Skocz do zawartości

Poulsen

Brony
  • Zawartość

    562
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Poulsen

  1. Przybywam z kolejną dawką Octavii! Jako, że Święta za pasem, uznałem, że warto byłoby napisać coś wpadającego w ich tematykę, no i akurat wpadł mi go głowy pewien pomysł... Tak więc, nie przedłużając, oto i on: Świąteczny rozdział specjalny! :ajawesome:

     

    Plasterek Życia: Opowieść Octavijna [Comedy][Mature][slice of Life?][Random?]

     

     

     

     

    PS. "normalny" Rozdział 4 już powstaje, nie martwcie się :v6Jdq:

    • +1 3
  2. Krótkie podziękowania ode mnie - dla Kinga za prelekcję, dla Dolara za wikt i nocleg (kotlety <3 ), dla Kredkego, Alba, Bafflinga i spółki za mile spędzony czas na meecie i poza nim, dla orgów za świetny event, dla bufetu za tosty. Chyba tyle, jeśli kogoś pominąłem, to w tym miejscu dziękuję wszystkim i wszystkiemu gremialnie :3

     

    PS. *poke poke*

    • +1 1

  3. "Drogi Johnie".

    Jakoś tak mi się zakodowało, by odmieniać :P W ostatnim rozdziale próbowałem się tego wystrzegać.

     

    Akurat ten przykład to chyba jeden z niewielu wypadków, kiedy taka odmiana nie razi x] Z drugie strony nie jestem polonistą, więc się wymądrzał nie będę ;p

     


    Pierwszy raz pisałem fica z tej perspektywy, więc naturalnym było, że trochę mi nie szło na początku xd A i oczywiście rozumiesz, że styl musi być adekwatny do przemyśleń głównego bohatera, nieprawdaż? xd

     

    Pisałem przecież o tym, czytaj dokładniej ;p

     

    Ogólnie gg wp, czekam na więcej.

  4. W końcu przeczytałem nowy rozdział, a przy okazji odświeżyłem sobie całość, bo już zapomniałem co tam się działo x]

     

    Historia rozwija się coraz ciekawiej, tej zagrywki z Grey Storm w ogóle się nie spodziewałem :O

     

    Co do całości:

    - w pierwszych rozdziałach dość często zdarzały się stylistyczne zgrzyty, które nieco obniżały przyjemność z czytania, ale z każdym kolejnym rozdziałem jest lepiej pod tym względem. Styl jest niezbyt kwiecisty, ale tego można się spodziewać po fanfiku, w którym akcja opisywana jest w pierwszej osobie - wszak narrator niekoniecznie musi być mistrzem języka polskiego (kucnego?). Czyta się dobrze, błędów bardzo mało. Tak trzymać :)

    - pewnym momencie zamiast Grey Storm, pojawiło się imię Grey Dust, chyba w 4-tym rozdziale. To chyba pomyłka, a może jakaś zagrywka autora? ;)

    - mamy już jakiś pierdyliard złodupców i kucy/innych osób mogących zdrowo zatruć życie bohaterom. Muhahahaha! Me gusta.

    - dlaczego imię głównego bohatera bez przerwy odmieniane jest "Lemonie"? To angielskie słowo/imię, a przecież imion typu "John" się tak nie odmienia :/

     

    Na ten moment to tyle ode mnie, zobaczymy, jak rozwinie się akcja :)

    • +1 1
  5. Też jesteś małostkowy. Aż tak bardzo chciało Ci się wziąć udział w dyskusji, która Ciebie nie dotyczy? Aż tak bardzo Ciebie coś bolało, że musiałeś mi to powiedzieć na forum. Oj, żałosne, żałosne.

     

    Po prostu w głowie mi się nie mieści, że ktoś zrobił coś takiego w prawdziwym życiu. Nie potrafię w to uwierzyć. Like, seriously, what the hell dude O.o

     

    Edit: Dobra, nie ciągnę sprawy, wracajmy do właściwego tematu jakim jest sama Antologia.

    • +1 4
  6. Czekałem na tego posta.

     

    Setki razy polemizowaliśmy, że z poreta i Martiniego nic nie będzie. Ty tak twierdziłeś, że nie mają po co pisać, że ich twóczość jest nic nie warta i są to przykłady pisarzy z samego dnia. W powyższej dyskusji też przebija się ten pogląd, który zresztą podchwyciła Cahan. Bardzo się nie zgadzałem.

     

    Flutterpony to poret.

     

    Magnat to Martini.

