-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Kilku. Ale różnie to z nimi bywa. - powiedział. - I ja chętnie się napije. - dodał.
-
- Cóż, wampirów nikt nie lubi bo pijemy krew i w ogóle, a wilkołaki to już szczególnie. - powiedział spokojnie. - A tak ogólnie, to co lubisz robić? - zapytał próbując jakoś podtrzymać rozmowę.
-
- Miłe że używasz określenia wampir. Często słyszę bardziej niemiłe wersje, naprawdę doceniam fakt nazwania mnie po prostu wampirem. - powiedział i uśmiechnął się lekko do dziewczyny.
-
- To Cindy, kręć. - powiedział Dave głaskając Emi.
-
- W porządeczku. - powiedział. - A tak w ogóle, to jesteś medium prawda? - zapytał kierując się razem z dziewczyną do wyjścia.
-
- To jak, idziemy gdzieś? - zapytał po chwili patrzenia na dziewczynę. - Czy siedzimy tutaj? - zapytał ponownie, ale jako część pierwszego pytania.
-
- Ano fakt, zachowuje się tak jakby od zwykłego potknięcia się głowy nie mogła rozwalić. - stwierdził Dave. - Gramy dalej czy czekamy na nich? - zapytał.
-
- Jak się nazywa? - zapytał dziewczynę łapiąc kciukiem i palcem wskazującym łapkę lisa, niby się witając.
-
- Gdzie wy macie oczy że się tak ranicie? - zażartował, to był jeden z tych takich durnych żartów którymi czasami Dave rzucał no ale cóż.
-
- Cóż, może czuje królika. - stwierdził Angus. Po chwili przysunął do lisa dłoń, ale spodem dłoni do niego, powoli i nie za blisko, żeby zwierze nie uznało tego za atak albo coś.
-
Kiedy na Dave'a przewracała się Emi ten wyciągnął rękę tak że powstrzymał ją przed upadkiem na niego. - Szkoda że nie widzę co się tu dzieje. - stwierdził. ((Znaczy, on wyciągnął tę rękę praktycznie w tym samym momencie co ona zaczęła się wywalać.))
-
Angus dosiadł się do stolika. - Więc, uch... jestem fatalny jeśli chodzi o zawieranie znajomości... - mruknął opuszczając głowę, kiwając nią przecząco, a raczej z dezaprobatą i patrząc na stół.. - Wolisz zostać czy chcesz się gdzieś przejść? - zapytał patrząc, już na nią.
-
- To... co by było gdybyś dowiedział się że... nie wiem... któryś z chłopaków z naszej klasy to tak na prawdę dziewczyna? - zapytał.
-
- Mieliśmy się integrować, czy coś. - powiedział i uśmiechnął się do dziewczyny. - Można się dosiąść? - zapytał patrząc na dziewczynę.
-
Angus zaczął rozglądać się za dziewczyną z którą miał się integrować. Po chwili dostrzegł ją, dziś był już mniej zaspany niż wczoraj. Po chwili wstał i podszedł do niej. - Hej. - przywitał się.
-
Dave zakręcił butelką. - Dobra, na kogo wypadło? - zapytał.
-
That's cool one bro. Ten folkowy klimat jest zacny, lubię to. Zdecydowanie kupię te płytę jeśli każdy utwór na płycie jest na takim poziome. Korpikalnii nie słucham za często ale czasami mi się zdarzy. Ale sam utwór: nie rozumiem ani słowa ale kocham to! 9/10 Ja sam dam utwór Turisasu. Moim zdaniem jeden z lepszych jakie stworzyli. Dla innych, nie wiadomo. Ale bez przedłużania Turisas The Great Escape
-
- Zapytamy go potem. - powiedział Add, gdy skończył jeść ciasto i pić colę wstał. - To wracamy? - zapytał.
-
- A ty wiesz że nie wiem. Obudziłem się tu, już po operacji. A ty widziałaś kogoś? - zapytał.
-
- Po prostu tak więcej nie rób, nie jestem zwierzęciem wbrew pozorom... - mruknął i poprawił bluzę.
-
- W sumie, wiele mu nie zrobimy, ty jesteś słabsza od niego. A ja jestem na mniej więcej tym samym poziomie co ty więc... marne szanse mamy. Ucieczka to chyba jedyne wyjście. - stwierdził.
-
((Cóż, ja myślałem że to pokoje są .-.)) Angus złapał dłoń chłopaka za nadgarstek i zacisnął. Tak aby ten puścił, gdy tak się stało puścił jego rękę. - Łaskawie proszę, nie rób mi tak, jestem wampirem ale chyba bez mojej zgody ściskać mi szczęki nie możesz. - powiedział zaspanym głosem, chociaż jeśli teraz był zaspany a mógłby zmiażdżyć komuś dłoń to co musi być kiedy ma dużo energii. - Ale proszę masz moje kły se zobacz. - przewrócił oczami i wyszczerzył się, sztucznie, ale tu chodziło o pokazanie zębów.
-
- Nie, nie wyglądam jak Nosferatu. - powiedział ściągając bandanę, - W sumie to wygląd mi się nie zmienia. - dodał.
-
Angus podał kubek Julesowi. - Tylko że jest przesłodzona, znaczy dla ciebie bo dla mnie to żadna różnica. - powiedział siadając na łóżku.