Skocz do zawartości

Arkane Whisper

Brony
  • Zawartość

    864
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Arkane Whisper

  1. Informuję osoby zainteresowane, iż ruszyły prace nad kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że skończę w kwietniu jakoś najpóźniej. Trzeci rozdział w każdym razie, ma być krótszy od poprzedniego, przynajmniej w zamyśle, jak wyjdzie w praktyce, to się zobaczy. Jedyna przewidywana przerwa w pisaniu nastąpi w momencie, kiedy opracuję fajny pomysł do "Gradobicia fików". Do tego czasu innych przeszkód nie przewiduję.
  2. Arkane Whisper

    Lunarny konkurs Literacki

    Oto jest. Krótkie, z racji straszliwego limitu słów, ale mam nadzieję, że mieści się w ramach konkursu. W sumie, temat jest zachowany, czyli nauka zaklęć księżniczki Luny, ale ciężko było rozwinąć temat w tak małej ilości słów. Właściwie to całe opowiadanie brzmi bardziej jak streszczenie lub wstęp do czegoś większego, ale zobaczymy Głęboki sen[Adventure][Dark][Mystery] Liczba słów - równy 1000; Jeśli opowiadanie się spodoba, to być może je rozwinę kiedyś...
  3. Gotowe. Nie jest to nic szczególnego, ale cóż... grunt, że coś jest. Najbardziej zaufana studentka[slice of Life][Comedy] Liczba słów - równe 800 (razem z tytułem, tagami i autorem, więc tak po prawdzie to o kilka mniej).
  4. ...Chrysalis całkowicie zepsuła smak cydru, więc...
  5. W przyszłym tygodniu zapewne będę miał wreszcie nieco więcej czasu, to chyba postaram się poprawić formę tego opowiadania; znaczy się "Pamięć..." (dla Epic wszystko ). A także, być może napiszę jakieś opowiadania na aktualne konkursy. Muszę też ruszyć wreszcie dalej "Wiedzę"... A jeszcze niedawno narzekałem na nadmiar wolnego czasu
  6. Aha. Byłem zwyczajnie ciekaw, jak stoi sytuacja tutaj
  7. ...wpadła prosto do beczki pełnej cydru, którą to jej słudzy ukradli rodzinie Apple, aby...
  8. Obawiam się, iż jeśli chodzi o ten konkurs, to nie ma co czekać na więcej prac
  9. Arkane Whisper

    Lunarny konkurs Literacki

    Szczerze powiedziawszy, chętnie coś bym napisał, zwłaszcza, iż to o Lunie konkurs jest Problem polega na tym, że ostatnio mam tyle roboty, iż na nic czasu praktycznie nie mam... zobaczymy. Jeśli dam radę, to coś napiszę. Mam nadzieję, że dam radę
  10. ...została oślepiona bezlitosnym blaskiem słońca, w wyniku czego...
  11. ..."Cudowny Eliksir na Niestrawność" Profesora Strawnego i...
  12. ...tajemnych składów, w których...
  13. Arkane Whisper

    Dopasuj eliksir.

