- Mogę to fakt... chyba z tego miejsca dotrę do przedpokoju... - stwierdził. Kilka kart zaczęło krążyć wokół niego. - Czekajcie tu. - zaśmiał się i zniknął pozostowiając po sobię karty którę zniknęły w srebrnym dymie. Trafił do domu, szybko wziął to co mu potrzebne i spakował je do torby. Jedna stara księga, pudełko i kilka szalików. Zabrał torbę i ponownię zniknął w kartach. Pojawił się przed celem, na zewnątrz. Zapukał.