Skocz do zawartości

Arkane Whisper

Brony
  • Zawartość

    864
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Arkane Whisper

  1. Napiszę tak. Spodziewałem się czegoś dłuższego i ciekawszego po opisie opowiadania, tak więc jestem nieco zawiedziony. Moim zdaniem zmarnowałeś potencjał tematu.

    Co do fabuły, to jest przewidywalna i niezbyt wciągająca. Czytałeś może kiedyś książkę "Ogień nad otchłanią"? Bitwa kosmiczna, a przynajmniej jej zarys, skojarzył mi się z tą prowadzoną we wspomnianej książce, ale tam była jednak ciekawsza. Bohaterowie są jacyś tacy kompletnie bezosobowi w moim odczuciu, ale to raczej wynika z faktu 5 stron opowiadania. Nigdy nie rozumiałem idei, iż w przyszłości wróci się do walki bronią białą. Owszem, pola maskujące, itp. ale co człowiek zabezpieczy, człowiek może złamać. Ostatnie w kwestii fabuł natomiast to zakończenie:

    Skoro on odrodził się w ciele kucyka; zapewne poprzez klonowanie, inżynierię genetyczną, czy co tam; to czemu jego przeciwnicy nie uderzyli taktycznie w jego pozycję, albo od razu nie zniszczyli planety, a następnie odtworzyli człowieka w nowym ciele? Jakby nie patrzeć, skoro to potrafią, to czemu się bawili w schwytanie go? Natomiast szkło; w miejscu, gdzie powinien być pancerz; które można przebić mieczem, zamontowane na statku kosmicznym, bitewnym, jest nielogiczne i trochę pozbawione sensu.

    Od strony technicznej było kilka potknięć, ale mnie w czytaniu nie przeszkadzały.

    Ogólnie takie czytadło na 10 minut. Jestem, niestety, rozczarowany.

  2. Opisy moim zdaniem są "motorem napędowym" klimatu. Dobry opis, dostosowany do aktualnych wydarzeń w opowiadaniu buduje klimat, pozwala lepiej wyobrazić sobie scenę, nadaje tempo opowieści. Każdy gatunek opowiadań oczywiście, jak napisał Mordecz, wymaga innego podejścia do kwestii opisów. Oczywiście, że w opisach powinno się także skupić na najważniejszych aspektach, zaś resztę pozostawić wyobraźni czytelnika. Zbyt szczegółowy opis raczej źle wpłynie na opowiadanie, niż bardziej ogólny, ale dobrze skonstruowany i pasujący do ogólnego... motywu przewodniego opowiadania. Metafory, powiadam, w opisach warto korzystać z metafor.

    Oczywiście podkreślam, iż do najważniejszych aspektów opisu zaliczam wszystko to, co pozwala zbudować odpowiednią atmosferę opowieści, czyli nie tylko to, co może zostać poruszone w następnych rozdziałach.

    • +1 2
  3. Kolego Argon39.

    Piszesz, że wszyscy utożsamiają poszczególne grupy kucyków z głównymi postaciami, jako stereotypy, podczas gdy sam robisz dokładnie to samo. Do Twojej charakterystyki pasują: Rainbow Dash jako pegaz, Rarity jako jednorożec, Applejack jako ziemski oraz Celestia jako alikorn. Tymczasem nie wszystkie jednorożce są snobami oraz nie wszystkie pegazy to wojownicy, itp.

    Swój wybór jednakże spróbuję uzasadnić nie odwołując się do charakterów postaci. Lubię magię; myśl, że miałbym możliwość panowania nad nią, nawet w niewielkim zakresie, jest dla mnie wielce kusząca. Magia wymaga nauki, a jak wspominałem, uwielbiam się uczyć; tego co mnie interesuje oczywiście. Jak można wywnioskować z serialu, jednorożce preferowały górskie tereny pod swoje osady, ja natomiast kocham góry i nie wyobrażam sobie życia na terenach ich pozbawionych. Na koniec, po kądzieli, wywodzę się z rodu herbowego (nawet dworek byśmy mieli ze sporym kawałkiem ziemi, ale podczas minionych wojen szlag go trafił :grumpytwi: ). No i jestem arogancki... troszkę :)

    Trzeba by jakieś kryteria ustalić. Ostatecznie i tak wszyscy ludzie byliby ziemskimi, ponieważ ani magii ani skrzydeł nie mamy, tak sądzę :ppshrug:

    • +1 2
  4. Muszę przyznać, iż w niektórych pytaniach brakowało mi odpowiedzi dla mnie, musiałem wybierać najbardziej zbliżoną. Trochę nieprecyzyjne to było, ale wyniki są następujące:

    1. :lunasmile:

    2. :twilight2:

    3. :giggle::TWcU3: nie potrafię się zdecydować. Jeden wybór powoduje, iż albo Twilight, albo Luna, a obydwie odpowiedzi mi pasują

    4. :NjdaT: znaczy element magii

    Ogólnie, jeśli chodzi o te quizy, to bardzo łatwo było przewidzieć, jakie odpowiedzi prowadzą do poszczególnych wyników, więc, jeśli ktoś by chciał konkretny wynik, to by go osiągnął. Mnie osobiście rezultaty nie zaskoczyły... no, może poza Luną z trzeciego quizu (i pierwszego), ale tak jak piszę, obydwie odpowiedzi dla mnie są poprawne, więc obydwa wyniki akceptuję.

    Nie chce mi się wstawiać obrazków, za dużo roboty :D

    • +1 1
  5. Cóż za entuzjazm, pomyślałem sobie, obserwując wyjście ziemskiego kucyka.

    - Sugeruję zatem udać się na dworzec - zerknąłem na zegarek, po czym schowałem go do kieszeni - Mighty Wardenowi zostawimy wiadomość, gdzie się udaliśmy - spojrzałem na drzwi - zaś biorąc pod uwagę jego tempo, i tak dogoni nas w połowie drogi, z mapą czy też bez - rozejrzałem się po pozostałych - Pasuje się załapać na najbliższy pociąg do tego... Ponyville.

    Przelotnie spojrzałem na jednorożca, widząc jej niezbyt zachwycony wyraz twarzy, po czym, poprawiając nieco torbę, rzuciłem.

    - Idziemy?

  6. Jednorożec, bez wątpienia. Magia i te sprawy :twistare:

    Ponadto jakoś tak moje podejście do życia pasuje, charakter, zainteresowania, itp. Nade wszystko cenię wiedzę, ponieważ; moim skromnym zdaniem; jest to jedyna "wartość" posiadająca prawdziwą wartość. Uwielbiam czytać i uczyć się nowych rzeczy. Bardziej wciągają mnie problemy wymagające wysiłku umysłowego, niż czysto fizycznego. Ogólnie wysiłku fizycznego staram się unikać jak ognia, żeby tylko pozostać w dobrej formie, nic ponadto. Najbardziej pielęgnuję w sobie takie cechy jak inteligencja, spryt, rozwaga, itp.

    Należy także wspomnieć, iż na pegaza w ogóle nie pasuję (no, może troszkę), a co do ziemskiego kuca, to częściowo, ale nie w takim stopniu jak jednorożec.

    Alikorna nawet nie wspominam. One to tylko klacze :D

     

    Tak myślę sobie. Jak byłby do wyboru podmieniec, to musiałbym się poważnie zastanowić nad swoim wyborem :changeling:

    • +1 1
  7. Skinąłem powoli głową w zamyśleniu, spoglądając na regał wypełniony starymi księgami. Z potworami sobie poradzimy, myślę... raczej.

    - Jeśli szanowna Crystal nie może nas przenieść w okolice docelowego punktu przy pomocy magii - powiedziałem, odwracając się - to jestem za pociągiem. Chyba, że ktoś może zaproponować szybszy środek transportu.

    Mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy myśl, że mamy ich taszczyć w powietrzu, aż do tego lasu.

  8. - Góry w kształcie półksiężyca? - mruknąłem, myśląc o znaczku księżniczki Luny i jej domenie, którą włada - To dosyć... oczywiste, czyż nie? - niepewnie zerknąłem na swych towarzyszy, cofając się od stołu - Czy któreś z was wie coś przydatnego na temat tego lasu Everfree?

    Przyjrzawszy się mapie raz jeszcze, ponad ramieniem Mighty Wardena, odwróciłem się, rozglądając ciekawie po bibliotece. W trakcie poszukiwań dojrzałem sporo pozycji, które mnie zainteresowały, ale cóż... nie mamy niestety czasu, abym mógł je przejrzeć. Raczej nie można sobie ich wypożyczyć, pomyślałem sobie.

