-
Zawartość
864 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Arkane Whisper
-
Zacznę od początków, czyli od: Pegasus: - Tank - potrafiłem w to grać z bratem całe godziny; - Contra - jak powyżej; - The fantastic adventures of Dizzy - uwielbiałem tę grę; - Tetris Amiga: - HeroQuest - moje pierwsze spotkanie z uniwersum Warhammer; - Cannon Fodder - jedna z najlepszych gier moim zdaniem; - The Settlers - nic dodać, nic ująć; - Sid Meier's Civilization - cała seria jest po prostu genialna; - Lost Dutchman Mine - po prostu świetna; - Oraz wiele innych, jakby się zastanowić... PC: - Heroes of Might & Magic III - ten tytuł zasługuje, by pisać go zawsze w pełni, a nie skrótem - Seria Baldur's Gate; - Planescape: Torment; - Seria Icewind Dale; - Arcanum: Przypowieść o Maszynach i Magyi; - Seria Neverwinter Night; - The Elder Scrolls III: Morrowind; - Seria Gothic (poza Arcanią); - Seria Legacy of Kain (zwłaszcza Soul Reaver); - Worms Armageddon; - Seria Disciples; - Seria Age of Wonders; - Civilization - ale to już wspominałem; - Seria Myth; - Sacrifice; - Amnesia: Mroczny Obłęd; - Dungeon Keeper II - jak dobrze być złym; Pewnie mógłbym jeszcze wiele wymieniać... Supreme Commander czy SpellForce... ale za dużo by pisania było P.S. Jak mogłem zapomnieć o Homeworld i Master of Orion III
- 50 odpowiedzi
-
Właśnie zabieram się za nadrabianie zaległości, stanowiącej moją najbardziej wstydliwą tajemnicę... Tak, chodzi o wiedźmina. Czytałem do tej pory jedynie "Krew elfów", ale to się właśnie zmienia. Już wkrótce będę mógł z dumą powiedzieć: "Przeczytałem.", a gdy spytają: "Wszystko?", odpowiem... "Co do piędzi!"
-
Proszę bardzo, instrukcja z dodatku. Tutaj wiele do czytania to nie ma Szczur
-
Proszę bardzo, link do pobrania. Daj znać, czy teraz jest w porządku. Instrukcja
-
Mogę Ci, Uszatko, udostępnić instrukcję do pobrania, ale to w dalszym ciągu będzie plik pdf.
-
Mniej więcej. Bogów chaosu jest o wiele więcej (w większości bezimiennych i skazanych na zagładę), ale ta czwórka jest najważniejsza i najpewniej, najaktywniejsza (5 z Rogatym Szczurem, oczywiście). Potęga rzezi, zarazy, rozpusty, przemian oraz skavenów. Ci dwaj ostatni to Tzeentch i Rogaty Szczur, i obydwaj hołdują nikczemnym intrygom.
