Cana nie otrzymała odpowiedzi od reszty.
- Nie musicie odpowiadać - Mruknęła i zeszła z łóżka, wyjęła z swojej torby kosmetyczkę z środkami do higieny osobistej i suszarkę i poszła pod prysznic. W końcu o higienę trzeba dbać na co dzień. Gdy już się umyła wysuszyła włosy rozczesała je i nałożyła lekki makijaż. Uśmiechnęła się i wróciła do pokoju dziewczyn. Ubrała jasne spodnie jeansowe, czarną bluzkę i jasno zieloną bluzę. Spakowała do niebieskiej szkolnej torby kilka zeszytów, długopis oraz swój aparat. Przypomniało się jej o swetrze który miała oddać Kent'owi, dzisiaj już wyprany i suchy leżał na szafce. Wzięła go w ręce. - To jak idziemy? Fajnie by było jak byśmy trzymały się razem co?