Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez PrinceKeith

  1. Shiro podeszła do błony i puknęła w nią. Kryształ, zkrystalizowała się. Erynia uśmiechnęła się.

    - Błona sama nie mogła powstać. ktoś to zrobił. - powiedziała.Szybko rzuciła zaklęcie ochronne. Krystalizacja działała tylko na korzyść. Dziewczyna wystawiła ręce przed siebie prosto i gwałtownie przysunęła do siebie chcąc rozłorzyć ścianę na czynniki pierwsze.

  2. Chłopak nieco się zaskoczył.

    - Przepraszam jeśli na ciebie wpadłem. Proszę o wybaczenie. - powiedział.

    - Musisz bardziej uważać. - mruknęła rycerz. - Co byś be ze mnie zrobił... - dodała pod nosem.

    - Gdyby nie ja nie żyłabyś... - powiedział ciszej. Dwójka zaczęła się w was wpatrywać.

    - Może w ramach przeprosin napilibyście się z nami czegoś? - zapytał chłopak. Brunetka postanowiła więcej nie ingerować w tę rozmowę.

  3. Nagle o Lufiego ktoś uderzył z bara. Był to mężczyzna. Miał na sobie płaszcz, który dobrze zasłaniał to co miał pod nim. Posiadał krótko ostrzyżone brązowe włosy i przenikliwe zielone ślepia. Przed tobą stanęła rycerz, miała piwne oczy i włosy w tym samym kolorze co chłopak. Jej zbroja połyskiwała w słońcu, a u pasa wisiał miecz. Lekko skłoniła się w geście przeprosin.

    - Przepraszam, panicz niezwykle się śpieszy. Na pewno nie wpadł na ciebie specjalnie. Prawda? - zapytała chłopaka, oczekiwała odpowiedzi ale jej nie otrzymała więc odchrząknęła. Chłopak spojrzał na nią.

    - Tak Mei? 

  4. - Widzą, prawdopodobnie też słyszą. Są duszami zmarłych. Taliyah, nie znasz twj kobiety i dziecka? - zapytała po chwili. - Wtedy kiedy Ezreal umarł spotkaliśmy się tak tego samego dnia, tyle że on był po martwej stronie, a ja po drugiej. - powiedziała Shiro. Po chwili spojrzała na Taliyah i zbliżyła się z powrotem by widzieć tych, co byli za błoną.

  5. Osoby przechodzące obok was były na prawdę szczęśliwe, chyba musiało dziać się coś ważnego dla narodu. Mijaliście sklepiki z pieczywem, warzywami i wieloma innymi rzeczami. Dzisiaj był dzień targowy dlatego mogliście kupić to co was interesowało w okazyjnej cenie. Nagle na środek miasta wjechał urzędnik na koniu. Królewski to było widać. Ustał on na podwyższeniu znajdującym się na placu rynku. Rozwinął on pergamin i zaczął czytać:

    - Drodzy mieszkańcy! Królowa Lirien ma zaszczyt zaprosić was na koronację nowej władczyni, Irith De Luvre! Bal odbędzie się we wtorek wieczorem! Liczymy na przybycie. - wszystkie osoby dookoła zamilkły. Dookoła słychać było ciche szepty. Po chwili mężczyzna zwinął pismo i odjechał. Niektóre kobiety radośnie zaczęły dyskutować o tym co na siebie załorzą. Czyli o to chodziło, koronacja. Ważne święto.

  6. Stoją milcząc, na przeciwko siebie w poczuciu, że spełnił się cud. Obydwoje żyją, trwają...
    - Nie sądziłem, że cię jeszczę zobaczę... - mówi Nathaniel, ostrożnie dobierając słowa. Próbuje sobie przypomnieć, gdzie widział ją poraz ostatni. Pamięta świątynię, uczucie zimna, kilka chudych postaci, wśród nich Eden.
    Stojąca na przeciwko niego postać wydaje się duchem. A on? Przecież nie pamięta, jak sam wyglądał.

     

    Świat po którym wędrujecie... Jak to kiedyś było? Na świecie było siedmiu bogów, każdy władał swoim światem. I żaden świat jak dotąd się nie przenikał, był osobnym elementem. Ale bogowie zapragnęli uzyskać władzę nad wszystkimi światami. Nadszedł koniec pokoju, bogowie rozpoczęli pomiędzy sobą walkę prowadzoną tylko w ich rzeczywistości, tak by ich światy nie ucierpiały. I w tej wojnie, w tym chaosie, w tym bólu znalazła się dwójka bogów o innych poglądach. Nie chcieli oni objąć władzy nad innymi światami, chcieli tylko zachować pokój. Nathaniel, władca świata w którym żyli ludzie. Zrodzeni z prochu byli silni i mądrzy. Oraz Eden, władająca światem podobnym do świata ludzkiego jednak żyjące tam istoty różniły się. Miały większe poszanowanie natury i samej bogini. Miały wydłurzone uszy, były wyżsi a takrze posiadali talent magiczny. Obydwoje połączyli swoje siły obalając zachłannych bogów. Razem sprawowali władzę nad światami, które połączyli w jedność. Stworzeniom żyjącym na tym świecie byt wiedzie się dostatnie, pomimo różnic, które przypominają nam tę historię. Ale kiedyś bogowie powrócą... By odebrać to co im się należy.

