Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Aaron zeskoczył z konia. Wylądował dość chwiejnie ale szybko stanął pewniej. - Auć. - mruknął pod nosem. Wyciągnął z torby kawałek materiału i położył go na ziemi, po czym usiadł na nim. Spojrzał na ranę na nodze. - Eh. Nienawidzę pająków...
  2. - Eeyup. - powiedział ruszając, nucił pod nosem Highway to Hell. Dojechali dość szybko, wyskoczył z pojazdu i podszedł z drugiej strony by otworzyć drzwi Kat.
  3. Lee wyszczerzył zęby. - Ostatnio jeździłem bugatti, ale cóż, jeep też niezły. - powiedział, przekręcił kluczyki w stacyjce.
  4. Lee wzruszył ramionami. - W sumie mogę ja.
  5. - Oj no, czasami nie umiem nie być złośliwy, jak na earla piekła to i tak jestem bardzo miły. - powiedział patrząc na Kat.
  6. - Och ja po prostu stwierdzam fakt. A tak w sumie. To czy zwierzęta można wprowadzić? - zaśmiał się.
  7. Lee uśmiechnął się. - W każdym bądź razie wyglądasz wspaniale. W życiu nie widziałem kobiety która była by ładniejsza, a żyje ponad 1700 lat. - wyszczerzył zęby i poprawił krawat. - Lady's luck is smiling. (fortuna uśmiecha się do ciebie.) - powiedział z uśmiechem podchodząc do drzwi i otwierając je przed Kat.
  8. ((Luzik. Też nie siedziałem ciągle.)) Lee spojrzał na schodzącą Kat. - Hm. - mruknął pod nosem wstając. - Błagam cię wgryź się we mnie. - powiedział lekko rozbawiony udając błagalny ton.
  9. - Ale zbieg okoliczności... - powiedział lekko zaskoczony.
  10. - No to nie jest źle. - wzruszył ramionami. - Teraz tylko dowiedzieć się jaka lekcja jest pierwsza dla każdego z nas. Ja mam chodzić do klasy B. A jak z wami? - zapytał.
  11. - Cóż ja mam 16 lat... A wy? ((System nauczania w Australii jest stosunkowo podobny jak u nas. Szkoły tylko nazywają się inaczej. Jeżeli każdy ma 16 lat to jest to pierwsza liceum. Czyli załóżmy że Klasa 1B. Bo czemu by nie... ))
  12. - A tak w sumie. Do której klasy chodzicie? - zapytał z uśmiechem.
  13. - I tak jestem ci bardzo wdzięczny. Gdyby nie ty byłbym martwy. - powiedział i uśmiechnął się .
  14. Ruszyłem w kierunku pokoju Celestii. Gdy dotarłem otwarłem drzwi i wszedłem. Potem skierowałem się do garderoby. Gdy byłem w środku rozglądałem się za skrytką którą szybko znalazłem.
  15. Lawrence ściągnął z szyi wisiorek wyglądający jak kostka do gry na gitarze z flagą UK. Podał go Xarze. - Proszę. - powiedział z uśmiechem. - Ja mam jeszcze herbatkę.
  16. Przyjrzałem się naszyjnikowi. Schowałem do delikatnie do torby. - Wspaniałe. - powiedziałem do siebie. Przyjrzałem się mapie ze skrytkami. - Może pójdę do pokoju Celestii, tam jest jeden schowek. ((Mam jakieś ograniczenie czy mogę wybrać którykolwiek?))
  17. - Nie jestem aż tak słaby. Tylko strasznie boli mnie noga. - powiedział. - Ale dziękuje. - uśmiechnął się do elfki.
  18. Lawrence spojrzał na dziewczynę która podeszła. Uśmiechnął się przyjaźnie. - Jestem Lawrence. Miło mi. W sumie nie. Tak się witam z kim mogę. - uśmiechnął się.
  19. Lawrence uśmiechnął się. - Takie pytanie. Masz drugą osobowość prawda? - zapytał miłym tonem. - Nie masz przy sobie żadnej melisy?
  20. ((To nawet nie wygląda jak krew.)) Przeczytałem kartkę. - Czyli była w ciąży. Ale skąd ta krew? - powiedziałem do samego siebie. Schowałem kartkę do albumu. Rozejrzałem się. Spojrzałem na kanapę. - Przesunę ją. - mruknąłem do siebie. Podszedłem do kanapy zaparłem się i przy okazji machając skrzydłami odsunąłem ją.
  21. Przyglądałem się obrazowi. Był przyjemny. Najzwyczajniej wywoływał pozytywne uczucia. - To naprawdę słodkie... - powiedziałem do siebie. Po chwili zwróciłem uwagę na kartkę. Podniosłem ją.
  22. ((MaLinka... Jesteś chamska dla mojej postaci... On się przywitał a ty odchodzisz...))
  23. Rozejrzałem się po pokoju. - Słodko. - mruknąłem do siebie. Podszedłem do zdjęcia. Przyglądałem się mu przez chwilę. Wprowadziło mnie w dość przyjemne emocje. Rozejrzałem się jeszcze po pomieszczeniu. Podszedłem do obrazu i zacząłem mu się przyglądać.
  24. Lee zaczął przebierać się w garnitur. Garnitur był zwyczajny, biała koszula, czarna reszta do tego czerwony krawat. Usiadł na kanapie i czekał aż Kat zejdzie.
  25. - Ja na ogół chodzę spacerkiem. No i jestem szybszy niż zwykły człowiek. - wzruszył ramionami. - Ta. - podał paczkę.
×
×
  • Utwórz nowe...