-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
- Dobrze - Powiedziała Iladri - No choć braciszku. - Nie nie mogę go zostawić, zawracaj. - Hej pomożesz mi go utrzymać - Powiedziała do Asianny
-
Ładne rysunki, jak to powiedziała Esth ty zdolna bestio
-
Nagle wybiegła Iladri. Spojrzałem na nią ona na mnie. Poczułem siłę którą mogłem obrócić przeciwko moim oprawcą. Wyszczerzyłem kły i skoczyłem na najbliższego. Kąsałem jak wąż. ' - Iladri uciekaj szybko, w stronę tamtych wilków. - Posłuchała mnie ale najpierw przebiła się przez wilki naokoło mnie i wzięła mnie na grzbiet. - Ehh ciężki jesteś braciszku, cięższy od czasu gdy cię wyniosłam. - Wybiegła z kręgu jednym potężnym susem i już stała obok Asianny - Cześć jestem Iladri starsza siostra Remingtona.
-
Wisząc nie miałem już sił stawiać oporu. Ból był nie do zniesienia. Nagle usłyszałem Jake'a. - Zostawcie go!!! Chce porozmawiać z waszym przywódcą! TERAZ!!!!! Co on tu robi. Jeszcze go złapią. Szarpnąłem z całych sił jakie mi zostały w odwodach. Upadłem boleśnie na ziemie. Zacząłem powoli wstawać pomimo bólu i iść w stronę mojego przyjaciela, jedynego jakiego miałem.
-
- Aaaaaaaaa - Wydarłem się. Kolejne przypalanie rany ogniem. Wisiałem nad ziemią jakieś 1,5 metra. Wilk z pochodnią znowu przyłożył pochodnie nad moje ciało. Miałem powoli dość tego. Przestał, podszedł do kawałka drewna z białym proszkiem i obsypał przypaloną część. Bolało niemiłosiernie. Znowu przypalanie i znowu proszek i tak w kółko. Ile jeszcze to potrwa, ile jeszcze będę cierpiał do puki mnie zabiją.
-
Będzie ktoś jeszcze? W zabawie oczywiście.
-
Ja napisałem i nie będę ukrywał ^^. Oto wiersz Opowiem Ci piękną historię, byś miał dobry sen Potrzymam Cię w nocy za rękę, jeśli powiesz, że tego właśnie chcesz Popatrzę na Ciebie rano, w tym spojrzeniu mogę wiecznie tkwić Nie ma już dla mnie nikogo, poza Tobą, tylko dla Ciebie pragnę żyć Nie, to nie uzależnienie, ono się źle kojarzy To coś czego każdy szuka, choć nie zawsze świadomie, ale właśnie o tym marzy Uczucie spokoju i niepojętej radości, wielka siła tęsknoty, pragnienia bliskości Z każdym dniem rozkwita w nowych barwach i zapachach co dzień dojrzewa i się zmienia i jest przy tym taka łagodna, świeża trwała Chcę już zawsze móc przy Tobie być, dawać Ci to co dobre, sprawiać byś szczęśliwa była Uwodzić ciałem, duszą i spojrzeniem, pobudzać zmysły, być fantazją, marzeniem Przeżywać razem wszystkie te radości, a najbardziej tą, że jesteśmy spełnieni w miłości.
-
Co to się dzieje w tej watasze. Alfa zniknęła to reszta sobie hasa
-
xD. Wiedziałem, nie ma to jak skojarzenia
-
Świetny filmik. Zrób drugi tylko że 5- 9 min. Dla mnie to jest jak lek na codzienność.
-
@bećka000 śmiesznie to wygląda. Jakiś wilk gania samice ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Leżałem na ziemi. Zmęczony i ranny rozmyślałem nad tym że fajnie znowu było by poczuć zapach świeżej trawy z letnią rosą. Miałem połamane kości w nogach i 2 kości w żebrach. Cicho zaskiełczałem przy próbie oddychania. Za każdym razem mnie bardzo bolało. Teraz wolałem umrzeć niż dalej cierpieć to co mi się przydarzyło. Poddałem się. Nagle nade mną zmaterializował się postać rudego wilka. Podszedł do mnie i powiedział mi w ucho. - Synu nie poddawaj się, wiem że dasz radę. Masz duży potencjał, wytrzymaj to i uratuj siostrę.
-
Ja napiszę dla mojej Estherenn. Jesteś dla mnie w dni pochmurne słońcem na niebie I księżycem, rozjaśniasz czarne drogi życia. Jesteś dla mnie pociechą w potrzebie Już nie potrzebuję ukrycia. Czy widzisz jak nasze szczęście rozkwita? Z Tobą przejdę ścieżki nie do przebycia. Jesteś dla mnie uśmiechem na twarzy I człowiekiem najlepszym bez szramy czy skazy...
-
Kogo wybrać na posiadacza tejże róży. Hmm może tak dajcie tą róże temu który oddaje całe swoje serce temu forum i wyciska ostatnie poty żeby forum funkcjonowało. Dajcie ją Tarr'owi, jak dla mnie on zasłużył na różę. Ja bym natomiast chciał Anemony, te kwiaty są dla mnie najładniejsze.
-
Sbina, nie będę zgryźliwy .
