-
Zawartość
1481 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Posty napisane przez PrinceKeith
-
-
Shiro raczej nie gustowała w tego tupu pytaniach.
- Raczej chodzi o coś innego. Miałam sen, znajdowałam się na kamienistej plaży, tam gdzie ocknęłam się po tym jak rozpadła nam się łódź. Woda była dziwnie zielona a w niej stał Ezreal. Wskazywał na północ. Miasto było na zachód. Czy to może coś oznaczać. Wiem, że nie rozczytujesz snów tylko zajmujesz się łapaniem przestępców. Ale stwierdziłam, że ci powiem. - stwierdziła. Co dziwne patrzyła na Vi. Żadko zadarzało się by Erynia patrzyła na rozmówcę.
-
Shiro spojrzała na Vi.
- Zaczyna świtać, jest piąta dwadzieścia. - powiedziała. Po chwili usiadła na łóżko. - Jak ci się spało? - zapytała po chwili. W sumie, postanowiła, że po krótkim nawiązaniu rozmowy opowie jej o śnie. Mogło przecież to być coś ważnego.
-
Shiro postanowiła po cichu wstać i podejść do okna by nie obudzić Vi. To mogłoby się źle skończyć. Pogadankę o śnie i tak postanowiła przełorzyć na potem. Skończyłoby się to zapewne kolejnym wykładem czy coś. Shiro powtórzyła tożsamościową formułkę w głowie po czym się przeciągnęła.
-
- Spokojnie, na pewno jutro wypłyniemy... Nie chcę być tu dłużej. Mówisz, że trzeba kirować się na północ? Wierzę ci, spróbuję to przekazać Pani oficer Vi... Zgoda? - zapytała. Nie do końca była pewna co chce jej pokazać. Na pewno wiedziała że było to związane z północą.
-
Shiro nie była pewna tego co ma zrobić. Podeszła cała się trzęsąc. Co się tutaj działo?
- Ez... To miejsce jest jakieś dziwne... - wymamtotała cicho. Podchodząc do niego powoli i nie robiąc gwałtownych róchów. Zupełnie jakby chłopak miał zaraz pierzchnąć jak sarna.
-
Shiro połorzyła się na łóżko. W sumie, chciała z nią jeszcze porozmawiać ale skoro poszła spać. Zanim zasnęła rozmyslała jeszcze ogólnie o życiu. I powtarzała w myślach podstawowe informacje o sobie, tak by nadal czuć, że żyje. "Nazywam się Shiro Destino. Mam 21 lat i pochodzę z Piltover. Moja matka prowadzi kawiarnię a ojciec jest urzędnikiem. Skończyłam Akademię Magiczną, marzę o tym by dostać się do Ligi Legend. Jestem dziewczyną Ezreala, podróżnika i badacza z Piltover." Powórzyła to ostatni raz w myślach. Nawet nie zwróciła uwagi na błąd informacyjny w ostatnim zdaniu. Postanowiła iść spać.
-
Shiro postanowiła iść do tej jakby łazienki.
- Pójdę się ogarnąć. Zastanów się proszę czy wybaczysz mi moje błędy. - powiedziała i wyszła.
-
Shiro kiwnęła głową siedziała sobie cicho. Stwierdziła, że nie będzie wkurzać Vi jeszcze bardziej jeśli po prostu usiądzie i będzie milczeć. Z całej ekipy ekipy została tylko ona i Vi. To był przykład tego jak świat może zabrać wiele osób w bardzo krótkim czasie. Shiro po długim okresie milczenia I patrzenia w podłogę, spojrzała na Vi.
- Dzi - dziękuję. - wydukała tylko jąkając się. Potem znów spojrzała na podłogę.
-
Shiro kontunowała milczenie. Nie chciała by Vi była bardziej wkurzona. Chciała ją przekonać do siebie ale nie miała pomysłu jak. Na krew postanowiła nie zwracać uwagi.
- Na - na prawdę prze - przepraszam. - wydukała jeszcze cicho. - Ni-nie ch-chcę żebyś by - była zł - zła. - dodała nieco ciszej. Fakt, teraz była jeszcze bardziej spłoszona niż wcześniej.
-
Shiro poszła za nią niepewnie. Nie wiedziała już kompletnie co robić. Vi była zdenerwowana, nawet bardzo a ona. Ona nic z niczym nie zrobiła. Była ślepa... Dla niej liczył się tylko Ezreal... Jak mogła być tak lekkomyślna i samolubna. Szła za Vi, miała lekko pochyloną głowę. Śmierć była straszna, sama o tym wiedziała. Śmierć nadchodziła w najmniej oczekiwanym momencie. Po policzkach Shiro zaczęły płynąć pojedyńcze łezki.
- P-przepraszam Vi. By-byłam samolubna. Ni-nie powinno być tak, że i-inni giną bo chc-chcę ratować Ezreala. Za-zachowuję się jak i-idiotka. A z re-resztą... Ni-nic już nie powiem... - I tak szła milcząc. Tylko co jakiś czas przetarła ręką łzy.