  9. Jedziemy zatem :trixie2:

    Przedszkole nr I:

    Do przedszkola zostają przysłane specjalne składniki do posiłku, na stołówce, od samej księżniczki Twilight Sparkle (co oczywistym jest), będącego jej ulubionym daniem. Posiłek ów w rzeczywistości doprowadzi do poważnych problemów żołądkowych wszystkich, którzy go spożyją, od razu szerząc plotki wśród personelu, iż miał to być swego rodzaju żart księżniczki. W tym samym czasie Trixie i Starlight, które "zastąpią" niektóre z nauczycielek będą odpowiednio przygotowywać dziatwę na spotkanie z księżniczką, pozwalając im na wszystko, na co tylko mają ochotę, aby Twilight musiała zmagać się z grupą rozwydrzonych dzieciaków, usiłujących wejść jej na głowę. Tego typu działania powinny doprowadzić do niechęci ze strony personelu szkoły względem głupawego "żartu" księżniczki, która w ogóle nie dba o dobro dzieci, a ponadto, jeśli się uda, Twilight powinna mieć problemy z poradzeniem sobie z dziećmi.

    Przedszkole nr II:

    Tutaj nieco inna taktyka. Jako że plotki o niefortunnym posiłku powinny już trafić do tej szkoły (należy upewnić się, że trafią na pewno, choćby nikt nic nie mówił), należy rozsądnie zasugerować, odwołanie posiłków na stołówce, ostatecznie nie wiadomo do końca, czy ostatnia dostawa była normalnym jedzeniem. Głodni uczniowie zostaną powiadomieni, iż posiłek zostanie wydany zaraz po wizycie księżniczki, dzięki czemu wielu z pośród nich będzie niecierpliwie oczekiwać zniknięcia księżniczki ze szkoły. Następnie robimy przetasowanie wśród grona pedagogicznego. Dziwnym trafem, zarządzeniem z samego Canterlotu, podpisanym oczywiście przez Twilight (fałszywym, a jakże) część nauczycieli zostanie zwolniona, na rzecz zupełnie przypadkowych kucyków. Pismo powinno odpowiednio wskazywać niekompetencję personelu jako powód zwolnienia i uzdolnienia nowych pracowników w dziedzinie nauczania. Co oczywiste, należy zwolnionych pracowników natychmiastowo zachęcić do strajku i blokowania szkoły w dniu przyjazdu Twilight na wizytację, a nawet zaproponować adekwatne do sytuacji banery. Nowo zatrudnionych natomiast należy poinformować o niesamowicie wysokich i ciężkich do spełnienia oczekiwań księżniczki wobec nich, oraz o konsekwencjach tych oczekiwań nie spełnienia. Warto by także wysłać większość uczniów na wycieczkę, długą i daleką, zostawiając pozostałym w placówce kucykom, że jakby ktoś pytał, wszyscy byli poinformowani o nieobecności uczniów, a jeśli księżniczka o niczym nie wie, to powinna nauczyć się lepszej organizacji.

    Najlepsza prywatna szkoła podstawowa w Equestrii:

    Tutaj plotki o wydarzeniach na trasie wędrówki księżniczki także powinny dotrzeć przed nią, zwłaszcza o wymianach w gronie pedagogicznym i niezadowoleniu Twilight z wyników nauczania w szkołach. Zwłaszcza należy podkreślić to ostatnie, gdyż jak wszyscy wiedzą, poziom nauczania w tej elitarnej szkole spada i księżniczka wie, czyja to wina (oczywiście nikogo nie wskazywać, ale każdemu z osobna coś sugerować, najlepiej że winna jest osoba, za którą rozmówca nie przepada). Teraz przechodzimy do zamieszania w harmonogramie samej Twilight. Jeśli uda się dowiedzieć, a na pewno w szkole, w odpowiednim przebraniu, zdoła się poznać organizację wizytacji, należy natychmiast pomieszać wszelkie zaplanowane działania, aby wszystko działo się gdzieindziej i najlepiej w zupełnie innym czasie, niż powinno. Co do uczniów natomiast, należy wprowadzić do każdej klasy małe grupki łobuziaków z innych szkół, odpowiednio negatywnie nastawionych do samej idei elitarnych, prywatnych szkół, dzięki czemu powinna powstać darmowa dywersja pośród uczniów. Pozostałych uczniów należy postraszyć, iż Twilight nie jest zadowolona z ich wyników, i właściwie już podjęła decyzję o wydaleniu ich ze szkoły, ale jeszcze chce zobaczyć to, jak "sama" się wyraziła: siedlisko beztalenci i tępaków. Powinno to doprowadzić do ciekawego napięcia wśród uczniów, którzy chcąc nie chcąc są najlepsi w Equestrii.

