-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
OMG. Obrazek z jej dorosłym wyglądem zrobił mi dzień. Aż upuściłem kubek z herbatą. She's an naughty alicorn i say. No ale support niezły. Zaczynam jednak mieć wrażenie że co drugi OC-ek jest alicornem. Chyba aż sam jakiegoś zrobię. Minusy. -Alicorn, -Sierota, -Over Power
-
Sigurd -A kto je tam wie. Podobno płazy nie mają mózgu. Może naprawdę się bały.- zaśmiał się. Chyba zaraz już każdy będzie gotowy.
-
Sigurd -Jak mniemam jesteś ze Skandynawii. Tam Leapery są rzadkie, jest ich więcej w centralnej europie. W Australii jest ich sporo. Ale nie mają tam skrzydeł.- Odpowiedział.
-
Sigurd -Zależy. One potrafią czytać emocje. Jeżeli będziesz się wahać, bać lub będziesz niepewna zaatakują. Jeżeli jesteś pewna swojej siły, jesteś spokojna lub nie będziesz się bać odejdą. W europie są groźniejsze. Tam często mają skrzydła.- odpowiedział profesorskim tonem.
-
Sigurd -Chciałaś zajęć z demonami to masz. Oto Leapery. Nie patrz im w oczy. To najgłupsze co możesz zrobić podczas walki z nimi. Chyba że jesteś pewna swoich sił. Wtedy odejdą. - Zaśmiał się pod nosem. Złe żabki co? pomyślał i odszedł od ściany stając nad krawędzią dołu.
-
Sigurd Chwilka ja biegnę czwarte okrążenie. Muszę się nieco skupić bo jak na razie to myślę o herbacie... Pomyślał, dobiegł ponownie do miejsca startowego i stanął w miejscu. Przyglądał się chwilę płazom w klatkach. - Zapowiada się ciekawie. Inge. Jak sądzisz jak szybko skacze taka żaba? - Rzucił do stojącej obok uczennicy. Oparł się plecami o ścianę, skrzyżował ręce i czekał na dalsze instrukcje.
-
Czas na chamską reklamę!! http://mlppolska.pl/watek/9286-zapytaj-ivana-braveheart/
-
Sigurd - Będziemy uciekać przed żabami czy tylko biegać? - Zapytał Sigurd podnosząc się z miejsca, i przeciągając się. Wysiłek fizyczny nie był dla niego niczym problematycznym, w końcu jako rycerz musi być zwinny. A przynajmniej jeżeli chce żyć. Zaczął od równomiernego truchtu powoli przyśpieszając lecz niezbyt znacznie. Zobaczymy co tam przygotowałeś wąsaczu. pomyślał i kontynuował rozgrzewkę.
-
Sigurd Zebrał wszystkie rzeczy z ławki do plecaka, wstał i wyszedł. Gdy dotarł do szatni zmienił strój na dres i wszedł na sale. Znowu Mark jest pierwszy. Kortisark nie zawiódł mnie z tymi informacjami. Nie mylił się. pomyślał i usiadł pod ścianą czekając na resztę klasy.
-
Sigurd -Nie twierdze że mam szanse z Lucyferem. Twierdze że przywołanie Valaka na dłużej niż piętnaście sekund da mi czas żeby przeżyć spotkanie z demonem którego nie pokonam. Valak mimo wszystko nie jest najpotężniejszym demonem z Lemegetonu, jest twardy ale to nie wystarczy. Jeżeli chcę przetrwać muszę potrafić się obronić. Nie ma w kluczu Salomona który zwyciężył by z Lucyferem ale są takie które dadzą radę go utrzymać w jednym miejscu.- Stwierdził nieco zirytowany.
-
Sigurd Coś się tak skrzywił? Ja to umiem rozczytać mi to styknie. Pomyślał po czym kontynuował zabawę balisongiem przy okazji przyglądając się klasie. -Valak jest wystarczająco silny aby utrzymać Lucyfera w jednym miejscu, podobnie z Amaimonem. Nie zamierzam od razu rzucać się na pierwszego upadłego anioła z mieczem. To może się przydać do ucieczki. No i do zdobycia reszty stron Lemegetonu.- powiedział spokojnym tonem po czym czekał na reakcje Igora.
-
Sigurd Fakt może i nie wszystko. Ale resztę też potrafię. Wyciągnął zeszyt oraz długopis i zaczął notować. Miejmy nadzieje że na lekcji dla rycerzy nie będzie notowania... Eh. Przepisywanie zawsze szło mu nadzwyczajnie szybko. Był w tym jednak mały problem. Tylko on potrafił przeczytać swoją notatkę. Pismo wyglądało gorzej niż pierwsze słowa wymalowane na ścianach w czasach jaskiniowców. Ale Sigurd potrafił je przeczytać i to się liczyło. Skończył po kilku minutach. Miejmy nadzieje że nauczysz mnie jak przywołać Valaka bez kaca. Może się trochę przydać na wypadek takich sław jak Lou1 albo Amaimon. 1-Chodzi o Lucyfera
-
Sigurd. Heh. Podstawowe informacje? Co to ma być? - Przepraszam. A czy jeżeli ktoś już to wszystko potrafi to musi to notować? A tak przy okazji. Jest pan polakiem prawda? - Zapytał z nieco kpiącym tonem. Poprawił nieśmiertelnik i oparł głowę o rękę.