     

    Życie to jedna wielka podróż. Dowiedzieliście się o tym już dawno. Całe wasze życie było tułaczką, przygodą i ciągłym przemieszczaniem się. Brakowało wam już zapasów, znajdowaliście się obecnie na terenie królestwa Winsdor, którym władała królowa Lirien. Byliście niedaleko głównego miasta tego kraju, Dorentown. Mogliście się tam zatrzymać by odpocząć i uzupełnić zapasy. Niedługo potem byliście przy bramie do miasta. Przekraczając ją waszym oczom ukazały się piękne budynki z czerwonej cegły. Z jakiegoś powodu budynki i większość obiektów ustrojona była wieńcami z kwiatów oraz wstąrzkami. Mieszkańcy w dobrym humorze przechadzali się po mieście. Dookoła roznosił się zapach świerzego chleba a na niebie nie było ani jednej chmury. Zapowiadał się całkiem dobry dzień. 

  7. - Ja przedstawiłam swój pomysł na plan i raczej wszyscy go słyszeli. Jestem za nim w stu procentach, ktoś jeszcze? - zapytała Karolina. Trzymała dłonie na pistoletach. Dalej błądziła myślami gdzieś indziej, ale nie okazywała tego na zewnątrz.

  8. Shiro westchnęła po czym znowu rozejrzała się dookoła.

    - Trzebaby coś wykombinować. Światło, światło... - zastanowiła się. Czym tak na prawdę było światło? Czymś naturalnym? Promieniowaniem elektromagnetycznym? Nie dla niej. Światło dla Shiro było czymś czym kierowała się w życiu. Wszystkie te zasady i wartości. Zawsze starała się patrzeć na światło z serca innych ludzi. Przecież to ono mogło zainspirować do działania, do dalszej walki. Światłem mogła też nazwać Ezreala...

  9. Shiro wstała i otrzepała się.

    - Nie, raczej. - rozejrzała się dookoła. Czy to mógł być jakiś grobowiec czy coś takiego? Ezreal mówił jej, że w Shurimie jest wiele podziemnych pomieszczeń, niektóre z nich kryją wielkie tajemnice. - Tu na ścianie są hieroglify! - krzyknęła dziewczyna tak, by Taliyah ją słyszała. - Jest tu też drugie pomieszczenie, ale nie jestem pewna czy mogę przez nie przejść.

  10. [Mephisto The Undying]
    W barze zaczęło się zbierać coraz więcej osób, jak to zwykle nocą. Kolorowe światła co każdą sekundę oświetlały inne miejsce tworząc niezwykły klimat. Goście siedzieli przy stołach na których zapalone były pojednyńcze świece. W tle leciał jakiś pop, od tak dla wyluzowania. Ale stół do kart był oświetlony zwisającą kartą. Milczałaś, twoi przeciwnicy też byli cicho. Tylko wilkołak od czasu do czasu coś powiedział. Siedziałaś kończąc drugiego drinka którego tym razem postawił ci rogaty mężczyzna. Mieliście przerwę. Graliście do dziesięciu a rozegraliście jak dotąd może z sześć kolejek. Cztery razy przegrałaś i dwa razy wygrałaś. Miałaś przed sobą sporą sumę sześciuset złotych. Teraz tylko wygrać pozostałe rundy. Zadzwonił dzwonek i przez drzwi wszedł młody łowca którego widziałaś wcześniej. Usiadł on przy głównym blacie nieco się o niego opierając. Co ciekawe, tym razem nie było z nim tej wróżki. Barman ocoś go zapytał a on odpowiedział płynnie. Jednak z takiej odległości nie mogłaś słyszeć co mówili. 

     

    [Arcybiskup z Canterbury]
    Dziewczynka po chwili wróciła, mówiąc kogo widziała. Mężczyzna, w średnim wieku, ubrany całkiem normalnie, z wielkim plecakiem i siatką na motyle. Ponownie usłyszałeś krok i mężczyzna przeszedł obok ciebie nie zwracając na ciebie uwagi. Zaczął czaić się na niewielkie stworzenia spokojnie odpoczywające przy jeziorze. Czy to mógłbyć owy niebezpieczny mężczyzna o którym mówił ten dziwny łowca?

  11. - W takim razie gdzie zmierzamy? - zapytała Shiro. Po chwili wyszła z rowu i załorzyła buty z powrotem. Nie chciała by coś ją ukąsiło. - Mówisz, że domyślasz się kto to zrobił? Możesz mi za twm powiedzieć kogo o to podejrzewasz? - zapytała po chwili. Pół misji za sobą, to w sumie dobrze. Jeśli tylko misja się uda, i ożywią Ezreala powrócą poprzednie przyzwyczajenia. Powróci radość, powróci chęć przebywania z jakąkolwiek osobą.

×
×
  • Utwórz nowe...