-
"Kopytkując przez świat", czyli nasze podróże [tagujemy userów]
temat napisał nowy post w Przygody Daring Do
Cóż... skoro zostałem wyprany w tym temacie, to może coś napiszę Swego czasu (w ramach praktyk ze studiów i to całkowicie za darmo; musiałbym być głupcem by nie skorzystać ) odbyłem jednodniową podróż do Budapesztu i z powrotem. Historia tego miasta jest bardzo bogata, więc nie będę się za bardzo rozpisywał. Początki miasta sięgają czasów starożytnego Rzymu, którzy (rzymianie) zbudowali miasto (Aquincum), na którym później powstała Buda, Peszt natomiast powstał na terenach dawnej twierdzy rzymskiej (Contra-Aquincum). Właściwie to Budapeszt powstał z połączenia trzech miast: Budy, Starej Budy i Pesztu. Stara Buda to pierwsze miasto węgierskie w tym regionie, które zostało tak nazwane po tym jak Budę przeniesiono na Wzgórze Królewskie po najazdach tatarskich. To tak w dużym skrócie Ogółem to miasto mi się bardzo spodobało, lecz pismo i język węgierski jest... frapujący, że tak powiem. Przykładowo, gdybym nie wiedział, iż patrzę na radiowóz, nigdy bym nie zgadł, iż to co na nim pisało, oznaczało "Policja" No i tam po raz pierwszy opuściłem stały ląd, by przez chwilę pożeglować; wprawdzie po Dunaju tylko, ale i tak było fajnie. Jeszcze jedna kwestia, która mnie... rozbawiła nieco, a tyczy się węgierskiej waluty. Otóż, o ile dobrze pamiętam, przykładowo 50 złotych to około 3500 forintów chyba. Jako że miałem tych tysięcy przy sobie całkiem sporo, to czułem się naprawdę "kasiasty", do czasu, aż nie wszedłem do sklepu i nie obejrzałem sobie cen produktów. Serio, czułem się jakbym kupował najdroższe produkty spożywcze w moim życiu Do najfajniejszych miejsc, jakie zwiedzaliśmy wtedy, zaliczam Basztę Rybacką (ogólnie Wzgórze Zamkowe, ale sam zamek był wtedy zamknięty dla turystów) oraz Górę Gellerta z cytadelą (świetna panorama miasta). Poza tym warto zajść na Plac Bohaterów oraz pozwiedzać Park Miejski; bardzo ciekawe budowle tam zostały wzniesione (Zamek Vajdahunyad). Są oczywiście jeszcze inne obiekty warte zwiedzania, ale ja polecam powyższe. Co do ludzi natomiast, to tylko jedną osobę zapamiętałem. Razem z kumplem weszliśmy do sklepu z pamiątkami i podczas rozglądania ekspedientka pyta się po angielsku, czy w czymś pomóc. Ja niewiele myśląc, wypaliłem po polsku, że tylko się rozglądamy... Okazało się, iż pani całkiem dobrze po naszemu mówić umie i trochę pokonwersowaliśmy o Krakowie, gdzie rodzinę miała Ogólnie zdjęć mam z tej wycieczki całkiem sporo, ale nie jest to nic, czego by na Internecie nie można znaleźć. Osobiście natomiast zamierzam kiedyś wybrać się ponownie do Budapesztu, z tym że na trochę dłużej niż wtedy. Na koniec muszę kogoś wyprać chyba? Więc, niech to będą: Onyx i Lovecraft. -
Czaszki dla Tronu Czaszek!
-
Chrysalis. Dla niej taki eliksir może działać jak porządny... cydr
-
Mam Tzeentcha Czyli czeka mnie najtrudniejsza gra ale jednocześnie najciekawsza (z mojego punktu widzenia ) Czas zasiać chaos... Przy okazji, jeśli są jakieś niejasności w związku z zasadami, to mogę pomóc w ich zrozumieniu
-
Na zachętę dla tych, co się wahają. Tyrell jest w całkiem niezłej sytuacji, ponieważ w aktualnej turze może przejąć 2 zamki. Jeden jest oczywisty (Oldtown), natomiast druga jego armia ma dobre wyjście na atak na wschód lub południowy-wschód. W zależności od rozwoju sytuacji oczywiście. Sam, własne pozycje, ma natomiast dobrze chronione przed atakiem innego rodu. Poza tym mnogość żetonów władzy, posiadanych aktualnie, sprawia, że podczas najbliższej licytacji może osiągnąć wysokie pozycje na interesujących go torach wpływów. Także zachęcam do wzięcia udziału w grze. W razie czego, chętnie wyjaśnię i pomogę w zrozumieniu niejasności instrukcji.
-
I w tym momencie, z okolicznych krzewów, wyskoczyła grupa Umpa-Lumpów, śpiewając jakąś dziwaczną piosenkę o fabryce czekolady i tańcząc przy tym szaleńczo wokół kopyt Twilight.
