-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Nabiję głowę tego łowcy na pal... - powiedział patrząc na Smoother jeszcze przez chwilę. Wziął głęboki wdech i odwrócił się, znowu wyglądał pogodnie. - Chodźmy. - powiedział spokojnie.
-
- Wiesz kto mógł to zrobć? - zapytał odwracając się do dziewczyny i patrząc na nią.
-
Lucas zerwał się szybko. - Że jak? - zapytał, wybiegł przed dom, nie widział ze swojego miejsca Smoother więc udał się na dach. Spojrzał na dzielnicę, prawie natychmiast wiatr, który wcześniej nie był tak mocny, rozwiał jego włosy, na dachu pojawiło się też kilka nacięć, też od wiatru. - Ktokolwiek to zrobił... utopi się we własnej krwi... - powiedział patrząc na dzielnicę.
-
Po pół godzinie obudził śie pół godziny później. Spojrzał na Misakę i pogłaskał ją po czole.
-
- To idź spróbuj. Ja mogę pilnować pierwszy. - powiedział siadając na kanapie.
-
((Lucas, jeszcze trochę podziałam ale moja postać obecnie średnio ma okazje do popisu)) Lucas wstał z podłogi w śmigłowcu. - That place is bloody awful... - mruknął podnosząc broń. - Wszyscy żyją? - zapytał.
-
- Nigdzie nie jest do końca bezpiecznie. - stwierdził, podał lizaka dziewczynie a sam wziął innego.
-
Pielęgniarka dopilnowała że Accelerator poszedł do pokoju, potem chciała pójść do sali Adda ale zobaczyła że Misaka i Add śpią. Pogłaskała obu po głowie i wyszła zamykając drzwi.
-
- Bo ci karzę. No i tam jest twoja rodzina. - powiedziała spokojnie pielęgniarka wyciągając paczkę papierosów i zapalając jednego.
-
Pielęgniarka pstryknęła na co dźwięki ponownie powróciły. - Oj tak być nie będzie, nie idziesz do domu młody człowieku. Idziesz do szpitala i tam zostajesz. - powiedziała, po chwili wędrówki znowu byli pod szpitalem, chociaż szli w zupełnie innym kierunku.
-
- Optymizm Kamyku. A co do Killui. W sumie okej, możemy zadzwonić ale raczej nie teraz. - powiedział.
-
Add po chwili zasnął. Pielęgniarka wyszła przed szpital, wyciągnęła papierosa z kieszeni i udała się za Acceleratorem. Nim dotarł do domu, a nawet wyszedł daleko poza szpital, szła już obok niego. - A ty gdzie się niby wybierasz? - zapytała.
-
- Najwidoczniej lepszych pomysłów nie ma. Ale może tak zamiast do końca życia, z tydzień? - zaproponował Dave.
-
[Zapisy] [Gra] Rodzina Diabłów [Highschool DXD][Reaktywacja]
temat napisał nowy post w Luźna gra ról
- Czy on właśnie zabił Isseia i Lucasa? Cóż okej. - stwierdził Jonathan. Po chwili podniósł rękę. - Zobaczmy czy dam radę to ogarnąć. - mruknął. Usłyszał znajomy śmiech w głowię. - Grad mieczy! - zawołał, po chwili w stronę smoka poleciała masa ostrzy która pojawiła się z kręgu wiszącego nad głową gada.- 3152 odpowiedzi
-
- Diabły
- Upadłe Anioły
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Add położył się obok dziewczyny i uśmiechnął się. - No to śpimy. - powiedział do niej i przykrył ją i siebie.
-
- Szesnasta czterdzieści. Gramy dalej czy może drzemka? - zapytał.
-
-Kyaa! - jęknął tylko czerwieniąc się jeszcze bardziej. - Ty też... - mruknął.
-
- Cóż, miejmy nadzieje że chociaż część łowców zmieni stronę. - powiedział. - W sumie, trochę zabawnę że dlatego że jestem dobry w uciekaniu, dwóch łowóch łowców zostało ukaranych. - stwierdził, raczej nie rozbawiony.
-
- Znaczy nie wiem, ale mogłem cię wkurzyć czy coś. - powiedział.
-
- Cóż, z tej strony barykady najczęściej wygląda to tak że łowcy chcą cię zabić, czy jesteś dzieckiem, czy jesteś dorosłym. Po prostu chcą cię zarżnąć, za co? Za to że tak jak oni, masz moc. To nie jest zwykła nienawiść, to jest gorycz, strach i chęć zemsty za wszystkich pobratymców którzy przez nich zginęli. Znaczy najczęściej. - powiedział zakładając ręce za głowę.
-
- Nie przeszkadza ci to? - zapytał dziewczyny.
-
Add po chwili spojrzał na Misake, uśmiechała się, więc nie było aż tak źle jakby pomyślał. Chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział jeszcze co. - M...Misaka? - zapytał cicho.
-
Add spojrzał na Misake, przyglądał się jej przez chwilę a po chwili pocałował ją w policzek. - To liczy się bardziej. - mruknął odwracając głowę żeby nie pokazać jak bardzo jest czerwony.
-
- Po prostu... szybkie muśnięcie... - szepnął. - Ale nigdy takiego prawdziwego nie miałem. - dodał.
-
- To nawet nie był pocałunek... - mruknął patrząc na Misakę czerwieniąc się.