-
Sigurd ,,Sisi'' Chodzenie po mieście o poranku zawsze było dla Sigurda przyjemne. To co mamy dzisiaj? Ah tak. Włożył klucz do zamka przy drzwiach do jakiejś klatki schodowej i wszedł na ten sam korytarz co wczoraj. Tym razem wiedział gdzie jest klasa. Otworzył drzwi i zobaczył Marka. Najporządniejszy uczeń, hę? uśmiechnął się pod nosem. -Siemka. Sorki że wczoraj nie przyszedłem ale miałem ciekawa zajęcie. - Usiadł w ostatnim rzędzie i zaczął bawić się balisnogiem przy okazji obserwując czy nikt nie wchodzi.
-
Sigurd po nie przespanej nocy był wręcz niesamowicie rześki. Umył szybko zęby, przemył twarz i inne takie czynności porannej toalety. Przebrał koszulkę na błękitną koszule w kratkę z krótkim rękawem i kamizelkę od garnituru. Zmienił spodnie na czerwone z dziurami na kolanach, założył czerwony krawat który poluzował, założył jeszcze czerwone trampki i nieśmiertelnik. Zabrał plecak wojskowy z naszywkami różnych zespołów, zabrał obandażowany miecz, schował go do podłużnego pokrowca, i zszedł na dół. Był pierwszy. Hmm ciekawe kto zrobił to śniadanie. Pewnie Jochel. Pomyślał po czym zjadł zupę. Zabrał jedno bento i wyszedł przy okazji zakładając słuchawki i puszczając Iron Maiden. - Ten dzień będzie złym dniem... Jak każdy dzień tygodnia w którym trzeba wstać rano... Eh.- westchnął i cicho i ruszył do akademii.
-
Damn. Muszę iść kupić nową herbatę, mleko i cukier. Czym ja jestem? Wypiłem chyba hektolitr herbaty. Która godzina? Spojrzał na zegarek. - 4:30! O man. No cóż trzeba zobaczyć czy jest tu jakiś nocny.- wstał, poprawił kurtkę poszedł jeszcze do pokoju po portfel i papierosy po czym wyszedł. Gdy doszedł do najbliższego sklepu który był otwarty kupił to co musiał i ruszył ponownie do akademika. Podsumowując. W klasie mam: Arię, tamera, doktora, doktora-dragona, dragona-tamera, rycerza-aria, no i mnie. W egzaminie na esquire dobrze by było mieć w drużynie arię oraz doktora. Zobaczymy jak będzie. Gdy dotarł do akademika odstawił to co kupił i zrobił sobie jeszcze jedną herbatę. Dopił ją i ruszył do pokoju gdzie do rana grał na telefonie.
-
Sigurd odłożył kubek na ziemie. -Siemka. Jestem Sigurd Seraf ale możesz mi mówić Sisi. I jestem chyba jedynym obecnie uczącym się rycerzem tamerem. Miło mi poznać. - Podał Inge dłoń i uśmiechnął się lekko. - Mam nadzieje że będzie się nam dobrze współpracowało. A teraz jeśli pozwolisz doczytam te dokumenty. - Usiadł na ziemi i wziął łyk herbaty z kubka.
-
Chyba zmarnuje tu roczny zapas herbaty. To już czwarta. Pomyślał Sigurd. Nagle zauważył że drzwi akademika otwarły się i wszedł profesor wraz z Ahri i jakąś rudowłosą dziewczyną. - Dobry. - powiedział po czym usiadł na ziemi i kontynuował lekturę dokumentów przyrządzonych przez Kortisarka. - Czyżby jeszcze jedna egzorcystka w naszych szeregach?- zapytał przechodzącego nauczyciela. - Robi się niezła gromadka... A właśnie jest może mleko? Lubię herbatę z mlekiem.- dodał.
-
Sigurd obudził się i spojrzał na zegarek. Nie przespałem nawet godziny a już nie jestem zmęczony. Najwidoczniej dziś nie pośpię. Chociaż po przeprowadzkach to u mnie normalne. Wstał, rozejrzał się po pokoju. W sumie mogę iść się wykąpać, i tak już dzisiaj nie będę spać. Co pomyślał to zrobił. Po kąpieli ubrał się w jeansowe spodnie, glany, czarną koszulkę z okładką płyty ,,Bible of the Beast'' powerwolfa, założył jeszcze skórzaną kurtkę i zszedł do kuchni. Gdy był już w kuchni postanowił zrobić sobie herbatę, po kilku minutach już siedział w holu z kubkiem w oczekiwaniu na cokolwiek. Przy okazji bawił się swoim balisongiem. - Eh. Ciekawe czy profesor już przyszedł. A właśnie. Przecież ja mam dokumenty na temat pieczęci.- szybko poszedł do pokoju i zabrał rzeczone dokumenty po czym wrócił na hol i popijając herbatę czytał ich treść.