     

    Obu pochwaliłeś. Owszem, doskonale nie jest (bo nie jest), ale obu otrzymało od Ciebie ciepłe słowa, a także wyrazy zachęty, aby tworzyć dalej. To potwierdza moją teorię, że najbardziej w ich twórczości Ci nie podobały się ich nicki, a nie faktycznie jakość. Przede wszystkim odnoszę się tutaj do Twoich słów, że z nich nigdy niczego nie będzie.

     

    A może jednak?

     

    Wystarczyło trochę pracy, a obaj zasłużyli na trochę ciepła z Twojej strony. Jeśli mam być szcery, taki Ty dużo bardziej pasujesz do fandomu i milej się takie posty czyta.

     

    :)

     

     

    By nie było:

    -mamy od administratora pozwolenia na te zdublowane konta. Od dzisiaj konta Martiniego i Flutterpony będą nieaktywne. Innymi słowy, poret zostaje przy starym koncie, a Martini idzie na nowe.

    -w przedmowach nigdzie nie skłamałem, że to są prawdziwe debiuty. Napisałem specyficzne debiuty, bo po pod nowymi nickami i po zaaplikowanej przeze mnie edukacji literackiej.

     

    :)

     

    Gratuluję obu kolegom pisarskiego rozwoju, oby tak dalej ludziska!

    .

    .

    .

    Jednakowoż, Spidi...

     

    ...to chyba najbardziej pokręcona i małostkowa rzecz, jaką widziałem od bardzo długiego czasu. Tyle trudu, żeby udowodnić komuś rzekomą antypatię wobec dwóch osób? Serio? Mnie by się nie chciało. Musisz bardzo, bardzo lubić mieć we wszystkim rację i ostatnie słowo...

     

    No i jeszcze to głaskanie samego siebie po pleckach o "zaaplikowanej przeze mnie edukacji literackiej". Tak, żeby nikt nie zapomniał, czyją zasługą są postępy pisarskie Poreta i Martiniego.

     

    Serio, brak mi słów.

    • +1 3

  7. A większość czytelników nie szuka w opowiadaniach o pastelowych taboretach filozofii, głębokich rozważań czy mądrości życiowych - szuka lekkiej przygody, szybkiej lektury, która może - ale nie musi - poruszać parę głębszych tematów i skłaniać do zadumy.

     

    Abstrahując od całej dyskusji na temat Antologii - dla mnie właśnie to jest sednem pisarstwa w ogóle. Pisarstwo ma dostarczać rozrywki. Ludzie czytają, aby się oderwać, pośmiać, powzruszać, przeżywać perypetie bohaterów i patrzeć, jak się oni zmieniają, dojrzewają, itd. itp.. Jeśli pisarstwo przy okazji niesie ze sobą głębsze myśli, wartości, przemyślenia - to absolutnie super, jestem za. Jednakże historie, które z założenia mają mieć głębię (i niewiele ponadto), zazwyczaj w moim doświadczeniu (zebranym m, in. podczas 5 lat studiów filologicznych) są boleśnie hermetyczne i nudne, do tego stopnia, że czasem nie da się ich zwyczajnie czytać. Owszem, przyznam, że jestem typowym przaśnym pożeraczem popkultury, ale przeczytałem też swoją działkę tzw. kanonu literatury i cóż... zazwyczaj kończyło się na wielkim "ZIEEEEW, nudy, idę czytać czwarty raz Trylogię Husycką Sapkowskiego" :ajawesome:

     

    To tyle, już nie offtopuję.

    • +1 2

  8. Wydaje mi się, że używanie przez anglojęzycznych piszących słów takich jak "girl", "boy" (choć też są one rzadkością, częściej występują "colt" i "filly") wynika z tego, iż nie zawierają one członu "man" tak jak na przykład w "woman", który dosyć jednoznacznie kojarzy się z ludźmi i dlatego jest unikane. Nie wiem czy to przemyślenie jest słuszne - tutaj Poulsen musiałby zająć stanowisko.

     

    Hej, nie rób tu ze mnie jakiejś wyroczni ;P Twoja teoria jednak wydaje mi się mieć sens.

     

    Co do używania słów takich jak "kobieta", to już wchodzimy na grząski grunt dyskusji o stopniach i granicach antropomorfizacji kucyków, i moglibyśmy siedzieć nad tym do białego rana i nadal nie dojść do konsensusu. Jak kto chce sobie pisać, że kobieta, to nie bronię, wyrażam jedynie pogląd, że dla mnie brzmi to dziwnie :)

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...