Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez PrinceKeith

  1. Shiro właśnie w tej chwili zrozumiała, że popełniła błąd. Kryształy nie mogły ostnieć wiecznie. No super. Vi była martwa, Heimer zapewne też. A no i ona miała zaraz zginąć. Nie, to się tak nie skończy. Dziewczyna wyrwała się I wybiegła z budynku. Szybko stworzyła deskę z kryształów i wskoczyła na nią. Chciała jak najszybciej dostać się do miejsca gdzie były trupy. Nie Vi nie mogła umrzeć Heimer też nie!

  2. - Heimer... Mam nadzieję, że nic mu nie jest. - stwierdziła Shiro. - Raczej Vi powinna sobie poradzić. Jest twarda więc no... Co do tego wyjścia to jasne. Musiałabym się jakoś upodobnić do tutejszych ludzi. Nie na rękę mi porwanie czy coś. - powiedziała Shiro. Miała nadzieję, że Vi się nic nie stało, co do Haimera to miała marne nadzieję, że przeżył.

  3. - No, ma różowe włosy, wygoloną lewą część głowy. - stwierdziła. - Na policzku ma tatuaż który jest albo rzymską szóstką albo jej imieniem. - wydukała. Przeżycie to było dla niej cóż, nieco traumatyczne. Nie wiedziała czy da sobie radę. Ale może dzięki tej dziewczynie jakoś ujdzie z życiem.

    - Nie wiem jak szybko, i nie wiem co mogą mi zrobić. To było straszne. Chce tylko znaleźć przełożoną i w jakiś sposób dalej wypełnić misję.

  4. Shiro spojrzała na kelnerkę. Czyli jednak miała szansę przeżyć w tym mieście. 

    - Coś so pinia, najlepiej bez alkoholowego. - powiedziała. - Jeśli starczy poprosiłabym również chleb. - powiedziała. Nieco skuliła się gdy ludzie zaczęli na nią patrzeć. Nienawidziła wzeoku ludzi. Właśnie padła w błoto. - Czy będę tu bezpieczna? - zapytała. 

  5. Shiro postanowiła wejść tam i zobaczyć czy nie ma tam pani szef Vi. W duchu błagała by tam była. Albo żeby pojawiła się potwm czy cokolwiek. W sumie miała jak zalatwić sobie pieniądze czy coś innego. Miała dostęp do kryształów, więc mogły one sie przydać pdzy ewentualnej wymianie. Wchodząc obmyśliła plan. Wejdzie do środka, jeśli będzie tam Vi to ok. Jeśli nie to usiądzie gdzieś w rogu by nikt nie zwrócił na nią uwagi i poczeka. W tym miejscu myślała, że szybko popadnie w depresje, ponieważ klaustrofobia dawała się we znaki. Shiro bała się tych tłumów.

  6. Shiro stworzyła nowy kryształ, podobny do tamtego. Po prostu mając taki przy sobie czuła się pewniej. Vi i Heimerdingera nigdzie nie było. Co oznaczało, że musieli sie wydostać. Shiro postanowiła wkroczyć do miasta by ich znaleźć. Załorzyła kaptór płaszcza i wolnym krokiem ruszyła w stronę bramy. Bała się nieco, ale to dlatego, że Bilgewater było niebezpieczne. Pod płaszczem ułorzyła dłonie tak by w razie czego rzucić zaklęcie.

  7. Shiro spojrzała na Vi nieco zaszkowana.

    - Czy pani sugeruje, że Ezreal... Jest gejem? - zapytała. Kolejny mag kryształu ta? Cóż, nie miała się co spinać do jego osoby puki nie miała dowodów na to, że zagraża jej pozycji u Ezreala. Jeśli jednak zagrażałby jej, to zapewne Erynia od razu wyzwałaby go na pojedynek. Chociaż z drugiej strony... Czy to nie byłaby walka która jest "zakazana"? Może jednak dogadaliby się. Ale Ezreala Shiro nie oddała by jakiemuś chłopakowi, do tego magowi diamentów za nic.

  8. Shiro spojrzała na Vi. Jej mina mówiła jedno "No, chyba nie? Cóż. Nawet jeśli była kadetem, to Vi raczej nie miała prawa jej dyskryminować, ale postanowiła się z nią nie kłucić.

    - Niestety, nie mam bladego pojęcia. - powiedziała. - Czy to jakaś dziewczyna? Chce pani powiedzieć, że Ezreal mnie zdradzał? - zapytała.

  9. Shiro nieco przekrzywiła głowę na lewą stronę. Nie rozumiała o co chodzi.

    - Nie rozumiem o co chodzi pani Vi. Nie znam żadnej Tarczy Valoranu, Ezreal mi o niej nie opowiadał. - powiedziała. - I byłabym wdzięczna, gdyby mogła pani nie mówić do mnie dzieciaku. Wiem, że jestem niska, ale to chyba nie powód by mnie dyskryminować? - zapytała. W sumie nie była do końca zadowolona, że ktoś zwraca uwagę na jej istnienie.

  10. - Cóż za cudowne porzegnanie. - Shiro zwiesiła głowę i zaczęła iść w stronę wyjścia. Odgrywała swoją rolę jak najlepiej, pozwoliła by uśmiech znikł z jej twarzy. Gdy udało jej się wyjść z komisariatu postanowiła iść do tego co zostało z bióra Eza, oraz ich wspólnego domu. Może udałoby jej się znaleźć jakieś notatki, cokolwiek. A tak na prawdę chciała uratować wszystko to co mogła. Nie wiadomo co mogło się przydać w tej chwili.

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...