    Poważna Pinkie Pie?! To czysta herezja przecież Ja uważam, iż Rainbow Dash.
  14. ...swym prywatnym pamiętniku, który...
  15. Zastanawiałem się nad poprawianiem napisanych już fragmentów opowiadania lub rozbudowywaniem o nowe elementy, które wymieniałaś, lecz doszedłem do następującej konkluzji. Jakbyś napisała swoje opinie od prologu (zanim napisałem kolejne rozdziały), zapewne bym od razu wprowadzał zmiany, jednakże z racji, iż jestem już przy trzecim rozdziale, to póki co, piszę dalej, a jak skończę całościowo opowiadanie, wtedy zacznę doszlifowywać szczegóły, że się tak wyrażę. Chodzi mi o to, że na razie będę zbierał komentarze i opinie czytelników, a na koniec opowiadania postaram się wszystko dopracować, zgodnie z ich wskazówkami (oczywiście będę je brał pod uwagę już w następnych rozdziałach, po prostu wcześniejszych tymczasowo nie będę ruszał). Na razie jednak, pasuje to opowiadanie chociaż napisać, ponieważ krótkie to to nie będzie...
  16. Dzięki za opinię, na wstępie Ale dialogi w dzienniku lub charakterystyka członków wyprawy... no dobra, to drugie mogłoby być, ale dialogi jakoś mi nie pasują do takiej formy opowiadania. Mimo to, wciąż postacie byłyby scharakteryzowane jedynie z punktu widzenia piszącego dziennik, więc tak, jak to on ich odbierał. Zakończenie... Cóż, opowiadanie miało się skupiać na samym dzienniku, a fragmenty z Twilight Sparkle służyć wyłącznie jako tło tegoż. Bez tych fragmentów sam dziennik byłby trochę wyrwany z kontekstu, ponieważ: kto go czytał? Dlaczego? A poza tym, jest to idealny punkt wyjściowy dla kolejnej części opowiadania Natomiast jeśli chodzi o inspiracje Numenerą, to właśnie jedynie ideę wielu cywilizacji od niej zapożyczyłem. Nie chciałem pisać czegoś całkowicie opartego na świecie, o którym bardzo niewiele w sumie wiem. Pierwszy raz usłyszałem o nim dopiero dzięki CD-Action, gdzie opisywali "Tides of Numenera", zdaje się. Poza tym, sam na pewno wiesz, jak to jest pisać opowiadania konkursowe na sam koniec terminu oddawania tychże Jeszcze raz, dzięki za opinię i pozdrawiam
  17. Zamieściłem kolejne opowiadanie. Rzekomo fabularnie i klimatycznie jest bardzo dobre, ale pod względem technicznym stoi jak każde moje opowiadanie, czyli dziwacznie. Jednakże spędziłem ostatnie kilka dni na przyglądaniu się mu, i szczerze, to ja nie jestem w stanie go poprawić. Dla mnie wszystko jest w porządku... No dobra, jakieś tam drobnostki poprawiłem, żeby nie było. W każdym razie naszła mnie taka myśl. Jest to dziennik (pisany w podróży) osoby żyjącej kilkaset lat przed Twilight Sparkle, która ten dziennika czyta, więc nieco odmienna forma i braki w poprawności tejże powinny nadawać mu pewną dozę realności. Co innego, jak on ten dziennik miałby pisać w domowym zaciszu. Tak myślę...
  18. Po pierwsze... faktycznie post jest spory Kwestii technicznej nie będę poruszał, ponieważ jest duże prawdopodobieństwo, iż z tymi średnikami masz rację, ale takie błędy to się chyba każdemu zdarzają. Przejdźmy zatem do kwestii istotnych: 15 minut... ja wiem. Mi się zdarzało dłużej zwlekać z przyjściem na obiad, dzieciakiem będąc, jeśli zajmowałem się jakimś wyjątkowo zajmującym problemem. Nawet, jeśli oznaczało to jedynie przejście z jednego pokoju do drugiego, ale fakt, że jedzenie zimnego obiadu do przyjemności nie należało... aczkolwiek jakoś mnie to specjalnie nie obchodziło. Light Gleam wie, że Gloomy Shadow jest jej bratem... w pewnym sensie (nie jest to napisane wprost, ale już w prologu się w tym orientuje; pod koniec jest wzmianka). Kwestia dotyczy jednakże faktu, że