    Liceum dla jednorożców uzdolnionych w dziedzinie logiki:

    Tutaj najbardziej przyda się dar przekonywania Starlight Glimmer, ale również uzdolnienia oratorskie Trixie. Wśród tych logicznie myślących uczniów należy szerzyć chaos. Jako wykładowcy, Starlight powinna zwalczać wszelkie nielogiczne poglądy głoszone przez Twilight, natomiast Trixie, wznosząc się na wyżyny zdolności bajarskich, zwalczać wszelkie próby logicznego wyjaśnienia czegokolwiek, co działałoby na korzyść księżniczki. Krótko mówiąc, przed przybyciem Twilight, liceum to powinno zmienić się w bastion żelaznej logiki, zgodnej z poglądami Starlight oraz Trixie, lub wręcz w całkowite tej logiki zaprzeczenie. Oczywiście pozostaje problem personelu szkoły, ale że jest to nowa szkoła, to należy ich uwagę odwrócić od uczniów, indoktrynowanych na wykładach, lekcjach oraz plakatami, przedstawiającymi "sławne" zupełnie nielogiczne poglądy Twilight Sparkle, a skierować ją (ową uwagę) na ważniejsze sprawy, niezadowolenia księżniczki, wymiany kadry nauczycielskiej w każdej szkole, jaką odwiedza (mniejsza, że miało to miejsce w jednej tylko), a także na specjalne pismo samej księżniczki, że zamierza ona popracować nad organizacją liceum, które jest w stanie tragicznym. Wizja księżniczki szperającej w papierach nowo powstałej szkoły powinna być dość zajmująca dla personelu, aby skupili się na kwestiach organizacyjnych, nie zaś pedagogicznych. Kiedy natomiast Twilight przybędzie i, bez wątpienia, będzie przemawiać do uczniów i nauczycieli, Trixie i Starlight powinny, w odpowiednich przebraniach, przerywać księżniczce, zadając odpowiednio niejasne, ale logicznie brzmiące pytania, poruszające nieprzewidziane tematy, na które Twilight nie będzie miała przygotowanej jasnej odpowiedzi. Dobrze by było, aby jedna z nich spróbowała wykraść lub poznać treść przemowy księżniczki.

     

    Ogólnie w moim planie chodzi o to, aby zniechęcić uczniów i nauczycieli ze szkół do samej osoby księżniczki Twilight, co powinno się przełożyć na dostatecznie kompromitujące sytuacje, dzięki czemu Trixie i Starlight będą mogły wyprzedzać Twilight w jej podróży, ponieważ kiedy księżniczka dotrze do kolejnego celu wizytacji, one będą w jeszcze następnym. Nasze (anty)bohaterki będą jedynie inicjować odpowiednie nastroje i zdarzenia, a reszta niech toczy się własnym torem. Jedynie na końcu, w liceum, pod przebraniem nauczycielek będą starały się skompromitować przemowę księżniczki.

  10. - To dobra myśl - skinąłem głową do Mighty Wardena - Nie ma sensu wyruszać, dopóki nie upewnimy się, gdzie leży nasz cel. Poza tym szczegółem, jestem w sumie gotowy - dodałem prędko, ważąc w łapie ciężar nowego ekwipunku.

    Rozejrzałem się po sali, zatrzymując dłużej wzrok na, zdaje mi się, wciąż jeszcze oszołomionym kucoperzu. Kucoperce? Ulotna myśl przemknęła mi przez głowę.

    - Wypada też poczekać, aż wszyscy dojdą do siebie - rzuciłem do pozostałych.

    Nie mamy pojęcia gdzie leży nasz cel i co nim jest, pomyślałem sobie. Nawet nie wiemy, co nas czeka po osiągnięciu tego celu i wypełnieniu zadania...

    Niewiele wiemy.

    Spuszczam wzrok w zamyśleniu.

