Wyleciałem w stronę zombie. Masakrowałem je moim nowym mieczem przecinając na pół albo ćwiartkując. Do walki wkroczyły wilkołaki, przygniotły mnie w 10.
- Wampir - Powiedział jeden z nich.
- Smaczna będzie z niego przekąska - Powiedział drugi.
Nagle wszystkie zombie, wilkołaki i inne potwory ruszyły na Victo. Broniłem się długo lecz pomimo nowych sił które zdobyłem w wypoczynku, nie wyrabiałem. Moja tarcza została już wykorzystana, nie miałam sił. Kolejne wilkołaki dopadły mnie wgryzając się we mnie i rozrywając mnie powoli. Nie krzyczałem z bólu. Jedyne co krzyknąłem to:
- Nie pozwólcie się rozdzielić - Właśnie Wilkołaki rozerwały mnie na pół. Jedna część mojego ciała poleciała w górę na 15 metrów a druga została na ziemi cała zakrwawiona.