- 112 odpowiedzi
-
- Twilight Sparkle
- Twilight
- (i 3 więcej)
-
Miałem na myśli złoty okres Cesarstwa, a nie jego schyłek. Wiadomo, iż upadające królestwa chwytają się każdej deski ratunku. Rzym nie potrzebował najemników, dopóki pozostawał silny i zjednoczony. Wobec czego, zawodu najemnika nigdy nie zapomniano. Chciałem jeszcze przypomnieć, iż często wynajmowano usługi wikingów we wczesnym okresie "wieków ciemnych", chociażby przez słowian, na czas wojny lub do drużyny księcia. Dlatego też pisałem, iż "lord" był głównie tytułem angielskim.
-
Nie bardzo rozumiem, co chciałeś przekazać poprzez "niemieckich" na początku wypowiedzi... Okres wypraw krzyżowych to XI do XIII wieku, choć trzeba przyznać, iż w wieku XIII było ich najwięcej. Krzyżowcy budowali zamki na podstawie wiedzy wyniesionej z ojczystych ziem i tej zasymilowanej na podbitych ziemiach. Ponadto zamki budowali rzemieślnicy Bliskiego Wschodu, a więc to ich uzdolnienia w obróbce materiałów i budowlance grały główną rolę, ponieważ nikt nie zwoził z Europy budowniczych, skoro miał ich na miejscu. Co do stawiania zamków niemożliwych do zdobycia (możliwych, ale po prostu niezdobytych, bo każde zabezpieczenie, które człowiek stworzy, człowiek zdoła złamać), nie oponuję przecież. Cała kultura zachodniej Europy opiera się na spuściźnie Cesarstwa Rzymskiego, a co drugie królestwo ogłaszało się duchowym spadkobiercą Rzymu; choć nie przeczę, że część jego wiedzy faktycznie została zapomniana. Wojska najemne zostały zapomniane z powodu Rzymu, który korzystał z usług świetnie wyszkolonych legionów, a nie najemnych armii. Po prostu ich nie potrzebował.
-
Proszę bardzo. Jednakże też jestem ciekaw, do czego potrzebujesz tejże ankiety.
-
Pozwolisz, iż wpierw odniosę się do wspomnianego przez Ciebie tytułu "lord". Otóż tytuł ten był używany głównie, jeśli nie wyłącznie w Anglii, natomiast w pozostałych królestwach Europy tożsamy mu był "baron". Poza tym każde królestwo prawdopodobnie po swojemu nazywało swoich szlachciców. W Polsce na przykład tytuł "lord" właściwie nie istniał, był natomiast podział na rycerstwo i możnowładców, którzy później przyjęli wspólną nazwę "szlachta". Nie wiem czy miecze dwuręczne zawdzięczamy wyprawom krzyżowym, ale faktem jest, że one zaczęły upowszechniać się jakoś po XIII wieku; o ile dobrze pamiętam; a na pełną skalę stosowano je od XIV/XV wieku. Zamki krzyżowcy budowali takie dobre, ponieważ połączyli konstrukcje i metody wywodzące się z Europy z tymi, stosowanymi na Bliskim Wschodzie, gdzie ponadto były dużo bardziej rozwinięte umiejętności kamieniarskie, niż w Europie. Tak więc zamki zawdzięczamy nie tyle krzyżowcom, co wspomnianym przez Ciebie "dzikusom"; czyli muzułmanom; oraz Bizancjum, na których konstrukcjach wzorowali się Frankowie. Nowe zwyczaje także nie zawdzięczamy krzyżowcom, lecz późniejszemu okresowi, w którym kultury zaczęły się mieszać. Taki efekt uzyskuje się poprzez możliwość prowadzenia swobodnego handlu i przepływu ludności, a za czasów panowania muzułmanów Jerozolima była odwiedzana przez pielgrzymów z Europy i to licznie. Oni także przywozili ze sobą znajomość nowych zwyczajów. Co do ulepszenia kultur innych kultur europejskich się nie wypowiem, ponieważ jedynymi "krzyżowcami", którzy "ulepszali" naszą kulturę, byli Krzyżacy. Chyba, że chodzi Ci o sprowadzanie zwyczajów bliskiego wschodu do Europy, wraz z powracającymi krzyżowcami. No i wojska najemne, które istniały już od czasów starożytnych, a także stanowiły główną siłę militarną greckich miast-państw antyku. Więc idei "najemnika" nie zawdzięczamy wyprawom krzyżowym. Ta książka, którą polecasz. Jest ona oparta na faktach historycznych, czy nie? Pytam, ponieważ to ma znaczenie, jak deklaruje się tego typu stwierdzenia. Natomiast ja najpewniej jestem w stanie dotrzeć do historycznych źródeł opisu wypraw krzyżowych poprzez znajomego, który zna profesorów specjalizujących się w tym okresie czasu, jeśli kogoś by to interesowało.