Gloomy/Falling zabił Falling Stara, i to się wydarzyło. Natomiast Gloomy opowiada o śmierci całej swojej rodziny, poza nim (Falling Starem), czego pamiętać nie może Light Gleam, ponieważ ona tam umarła. Mimo to jest w wieży i z nim rozmawia. To będzie wyjaśnione pod koniec opowiadania... Może faktycznie muszę więcej przemyśleń dorzucić do treści, ale jak zobaczysz rozmiar drugiego rozdziału, to... nie wiem czy dalsze zwiększanie jego obszerności byłoby dobrym pomysłem. Teraz to tajemne przejście, wraz z ruinami. Najpierw przejście. Falling Star dokładnie oglądał ściany, zdobienia i to co na nich, więc jak widział tych uchwytów kilka, to jeden w innej niż pozostałe pozycji zwraca uwagę chyba. Moją uwagę by zwróciło. Dwa, jego wejście do sekretnego tunelu, to nie jest nic dziwnego. Nigdy nie chodziłaś po opuszczonych budowlach z przyjaciółmi dzieckiem będąc? Ja od małego uwielbiałem tajemnicze i mroczne opowieści (nie lubiłem zwyczajnych, cukierkowych bajek ), a także horrory; i pamiętam, jak z kolegami weszliśmy do takiego starego domu (obecnie już wyburzonego od lat). Jak to zwykle, wyobraźnia działała i kątem oka zawsze "coś" tam się dostrzegało, ale jak ktoś zaproponował: "idziemy do piwnicy?", to oczywiście, że nikt nie powie "nie", aby się nie zhańbić w oczach reszty. Może to nie do końca podobna sytuacja, lecz schemat jest ten sam. Ponadto, Falling miał być strażnikiem, więc tym bardziej nie mógł pokazać, że się boi... zresztą odcinek z serialu, ten z wyprawą do ruin zamku (nie pamiętam tytułu), tam Applejack i Rainbow Dash były w podobnej sytuacji Ale fakt. Falling Star jest... inny Poza tym nie chodzi o to, że "poczytam ją sobie". To, co zrobił, jest trochę irracjonalnym zachowaniem, ale jak spodziewać się racjonalności w takiej sytuacji. Jednakże to odnosi się także do zachowania przy Enigmie. Falling ma obsesję na punkcie wiedzy i tajemnic, i to znaczną, pogłębiającą się z czasem, obsesję... No dobra, to brzmi jak usprawiedliwianie się, więc lepiej skończę. I lepiej nie będę więcej pisał o sobie, bo wyjdzie na to, że to ja jestem dziwny Jednakże, ja lubię zwroty takie jak: "tudzież", itp., ale to kwestia gustu P.S. Nie wiem, czy dawanie punktów reputacji za komentarze opowiadania, nie będą odebrane jako forma łapówki za nie, ale co mi tam. Rzadko przydzielam reputację za cokolwiek (bo w ogóle o niej nie pamiętam zwykle), więc niniejszym uczyniłem tak w stosunku do dłuższych komentarzy
  19. Ujmę to tak. Aż tak pozytywnej opinii to się nie spodziewałem... Cieszy mnie jednakże ona bardzo, a nawet jeszcze bardziej Co do dziwnego szyku zdań, formy tudzież zwrotów, to jest to moja przypadłość, której nie jestem w stanie wyleczyć. Teraz staram się poprawić "Pamięć...", ale za nic nie mogę doszukać się tych błędów w formie. Taki sposób pisania i wypowiadania się wszedł mi zwyczajnie w nawyk... Najważniejsze to umieć się przyznać. Ja piszę w indywidualnej odmianie polszczyzny Ale wróćmy do opowiadania. Fakt, używam średników, zamiast myślników, aby oddzielić wtrącenia. To chyba nie jest błąd? W następnych rozdziałach narracja się nieco zmienia. Właściwie to główna postać fabuły zmienia się z Light Gleam na Gloomy Shadow, ale to też zależy. Fragmenty opowieści Gloomy są z jego punktu widzenia, natomiast "czasy obecne"; że tak napiszę; są z punktu widzenia bardziej Light. Jednakże starałem się zachować poziom opisów i fabuły w miarę wysoki. Pozostaje mi mieć nadzieję, iż spodobają Ci się nie mniej od prologu. Aczkolwiek ja osobiście uważam, że prolog jest chyba najlepszą częścią opowiadania, na tym etapie pisania tegoż. Coś jeszcze miałem... aha. Light Gleam przemierzyła jedynie niewielką część wieży, głównie klatkę schodową. A co do jej przemyśleń... będę musiał się temu przyjrzeć.
