Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Aaron wjechał pomiędzy krasnoluda i maga. Nie zmieniając swojego wesołego wyrazu twarzy powiedział do obu - Mogą się panowie uspokoić? Obaj będziecie bardziej przydatni żywi a jak na razie to kłócicie się jak żona z mężem ale niestety macie broń. - Mimo uśmiechu jego głos brzmiał tak że nawet Sauron mógłby narobić w zbroje.
  2. - No. Jak to się mówi. Komu w drogę temu obiad nie wystygnie... Czy coś takiego. - poprawił się na koniu. - To gdzie najpierw? - Zapytał wesoło elfa.
  3. - Z Rohanu. Nie lubię mojej rodziny bo to rasiści. Dla nich każdy elf to tchórzliwy drzewołaz, każdy krasnolud to brodaty pijak a każdy hobbit to gruby leniwiec. Są do tego zdania iż tylko kupcy są ludźmi, no jeszcze królowie. Jeżeli jesteś kimś innym to jesteś podczłowiekiem. Nie cierpię ich... - odpowiedział magowi z początku spokojnie lecz z każdym słowem coraz bardziej nienawistnie.
  4. - Ja wolałbym nie mówić o swojej rodzinie. Nie lubię jej. Nie chce mieć z nimi nic wspólnego. - Odpowiedział magowi.
  5. Do diabła, widocznie go rozpoznała. Pomyślał Aaron - Zwą mnie Aaron Srebrna Strzała. I wierze iż trochę przesadzasz Lioso1 myśląc że podróżowałby z nami ork który jest zły. - powiedział do przybyszki. 1 - dobrze to odmieniam?
  6. Mam nadzieje że nie widziała jeszcze Rograka. Pomyślał Aaran. - Chciałbym znać lepiej elficki... To straszne utrapienie kiedy w pobliżu ciebie dwa elfy rozmawiają po swojemu a ty rozumiesz dwa słowa... Rozumiesz co mówią krasnalu? - z ostatnim zdaniem zwrócił się do Thanira. Poza role playem. Skąd ty Osymoronie znasz elficki? Jest tego jakaś szkółka? A może translator?
  7. Burza? Zamknąłem oczy. Zacząłem wyszukiwać wszelkiej maści niedogodności. - Czyżbyś o czymś zapomniał? - Powiedziałem jednak bezpośrednio do umysłu oponenta. - Ja tu mam pułapkę. I to nie byle jaką. - przekręciłem jatagan tak że trzymałem go ostrzem do tyłu. - Otwarcie Pustki! - fioletowy krąg który powstał wcześniej zabłysnął. Na ziemi powstało coś w rodzaju bramy. Stałem na niej lecz nie spadałem, dało się w niej dostrzec ciemność i wiele mniejszych fragmentów przypominających gwiazdy. Były to jednak magiczne rdzenie. Pustka zaczęła pochłaniać zamieć jednak nie działała na przeciwnika. Podobnie z jego pułapkami. Gdy wszystko zostało pochłonięte brama się zamknęła. Został wróg zmieniony w tuman śniegu. - Rajska Gra! - na ziemi pojawiły się pola podobne do tych z szachownicy. ,,Plansza'' była jednak okrągła. Arena wypełniła się pułapkami, - Aria Gwiazd! - pod sufitem dało zobaczyć się... niebo? Najzwyklejsze nocne niebo. Kilka z gwiazd zabłysło, uderzyły blaskiem w przeciwnika będącego śniegiem dziurawiąc go i przybijając do ziemi. Chyba się odmienia. - Błysk Supernowej! - Arena zabłysła oślepiając obserwatorów. Przeciwnik czuł tylko ciepło. - Meteor! - Potężniejszy blask uderzył przeciwnika, - Krwawy Triumf! - z przeciwnika wyleciało nieco krwi i wleciało bezpośrednio do miecza. Każde uderzenie mnie uzdrawiało - Iskra! - z niezwykłą prędkością pojawiłem się przed oponentem i zacząłem ciąć go mieczem. - Gigantyczne Uderzenie! - Miecz został otoczony przez światło formujące większe ostrze. Zacząłem okładać przeciwnika z dość dużą prędkością. - Huragan Ruuna! - spowolniłem znacznie czas. Nim przeciwnik wylądował na ziemi wyrzucony poprzednim atakiem przywołałem miecz pod sufitem. Miecz był znacznie większy niż ostatni przywołany, spokojnie zniszczyłby jakiś dom. Spadł na przeciwnika dobijając go do podłoża. - Pochłonąłeś moją magie? Jesteś dla niej za spokojny i zimny. Ona cię zrani bardziej niż ja teraz. - Odpowiedziałem gdy czas wrócił do normy.
  8. Gdy dotarł do miejsca zbiórki pomachał do każdego. - Możemy ruszać? Krasnal już da rade jechać? - Zapytał wesoło.
  9. - No już się przebudziłem. Wracajmy Rograk. - Powiedział do orka i ruszył w stronę tawerny.
  10. - Spoko. W sumie chciałem kiedyś zobaczyć Warga. To co, przypilnuj swojego zwierzaka a ja pojeżdżę. - Powiedział do orka i zwolnił znacznie.
  11. Aaron przyglądał się nauce krasnoluda. - Jeżeli panowie nie macie nic przeciwko, pojeżdżę sobie chwile. Wiaterek dobrze mi zrobi. - Powiedziawszy to, zaczął krążyć wokół gospody na koniu.
  12. Aaron wszedł sprawnie na konia i pogłaskał go po głowie. Przyjrzał się krasnoludowi. - Tylko pamiętaj aby się nie rozbić. - powiedział i zaśmiał się.
