-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
No tak, nie jestem organizatorem . Po prostu wstawiłem temat do rozmów na temat konwentu i tego kto pojedzie z forum
-
- To dobrze - Powiedziałem z ulgą - Chyba się prześpię, dobranoc Dearme. - Po czym zamknąłem oczy odpływając w sen.
-
- Co planujesz - Spytałem zdezorientowany - Chyba im krzywdy nie zrobisz? Niby cie trochę pomęczyli ale zaraz ich karać, rozumiem tych całych doktorków i całą tą hałastrę.
-
- A czy wrócisz? Nie chciał bym błąkać się samotnie po całej tej krainie. - Położyłem głowę na kopytkach. - We dwoje było by raźniej.
-
- Miło mi że mogłem ci przypomnieć jak to jest - Powiedziałem uśmiechając się. - Jeżeli mam już tu na zawsze zostać to chciał bym podróżować z tobą, chyba że byś chciała zostać w 1 miejscu.
-
- Dzięki - Popatrzyłem na Dearme z ulgą - Kochana jesteś, niech mówią co chcą ale ja wiem swoje. - Ułożyłem się na dość dużym fotelu i patrzyłem na Dearme.
-
Wszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. - Tak po prostu - Popatrzyłem po klaczy -Dziwnie się czuje w tej postaci i czy mógł bym spać u ciebie, mój pokój też nie wygląda za ciekawie.
-
Podszedł do pokoju Dearme i zapukałem w drzwi. Niepewny czy może zapukał w drzwi i powiedział. - Czy mogę wejść? - Zapytałem.
-
1. Czy mogę cie przytulić? 2. Czy mogę być twoim niewolnikiem? 3. Czy lubisz watę cukrową?
-
- To nie ja - Popatrzyłem w niebo - Ona ma swoją własną świadomość, a inaczej mówiąc jest iskrą anioła do tego bardzo mądrą. Ona mi pomogła w osądzie Dearme. Ale tego raczej nie chcesz słuchać. Ehh, muszę jakoś zdobyć ten miecz.
-
Miecz Victa powoli zaczął się unosić. Z każdym metrem w górę zaczynał jaśnieć jak słońce aż wzleciał na wysokość 100 metrów i zamienił się w wiązkę energii która poleciała w górę < no taką jedną z większych skał a nie do góry> huk który powodował przelot tej energii przypominał to: http://www.youtube.com/watch?v=SuUlx2KAEPA. Popatrzyłem po swoim ciele. - Ehh - Nie dałem rady. - Mój miecz?! - Popatrzyłem w stronę góry. - Muszę go odzyskać - Powiedziałem z determinacją.
-
Wyleciałem w stronę zombie. Masakrowałem je moim nowym mieczem przecinając na pół albo ćwiartkując. Do walki wkroczyły wilkołaki, przygniotły mnie w 10. - Wampir - Powiedział jeden z nich. - Smaczna będzie z niego przekąska - Powiedział drugi. Nagle wszystkie zombie, wilkołaki i inne potwory ruszyły na Victo. Broniłem się długo lecz pomimo nowych sił które zdobyłem w wypoczynku, nie wyrabiałem. Moja tarcza została już wykorzystana, nie miałam sił. Kolejne wilkołaki dopadły mnie wgryzając się we mnie i rozrywając mnie powoli. Nie krzyczałem z bólu. Jedyne co krzyknąłem to: - Nie pozwólcie się rozdzielić - Właśnie Wilkołaki rozerwały mnie na pół. Jedna część mojego ciała poleciała w górę na 15 metrów a druga została na ziemi cała zakrwawiona.
-
Tia :3 Jake ma nożyczki uwaga ja bym napisał że masakruje ale co tam :3.
-
Nich wchodzą. Uległem przemianie, lecz nie wyglądałem jak zwykle. Miałem czarne i długie włosy, czerwone oczy. Na twarzy był przy oczach przebiegały 2 czarne kreski . Z jednej strony była jeszcze mała łza. Resztę ciała była zabandażowana i na biodrach miałem shioku. Miecz też wyglądał inaczej, był cały czarny. http://fc03.deviantart.net/fs70/f/2012/125/a/4/ichigo_2nd_bankai_sword_by_jumarco11-d4ynfo3.jpg - Ja wyjdę i oczyszczę teren, a wy się tutaj zabarykadujcie. Potem wskoczę przez balkon - Rozpędziłem się i wystrzeliłem jak strzała przez drzwi.
-
Wyszedłem z pokoju i zobaczyłem Wava. - Chodź przyjacielu - Powiedziałem i wziąłem go na barana. Zaniosłem go do swojego pokoju i oddałem pościel i poduszki. - Masz śpij. - Wyszedłem na swój hamak. Po czym usłyszałem głos Śmierci i podniosłem miecz. Uleczyłem Wave'a z zawrotów głowy i razem wyszliśmy. - Co się dzieje?!
-
Jak ktoś chcę pograć ze mną to mam nick taki jak tutaj, jeżdżę T14. Jeżeli ktoś by był chętny do przyjęcia mnie do klanu to był bym wdzięczny
-
- I jak upiłem tyle ile było potrzebne - A teraz przepraszam idę spać. Powiedziałem i od razu zasnąłem.
-
- Ej no - Oburzyłem się - To moje oddawaj - Krzyczałem za śmiercią. - Ehh, już nawet piwa nie mogę dokończyć - Idąc do tego hotelu zabrałem swój hamak i wszedłem do pokoju. Wziąłem szybki prysznic i wyszedłem na balkon. Rozwiesiłem tam hamak, przygotowałem poduszki i pościel z łóżka i wszystko położyłem na hamaku. Zacząłem szukać w swoim ogonie sznurka do którego była przyczepiona piersiówka tak że nikt nie widział jej. Upiłem łyk znowu schowałem i położyłem się oglądając gwiazdy.
-
- Ja zostaje tutaj - Powiedziałem - Tu mi wygodnie i ciepło. Okryłem się kocem i postawiłem puszkę z piwem na murku obok.Patrzyłem jak wszyscy odchodzą do hotelu.
-
- Ja się prześpię na hamaku - Wyciągnąłem kolejną puszkę piwa i położyłem się na hamaku tak jak mówiłem - Hej Dearme, może chcesz spać na hamaku? - Zapytałem z zawadiackim uśmiechem.
-
Uśmiechnąłem się do Dearme. Upiłem trochę piwa z puszki i zacząłem pochłaniać moje żeberko w sosie barbecue. - Ciekawe gdzie dalej będziemy szli - Zapytałem zaciekawiony.
-
- Jest Whisky - Podałem butelkę - Masz, myślę że będzie smakował - Zdjąłem dla siebie żeberko z rusztu. - Dearme chcesz coś zjeść albo się napić - Zapytałem szybko patrząc w stronę klaczy.
-
Na nieboskłonie słońce było coraz niżej. Wstałem i przygotowałem drewno i węgiel drzewny do grilla, polałem pdpałką i zapaliłem. Wyłożyłem na ruszt mięso i wyjąłem dla siebie piwo. - Ma ktoś ochotę na grilla? - Zawołałem do reszty grupy.
-
Na razie siedzimy w kurorcie. Czyli możesz pisać co byś robiła dla rozrywki