Arthael jechał na swoim białym koniu. Oprócz standardowego stroju miał jeszcze szary płaszcz z kapturem. Gdy zaczął widzieć zarys celu uśmiechnął się nieco. - A więc to jest to miejsce. Całkiem ciekawie miejsce. - Dojechał do centrum. Rozejrzał się w poszukiwaniu grupki z którą miałem się spotkać. Dostrzegł ich dość szybko. Zszedł z konia i podszedł do nich. - Witajcie wszyscy. Jestem Arthael, przepraszam za spóźnienie.