Dastan rozejrzał się. - To będzie proste. - stwierdził, podbiegł do jakiegoś orka, wskoczył mu na głowę i wbił mu miecz w plecy, tuż przed upadkiem orka skoczył na innego i przygwoździł go do ziemi przy okazji zabijając go. - Ech. O krok do przodu. - podniósł miecz orka, - Macie dobre bronię... - stwierdził, ruszył w kierunku grupy, zaczął przecinać orków, do tego wciąż poruszając się. - Słyszeliście o tancerzach ostrzy? - powiedział. - Są niczym w porównaniu ze mną. - powiedział ruszając na kolejnych orków. Został tylko przywódca. - Daj miecz, kluczę do klatek a może cię oszczędzę.