  20. Cóż, z tym wojskiem regularnym, to różnie bywało. Zależy od okresu i regionu. Trochę rozmawiałem na ten temat z moim znajomym studentem historii, który obiecał mi wysłać kilka książek, poruszających te sprawy. Jak je przeczytam, będziemy mogli powrócić do tej dyskusji. Ale przykładowo, u Słowian można uznać drużynę za zawodowe wojsko, które otrzymywało od księcia uzbrojenie, miejsce zamieszkania i żołd, i nic poza wojaczką nie robili. W Polsce taki system utrzymał się jakoś do początków XII wieku. Ponadto, rzekomo ludzie mogli wstąpić na służbę u szlachcica tudzież innego znacznego człeka, u którego szkolili się w walce i służyli jako strażnicy na zamku czy w garnizonie miejskim. Tak jak pisałem. Zależy od okresu i regionu. W XV wieku Karol Zuchwały z Burgundii usystematyzował służbę wojskową, tworząc adekwatną ku temu instytucję.
  21. Wchodzę na forum z myślą: "Jeśli dalej nic, to rzucam to wszystko w diabły i więcej nie publikuję niczego", a tu niespodzianka Właściwie, to już sam post Elanory wystarczyłby, abym porzucił pomysł porzucenia pisania, bo mnie właściwie to nie o komentarze chodziło, tylko jakiś dowód, że to co piszę budzi jakieś tam zainteresowanie. Tak więc, można powiedzieć, iż w trójkę uratowaliście temat przed jego usunięciem Inna sprawa, że poprzedni post został napisany, kiedy byłem w podłym nastroju. Co jak co, ale do tej pory same wyświetlenia tematu mi wystarczały... Co do komentarzy natomiast. "Sprawa pewnego wazonu" jest... cóż, powstała na konkurs, na który nie zamierzałem nic pisać, a geneza powstania tego opowiadania jest niejasna nawet dla mnie samego. Biorąc pod uwagę, iż w trakcie pisania tegoż, byłem właściwie zaraz po imprezie sylwestrowej, kiedy kac trzymał mnie jeszcze mocno swymi upiornymi szponami... W każdym razie, kryminały to ja raczej rzadko czytam, a z Holmes'a to tylko "Pies Baskervillów" czytałem. Po prostu potrzebowałem imienia dla detektywa. Samo opowiadanie budzi natomiast mieszane uczucia. Na trzy jego opinie, jedna była bardzo pozytywna, druga pozytywna, natomiast Twoja Johnny, raczej bardziej negatywna. Sądzę, że co do "Sprawy..." najlepiej pasują słowa: "kwestia gustu". I tak, miało to być proste (z racji limitu słów), krótkie i doprawione absurdem opowiadanie konkursowe, zaś z racji opinii, jakie na jego temat uzyskałem, postanowiłem zamieścić je jak było, bez rozbudowy, jedynie poprawiając wytknięte mi błędy. "Symfonia" tymczasem jest dla mnie zaskoczeniem, ponieważ nie spodziewałem się, iż to opowiadanie będzie zbierać same pozytywne komentarze (tak, to opowiadanie miało kiedyś swój osobny temat). Zwłaszcza, że powstało ono pod wpływem... czystego kaprysu najpewniej... albo, jak piszecie, natchnienia muzycznego Szkoda tylko, że nie zdążyłem wysłać go na konkurs (ponieważ było pisane na konkurs z kącika muzycznego), ponieważ powstało zbyt późno (to było bardziej skomplikowane, z tym konkursem, ale mniejsza).
  22. Nikt mnie nie cytuje... nikt mnie nie lubi Ale szczerze, to chyba jakieś tam wojsko było szkolone. Regularne oddziały tudzież załogi garnizonów miejskich czy grodów? Bo ja rozumiem, że pospolitego ruszenia nikt nie szkolił, bo i kiedy, jak zwoływano je już na czas wojny, ale były wojska także regularne właśnie. Te chyba były szkolone...
  23. 32 strony? Moje opowiadanie na tym tle wypada słabo... bardzo słabo...
×
×
  • Utwórz nowe...