Dzisiaj obejrzałam kilka filmów, w tym jeden w kinie ("Pingwiny z Madagaskaru"), jednak nie o tej pozycji chce napisać. Wspomnę tylko, że był całkiem niezły, ale mnie- jako fankę serialu animowanego o pingwinach trochę rozczarował, gdyż twórcy z super, pingwinich komandosów, którzy potrafią znaleźć wyjście z każdej sytuacji, a ponadto dysponują całkiem sporym arsenałem broni zrobili grupkę amatorów, którzy coś tam umieją, ale niczym specjalnie nie dysponują, a ich planowanie akcji to tylko kupa śmiechu i zabawy, a w serialu i w "Madagaskarze" Pingwiny owszem lubiły pożartować, ale kiedy przychodziło co do czego to wykazywały się całkiem spoko profesjonalizmem.
Ogólnie to chciałam podzielić się wrażeniami z filmu "Rzeź" Polańskiego, który według mnie jest bardzo, ale to bardzo dobry. Jednak, z góry mówię, że nie dla każdego, film ten jest specyficzny, zresztą jak większość filmowych adaptacji przedstawień teatralnych- ja akurat takie kino bardzo lubię, o ile jest dobrze zrobione. Tego typu filmu opierają się głównie na dialogach, mimice bohaterów i właśnie w takich tworach najłatwiej jest oceniać aktorstwo, gdyż to aktorzy, a nie zdjęcia czy efekty specjalne odgrywają najważniejszą rolę i co najważniejsze, słabego aktorstwa w żaden sposób nie dałoby się zamaskować. Tutaj aktorzy spisali się na medal, a role łatwe nie były.
Może czas wspomnieć o czym ten film jest, mamy rodziców- dwie pary, matkę i ojca chłopca, który został uderzony przez drugiego na podwórku oraz matkę i ojca, chłopca, który to uderzył. Oczywiście, nie jest tutaj o żadnym poważniejszym pobiciu, po prostu w wyniku konfliktu jeden dał drugiemu patykiem w mordę, zdarza się wśród dzieci, czasami. W każdym bądź razie, rodzice ci spotykają się by w pokojowy sposób dogadać się w kwestii sporu pomiędzy ich dziećmi, jednak rozmowa ta przeradza się w kłótnie, która tej dwójki dzieci, raczej nie dotyczy. Nie jest to też kłótnia pomiędzy dwoma rodzinami i nie ma w zasadzie określonego tematu. Trudno nawet znaleźć strony konfliktu, bo każdy wspiera kogoś innego w zależności od tego jaki aktualnie temat jest poruszany.
Brzmi trochę nudno i nie ciekawie? Nic bardziej mylnego: potyczki na słowa, początkowa, formalna grzeczność, która nagle znika, sprzeczki o sprawy osobiste, kłótnie małżeński i wyciąganie małżeńskich brudów przy zupełnie obcych ludziach przy ich wsparciu albo ataku, idealnie zobrazowane przysłowie, że człowiek człowiekowi wilkiem, a to wszystko dopracowane na ostatni guzik- gra aktorska na wysokim poziomie, kreacja bohaterów również. A sytuacja w której znajdują się bohaterowie wręcz absurdalna (i przepełniona absurdami), bo o to dorośli ludzie chcą zażegnać konflikt między swoimi dziećmi, sami zachowując się jak dzieci i wchodząc miedzy sobą w konflikt większego kalibru. Momentami było zabawnie, niektóre tekst sprawiały, że nie sposób było się nie uśmiechnąć. Dodam jeszcze, że każda postać jest inna, a ich cechy w żaden sposób nie są wyolbrzymione, a sytuacja pomimo absurdu w zasadzie, mogłaby mieć miejsce w realnym świecie.
Ogólnie polecam, ale trochę dojrzalszym widzom, bo takich filmów trzeba dorosnąć i poznać otaczający nas świat.