  11. Chwilę jeszcze, w zamyśleniu, spoglądam na drzwi, za którymi zniknęła księżniczka, po czym podchodzę do tobołków, aby przejrzeć zaopatrzenie, jakie otrzymałem. Kiedy odzywa się ziemski kuc, zerkam na niego ponad ramieniem i już otwieram dziób, aby odpowiedzieć, lecz ucisza mnie drugi gryf. Wzruszywszy ramionami na jego oświadczenie, podchodzę do ziemskiego kucyka, aby uścisnąć mu kopyto, silnym, choć chwilowym uściskiem.

    - Miło mi. Jestem Girgo - odpowiadam spokojnie i wracam to tobołków.

    Zastanawiam się nad snem, jaki zesłała na nas księżniczka Luna. Słyszeć o jej zdolnościach, to jedno, ale doświadczyć ich na własnej "skórze", to zupełnie... intrygujące doświadczenie.

    - Nie jestem tutejszy, więc mam nadzieję, że któryś z was kojarzy ten las ze snu - mówię nie odwracając się.

    Spoglądam ukradkiem na gryfa i jednorożca. Ich niechęć da się wręcz wyczuć. Nie jest to dobry początek, myślę sobie.

    Ponownie wzruszywszy ramionami, staram się sobie przypomnieć stare mapy Equestrii, które widziałem dawno temu, czy nie kojarzę miejsca, do którego mamy się udać, ale sen był na tyle mglisty, że ciężko wpasować go w jakąś konkretną lokację na zapamiętanych mapach.

    - Ma ktoś może mapę? - rzucam z westchnieniem, odwracając się do reszty.

    Dziwny kraj, myślę sobie.

  12. Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.

    Najpierw ustalić należałoby, jakiego koloru wszystkie kucyki powinny być, i tu już rodzi się problem. Otóż, kucyki mają różny gust, więc jeśli wszyscy będą jednakowych kolorów, to trafi się, prędzej czy później, sytuacja, iż jeden kucyk będzie zachwycony i dumny ze swego koloru, ponieważ bardzo mu się podoba, inny natomiast będzie zupełnie odmienne uczucia względem niego żywił, przez co stanie się nieszczęśliwy. Tak więc "noszenie" jednakowych kolorów nie wypali, ponieważ wyjdzie na to samo, chyba że... :interesting:

    Chyba że wszystkie kucyki byłyby w swoich ulubionych barwach. To ma sens. Jeśli każdy kucyk będzie jednakowo zachwycony własnymi kolorami, nie będzie miał powodów by zazdrościć innemu kucykowi. Może i w ten sposób nie będzie jednakowych kolorów, ale za to będzie ogólne samozadowolenie i nikt nie będzie się czuł skrzywdzony, wręcz przeciwnie, wszyscy będą się czuli równymi sobie nawzajem.

    Ale teraz pojawia się problem oceniania poszczególnych gustów przez inne kucyki, więc rodzi się... "dysonans", że się tak wyrażę.

    Jakby w sumie znaleźć barwę neutralną, która ani nie podoba się, ani nie budzi wstrętu wśród kucyków, to można by uniknąć takiej sytuacji i sprawić, aby nikt nie wyróżniał się kolorami. Tyle że nie da się chyba znaleźć barwy, będącej złotym środkiem dla wszystkich; takiej neutralnej.

    Jeśli jednakże by się znalazła, to samo wdrożenie pomysłu w życie stwarza problemy, i bez magii chyba się nie poradzi. Wszelkie farby odpadają, ponieważ kucyki muszą się kąpać, albo deszcz na nie napada, czy coś tam... :twilight3: Pomijając już fakt oczywiście, że nałożenie farby na całe ciało nie jest zdrowe dla organizmu, w dłuższym okresie czasu. Ubrania i inne tego typu też są jedynie rozwiązaniem czasowym.

    Co do magicznego sposobu, to, jeśli istnieje, trzeba rozwiązać problem, który już opisałem wcześniej.

    Można by cały zwyczaj "zrównywania" barwy opracować, jako przejście w dorosłość, czy coś...

  13. Ja byłem początkowo w strachu, ponieważ chmury się zbierały, ale po 9 się rozeszło i było w miarę czyste niebo. Naliczyłem 15 spadających gwiazd, w tym z pięć naprawdę świetnych, ale nie wiem ile mi umknęło, ponieważ z balkonu oglądałem, więc tylko pół nieba było w moim "zasięgu". Ekipy na łąki nie udało się zebrać :grumpytwi:

×
×
  • Utwórz nowe...