-
N: Palące Pytanie. Żeby się tylko nie wypaliło A: Luna na gifie. Niby nic a cieszy. S: Jakiś tekst i banner, brzmi legitymacyjnie. U:Dwie nagrody i sześć punktów. Osoba w sumie spoko, kopnęła mnie zaszczytem. Ogólnie na plus.
-
Lucjan w świetle gwiazd jest jednym z wolniejszych utworów powerwolfa (Lupus Dei jest wolniejszy), duży bardziej energiczny jest Werewolves of Armenia, Vampires don't die, Prayer in the Dark albo Son of a Wolf. Wokalista powerwolfa pracował w operze jako śpiewak więc wiadomo czemu głos jest tak dobry. A teraz co do Nightwisha. Cóż nightwish nigdy mi się nie podobał. Wolę Sirenie albo Epice, ale utwór jest niezły. Nie jest to może coś epickiego ale na 6/10 zasługuje. Wokal mi się nie podoba, za dużo jest takiego przeciągania. Ja dam więcej powerwolfa. Powerwolf - Upiór Pogrzebu.
-
Szybko poszło. - Co o tym myślisz Kortisark? Nieźle poszło profesorowi czyż nie?- Rzucił Sigurd do siedzącego obok chochlika który skrupulatnie coś notował. -Myślę iż panicz powinien bardziej uważać. Kto wie czy panicz by sobie poradził z takim behemotem.- powiedział Kortisark nie przerywając notowania. - Od niechcenia może i tak. Jednak nie mam pewności. - Sigurd odłożył lornetkę. - Zbierajmy się zanim dotrze do nas że to bez sensu. Mam informacje które chciałem. - Sisi wstał i szybkim krokiem ruszył w stronę akademika.- Coś czuje że Ahri się nie udało. A na pewno nie udało się jej zaatakowanie demona.- Zachichotał - Paniczu powinniśmy się pośpieszyć. Musi przejść jeszcze kawałek drogi.- Powiedział dobitnie chochlik. - Przecież idę. Ciekawe czy Grey też postanowił obaczyć co to za demon.- znowu się zaśmiał po czym zapalił papierosa. Przez chwilę jeszcze szedł przez miasto a gdy dotarł do akademika zamiast wejść normalnie skorzystał z okna w pokoju obok. Gdy wszedł do swojego pokoju odesłał Kortisarka, ściągnął buty i kurtkę po czym poszedł spać.
-
Więc o to chodzi. Mamy demona, to po to psor wyskoczył solo na dzielnie. Powiedział Sigurd w myślach. Ale jak widzę Grey postanowił się dołączyć. Zapowiada się ciekawie. Na szczęście dla Sisiego potrafił się kamuflować. Więc mógł z obserwować dwóch nocnych marków bez obaw o wykrycie. Chętnie zobaczę jak walczy nasz opiekun. Zachichotał bezdźwięcznie i wyciągnął z kieszeni nóż motylkowy który zwinnym ruchem otworzył - Kwitnij. Krwawa Różo.- szepnął. Nóż zmienił się w staromodny zegarek kieszonkowy z wyrytym orłem na wieczku. Gdy go otworzył zamiast zwyczajnych wskazówek była tylko jedna, skierowana na zero. Na około tarczy zegara zamiast zwykłych 12 cyfr było ich aż 40. Wskazówka przesunęła się w prawo na czterdziestkę. No to możemy śledzić. Pomyślał Sisi. Oto szczytowe osiągnięcie magi większego klucza Salomona. Dzwon Umarłych a.k.a. zegarek niewidzialności. Znowu zachichotał bezdźwięcznie i czekał na ruch nauczyciela i Greya.
-
Pralkowata Żyletka. To jest nieco smakowitego dnia powstania.
-
Czyżbyś wychodził profesorze? Ładnie to tak bez poinformowania innych? Powiedział Sigurd w myślach po czym wyciągnął z kieszeni kartkę i napisał na niej ,,Sorki, Sisi'' Po czym przyczepił ją do drzwi pokoju Marka. Po paru sekundach był już w pokoju - Mam to o co Panicz prosił.- Powiedział zaskoczony Kortisark. - Nie teraz, mam ciekawe zajęcie. Ale potrzymaj to.- rzucił do chochlika kartkę którą zabrał wcześniej. Zabrał miecz oraz kartki z symbolami, założył kurtkę i wyszedł przez okno. - No to profesorze gdzie idziesz?- powiedział pod nosem po czym ześliznął się na ziemię po ścianie. - I czy weźmiesz ze sobą wsparcie?- zaśmiał się cicho i zaczął śledzić nauczyciela.