-
Od razu się zapisuję; jako pierwszy, i to jednocześnie obydwiema rękami; a i nogami, jeśli zajdzie taka potrzeba Moja ulubiona gra planszowa Obym trafił na Tzeentcha lub Szczura, ostatecznie Slaanesh może być; ale na klątwę, byle nie Khorne, nie znoszę tego gościa...
-
...dostała jakiś batonik od Pinkie Pie, która powiedziała: - Zjedz Snickersa, bo jak jesteś głodna to zamieniasz się w swoje slangowe alter ego - i pobiegła dalej, zostawiając księżniczkę z batonem.
- 112 odpowiedzi
-
- Twilight Sparkle
- Twilight
- (i 3 więcej)
-
Cóż, nudę odczuwa na pewno, jak i każda istota żywa, ale nie powinno nużyć jej wieczne życia... aczkolwiek, może to być dobre wyjaśnienie, dlaczego na świecie są tylko 3 alikorny z urodzenia. Wszystkie inne tak bardzo się znudziły, że postanowiły się... ja wiem... wyeksmitować z Equestrii Szczerze powiedziawszy obstaje przy swoim, że Celestia i Luna (jak i Cadance najpewniej), nie odczuwają znużenia z powodu własnego istnienia. Ale to jest moja teoria i jest tak samo prawdopodobna, jak i każda inna, ponieważ jak zauważyłaś Uszatko, nie wiemy jak wygląda ich codzienne życie. Ale teoria dotycząca utraty zdrowych zmysłów przez Twilight z powodu uzyskania długowieczności i konsekwencji tegoż daru, jest interesująca
- 24 odpowiedzi
-
- twilight sparkle
- dyskusja
- (i 6 więcej)
-
...iż zamaskowany kucyk; który usłyszawszy hałas, odwrócił się gwałtownie i błysnął oczyma; zniknął w głębi lasu, migając różowym, prostym ogonem. - Nie tym razem! - krzyknęła wojowniczo Pinkie Pie i pognała za zbiegiem...
- 112 odpowiedzi
-
- Twilight Sparkle
- Twilight
- (i 3 więcej)
-
Tak. W skrócie można to przedstawić w ten sposób. W średniowieczu w końcu szarża i walka wręcz była głównym i kulminacyjnym elementem prowadzenia walki. Jednakże weź pod uwagę ile planowania i przygotowań zostało poczynionych by móc oblegać Jerozolimę. Znajomość miasta i jego umocnień była kluczowa, by zminimalizować straty i zwiększyć szanse zdobycia miasta. Poza tym sam bieg do owej dziury wiązał się z biegiem przez pole ostrzeliwane przez łuczników i machiny obronne wroga, co stwarzało wymóg stosowania osłony dla wojska. Łucznicy oblegający na przykład w średniowieczu często podchodzili na odległość strzału pod osłoną przesuwanych drewnianych osłon. Wojsko stosowało formacje obronne (mur tarcz lub wszelkie pochodne rzymskiego "żółwia"). Więc to nie była sama szarża. Do każdej walki wliczało się odpowiednie planowanie i przygotowanie. Oczywiście pominąłem fakt wykorzystywania zbrojnych w bronie dwuręczne, służące do przełamywania szeregów obronnych wroga i innych tego typu zagrywek, związanych z wykorzystaniem konkretnych rodzajów uzbrojenia. Nie przeczę jednak, że gdy doszło już do zwarcia, następował typowy chaos bitewny, w trakcie którego najczęściej jedynie starano się utrzymać linię, by wróg nie mógł otoczyć oddziału.
