niej tylko kawałki skały magmowej. Które do tej pory były częścią jej ognistego ciała. Teraz i tak na nic się zda. Jednak swoje zrobiła stworzyła wystarczające ilości dymu, który pomimo jej zniknięcia. Dalej unosił się w powietrzu. Teraz musiałem tylko wprowadzić mój plan w życie. Moje oczy jeszcze na chwilę zwróciły się do miejsca gdzie do niedawna stał mój strażnik. -Bardzo dobrze się spisałeś. Dziękuje za twą pomoc. -Powiedziałem cicho. Mimo że był tworem mojej magii. Byłem jednak przywiązany do niego. To tylko dowodziło jak żywioł ognia był bliski memu sercu. Teraz jednak trzeba było działać. Kawałki mojej areny nadal unosiły się w powietrzu nieściągane przez grawitacje. Nie było w tym nic dziwnego. Pomimo że arena się rozsypała. Jej kawałki wciąż utrzymywała moja magia by ta nie spadła na ziemie. Jednak nie to było teraz ważne. Zanim ten promień, co niszczył wszystko wokół się do mnie zbliżył. Urwałem kawałek struktury pode mną. Ten przybrał kształt płaskiego dysku, który zaczął lewitować z dala od rozpadającej się areny. Nie sądzę by moja przeciwniczka to dostrzegła przez ten gęsty dym, który był wszędzie wokół ciężko było coś zobaczyć. Niech myśli, że spadłem z areny. To mi daje chwilę czasu, aby na spokojnie przemyśleć, co zrobić. Zmieniłem swoją pozycje byłem dalej w gęstym obłoku dymu. Lecz w zupełnie innym miejscu na mały dysku ze skały magmowej. Unosił się dzięki mojej magii. Szansa, że moja przeciwniczka mnie tu wypatrzy nie była zbyt wielka. Dobrze sądzę, że wystarczy tej defensywy. Czas przejść do ofensywy. Moja przeciwniczka zrobiła się zbyt pewna siebie. Postanowiłem wykorzystać dym, która stworzyła moja hydra. Do tej pory poruszał się zdany na łaskę wiatru. Jego rozmieszczenie wyżej było wręcz chaotyczne i nie zagrażało mojej przeciwniczce. Sądzę, że najwyższy czas to zmienić. Mój róg otoczyła czerwona aura. A dym, który unosił się spokojne wysoko w powietrzu do tej pory. Zaczął formować się w wielką chmurę smogu. Jednocześnie dym, który otaczał arenę i mnie pozostawał bez zmian. Nie chciałem tracić swojej zasłony. Dokładnie widziałem, w którym miejscu stała moja przeciwniczka. Gdy chmura smogu osiągnęła już odpowiedni rozmiar skierowałem ją prosto na nią. Chmura kierowała się na nią z zawrotną prędkością. Byłem ciekawy jak się jej to spodoba.
×
×
  • Utwórz nowe...