-
- Jestem... Dorosła. A ty nie musisz zaraz się tak spinać. Tak, wiem, że nie postrzagam świata jak ty, ale to tylko dlatego, że zwykle trzymałam się Piltover. Przeżyłaś zapewne więcej, I wiesz dużo więcej. Byłaś zapewne w sytuacjach w których ja nie byłam. Zawsze byłam tylko szarakiem, osobą trzymającą się styłu. Ale to dla tego, że boję się świata, i boję się ludzi. - Shiro wyglądała jakby zaraz miała się rozryczeć, jednak jakoś się powstrzymywała. - Ciebie z resztą też się boję. Nie wiem w ogóle po co się w to pakowałam. Przecież I tak nie jestem ci potrzebna, racja? Na zebraniu mogłaś to powiedzieć, jeśli chciałaś. Nie nalegałabym wtedy by jechać. - powiedziała spokojnie. Wiedziała, że Vi jest wkurzona, nawet bardzo.
-
Shiro westchnęła.
- Rozumiem już czemu Ezreal tak lubi wyprawy. To takie ekscytujące kiedy wpadasz w tarapaty i musisz się z nich wyplątać. A w sumie, Vi... Jak udało ci się przeżyć? - zapytała. - A I gdzie Heimer? - dodała. Przy Vi czuła się jakoś tak, bezpieczniej.
-
Shiro spojrzała na Vi.
- Dzięki ci Vi. Jak ja się bałam. Myślałam, że cała wyprawa już nie wypali. - wydukała nieco onieśmielona nagłym wejściem oficer. Uśmiechnęła się lekko do Vi.
-
- Cóż, chciałabym spisać moje ostatnie myśli gdyby jednak zdecydowałaby się lani mnie zabić. - powiedziała po czym zdjęła kolczyki i podała je kelnerce.
-
- Nie ma problemu, ja mogę posiedzieć. Ale chciałabym by pani spróbowała poszukać pani oficer Vi i Heimerdingera, proszę. - powiedziała. Czekała by osoby ją trzymające puściły ją by mogła zdjąć kolczyki. - I jeśli mogłabym prosić kilka kartek, i jakieś pisadło. Jeśli oczywiście to nie za wiele.
-
- Rozumiem. Ale obawiam się, że oboje nie żyją. Przynajmniej oficer Vi... Tak stwierdziła Linda. Jeśli pani pozwoli tym panom mnie puścić. Oddam należne kelnerce, jeśli oczywiście moje kolczyki wystarczą. Mogę pani przyobiecać, że są one trwałe i nie znikną.
-
- Jakikolwiek proszę pani. Oficer Vi, a takrze naukowiec który był yordlem Heimerdinger. - powiedziała. Zaczęła się zastanawiać czy kapitan była taka zła za jaką wzieła ją wcześciej. W gruncie rzeczy, może nie była aż tak zła. Shiro zastanawiała się co też może znajdować się na kartce.
-
Shiro westchnęła.
- Szczerze, to nie. Ale byłabym skłonna odpracować wszystkie winy. - powiedziała.
-
Shiro westchnęła.
- Zapomniałam że moje kryształy nie są trwałe. A te walenie, to magia. Mają bronić, i wzmacniać. - powiedziała. Stwierdziła, że będzie mówić prawdę. - Na prawdę prosze... Nie chcę umierać. Przybyłam tu z Piltover... Wraz z szefem mojej grupy mieliśmy załatwić sobie mapę... A potem odpłynąć. W naszą łódź podwodną coś zaczęło strzelać. Ocknęłam się na plarzy. I byłam bardzo spanikowana. Proszę panią o udzielenie mi pomocy... Działam w słusznej sprawie. Chcę przywrócić do życia wielkiego odkrywcę i podróżnika, Ezreala.
-
Shiro próbowała stworzyć wokół siebie kryształy które miałaby ją obronić w razie gdyby ktoś chciał ją skrzywdzić, te w kształcie wielorybów.
- Tia... Może... Nie wiem? - wydukała. Po chwili spojrzała na kobietę. - Chętnie usłyszę jaki według pani powinien być bochater ligi. - powiedziała. Jeśli mogła to zdjęła z uszu kolczyki.
-
Dziewczyna wybrała drugą opcję. Szybko pobiegła do tam gdzie tłum.
- Może kiedyś się jeszcze spotkamy. Na summoners rift. - rzuciła w biegu kobiecie o rudych włosach.
-
Shiro szybko stwierdziła, że czas użyć nieco przemocy. Spróbowała rzucić zaklęcie które miało spowodować wyrost diamentów i poranienie przeciwnika. Nie była pewna czy to zadziała ale chciała uciec, jak najprędzej. Jak najprędzej się z tąd wydostać, kupić za jej kolczyki mapę i odpłynąć.
-
Shiro wstrzymała oddech. To była Miss Fortune. Mogła liczyć na to, że jej pomoże ale nie była tego pewna. Przynajmniej czuła się lepiej bo był tu ktoś z ligi. Shiro próbowała przywołać diamenty by rozciąć sieć. Może jednak to mogło sie udać.
-
Shiro próbowała się wyszarpać. Głowa bardzo ją bolała od tego, że trzymano ją za włosy. Po chwili jednak uspokoiła się. To miał być jej koniec, dobrze. Co oznaczało koniec misji. Przynajmniej dołączy do Ezreala. Przynajmniej nie będzie samotna.
- Róbcie, co uważacie za słuszne. - stwierdziła. - I tak wolę zginąć niż zostać sama na tej wyspie.
[Clocky] Niefortunne wypadki [Zakończone]
w Arcybiskup z Canterbury
Napisano
Shiro kiwnęła głową.
- Dopuszczam. Ale jednak to może być coś ważnego. Może w Ioni znajduje się ktoś kto może mu pomóc, a z resztą... Najważniejsza jest Shurima i dziennik. Dopiero na kolejnym miejscu są moje sny, przeczucia oraz Ionia. - powiedziała.