-
Zawartość
2849 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dean Ambrows
-
[ Mephisto się zagalopował. Lolz. ] Jonathan puścił dziewczynę.- Gdzie cię poniosło?- zapytał chłopaka gdy ten zszedł.
-
Ej. A tam kto stoi? Nick!-zawołał. Nadal trzymał dziewczynę ale nie zważał na to.
-
Jestem szczery.- powiedział z uśmiechem.
-
Słodka jesteś.- stwierdził.
-
Ku...- nie dokończył bo woda wlała mu się do ust. Podniósł się i trzymał też dziewczynę w pasie.
-
Ej! - obrucił dziewczynę na plecy.
-
Co jest?- zapytał i podszedł do dziewczyny.
-
Hej!- zawołał i zwalił się na plecy. Po minucie zabawy wyszedł na plażę i położył się na piasku.
-
Dzięki. Ale tak naprawdę mnie to bolało kiedy cztam i oglądam wszystkie części i ktoś mi z takim czymś wyskakuje.
-
Jonathan chlapnął w dziewczynę wodą.
-
(( są też takie małe na brzegach rzek. Zobacz se boso przez świat.)) Teraz można na 100 %.- powiedział i sam wskoczył do wody.
-
Jonathan wbił ostrze w wodę i wyciągnął z niej płaszczkę.- Teraz tak - powiedział wyraźnie uspokojony.
-
I nie noś rajstop. Hobbity nie noszą niczego na nogi.
-
Po pewnym czasie doszli do strumienia. Jonathan umył twarz a następnie wyciągnął szpadę i stanął nieruchomo nad taflą wody.
-
Patrz pod nogi. Jak zobaczysz że coś się rusza to mów.- powiedział szturchając liście końcem szpady.
-
Tak. Z tego co słyszę będziemy mieć kokosy ale...- nie dokończył i wbił szpadę w ziemię. Okazało się, że obok nogo dziewczyny pełzł wąż.- Jeszcze jeden i będzie obiad.- stwierdził.
-
No już.- powiedział i pogłaskał ją po głowie.
-
Jonathan zaczął się śmiać ale wyrzucił pająka w krzaki.- Spokojnie.- powiedział. Zaczął się rozglądać za jakimiś zwierzętami.
-
Wszędzie są pająki. Jedne bardziej jadowite, drugie mniej. O!- zawołał i nabił coś na szpadę.- To jest tarantula. Dziwne, że na tak podmokłym terenie żyje ale ok. Ona jest st!rasznie jadowita. Ale też jest bardzo interesująca.- powiedział przyglądając się martwemu pająkowi.
-
Jonathan uśmiechnął się do niej i wyciągnął szpadę. Zaczął sobie torować drogę przez dzicz. Szukał śladów chłopaka.
-
Nie widzę. Nadal pisze karzeł...
-
Jonathan szedł spokojnie przed siebie.- Nick! Kaj ty jesteś ignorancie!- krzyknął w głąb lądu. Odpowiedziało mu echo.
-
Miło z twojej strony. A przy okazji poszukamy tego głąba. - powiedział. Podniósł szpadę i ruszył w stronę dziczy. Zaczekał przed skrajem lasu na dziewczynę.
-
O. Ładne imię.- stwierdził Jonathan.- Idę poszukać czegoś do jedzenia ktoś ze mną?-zapytał.