-
Szlachta wykształciła się z rycerstwa w XIII - XIV wieku, natomiast wcześniej rycerstwo było uznawane za niski tytuł szlachecki. Poza tym, przed stanem rycerskim, "rycerzem" był ten, kogo było stać na konia i odpowiedni rynsztunek, czyli pochodzili oni z bogatych rodzin. Osoby posiadające bogactwa kształcili swoich potomków z kilku powodów: - bo mogli, - aby byli w stanie utrzymać lub pogłębić bogactwo, - ponieważ w ten sposób mogli uzyskać wysokie stanowiska, W związku z powyższym, nawet ci, co zostawali rycerzami często posiadali wykształcenie wyższe niż większość "zwykłych" obywateli królestwa. My tu mówimy o rycerzach, o ile dobrze rozumiem. Bo zwykli wojowie, to zupełnie inna sprawa. Nie twierdzę, że nie było "Do ataku!", lecz nie było to takie proste. Jerozolimę zdobywano tak, jak i inne warowne miasta i twierdze. Przy pomocy machin oblężniczych, bombardowaniom, sabotażom, a także szturmom, które były dobrze zaplanowane i przeprowadzane w odpowiednich momentach. Saraceni, jak i w ogóle Bliski Wschód był bardzo rozwinięty naukowo i kulturowo, pod wieloma względami wyprzedzając Europę. Jednakże po XIII - XIV wystąpił u nich zastój w rozwoju, natomiast Europa rozwijała się coraz szybciej, czerpiąc garściami z osiągnięć innych regionów świata.
-
"Proste europejskie rycerstwo"? "Lanie się po mordach"? Czegoś tu nie rozumiem. Sztuki fechtunku w Europie były w średniowieczu równie rozwinięte, i zabójcze jak i w Japonii chociażby (nie są tak znane, ponieważ w Europie dużo szybciej pojawiła się broń palna, która wyparła sztukę walki mieczem, co stwarza dłuższy okres czasu na zaginięcie i zapomnienie wiedzy dotyczącej tych technik). Nikt się po prostu nie "lał po mordach", lecz wykorzystywano odpowiednie style walki do konkretnych broni dzierżonych przez obydwu walczących, jak i do sytuacji. Bitwy były dobrze planowane i rozgrywane taktycznie, a nie jedynie krzyczano "Do ataku!". Ponadto, jako że rycerstwo wywodziło się z rodzin szlacheckich najczęściej, tak więc uczyli się oni pisać i czytać, a także odbierali naukę w ówczesnych szkołach, itp. Dlatego nie rozumiem stwierdzenia "proste rycerstwo". Proste to było pospolite ruszenie lub zwykli wojowie (nie posiadający herbów; spoza szlachty). Chociaż należy zaznaczyć, że u nas na ten przykład mieszczanie, a nawet chłopi otrzymywali całkiem dobre wykształcenie, jak na ówczesne czasy. Przy okazji taka ciekawostka, zapewne znana. Pochodzenie słowa rycerz jest czysto niemieckie (od słowa reiter, czyli jeździec) i oznacza po prostu konnego wojownika. Druga ciekawostka: wysoko urodzeni rycerze (szlachta) miała spore szanse przeżycia bitwy, ponieważ chętniej brano ich w niewolę, by następnie uzyskać za nich okup od jego rodziny.
-
...powoli przemieszczał się wzdłuż brzegów stawu, na (po dokładnych oględzinach) czwórce różowych kopyt...
- 112 odpowiedzi
-
- Twilight Sparkle
- Twilight
- (i 3 więcej)