-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Akurat Megadethu nigdy nie lubiłam... - stwierdziła. - Ale i tak miło poznać. - dodała z uśmiechem.
-
Dziewczyna weszła do środka. - Wewnątrz jest trochę lepiej jak dla mnie. - stwierdziła. - Ale i tak nie podoba mi się aż tak... - dodała.
-
- Ładnie... - stwierdziła patrząc na dwór. - Ty tu mieszkasz? - zapytała Lite. - Czy może ktoś inny... - dodała.
-
Sigrun siedziała przez chwile w milczeniu. - A tak właściwie, to gdzie konkretnie jedziemy? - zapytała.
-
Sigrun wsiadła na motor. - Ciekawe kto będzie następny. Może Jack Black? - pomyślała. - A żebyś spadła. - pomyślała spojrzawszy na Anne.
-
Sigrun zrzuciła z siebie Anne dość zwinnym ruchem, wstała. - Jeszcze ci kiedyś mordę przefasonuje. - powiedziała do niej i obróciła się w stronę kobiety. - Dobra, spokojnie. - powiedziała do niej. - Lita Ford? - zapytała.
-
- Chodź to wyprostuję ci te gwoździe na ryju. - powiedziała podchodząc do Anny i uderzając ją na tyle mocno by ta się wywróciła, podeszła do niej i pociągnęła ją za jeden z kolczyków na twarzy. Usiadła jej na klatce piersiowej. - I co teraz stalowa mordo? - zapytała.
-
- Bijesz jak dmuchana lala... - powiedziała i uderzyła Anne w twarz o wiele mocniej. - Jak ja długo na to czekałam. - powiedziała. - Ty mnie nie denerwujesz. Ty mnie wkurwiasz. - wyjaśniła.
-
- Wątpię byś dała radę to pokazać. Wiesz czemu twój bas nie działał? Bo go nie podłączyłaś... gratuluje. - powiedziała sarkastycznie i zaklaskała. - No to albo jedzie wsparcie, albo ktoś po nas. - stwierdziła słysząc warkot silnika.
-
- Na pewno nie przeciętny. - odpowiedziała. - Szkoda że akurat ty mi się trafiłaś. - westchnęła i spojrzała na Anne. - No ale przynajmniej masz już przyłbicę. Chociaż w sumie to całą zbroję... - dodała i zaśmiała się.
-
- Słyszałam, słyszałam. - powiedziała wciąż przyglądając się zajściu. - Tylko się nie potłucz staruszku. Mimo wszystko to jednak zaszczyt cię poznać. - powiedziała jeszcze do Ozzy'ego i pobiegła wzdłuż drogi. - To najdziwniejszy dzień mojego życia... - stwierdziła.
-
- Czyli jak mam rozumieć urządzacie tu sobie Rock-off... - powiedziała patrząc to na Ozzy'ego to na stwora. - Czyli jak mniemam to z tymi stworkami mam wam ,,pomóc''? Jeśli tak to ja pierdole...
-
- Wyklepie się. - stwierdziła. - Chociaż taniej wyjdzie kupić nowy... - dodała patrząc na głaz. - To chyba oznacza że musimy iść z buta... - westchnęła.
-
- No, niezły. - stwierdziła patrząc na samochód. - Są tu wszyscy muzycy metalowi czy tylko elita? - zapytała podchodząc do auta.
-
- Lepiej ruda niż beztalencie. - odpowiedziała ruszając za Ozzym. - Sorry ale tak jakby właśnie przed chwilą znalazłam się w jakimś dziwnym miejscu, a kilka chwil temu byłam w studio które wybuchło, może i dla Ciebie to norma ale ja jestem raczej normalna i dla mnie taki widok to nic normalnego. - powiedziała do niego.
-
- Ee, strzelać. I spuszczać wpierdol... - odpowiedziała. - Wiesz, jak tak teraz mówisz, to ona serio wygląda jak transforemr. Ja zawszę mówiłam że to stalowa morda albo Darth Vader. - dodała patrząc na Anne. - I nie becz bo zardzewiejesz. - dodała. - A kto tu jeszcze jest? - zapytała Ozzy'ego.
-
- Dobra panie Osbourne, - powiedziała sarkastycznie. - Czemu akurat ja? - zapytała, - I czy jest tu Rob Halford? - dodała.
-
Sigrun zaśmiała się. - Ciebie nawet w piekle nie chcą. - powiedziała do Anny. - Dobra Ozzy, po co tu ja jestem? I jak to jej tu miało nie być? W jakim cholernym planie? - zapytała. - I gdzie ja jestem? - dodała.
-
Sigrun spojrzała na Anne. - Kurwa stalowa morda jest tu ze mną... czyli jednak piekło. - zrobiła facepalma. - To jest Anna Richard, wredna zdzira która uważa się za najlepszą na planecie... - odpowiedziała.
-
- Pieprz mnie Mikołaju, ja cię znam. - powiedziała podnosząc się. - Albo umarłam albo nie wiem co... widzę Ozziego... - powiedziała przyglądając się mężczyźnie.
-
Sigrun zamrugała kilka razy, - Jestem w piekle? Myślałam że będzie tu, ja wiem? Mroczniej? - pomyślała patrząc na buty, podniosła głowę aby spojrzeć na ich właściciela bądź właścicielkę.
-
Sigrun zaczęła dmuchać na rękę. - O co tu chodzi? - powiedziała rozglądając się. - To nie jest normalne. - dodała.
-
Sigrun szybko odsunęła się od sprzętu i wzięła palec do ust. - Aua, jak to możliwe? - zapytała samą siebie, po chwili zaczęła kaszleć z powodu dymu, - Cholera... - mruknęła do siebie i podeszła do drzwi żeby uciec z pomieszczenia.
-
Sigrun zrobiła wielkie oczy. - Jak to jest niby możliwe? - powiedziała zdziwiona, podeszła do bębnów, zawahała się przez moment, ale po chwili dotknęła talerzy.
-
Sigrun zaczęła stroić gitarę, co chwilę sprawdzała czy dźwięk jest w porządku, po chwili gdy uznała że jest dobrze zagrała riff z The Ripper, odłożyła gitarę i postanowiła przy okazji spojrzeć na całą resztę sprzętu.