-
Zobaczyłem jak wchodzi Trace z nowym przyrządem. Poczułem lęk przed tym czymś. Wyglądało jak kamień z tym wyjątkiem że to było płaskie i cienkie. Dał to jednemu z wilków który następnie podszedł i zaczął przesuwać tym czymś po mojej skórze. Bolało, rozcięło mi skórę. Zrobili kilka nacięć, po czym Trace podszedł do mnie. - Hmmm mam pomysł - Zabrał nóż i stanął za mną. Zabolał nagle mnie ogon. Z rozpaczą próbowałem się wyrwać na marne. Wyszedł przede mnie Trace z moim ogonem. - Nie - wychrypiałem słabo. - Tak kończą ci którzy zadzierają ze mną. Cała twoja rodzinka została prze ze mnie zniszczona. Na oczach twojej matki zabiłem twojego ojca a potem ją. Twoją siostrę sobie zostawiłem jako służącą. Ciebie miałem zabić ale ona cię wykradła i zostawiła na pastwę losu w lesie. Myślałem że zginiesz, te moje domysły. Lecz jej nie udało powstrzymać mnie. - Roześmiał się - Dalej go tnijcie, ale bez przesady, ma żyć.
-
Kolejne tortury. Wilk który wgryzał mi się w bok miał ostre kły. W końcu wyjął je, na moje nieszczęście to był tylko pierwszy etap tortury. Kolejny składał się z wsypania dziwnego białego proszku. Zawyłem i zacząłem się szamotać żeby wytrzeć o ziemię ranę. Z zetknięciu z ranami bolało jak diabli. Wilki które to oglądały były widocznie rozśmieszone moją reakcją. W kącie stał Trace, szczerzył kły jak jakiś głupi pies. W końcu przemyli ranę wodą. Ból był nie do zniesienia. Walka o życie była dla mnie teraz tak trudna jak latanie dla kamieni.
-
To raczej moje zadanie .
-
Animal jest pegasis nie bronym . I chyba nie ma jako takiej hierarchii stada .
-
Leżałem na twardej ziemi, nie czułem nóg z odrętwienia. - Nie mam sił żeby wytrzymać te tortury. Może wytrzymam 2 dni - Sapnąłem. Czułem rany na lekko obandażowanych nogach. Chciałem się podrapać za uchem ale nie mogłem bo byłem związany. Iladri, musiałem się więcej od niej dowiedzieć.
-
Jak najdłużej się da, 9 - 10 godzin jeżeli się uda to nawet te 12 godzin prześpię
-
Leżąc w jaskini wilków ze wschodu myślałem nad bólem który mi zadali. Zaczęli mi wbijać w nogi ostre kawałki drewna. Już nie miałem sił nimi ruszać. Słuchałem jak wilki ze wschodu ucztują przy jeleniach. Poczułem jeszcze większy głód niż przedtem, brzuch domagał się jedzenia. Nagle podeszła do mnie wilczyca. Ze strachu serce zaczęło bić mi szybciej, nie wiedziałem co ona mi zrobi. - Witaj Remingtonie. Nazywam się Iladri. Przepraszam cię za brutalność mojego stada, lecz niestety twoja rodzina nie miała dobrych kontaktów z naszą watahą. - Co? Wiesz coś o moich rodzicach? - Poczekaj, musisz coś zjeść, masz - Podała mi kawałek mięsa. Obwąchałem je i od razu zacząłem pałaszować. Było bardzo smaczne. Wyczułem niektóre przyprawy. Po zjedzeniu wszystkiego co przyniosła Iladri spojrzałem na nią. - Czemu mi pomagasz - Spytałem. - Ponieważ mam swoje powody Rem, może kiedyś ci je wyjawię, gdy będę wolna od Trace'a. Ale teraz muszę iść, mam nadzieję że wytrzymasz te wszystkie tortury do przybycia twoich. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ TEXT WALL Deal With It
-
Dostałem swoją kropkę ^^.
-
Zaufaj Czerwonemu . Film genialny xD.
-
Poczułem ból w głowię, usłyszałem głosy wilków rozmawiających w oddali. Ktoś podchodził do mnie. Szarpnąłem nogami ale nie mogłem nawet nimi ruszyć, byłem związany. Nagle stanął nade mną wilk którego kojarzyłem. - Jak miło - Rozpoznałem głos Trace'a ze zgrozą - Zabójca moich braci trafia mi się tu jak na gwiazdkę. - Wgryzł się w moją łapę. Pisnąłem mimochodem i usłyszałem śmiech. - Oj Remington, młody Rem. - Co jaki Remington? - To nic nie wiesz - Spytał Trace z rozbawieniem - Może kiedyś się dowiesz. Teraz jesteś naszym jeńcem i będziesz cierpiał za to że zabiłeś moich braci. - Po czym wgryzł się w drugą nogę i szarpną pyskiem po czym odszedł.
-
Siedziałem znowu sam na polanie. Ehh idę się przejść, tylko niczego nie wąchać. Wstałem i potruchtałem w głąb lasu. Myślałem o moim nowym przyjacielu i o ostatnich wydarzeniach. Przerażała mnie wojna. Teraz już wiem co czuł Jake. Twarze wilków które przypadkiem zabiłem śniły mi się po nocach, a w dzień nie mogłem pozbyć się ich z moich myśli. A co jak mieli rodzinę albo mieli własne szczenięta. Szedłem tak rozmyślając bardzo długo nie zdając sobie sprawy że wyszedłem z naszego terytorium. Nagle usłyszałem jak ktoś truchta za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem tylne łapy jakiegoś wilka lecące w stronę mojego pyska.