  13. Wstawanie nie było trudne dla Aarona. Nawet po kilku piwach. Głowa go nie bolała więc problemów nie miał. Wstał, wziął łyk ze swej manierki, pozbierał uzbrojenie, narzucił płaszcz na plecy i wyszedł. Rozejrzał się, i podszedł do elfa i reszty towarzystwa. - Dzień dobry, mam nadzieje że się nie spóźniłem. Czyli co wskakiwać na konia? - zapytał, ziewnął jeszcze cicho podszedł do brązowego konia.
  14. Musze pryznać iż te nozdrza są na swój sposob urocze. ( przepraszam jak gdzies braknie plskich liter. Telefon...) Może i bym ich nie całował ale są kawaii.
  15. Kolo ma obsesje na punkcie nozdrzy u nieistniejącej postaci która jest do tego królową zaawansowanej technicznie nacji Perissodactylów z podrzędu Hippomorpha z rodziny Equidae. A mi mówią że to że lubię oglądać ecchi jest zboczone... Do rzeczy. Jak mam rozumieć chodzi o takie coś. A zaszaleje. ,, Super Bohaterka musi mieć super nozdrza''
  16. A cóż to? Podczas podróży będę otoczony dwoma elfkami? Wybornie. A co do postaci. Imię i nazwisko: Arthael (czyt. Arfael) z Błękitnej Doliny (a co) Płeć: mężczyzna. Rasa: Człowiek. Charakter: Jest zrównoważony oraz spokojny jednak nie brak mu poczucia humoru. Jest stosunkowo przyjazny oraz stara się nie rozlewać krwi bez potrzeby. Broń: Miecz półtorak, sztylet przypominający sztylet czasu z filmu ,, Książę Persji Piaski Czasu''. Jednak bez właściwości. Wygląd: Najlepsza umiejętność wykształcona: Walka mieczem, jest dość zwinny. Informacje dodatkowe: Jest leworęczny, zna się nieco na ziołach lecz jest to tylko podstawowa wiedza. Ma prawie dwa metry wzrostu.
  17. - Ah. Wybacz. Coś mi się przesłyszało no i jednak, popiłem oraz przybyłem tu z pieszo. Chyba przydałby mi się sen. - Powiedział wreszcie Aaron po dość długim milczeniu. - Jeżeli panowie pozwolą. Idę się przespać. Padam z nóg. - Powiedział nieco ciszej. Ziewnął i odszedł od stolika.
  18. - Jak chcecie. - Wzruszył ramionami i zaczął jeść. - I nazywanie mnie Arnorem nie przeszkadza mi w sumie. Wolałbym imię ale nie brzmi to źle więc jak chcesz. A co do nauki magi elfów. Podobno istnieje biblioteka w Mrocznej Puszczy. Opuszczona od dawna. Ale to tylko historyjka. Chociaż kto wie ile w niej prawdy.
  19. -Przystojny pan dziękuje wspaniałej kelnerce za zupę. Panowie zjedzą ze mną? - Uśmiechnął się ciepło i podziękował kelnerce.
  20. - Można tu coś zeżreć? Głodny jestem jak wilk i jak mniemam panowie również. Karczmarzu macie coś zjadliwego?! Jakąś zupę na przykład? - Krzyknął do barmana.
  21. -Mnie do Rivendell ciągnie ciekawość. A elf oprowadzający po ruinach to coś czego nie na co dzień można doświadczyć. A co do jazdy. Pewnie że umiem. To co jeszcze po kolejce i idziemy spać bo rano trzeba wstać by trochę zła poszatkować. - Powiedział wesoło i zamówił więcej piwa.
  22. - Jak już mamy mówić do siebie pełnymi imionami. Imię me Aaron z rodu Eqeris. Srebrną Strzałą zwany. Rodu swego nie lubię. A ty Valtharze uspokój się. Każdy wie iż krasnoludy są narwane. Bez urazy. Rzadko które najpierw myślą potem działają. A teraz... Karczmarzu. Migiem mi tu piwo, najlepiej cały dzban. Do tego kufle. Czy zechcą się panowie napić z krasnoludem i człowiekiem? - Zaśmiał się wesoło.
  23. - A co ja Śnieżka? Nie będę ganiać siedmiu krasnoludków żeby powiedzieć im że są martwi bo zabił ich jakiś ork. Ten tu co jest niespotykane w ich rasie myśli. No bo pomyśl chwilę. Orki kiepsko kłamią. A jeszcze gorzej udają. Bez urazy. No i jak powiedział elf zdradź nam swe imię nim będziesz chciał nas wyrżnąć. Chce wiedzieć z kim będę pić. - Odpowiedział wciąż wesołym tonem krasnoludowi.
  24. Gdy jakiś krasnolud który wszedł do baru oraz podszedł do stolika i wyciągnął topór Aaron nie czekał nawet chwili. Przyłożył mu sztylet do gardła. Jednak kiedy elf go skarcił szybkim ruchem schował broń i zwrócił się do elfa - W rzeczy samej. Elfie miasta bądź szczątki miast które zostały po zniknięciu większości elfów. Zapewne jakieś są. Słyszałem iż są piękne. Zobaczenie ich było by naprawdę zaszczytem dla takiego obieżyświata jak ja. - uśmiechnął się. - A ty krasnalu. Pomyśl czy jeżeli ten ork był by groźny do siedział by tu razem z nami i oddychał? - Powiedział do krasnoluda tonem który mógłby przerazić nawet największego wojownika.
×
×
  • Utwórz nowe...